Błąd atrybucji, sofizmat rozszerzenia (atakowanie chochoła) i zasada wielkoduszności


Steven Novella 2018-03-14


Dlaczego ludzie kłócą się tak bardzo w komentarzach na platformach mediów społecznościowych? To pytanie zapoczatkowało nową dziedzinę psychologii społecznej, ale częściowa odpowiedź, moim zdaniem, polega na kilku zasadach krytycznego myślenia.  


Częste takie zasady nie funkcjonują jako izolowane idee, są mocno ze sobą splecione. Czasami te zasady są tak ściśle związane, że lepiej omawiać je jako pakiet, ponieważ związek z innymi zasadami jest kluczem do ich zrozumienia.


Zauważyłem, że często spór wynika z przyjmowania fałszywych założeń o tym, co mówi druga osoba lub jaka jest jej motywacja do wypowiedzenia tych słów. Te fałszywe założenia na ogół idą w tym samym kierunku, a jest to zjawisko nazywane przez psychologów podstawowym błędem atrybucji. Jest to tendencja przypisywania zachowania czynnikom zewnętrznym, kiedy chodzi o nasze zachowanie, ale czynnikom wewnętrznym, kiedy analizujemy zachowanie innych.


Jest parę przyczyn tego błędu. Pierwsza jest prosta – żyjemy naszym życiem i dlatego doskonale znamy wszystkie zewnętrzne czynniki, które wpływają na nasze zachowanie. Nie znamy (i możemy być całkowicie nieświadomi) zewnętrznych czynników, które mogą wpływać na zachowanie kogoś innego. Po drugie, chcemy dobrze się czuć, mieć dobrą opinię o sobie, jesteśmy więc bardzo szczodrzy w interpretacji własnych motywacji, osobowości i zdolności. Jesteśmy najbardziej fanatycznymi adwokatami samych siebie.


Kiedy więc widzisz rodzica wrzeszczącego publicznie na dziecko, możesz pomyśleć, że jest złym rodzicem lub gniewnym człowiekiem o niewielkiej samokontroli. Jeśli jednak jesteś tym rodzicem, jest nieprawdopodobne, byś doszedł/doszła do tych samych wniosków. Przypiszesz raczej swoje zachowanie temu, że dziecko było wyjątkowo niegrzeczne i frustrujące, że jesteś wyjątkowo zestresowany/a i że dotarłeś/łaś właśnie do punktu załamania, do jakiego dotarłby każdy rozsądny człowiek.


Uogólniając to: kiedy widzimy jak ktoś robi coś złego, mamy tendencję do zakładania, że jest to zły człowiek, zamiast założenia, że jest to dobry (lub po prostu typowy) człowiek w złej lub niezwykłej sytuacji, albo ktoś, kto zwyczajnie popełnił błąd.


Podobnie, jeśli ktoś przedstawia twierdzenie, z którym nie zgadzamy się, jest łatwe i kuszące założyć, że to ogólnie rzecz biorąc ignorant, nieszczery człowiek, lub może nawet tuba  jakiejś nikczemnej grupy, albo ma jakieś inne, podejrzane motywy. Mamy tendencję przypisywania negatywnych cech tej osobie (jest chciwa, głupia, łatwowierna itd.)  -  zakładania, że jej opinia jest wyłącznie spowodowana czynnikami wewnętrznymi.  


Choć osobowość z pewnością odgrywa rolę, najprawdopodobniej rolę odgrywa także mnóstwo czynników zewnętrznych i mogą one być dominujące.


Tendencja do przypisywania negatywnych cech lub motywacji komuś, z kim nie zgadzamy się, wzmaga się przez pragnienie przedstawienia siebie w pozytywnym świetle. Im bardziej negatywni są nasi postrzegani wrogowie, tym szlachetniejsi jesteśmy my. Ich motywacja jest mroczna, a w porównaniu do tego nasze motywy są czyste.


Tę tendencję podchwyciły i zamieniły na broń grupy ideologiczne. Jest powszechne dla członków takich grup oskarżanie swoich ideologicznych przeciwników o bycie samym złem.


Z eksperymentów psychologicznych wiemy, że negatywne założenia, które wypływają z błędu atrybucji, są najczęściej niesłuszne, że jest prawdopodobne, iż nie mamy niezbędnej informacji, by naprawdę osądzić działania lub wypowiedzi kogoś innego i że jesteśmy niesłychanie stronniczy na własną korzyść. Wynikiem jest często tworzenie ze stanowiska drugiej osoby „chochoła”, jeśli się z nią nie zgadzamy.   


W ten sposób związane są te dwie zasady krytycznego myślenia – błąd atrybucji zachęca do  sofizmatu rozszerzenia (walki z chochołem). Błąd atrybucji może prowadzić do tworzenia karykatury ze stanowiska innej osoby, zbudowanej z nam służących założeń. Sofizmat rozszerzenia otrzymuje dalszą pożywkę przez pragnienie posiadania łatwego celu do obalenia. Możemy także doświadczać dysonansu poznawczego, jeśli ktoś przedstawia zasadny argument przeciwko naszemu stanowisku, a więc możemy rozwiązać ten dysonans przez zmianę tego zasadnego argumentu w niedającego się obronić chochoła.


