Religijna troska o wspólny dom - Ziemię


Lucjan Ferus 2018-02-04


Przez zwykły przypadek (albo i nie, gdyż to żona zwróciła mi uwagę na ten komunikat) w piątkowej Telegazecie przeczytałem następującą wiadomość:


„Kościół: 26.01.2018 r. Dzień Islamu. Po zakończeniu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, 26.01. w Kościele katolickim w Polsce obchodzony jest Dzień Islamu. Hasłem tegorocznego, obchodzonego już po raz 18 Dnia, są słowa: „Chrześcijanie i muzułmanie: troska o wspólny dom”. Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów w wydanym z tej okazji oświadczeniu podkreśla, że tematem troski o wspólnie zamieszkiwaną Ziemię, jej środowisko naturalne i zasoby, a w sposób szczególny równy dostęp do jej dobrodziejstw dla wszystkich zamieszkujących nią ludzi „jest przedmiotem szczególnej uwagi papieża Franciszka, czemu dał on wyraz w /../ encyklice „Laudato Si” (o ile dobrze to sobie zanotowałem).

Zastanowił mnie paradoks owej sytuacji: Kościół katolicki w Polsce obchodzi Dzień Islamu, podczas gdy w wielu krajach na Bliskim Wschodzie, zabijanych jest wielu chrześcijan (i nie tylko) przez muzułmanów, w imię ich religii i ich Boga (czyli Allaha). Czy w krajach muzułmańskich też jest obchodzony Dzień Chrześcijaństwa? Albo Dzień Katolicyzmu? Raczej mało prawdopodobne! No i ta religijna „troska o wspólny dom”, jakim jest nasza Ziemia wydaje mi się najbardziej w tym przedsięwzięciu podejrzana. Dlaczego? Dlatego, iż wyrażana jest właśnie przez RELIGIE, które są główną przyczyną tych waśni, czyli chcą one rozwiązać problem, który stworzyły przez swoje istnienie, swoją „świętą tradycję”.

 

Jak musi się czuć papież każdego roku, kiedy w Wielkanoc modli się o pokój na świecie i za każdym razem widzi, iż jego modlitwa nie zostaje przez Boga wysłuchana? Co chce mu dać Bóg do zrozumienia? Myślę, iż chce mu powiedzieć: „Wy się nie módlcie do mnie o pokój na Ziemi, tylko sami o niego zadbajcie! A zacznijcie od własnego „podwórka” – poprawcie swoje „święte księgi” i pousuwajcie z nich wszelkie anachronizmy mówiące o wzajemnej nienawiści i uprzedzeniu, oraz wzajemnym zabijaniu się z powodu wiary w innego Boga. Od tego powinniście zacząć naprawę waszych relacji i pomyśleć wtedy o pokoju!”.

 

Czy posłuchałby papież owego bożego głosu, gdyby przez przypadek go usłyszał? Wątpię, bo jak na razie, to i papież zakłamuje tę (i tak już mocno zakłamaną) sytuację, na przykład takimi wypowiedziami: „To jest wojna, nie należy obawiać się powiedzenia tego. /../ Nie mówię o wojnie religii. Religie nie chcą wojny. /../ Uważam, iż niesprawiedliwe jest identyfikowanie islamu z przemocą”. Czy naprawdę takie twierdzenia jest uzasadnione? Niesprawiedliwe jest identyfikowanie islamu z przemocą? Sprawdźmy więc czy papież „nie rozmija się z prawdą”.

 

Mam przed sobą książkę Koniec wiary. Religia, terror i przyszłość rozumu, autorstwa Sama Harrisa. Jest w niej rozdział zatytułowany „Problem z islamem”, a w nim Autor m.in. pisze:

„Jesteśmyw stanie wojny z islamem. /../ I nie jest jedynie tak, że jesteśmy w stanie wojny ze skądinąd pokojową religią, która została „zawłaszczona” przez ekstremistów. Jesteśmy w stanie wojny ze szczegółową wizją życia narzuconą wszystkim muzułmanom w Koranie, a następnie rozwiniętą w tekstach hadisów, które opisują wypowiedzi i czyny Proroka. /../ Jedyna przyszłość, jaką pobożni muzułmanie mogą sobie wyobrazić – jako muzułmanie – to taka przyszłość, w której wszyscy niewierni zostaną nawróceni na islam, ujarzmieni lub zabici. Założenia islamu po prostu nie pozwalają na nic więcej, jak tylko tymczasowe dzielenie się władzą z „wrogami Boga”. /../ podstawowa idea doktryny jest jednoznaczna: nawróć, podporządkuj lub zabij niewierzących; zabij odszczepieńców i podbij świat. /../

