Urojenie dwóch państw jest największą przeszkodą dla pokoju

 


Jeff Ballabon i Bruce Abramson 2018-01-24

Zdjęcie: Palestyński prezydent Mahmoud Abbas (drugi od prawej) przemawia podczas spotkania w mieście Ramallah na Zachodnim Brzegu 14 stycznia 2018 r. Abbas powiedział, że Izrael swoim działaniem „zakończył” przełomowe porozumienie z Oslo z lat 1990. (AFP PHOTO / ABBAS MOMANI)
Zdjęcie: Palestyński prezydent Mahmoud Abbas (drugi od prawej) przemawia podczas spotkania w mieście Ramallah na Zachodnim Brzegu 14 stycznia 2018 r. Abbas powiedział, że Izrael swoim działaniem „zakończył” przełomowe porozumienie z Oslo z lat 1990. (AFP PHOTO / ABBAS MOMANI)

WASZYNGTON (JTA) —Arabsko-izraelski konflikt wchodzi w fazę, która z większym prawdopodobieństwem doprowadzi do rozwiązania niż którakolwiek poprzednia. Bezmyślna mantra “nie ma alternatywy dla rozwiązania w postaci dwóch państw” ustępuje miejsca rzeczywistości. Autonomia Palestyńska nigdy nie była partnerem do rozmów o pokoju. Wciśnięte w Izrael dwudzieste trzecie państwo arabskie, nie rozwiąże niczego. A istnieje wiele lepszych alternatyw.

Rozwiązanie w postaci dwóch państw jest udowodnionym niepowodzeniem. Złym pomysłem wypływającym z kłamstwa, utrwalającym niestabilność i cierpienie. Jest to w rzeczywistości inna nazwa na „Plan etapów” Organizacji Wyzwolenia Palestyny z 1974 r: OWP oznajmiła wówczas, że będzie „wyzwalać” terytorium po kawałku i prowadzić ludobójczą wojnę z każdej nowej parceli.


Nadanie nowej nazwy miało na celu danie możliwości wiarygodnego zaprzeczenia tym, którzy żałowali, że cierpiącym od wieków Żydom dano prawo do samostanowienia. Fakt, że idea była atrakcyjna dla Izraelczyków, zmęczonych pilnowaniem wrogich miast arabskich i dla Żydów z Diaspory, którzy chcieli aprobaty i akceptacji, był dodatkową premią. Na nieszczęście ten plan osiągnął swój główny cel: przedstawił światu jeden z najbardziej tolerancyjnych, wieloetnicznych, miłujących pokój, popierających życie bastionów praw człowieka jako nielegalnego ciemiężcę.


W jaki sposób ta oszczercza kampania oszukała tak wielu, że uwierzyli w tak oczywisty absurd? Szczególnie w sytuacji, kiedy przez dziesięciolecia żaden przyzwoity człowiek nie popierał państwa dla terrorystycznej OWP? Kiedy nawet antyizraelski Jimmy Carter mówił jeszcze w 1980 r.: “sprzeciwiam się niezależnemu państwu palestyńskiemu” ponieważ byłby to “destabilizujący czynnik” w regionie?


Zaczęło się to wszystko na początku lat 1990., kiedy pewne elementy izraelskiej skrajnej lewicy i OWP – wyraźnie łamiąc izraelskie prawo – uknuły plan „pokojowy”: Arabowie uznają prawomocność żydowskiego samostanowienia w historycznej ojczyźnie Żydów, a w zamian Izrael zaakceptuje kłamstwo o odrębnym narodzie „palestyńskim”, podzieli ojczyznę (raz jeszcze) i stworzy quasi-państwo, Autonomię Palestyńską. Izraelski premier, Icchak Rabin zgodził się – z zastrzeżeniami, że Izrael nigdy nie ustąpi z żadnej części Jerozolimy i nigdy nie zaakceptuje nowego państwa arabskiego. OWP zagarnęła te olbrzymie ustępstwa i okopała się.


Prezydent Bill Clinton włączył USA do sfinalizowania Umów z Oslo. Nagle terrorysta Arafat stał się mężem stanu, a terrorystyczna OWP stała się rządem. W 1998 r., przy nadal aktywnym terroryzmie OWP, pierwsza dama Hillary Clinton wywołała szok, kiedy wyraziła poparcie dla niepodległej Palestyny; Biały Dom odciął się od tego natychmiast i jednoznacznie.


W 2000 r. izraelski premier Ehud Barak złamał ostatnie tabu, oferując OWP państwo i część Jerozolimy. Arafat odpowiedział rozpoczęciem wojny terroru. Barak i Clinton dosłodzili ofertę. Arafat odpowiedział jednoznacznie – wybrał wojnę.


Każdy racjonalny obserwator uznałby odrzucenie oferty przez Arafata za koniec gry. Ale, jak to przewidział Arafat, dokonana w Oslo zamiana miejsc ciemiężonych i ciemiężcy w dramatyczny sposób wypaczyła globalną opinię publiczną. XXI wiek uświęcił kłamstwo Arafata, równocześnie kwestionując historię Żydów. Ignoruje się charakter kierownictwa i kulturę, nadając honory arabskiemu ruchowi terroru, a równocześnie szkalując liberalną demokrację Izraela. Oczernia się ludzi takich jak George W. Bush i Benjamin Netanjahu – którzy uzależniają państwowość od dowodów gotowości do koegzystencji. „Palestyńska” państwowość przestała być strategią do osiągnięcia pokoju i stała się niezbywalnym prawem.


