Irańska “Opowieść podręcznej” i etnocentryzm #MeToo


Seth J. Frantzman 2018-02-17


Co dzieje się, kiedy pokazanie włosów jest czynem rewolucyjnym? Nic. Przynajmniej poza Iranem widzieliśmy kolektywne wzruszenie ramionami na informację, że dziesiątki irańskich kobiet protestuje przeciwko szowinistycznej teokracji przez pokazywanie swoich włosów. Aresztowano dwadzieścia dziewięć kobiet za korzystanie z podstawowych praw człowieka do wolności myśli, sumienia i religii po prostu przez pokazanie włosów.

Irański reżim jest wersją serialu telewizyjnego Opowieść podręcznej, ale w realnym życiu. W książce z 1985 r., na której oparty jest serial, Margaret Atwood wyobraża sobie przyszłą teokratyczną republikę w Stanach Zjednoczonych, gdzie ludzie będą segregowani, a kobiety zmuszone do noszenia ubrań, odróżniających ich rolę w społeczeństwie. Ciała kobiet są upolitycznione i kontrolowane przez mężczyzn, którzy kierują zmilitaryzowanym państwem. Tajna policja śledzi wszystko i ma podziemne burdele dla elity, podczas gdy kobiety chodzą w czerwonych burkach i zajmują się pracami domowymi.   


Bruce Miller, producent telewizyjny z 2017 r. doszedł do dziwacznego wniosku, że przedstawione w tej książce społeczeństwo jest oparte na “perwersyjnym odczytaniu Starego Testamentu”. Porównywano je do purytańskiej Nowej Anglii i reżimów takich jak Kambodża Czerwonych Khmerów, ale nikt nie odważył się porównać go do tego, co w rzeczywistości przypomina: do Iranu. Iran jest Opowieścią podręcznej, nie w jakiejś mrocznej powieści fantastycznej lub w serialu telewizyjnym, ale w codziennym życiu 40 milionów irańskich kobiet.

Od niemal 40 lat jednak irańskie kobiety opierają się tej narzuconej przez państwo “toksycznej męskości”. Czterdzieści lat w klatkach zbudowanych przez mężczyzn powodowanych religijnym fanatyzmem.

Od początku obecnej fali protestów kobiety występowały i zdejmowały narzucone im przez państwo hidżaby. Samo pokazanie ich włosów jest czynem rewolucyjnym. Także kobiety, które są rzeczywiście religijne, nie dlatego, że państwo im to narzuciło, ale dlatego, że wierzą, stanęły solidarnie z kobietami, które chcą najbardziej podstawowego prawa decydowania o tym czy zakrywać, czy nie zakrywać swoje włosy. Co nosić. Mężczyźni, oczywiście, w faszystowskim reżimie w Teheranie mają ten wybór.

 



Co dziwaczne, irański reżim od dawna cieszy się poparciem Zachodu. To poparcie przybiera różne formy. Przede wszystkim jest milcząca akceptacja reżimu. Po drugie, są umowy gospodarcze z pośpiechem podpisywane przez zachodnie rządy z Teheranem. Po trzecie, są wizyty zachodnich polityczek, które uśmiechają się i poklepują swoje serca w posłuszeństwie, kiedy kłaniają się ajatollahom. Kiedy grupa szwedzkich polityczek pojechała do Teheranu w 2017 r., przybyły otulone w „skromną” odzież, jakiej wymaga reżim, chwytały się za serca i uśmiechały do fanatyków. Nie miały ani cienia wstydu. 


Podczas gdy irański rząd trzyma bucior na karkach ludzi, europejscy bojowcy “praw człowieka” stają ramię w ramię z tyranami. Jedyną rzeczą, jakiej nie zrobili, jest uczestniczenie w publicznej egzekucji i nie poprosili, czy mogliby przycisnąć zapadnię przy wieszaniu. Nie byłoby zaskoczeniem zobaczenie polityka z Unii Europejskiej przy publicznym wieszaniu w Iranie, uśmiechającego się u boku Najwyższego Przywódcy. Jest bowiem jedna rzecz, na którą można liczyć: nigdy nie znajdziesz na Zachodzie masowej solidarności w sprawie praw irańskich kobiet.