 

W obrębie „domu islamu” karą za zdobywanie zbyt dużej wiedzy o świecie – po to, by poddać w wątpliwość założenia wiary – jest śmierć. /../ Zabijanie apostatów jako przejaw sprawiedliwości jest kwestią ogólnej akceptacji, o ile nie praktyki. /../ Koran zawiera pojedynczy, niejednoznaczny wers: „Nie zabijajcie się” (4:29). /../ Aby oddać nieustępliwość z jaką niewierzący są szkalowani w tekście Koranu, przedstawiam poniżej kompilację cytatów, w kolejności ich występowania w tekście:

 

„Przekleństwo Boga nad niewierzącymi!” (2:89). „Bóg jest wrogiem dla niewiernych” (2:98). /../ „Dla nich na tym świecie hańba, i dla nich w życiu ostatecznym – kara straszna” (2:114). /../ „Zaprawdę, nad tymi, którzy nie uwierzyli i umarli, będąc niewierzącymi – nad nimi przekleństwo Boga, aniołów i ludzi, wszystkich razem! Będzie im ono towarzyszyć na wieki. I kara ich nie będzie zmniejszona, i nie uzyskają żadnej zwłoki” (2:161-62). /../ „Dla nich kara będzie bolesna” (2:174). /../„I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili – Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. /../ Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciwko wam, zabijajcie ich! – Taka jest odpłata niewiernym!” /../ (2:191-193). /../

 

„Zaprawdę, tych, którzy nie uwierzyli w znaki Boga – czeka kara straszna! Bóg jest potężny, włada zemstą” (3:4). „Zaprawdę, tym, którzy nie uwierzyli, nie pomogą nic wobec Boga ani ich majątki, ani ich dzieci! Oni będą paliwem dla ognia” (3:10). /../ „Religią prawdziwą w oczach Boga jest islam (3:19) /../ „Zaprawdę, tych, którzy nie uwierzyli w Nasze znaki, będziemy palić w ogniu. I za każdym razem, kiedy się ich skóra spali, zamienimy im skóry na inne, aby zakosztowali kary. Zaprawdę, Bóg jest potężny, mądry” (4:56). /../ „A ci, którzy nie wierzą i za kłamstwo uznają Nasze znaki, będą mieszkańcami ognia piekielnego” (5:86). /../ W ten sposób Bóg daje odczuć swój gniew tym, którzy nie uwierzą” (6:125) itd. itp. (tych wersetów jest dużo więcej LF.).

Jak zatem powinna (moim zdaniem) wyglądać prawdziwa TROSKA papieża o nasz wspólny dom – Ziemię? Tu jestem zmuszony wkroczyć na teren SF (a właściwie religion fiction), bo zapewne nikt (nawet z najbardziej łatwowiernych osób) nie uwierzy, iż papieża stać byłoby na taki krok. Puśćmy jednak wodze fantazji i wyobraźmy sobie następującą sytuację. Oto pewnego pięknego dnia papież siada za swym rzeźbionym biurkiem i pisze taki list:

 

„Drodzy Bracia Muzułmanie. Dajmy już sobie spokój z tymi jałowymi obchodami Dnia Islamu, które jak widać, od 18 lat nie przynoszą żadnego widocznego pożytku. Powodowany troską o nasze wzajemne współistnienie na planecie Ziemia, po głębszym przemyśleniu tego problemu (jestem przekonany, iż pomagał mi w tym ochoczo Duch Święty), postanowiłem wystosować do Was następującą prośbę: czy nie moglibyście USUNĄĆ z Waszej świętej księgi Koranu tych oto wersetów?:” (i tutaj papież zacytował wersety z Koranu, które ja zacytowałem powyżej, a poniżej dopisał uzasadnienie swej prośby):

 

„Jak w kontekście powyższych słów Waszego Allaha możemy wierzyć w nasze pokojowe współistnienie, skoro wynika z nich ponad wszelką wątpliwość, iż każdy człowiek innego wyznania niż islam (a więc także chrześcijanie czy katolicy) jest śmiertelnym WROGIEM Waszego Boga? I dlatego w związku z tym należy zmusić do nawrócenia na islam lub ukarać śmiercią ok. 6 miliardów ludzi na świecie, bo wyznają innych bogów?! Zastanowiliście się kiedyś nad przerażającą wymową tych liczb?! Tak widzicie swoje „pokojowe współistnienie” z resztą ludzkości? Dopominam się o  jak najpilniejsze przemyślenie mojego apelu. Pozdrawiam Was i liczę na przychylne rozpatrzenie mej prośby. Niech Bóg będzie z Wami – papież Franciszek”.