Ale wydarzenia XXI wieku zdemolowały szerszy system mitów, na których spoczywa “palestyńska” narodowość. Irak i Syria poszły w ślady Libanu. Kiedy te wieloetniczne twory europejskie upadły, ich obywatele szybko porzucili oparte na państwie tożsamości, jakie im przypisano, na rzecz tożsamości opartych na pochodzeniu etnicznym lub na wyznaniu, jakie definiowały ich rodziny przez wieki. Walczą - i giną – jako sunnici, szyici, Kurdowie, Alawici, Druzowie i chrześcijanie.


Ten upadek nie jest przypadkowy – i jest niezmiernie istotny. Nigdy nie było odrębnych narodów irackiego, syryjskiego, libańskiego – lub palestyńskiego. Praktycznie rzecz biorąc „wyczyściwszy” tętniącą ongiś życiem chrześcijańską mniejszość, dzisiejsi „Palestyńczycy” są jedynie sunnickimi Arabami, których przodkowie mieszkali na zachód od rzeki Jordan podczas dwóch ostatnich lat Mandatu Palestyńskiego. Nowe państwo, zatwierdzające błędne etykietki narzucone prze europejskich imperialistów na miejscowe ludy Bliskiego Wschodu, w żaden sposób nie może ustabilizować tego niespokojnego regionu.


Wyraźną alternatywą jest powrót do czasów sprzed Oslo, do polegania na odpowiedzialnych państwach – tj. Egipcie, Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Izraelu – by dostarczyły obywatelstwa i możliwości życia dla bezpaństwowych Arabów. Im szybciej Izrael przestanie składać deklaracje o poparciu dla kłamstwa „dwóch państw”, tym szybciej będzie mógł zostawić za sobą własnoręcznie zadane sobie rany. Głównymi zastrzeżeniami do tego zawsze było to, że a) świat potępi Izrael i b) te kraje na to się nie zgodzą. Oba zastrzeżenia są absurdalne. Świat już do woli potępia Izrael, a Stany Zjednoczone mogą zapewnić, że te kraje dostaną motywację do wyrażenia zgody.


Dla osiągnięcia stabilności regionu (której ten region tak bardzo potrzebuje), państwa arabskie muszą reintegrować niemal 20 milionów wysiedlonych lub bezpaństwowych Arabów, opatrzonych obecnie sztucznymi etykietami Syryjczyków, Irakijczyków, Libańczyków lub Palestyńczyków.  Żadne „rozwiązanie” tego konfliktu nie może być zrzucone na Izrael, ale musi powstać w regionalnym kontekście. Społeczność międzynarodowa powinna traktować arabskich uchodźców tak jak traktuje wszystkich innych uchodźców – humanitarnie, zamiast uznawać ich za pionki polityczne lub mięso armatnie. Zintegrowanie ich w społecznościach, z którymi mają etniczne i kulturowe pokrewieństwo, jest najlepszym sposobem pomocy uchodźcom w zbudowaniu nowego życia.


Mity “palestyńskiej narodowości” i “rozwiązania w postaci dwóch państw” przeszkadzają pokojowi, stabilności, bezpieczeństwu, rozwojowi, regionalnej integracji i sprawiedliwości. Arabscy terroryści, wychwalani jako męczennicy i bojownicy o wolność, mordują i okaleczają Żydów. Nienawidzący Żydów ludzie, traktujący Arabów jako tych, których można poświęcić, obrabowują miliony z edukacyjnych i ekonomicznych możliwości, podstawowej godności i przyzwoitego życia. Amerykańska społeczność żydowska jest rozdziera. Studenci z chrześcijańskich i żydowskich domów syjonistycznych znajdują się w sytuacji, w które popierany przez nich Izrael jest szkalowany na kampusach jako ciemiężca. I przy nadal żyjących świadkach Holocaustu i cudownego powrotu Żydów do ich rdzennej, żydowskiej ojczyzny, Organizacja Narodów Zjednoczonych – popierana w tym przez poprzedniego amerykańskiego prezydenta – zaprzecza związkowi Żydów z Judeą i żąda przeprowadzenia wobec nich czystki etnicznej. Wszystko to w służbie kłamstwa.


Oparte o rzeczywistość plany zamierały w obliczu upartych mitów Oslo. Wszystkie one zaczynają się od dwóch kluczowych zasad: izraelska suwerenność musi trwać w bezpiecznych granicach i państwa arabskie muszą przyjąć na siebie główną odpowiedzialność za dobrostan arabskich uchodźców. Te zasady są oparte na historii, moralności i prawie, na żydowskim bezpieczeństwie i umożliwieniu arabskiego rozwoju i na istotnym celu osiągnięcia regionalnej stabilności.


To, co działało na całym świecie, będzie także działać na Bliskim Wschodzie, jeśli Arabowie na to pozwolą. Arabowie pozwolą na to tylko wtedy, kiedy zostaną popchnięci. Po raz pierwszy w historii prezydent Trump zaczął pchać we właściwym kierunku.

 

The two-state delusion is the greatest obstacle to peace

Times of Israel, 21 stycznia 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Jeff Ballabon

Jest dyrektorem B2 Strategic.


Bruce Abramson

Stoi na czele Informationism, Inc., jest jednym z dyrektorów the Iron Dome Alliance, zasiada również w kolegium London Center for Policy Research.