Dlaczego Turcja chce najechać greckie wyspy?


Uzay Bulut 2018-03-12

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan powiedział, że Turcja \
Turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan powiedział, że Turcja "oddała" greckie wyspy, które "były nasze" i są "o rzut kamieniem". "Nadal są tam nasze meczety, nasze grobowce" – powiedział nawiązując do osmańskiej okupacji tych wysp. (Zdjęcie: Carsten Koall/Getty Images)

Jest jedna sprawa, co do której rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) i jej główna partia opozycyjna, Republikańska Partia Ludowa (CHP), są całkowicie zgodne: jest to przekonanie, że greckie wyspy są okupowanym terytorium tureckim i musi ono zostać odbite. Tak silna jest ta determinacja, że przywódcy obu partii otwarcie grożą inwazją na Morzu Egejskim.

Jedynym konfliktem w tej sprawie między tymi dwiema partiami jest konkurencja, kto jest bardziej patriotyczny i kto ma większą odwagę wprowadzenia w życie groźby przeciwko Grecji. Podczas gdy CHP oskarża partię AKP prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana o umożliwienie Grecji okupowania ziemi tureckiej, AKP atakuje CHP, partię założycielską Turcji, o pozwolenie Grecji na przejęcie tych wysp zgadzając się na Traktat w Lozannie w 1923 r., w Turecko-Włoskim Porozumieniu w 1932 r. i potwierdzając to w Traktacie Paryskim w 1947 r., które uznały wyspy na Morzu Egejskim za terytorium greckie.  


W 2016 r. Erdoğan powiedział, że Turcja “oddała” wyspy, które “były nasze” i są “na odległość rzutu kamieniem”. „Tam są nadal nasze meczety, nasze grobowce” – powiedział, nawiązując do osmańskiej okupacji wysp.


Dwa miesiące wcześniej, na “Konferencji o Nowej Koncepcji Bezpieczeństwa Turcji”, Erdoğan oświadczył: "Lozanna... nigdy nie była świętym tekstem. Oczywiście, będziemy dyskutować i walczyć o lepszy układ”. Następnie prorządowe media opublikowały mapy i zdjęcia wysp na Morzu Egejskim, nazywając je terytoriami, które “Erdoğan mówi, że oddaliśmy w Lozannie”.


Dla zrealizowania swojego najwyższego celu pozostawienia dziedzictwa, które przewyższy wszystkich innych tureckich przywódców, Erdoğan ustanowił pewne cele na rok 2023, setną rocznicę założenia Republiki Tureckiej, oraz na rok 2071, tysięczną rocznicę bitwy pod Manzikertem w 1071 r., w której muzułmańscy dżihadyści tureccy pokonali chrześcijańskie, greckie siły bizantyjskie na wyżynie w Armenii należącej do Imperium Bizantyjskiego.


Koncepcją za tymi celami jest stworzenie nacjonalistycznej spójności i jedności w kwestii przyłączenia większych obszarów do Turcji. Dla zmiany granic Turcji Erdoğan musi jednak zmienić lub anulować Traktat Lozański. Jak na ironię, przed swoją dwudniową oficjalną wizytą w Grecji w grudniu – okrzyczaną jako początek nowej ery w stosunkach turecko-greckich - Erdogan powiedział greckiemu dziennikarzowi, że Traktat Lozański wymaga uaktualnienia. Podczas tej wizyty, pierwszej oficjalnej wizyty w Grecji tureckiej głowy państwa od 65 lat, Erdoğan powtarzał mantrę, że Traktat Lozański musi zostać zrewidowany.


W miesiąc później Erdoğan zaatakował przywódcę CHP, Kemala Kılıçdaroğlu, raz jeszcze oskarżając jego partię, że podpisała Traktat Lozański, oddając wyspy podczas negocjacji. „Powiemy narodowi o [tym]” – powiedział Erdoğan. Ta wypowiedź znaczy, że Erdogan akceptuje, iż prawnie wyspy należą do Grecji. Niemniej równocześnie nazywa posiadanie tego terytorium przez Greków “inwazją” – widocznie dlatego, że te wyspy były kiedyś w granicach Imperium Osmańskiego – i on chce je mieć z powrotem.