 

 Po tygodniu przychodzi do Watykanu odpowiedź od Braci Muzułmanów:

 

„Drogi Bracie Chrześcijaninie – Katoliku. Dostaliśmy prośbę Waszej Świątobliwości i z wielką starannością przeanalizowaliśmy ją, słowo po słowie. Jednakże ta prośba jest bardzo trudna do spełnienia, o ile nawet nie niemożliwa. Tak się bowiem składa, że owe wersety, które Wasza Świątobliwość życzył sobie usunąć, są najbardziej ulubionymi fragmentami Koranu, które większość imamów uwielbia wręcz czytać w meczetach na całym świecie. Nie wiemy właściwie dlaczego one podobają im się tak bardzo, ale jest to bezsporny fakt. Nie jesteśmy też do końca przekonani, czy mamy prawo usuwać z naszej najświętszej księgi choćby jedno słowo Allaha, czy też jego proroka Mahometa. Aby Wasza Świątobliwość pojęła doniosłą wagę tego problemu, mamy taką prośbę: powiedzmy, że zgodzimy się usunąć z Koranu owe sporne wersety, jeśli Wasza Świątobliwość obieca, iż z Biblii zostaną usunięte następujące fragmenty:

„Ja jestem Pan, Bóg wasz /../ Jeżeli zaś nie będziecie mnie słuchać i nie będziecie wykonywać tych wszystkich nakazów /../ i złamiecie moje przymierze, to i Ja obejdę się z wami odpowiednio: ześlę na was przerażenie, wycieńczenie i gorączkę, które prowadzą do ślepoty i rujnują zdrowie /../ Jeżeli nadal będziecie postępować Mnie na przekór i nie zechcecie Mnie słuchać, ześlę na was siedmiokrotne kary za wasze grzechy: ześlę na was dzikie zwierzęta, które pożrą wasze dzieci /../ Jeżeli i wtedy nie będziecie Mi posłuszni i będziecie postępować Mi na przekór, to i Ja z gniewem wystąpię przeciwko wam /../ Będziecie jedli ciało synów i córek waszych /../ rzucę wasze trupy na trupy waszych bożków, będę brzydzić się wami /../ nie będę wchłaniał przyjemnej woni waszych ofiar. Ja sam spustoszę ziemię /../ ” (Kpł 26,14-33).

           

„Ukarzę ja świat za jego zło i niegodziwców za ich grzechy. Położę kres pysze zuchwałych i dumę okrutników poniżę. /../ Każdy odszukany będzie przebity, każdy złapany polegnie od miecza. Dzieci ich będą roztrzaskane w ich oczach, ich domy będą splądrowane, a żony – zgwałcone. /../ Wszyscy chłopcy będą roztrzaskani, dziewczynki zmiażdżone. Nad noworodkami się nie ulitują, ich oko nie przepuści także niemowlętom. /../ Przysiągł Pan Zastępów mówiąc: „Zaprawdę, jak umyśliłem, tak się stanie, i jak postanowiłem, tak nastąpi” (Iz 13,15-18. 14,24).

 

„Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem?” /../ Syn Człowieczy pośle aniołów swoich; ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. /../ Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 3,7. 13,41,49).

„Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego. /../ Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle? /../ „Idźcie precz ode Mnie przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! /../ I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 18,8. 25,41,46).

 

„Piłat /../ wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz. A cały tłum zawołał: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze” (Mt 27,24,25).

„Żydzi zabili Pana Jezusa i proroków, i nas także prześladowali. A nie podobają się oni Bogu i sprzeciwiają się oni wszystkim ludziom. /../ Ale przyszedł na nich ostateczny gniew boży” (1Tes 2,15,16).

To tyle na razie. Usunięcie tych ostatnich cytatów z Biblii powinno być na rękę tym wszystkim, którzy twierdzą, że antysemityzm nie ma teologicznych podstaw. Powyższe zaś cytaty powinniście sami już wcześniej usunąć dla własnego dobra: skoro Wasz Bóg jest MIŁOŚCIĄ, to jak można ją pogodzić z wizerunkiem Boga, który wyłania się z tychże fragmentów? Uprzejmie prosimy o wnikliwe rozpatrzenie naszej propozycji. Niech Allah i jego prorok Mahomet będzie z Wami”.

