Niebezpieczeństwa kultury celebrytów


Steven Novella 2018-02-05


Zooey Deschanel ma stronę na Facebooku, gdzie udziela porad dotyczących skomplikowanych kwestii naukowych. Uwielbiam Deschanel jako aktorkę i bardzo lubię jej prace (szczególnie pod innymi względami bardzo przeciętną filmową wersję Autostopem przez Galaktykę), ale to nie znaczy, że chcę przyjmować jej porady co do żywności, jaką powinienem jeść.

Kultura celebrytów w takiej lub innej postaci zawsze była częścią ludzkiego społeczeństwa. Także szympansy idą za charyzmatycznym przywódcą i wydaje się prawdopodobne, że ludzie mają wdrukowane naśladownictwo tych, których podziwiają i wynoszenia ich często nieco zbyt wysoko. Jest nawet badanie, które pokazuje, że kiedy słuchamy charyzmatycznego mówcy, wyłącza się wykonawcza funkcja naszych płatów czołowych. Dosłownie wyłączamy nasze krytyczne myślenie, kiedy pławimy się w blasku naszego wspaniałego przywódcy.  


Ważne jest zrozumienie, że jest to część kondycji ludzkiej. Przede wszystkim musimy być czujni wobec poddania naszego myślenia innym. Jest także ważne pamiętanie, że każdy jest ułomnym człowiekiem, a więc warto nieustannie sprawdzać tych, których wynieśliśmy na piedestały.


Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy podziwiać i szanować tych, którzy na to zasługują lub szukać u nich mądrości (zachowując przy tym krytyczne spojrzenie). Znaczy to, że musimy starannie wybierać tych, których szanujemy i naśladujemy.


Wielu ludzi pisało ostatnio o śmierci ekspertyzy. Chodzi o trend malejącego respektu wobec ludzi z rzeczywistą wiedzą zdobytą przez lata studiów i doświadczenia, i często ocenianej w jakiś formalny sposób. Może to być tylko historyczny trend wahający się raz w jedną, raz w drugą stronę i znaleźliśmy się w okresie populistycznego odrzucenia fachowych autorytetów. Niezależnie od przyczyny jest to niebezpieczny trend. Żyjemy w niesłychanie skomplikowanej cywilizacji technicznej. Nasze życie bardzo dosłownie zależy od niezliczonych mas ekspertów wykonujących pracę, której nie rozumiemy (lub możemy nawet nie wiedzieć, że istnieje). Trudno wiedzieć dokładnie, jak kruchy jest cały system, ale tego właściwie nawet nie chcę się dowiedzieć.


Jest tu jednak jeszcze jedna sprawa – podczas gdy populiści gratulują sobie tego, że są niezależnymi myślicielami i odrzucają autorytet ekspertów, w rzeczywistości tego nie robią. Po prostu zamienili jedne autorytety na inne. W wielu wypadkach kultura celebrytów wchodzi, by zapełnić próżnię, a wyniki nie mogą być dobre.  


W niedawnym komentarzu do tego zjawiska Michael Schulson pisze:

Jak odkryło wielu celebrytów, połączenie kultury wellness, etycznego konsumeryzmu i splendoru Hollywood może dać mocny – i zyskowny – koktajl medialny. Wśród pionierów tego modelu są „Goop” Gwyneth Paltrow, marka zdrowia i stylu życia “Honest Company” Jessiki Alba, a także „TB12” Toma Brady’ego.

No właśnie. Dodałbym, że czasami guru zdrowia zostają celebrytami (Dr Oz), a czasami
celebryci stają się guru zdrowia, ale końcowy rezultat jest zazwyczaj ten sam. “Goop” Paltrow prawdopodobnie odnosi obecnie największe sukces, ale byli i będą inni.


Sam fakt, że nazwisko Oprah rzucono na poważnie jako potencjalnej kandydatki na prezydenta, pokazuje, jak wszechobecna jest kultura celebrytów. (Już zajmowałem się tym nonsensem.)


Poświęć trochę czasu na dyskusję z tymi, którzy trzymają się antynaukowej grupy wzajemnej adoracji, ideologii lub guru-celebryty, a zobaczysz, że równocześnie pomstują na kłanianie się autorytetom akademików lub naukowców oraz kłaniają się autorytetowi swojego guru lub grupy.