Wydawałoby się, że jest to właściwy czas dla Zachodu, który oręduje za ruchem #MeToo, by rozszerzyć to na prawa kobiet na całym świecie. Zbyt często jednak prawa kobiet, nawet najbardziej oczywiste i podstawowe, jak pozwolenie na odkrycie włosów, stało się etnocentrycznym „prawem”, zarezerwowanym tylko dla bogatych państw, jako sposób Zachodu na izolowanie postępowych wartości jako przywileju. Dlatego niewielu jest ludzi kolorowych wśród opowieści #MeToo. Jest to przede wszystkim żądanie reformy skierowane do Zachodu, przez Zachód i dla ludzi Zachodu. 

Jak rozumują? Ich zdaniem jakiekolwiek zainteresowanie prawami kobiet w Iranie jest “kolonializmem” i “imperializmem”, ponieważ nie akceptuje “kultury” Iranu. Zgodnie z tą logiką pozwala się przywódcom Iranu na podróżowanie po świecie, wystawiając na pośmiewisko prawa człowieka. Podczas gdy ich politycy ciemiężą ludzi w swoim kraju, bawią się świetnie w Europie, śmieją i dowcipkują z kolegami. Byłego irańskiego prezydenta, Mahmouda Ahmadineżada, zaproszono do Columbia University, by pluł nienawiścią pod przykrywką „wolności słowa”.  Irańscy przywódcy żądają „wolności słowa” na Zachodzie, podczas gdy odmawiają jej własnej ludności. Tweetują mowę nienawiści w Internecie, odbierając media społecznościowe Irańczykom. I udają, że każda krytyka jest próbą „zmiany reżimu”.

Reżim, którego policja pilnuje by kobiety miały zakryte włosy, jest tyranią. Dzisiaj pytaniem jest, jak można dołączyć do rewolucji irańskich kobiet? Jednym ze sposobów okazania solidarności dla Zachodu byłoby poddanie się przez kilka dni lub tygodni tym samym prawom, jakich Iran używa wobec swojego narodu.  

Znaczy to, że zachodnie kobiety, bo prawo głównie dotyka kobiety, z solidarności poddałyby się przepisom dotyczącym ubioru, jakie narzuca reżim irański.

Trudno pojąć poziom ucisku, jaki istnieje w kraju, w którym rząd mówi ci, jak zakrywać twoje włosy. 

Jedynym sposobem zrozumienia tego jest przyjęcie na siebie tego brzemienia. Ale to jest tylko jeden krok na drodze do solidarności. 

Drugim krokiem byłoby narzucenie przedstawicielom Iranu za granicą tego samego ubioru, do jakiego zmuszają ludzi w kraju. I powinno to być narzucone męskim przedstawicielom reżimu.

Irański minister spraw zagranicznych, Dżawad Zarif, lubi swoje wyprawy za granicę, biesiady w Europie, śmiechy i żarty, podczas gdy jego reżim dusi wszystkie protesty w kraju. Pora nałożyć czador na Zarifa. Jeśli jego reżim chce zmuszać kobiety do zakrywania włosów, to każdy członek irańskiego reżimu, który podróżuje za granicę, powinien mieć obowiązek podporządkowania się tym samym przepisom w sprawie ubioru, jakie narzuca Iran. Nałóżcie hidżab na Zarifa. 

Możecie uznać, że to brzmi głupio – dlaczego mężczyzna miałby zakrywać swoje włosy? No cóż, a dlaczego miałaby to robić kobieta?


Iran’s ‘Handmaid’s Tale’ and #MeToo Ethnocentrism

Jerusalem Post, 4 lutego 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.