 

Po dwóch tygodniach papież wystosował swoją odpowiedź:

 

„Drodzy Bracia Muzułmanie. Dziękuję za szybką odpowiedź i szczere chęci porozumienia w tej drażliwej sprawie. Jednakże z dużą przykrością muszę odrzucić Waszą propozycję, a to z oczywistych powodów: kimże ja jestem, aby nakazywać usunięcie fragmentów z naszej najświętszej księgi, którą jest Biblia? Co powiedziałby nasz Pan w niebie Jezus Chrystus, gdyby zobaczył, że jego najwyższy sługa CENZURUJE Słowo Boże? Nie! To jest nawet nie do pomyślenia, a co dopiero do zrealizowania! Chcielibyście mnie widzieć w piekle, co?! Niedoczekanie! Nie było propozycji. Wróćmy lepiej do dotychczasowego sposobu świętowania Dnia Islamu, który to sposób nikogo nie razi, ani nie obraża. Niech Bóg będzie z Wami – papież Franciszek”.

 

Po tygodniu nadeszła odpowiedź od Braci Muzułmanów:

 

„Właśnie to mieliśmy na myśli. Zatem do zobaczenia za rok 26.01., kiedy to jak zwykle od 18 już lat będziemy obchodzić Dzień Islamu. Niech Allah i jego prorok Mahomet maWaszą Świątobliwość w opiece”.

                                                           ----- // -----

W taki oto sposób zakończyła się nieudana próba okazania prawdziwej troski ze strony głowy Kościoła katolickiego o wspólnie zamieszkiwany dom – Ziemię. Nie wiem czy polecenie jego osoby opiece Allaha ucieszyło akurat papieża (szczególnie w kontekście tych przerażających fragmentów z Koranu), ale faktem jest, że zbiorowe modlitwy za pokój i współistnienie na świecie, wyglądają bardzo dostojnie i jeśli nawet nie pomogły w niczym, to przynajmniej nikomu jeszcze nie zaszkodziły. Według Kościoła jednodniowe wspólne obchody zapewne załatwiają tę sprawę w wystarczający sposób.

 

Dlaczego ta moja wizja jest czystą utopią? Aby wystąpić z taką ekstremalną propozycją NAPRAWY doktryny religijnej (a co za tym idzie poprawy stosunków między wyznawcami różnych religii), należałoby wpierw uzmysłowić sobie, że ani Biblia ani Koran nie są żadnymi „słowami bożymi”, czy też „prawdami objawionymi”, które napisał Bóg/bogowie dla swych wyznawców. To dzieła umysłów i rąk ludzkich, które powinny być na równi traktowane z innymi dziełami literatury światowej, gdyż pisali je zwykli ludzie dla zwykłych ludzi. Jednak ci wszyscy, którzy dzięki różnym „świętym księgom” mają WŁADZĘ nad ogromnymi rzeszami wiernych, nie pozwolą na takie „bluźniercze” traktowanie tychże ksiąg, gdyż w ten nierozważny sposób podcięliby tę „złotą gałąź”, na której (w umowny sposób) się znajdują. Już lepiej niech giną niewinni ludzie, niż miałyby ucierpieć ich „duchowe” interesy.

 

Dlatego przewiduję, iż długo jeszcze nasze „najświętsze księgi” będą powodem nienawiści do odmiennie wierzących i myślących osób, jak i główną przyczyną zabijania niewiernych i niewierzących. No cóż, jacy są wyznawcy, takie też są ich święte księgi. To jest ze sobą ściśle powiązane i nie sposób tego rozciąć w taki sposób, w jaki poradzono sobie z przysłowiowym „węzłem gordyjskim”. Chyba, że… pojawi się nowy Aleksander Macedoński i w charakterystyczny dla siebie sposób rozwiąże ten nabrzmiały odwieczny problem. Tu jednak wchodzimy na jeszcze wyższy poziom fantazjowania, więc dajmy sobie z tym spokój.

 

                                                           ----- // -----

 

            „Śmieję się ze wszystkiego na tym ziemskim padole, żeby nie płakać” (Lord Byron).

  

Luty 2018 r.                                       ----- KONIEC-----