Często wyśmiewamy tych, którzy mówią, że “zrobili badania”, bo rozumieją przez to, że przeczytali garść stronniczych i wybiórczych artykułów napisanych przez pismaków oddanych antynauce.


Wracając do Deschanel – w jednym ze swoich wideo doradza ludziom, którzy są zbyt ubodzy, by kupować tylko organiczne produkty, by w ogóle nie jedli pewnych owoców i warzyw, takich jak jabłka, pomidory, winogrona, papryka i ziemniaki, ponieważ mogą one zawierać pestycydy. Jest to doskonały przykład tego, jak trzymanie się strachu i pseudonauki często prowadzi do dokładnej odwrotności tego, co chce się osiągnąć.  


Po pierwsze, nie ma żadnych dowodów, że jedzenie owoców i warzyw stanowi jakiekolwiek zagrożenie zdrowotne spowodowane pestycydami. Istnieją staranne regulacje, by resztki były grubo poniżej granic bezpieczeństwa. Ponadto, jeśli chcesz jeszcze powiększyć te granice bezpieczeństwa, po prostu umyj starannie te produkty.


Ludzie z ograniczonym budżetem mają zazwyczaj gorszą dietę z rzeczywistymi konsekwencjami zdrowotnymi. Straszenie ich, by unikali tanich warzyw, doprawdy ma efekty odwrotne od zamierzonych. Jest to także przejaw postaw uprzywilejowanych ludzi w pierwszym świecie, którzy narzucają swoje nonsensy na mniej uprzywilejowanych i powodują szkody. Sami mają luksus marnowania pieniędzy na żywność z butików, co powoduje ich lepsze samopoczucie, ale lepiej żeby przestali ingerować w odżywianie się tych, dla których droga żywność jest niedostępna.


Jak wskazywano wiele razy, organiczne rolnictwo może używać pestycydów i często to robi. Dla celów marketingu na ogół używają pestycydów, które mogą nazywać „naturalnymi” – ale są one zazwyczaj bardziej toksyczne niż konwencjonalne pestycydy, trzeba je również stosować w większych ilościach i używać częściej. A to dlatego, że nie używają najlepszych pestycydów, ale tych, które dają poczucie, że są „naturalne”, chociaż są gorsze.


Ale Deschanel, zanurzona w kulturze Hollywoodu i bez żadnej rzeczywistej znajomości przedmiotu, utrwala teraz te marketingowe mity w oparciu o strach i daje złe rady. Faktycznie mówi ubogim, by unikali pewnych owoców i warzyw, albo marnowali pieniądze na towary, na które ich nie stać, na bezwartościową nalepkę „organiczne”.  


Nie przeszkadza mi, jeśli celebryci użyczają swojej sławy na rzecz jakiejś sprawy lub dają swój głos naukowemu filmowi dokumentalnemu. To jest dobre. Nie powinni jednak mylić swojej sławy z ekspertyzą lub mądrością, lub właściwie z niczym innym. Co ważniejsze, ich publiczność nie powinna popełniać tego błędu. Uważam, że dobrze jest oddzielać sztukę od artysty. Słynni aktorzy są dobrzy na scenie lub na ekranie i lubię ich sztukę – ale nie obchodzą mnie ich opinie na tematy nauki lub zdrowia, lub też ich polityczne opinie. A jeśli chcą być traktowani poważnie w innych dziedzinach niż gra aktorska, to muszą zarobić na to prawo niezależnie od ich aktorskiej sławy.


A ogólnie – zachowuj zdrowy sceptycyzm wobec każdego autorytetu i wybieraj mądrze swoje autorytety. Sława, a także charyzma, nie powinny nawet znajdować się wśród kryteriów wyboru.

 

The Dangers of Celebrity Culture

18 stycznia 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Steven Novella


Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe.  Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine.

Prowadzi blog Neurologica.

Od Redakcji “Listów z naszego sadu”


Ponad 500 lat temu wojewoda poznański, Jan Ostroróg, tak pisał o fałszywych autorytetach:


“Tylko podstrzyżonym czubkiem różni się duchowny od świeckiego […] może lada jak czytać, ów wyniesiony na księdza, przez zawdzianą sutannę tylko i postrzyżoną głowę, a chce cały świat naprawiać wedle swoich bredni . Wrzeszczy, ba ryczy na kazalnicy, bo nikt mu się nie sprzeciwi.”

 “O naprawie Rzeczypospolitej”, tom I, str. 53.