Tymczasem CHP jest równie agresywna w swej retoryce, z Kılıçdaroğlu mówiącym tureckiemu parlamentowi, że Grecja “okupuje” 18 wysp. Kiedy powiedziano, że grecki minister obrony, Panos Kammenos, czuł się „nieswojo” wobec tej wypowiedzi  zastępca przywódcy CHP, Öztürk Yılmaz, odpowiedział: "Grecja nie powinna sprawdzać rozmiarów naszej cierpliwości". Yılmaz podobno powiedział również, że “Turcja to coś znacznie więcej niż jej rząd” i każdy grecki minister, który prowokuje Turcję, zostanie “uderzony młotem w głowę... Jeśli [Kammenos] spojrzy na historię, zobaczy tego wiele przykładów”.


Historia jest istotnie pełna przykładów Turków dokonujących morderczych napadów na anatolijskich Greków. Jeden wypadek ludobójczego napadu na greckich i ormiańskich chrześcijan w Izmirze w 1922 r. naświetlił w przemówieniu w parlamencie Devlet Bahceli, przewodniczący Partii Ruchu Narodowego (MHP):

"Jeśli oni [Grecy] chcą znowu wpaść do morza – jeśli znowu chcą czuć się jak ścigani – proszę bardzo. Naród turecki jest pełen wiary i gotowy do zrobienia tego ponownie.  Ktoś musi wyjaśnić greckiemu rządowi, co zdarzyło się w 1921 i 1922 r. Jeśli nie ma nikogo, kto by im to wyjaśnił, wiemy, jak uderzyć jak kula w Morze Egejskie, spadać z nieba jak błogosławione zwycięstwo i jak raz jeszcze nauczyć historii kurierów ahl al-salib [ludzi krzyża]".

Tureccy propagandziści zawsze wykręcali fakty w próbach przedstawienia Grecji jako agresora. Na przykład, Ümit Yalım, były sekretarz generalny ministerstwa obrony narodowej, powiedział niedawno, że "Grecja zamieniła okupowane przez siebie wyspy w arsenały i placówki wojskowe, których Grecja użyje w przyszłej interwencji militarnej przeciwko Turcji”.


Tureccy politycy wydają się mieć własny powód tej obsesji na punkcie wysp: tradycyjny turecki ekspansjonizm, turczenie ziem helleńskich, neo-osmanizm i sztandarową koncepcję islamskiego podboju – dżihad. Istnieją także strategiczne powody ich dążenia do inwazji na wyspy, co można wywnioskować z wypowiedzi wicepremiera, Tuğrula Türkeşa o panowaniu Turcji nad Cyprem od 1974 r.:

"Istnieje błędny pogląd, że Cypr interesuje Turcję, ponieważ jest tam społeczność turecka... Nawet gdyby żadni Turcy nie mieszkali na Cyprze, Cypr nadal byłby sprawą Turcji i dla Turcji nie jest możliwe zrezygnowanie z niego”.

Ta sama postawa i mentalność stosuje się do wysp na Morzu Egejskim. Chociaż Turcja wie, że te wyspy są prawnie i historycznie greckie, władze tureckie chcą je okupować i sturczyć, przypuszczalnie w ramach kampanii wyniszczenia wszystkiego, co greckie, jak to robiły w Anatolii od roku 1914 do 1923 i potem. Zniszczenie resztek greckiej kultury, jaka istniała w Azji Mniejszej, greckiej ziemi przed turecką inwazją w XI wieku, jest niemal pełne. W dzisiejszej Turcji pozostało mniej niż 2000 Greków.


Biorąc pod uwagę fakt, że Turcja brutalnie najechała Cypr w 1974 r., jej obecne groźby wobec Grecji – z obu stron politycznego spectrum – nie powinny być lekceważone przez Zachód. Grecja jest miejscem narodzin zachodniej cywilizacji. Jest granicą Unii Europejskiej. Każdy atak na Grecję powinien być traktowany jak atak na cały Zachód. Pora, by Zachód, który milczy wobec tureckich okropności, przeciwstawił się Ankarze.


Why Turkey Wants to Invade the Greek Islands

Gatestone Institute, 28 lutego 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Uzay Bulut

Publicystka turecka z Ankary, która obecnie przebywa w USA. Pisze o sobie, że urodziła się jako muzułmanka.