Wszystkie te siły psychologiczne prowadzą do okopanych obozów ludzi, którzy są pewni, że nie tylko mają rację, ale są szlachetni i prawi, walcząc przeciwko tym innym, którzy nie tylko nie mają racji, ale są nikczemni. Jak to zmienić?


I tutaj wkracza zasada wielkoduszności. Ta zasada stanowi, że należy świadomie zakładać to, co najlepsze, o twoim przeciwniku i jego stanowisku (przynajmniej dopóki nie dowiedzie się czegoś odwrotnego) i argumentować przeciwko najlepszej wersji ich stanowiska (nie przeciwko najsłabszej wersji). Z wielu powodów jest to dobra praktyka.


Jeśli twoim celem jest dotarcie do najmocniejszego stanowiska (niekoniecznie twojego punktu wyjściowego) i poprawienie błędów, to chcesz kwestionowania własnej opinii najlepszymi możliwymi argumentami. Jeśli potrafi ostać się takiemu kwestionowaniu, to jest bardziej prawdopodobne, że jest słuszna.


Zasada wielkoduszności jest jednak potrzebna także do korekty naszej stronniczości i tendencji tłumaczenia wszystkiego na własną korzyść. Ta zasada jest jak korekcyjna soczewka, która usuwa znane wypaczenia z naszego postrzegania. Jesteśmy więc prawdopodobnie znacznie bliżej prawdy w naszym rozumieniu stanowiska kogoś innego lub w interpretowaniu powodów ich zachowania niż kiedy ignorujemy tę zasadę i idziemy za własną stronniczością.


Stosowanie zasady wielkoduszności znaczy, że początkowo powinniśmy powstrzymać się od osądu. Nie wyciągaj pochopnych wniosków w oparciu o początkową lub powierzchowną informację. Pamiętaj, że ludzie są skomplikowani, życie jest skomplikowane i że prawdopodobnie nie posiadasz wszystkich informacji. Kiedy widzisz rodzica, który traci cierpliwość ze swoim dzieckiem, załóż, że nie masz dość informacji, by go sądzić. Możesz także wyobrażać sobie, jakie zewnętrzne czynniki mogły tu zaważyć.


Kiedy sprzeczasz się z kimś, nie buduj chochoła i nie zakładaj, że mają opinie, których nie wypowiedzieli. Kiedy człowiek wyraża pogląd kojarzony z jedną perspektywą, istnieje tendencja do sądzenia, że popiera on każdy pogląd związany z tą perspektywą. Na przykład, jeśli ktoś popiera liberalne stanowisko w jednej sprawie, przyklejamy mu etykietkę liberała i zakładamy, że popiera wszystkie stanowiska liberalne, nawet skrajnie „chochole” stanowiska.


W skrajnych wypadkach możemy znaleźć się w sytuacji, w której dyskutujemy z karykaturalną fikcją, istniejącą tylko w naszych umysłach. Skonstruowaliśmy wewnętrzną narrację i inni ludzie są tylko aktorami w tej narracji. Dlatego możemy poszufladkować ludzi w uproszczone archetypy i tak ich traktować.


Wyłamanie się z nawet łagodniejszych postaci takiej postawy wymaga trzymania się zasady wielkoduszności, która jest niezbędna dla zaangażowania się w znaczącą wymianę z innymi ludźmi. Słuchaj lub czytaj to, co rzeczywiście mówią, próbuj zrozumieć najlepszą interpretację ich stanowiska i nie czyń założeń ani nie wypełniaj luk własną narracją. Jeśli coś wydaje się nie mieć sensu, poproś o wyjaśnienie.


Wreszcie – nie zakładaj, że ludzie są źli lub mają niecne motywy albo negatywne cechy osobowości tylko dlatego, że głoszą opinię, z którą się nie zgadzasz. Oczywiście, istnieją źli ludzie, ale to są wyjątki. Większość ludzi wierzy, że są szlachetni i tak chcą być postrzegani. Jeśli zaczynasz od założenia, że ludzie mają dobre intencje, jest całkiem prawdopodobne, że masz rację i będziesz w stanie sensowniej z nimi dyskutować. Jeśli są psychopatycznymi oszustami, to stanie się jasne, a ty wykazałeś/łaś należytą staranność przez założenie, że może być inaczej.


(Dla wyjaśnienia: to wszystko jest w kontekście dyskusji. Stosowałbym inne zasady wobec kogoś, kto próbuje mi coś sprzedać.)


Tutaj chodzi o ludzi, którzy spotykają się w mediach społecznościowych lub na spotkaniach. Najbardziej uparci, frustrujący i niemający rozeznania ludzie to ci, którzy popełniają błąd atrybucji, czynią chochoła z twoich propozycji i oskarżają cię o mnóstwo negatywnych cech i motywów. Nie bądź taką osobą.


Attribution Error, Straw Men, and the Principle of Charity

1 marca 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Steven Novella


Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe.  Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine.

Prowadzi blog Neurologica.