Arabskie reżimy przerażone wolnością w Izraelu
Chociaż Bliski Wschód zalany jest nową falą destabilizacji wewnętrznej, a Iran doświadczył ostatnio nowej fali protestów, podczas których ludzie skandowali "nie chcemy Islamskiej Republiki", wielkim tabu dla świata arabskiego i muzułmańskiego jest nadal wymiana kulturalna ze znienawidzonymi „syjonistami”.
Wybitny francuski producent filmowy, urodzony w Tunezji Saïd Ben Saïd, po tym jak został zmuszony do wycofania się z najbardziej prestiżowego festiwalu filmowego w Afryce Północnej, wydał ostatnie jedno z najbardziej otwartych potępień antysemityzmu w świecie arabskim. Ujawnił w artykule dla francuskiej gazety “Le Monde”, że wycofano zaproszenie go do przewodniczenia jury na Festiwalu Filmowym w Kartaginie z powodu jego współpracy z izraelskim reżyserem, Nadavem Lapidem i z powodu jego udziału w panelu podczas Festiwalu Filmowego w Jerozolimie na początku roku. Prawdziwym winowajcą, twierdzi Ben Saïd, jest wszechobecność antysemityzmu podsycana przez ekstremistów na całym Bliskim Wschodzie:
"Nikt nie może zaprzeczyć nieszczęściu narodu palestyńskiego, ale trzeba przyznać, że świat arabski jest w swojej większości antysemicki… Ta nienawiść do Żydów ma podwojoną głębię i natężenie nie z powodu konfliktu arabsko-izraelskiego, ale w powodu wzrostu pewnej wizji islamu”.
Pisarze, noweliści, dziennikarze, politycy, blogerzy, filmowcu: wielu jest arabskich i muzułmańskich artystów, którzy zapłacili ciężką cenę za przedarcie się przez żelazną kurtynę umieszczoną wokół Izraela.
Amin Maalouf, obywatel libański i francuski, udzielił wywiadu izraelskiemu kanałowi telewizyjnemu i24. Być może sądził, że jako laureat Nagrody Goncourtów (najwyższej nagrody literackiej Francji), posiadacz Legii Honorowej i członek “Nieśmiertelnych” w Akademii Francuskiej, jest chroniony. Oczywiście, nie był. Bezpośrednio po wywiadzie rozpoczęła się fala żądań, by pozbawić go libańskiego obywatelstwa i postawić go przed sądem.
Libański reżyser, Ziad Doueiri, zrobił coś jeszcze “gorszego”: filmował kilka scen na ziemi izraelskiej! Kiedy wrócił z Festiwalu Filmowego w Wenecji, libańska policja czekała na niego na lotnisku. Został aresztowany, przesłuchiwano go przez trzy godziny i oskarżono o „kolaborację z Izraelem”.
Boualem Sansal, znany algierski pisarz miał otrzymać Prix du Roman Arabe za książkę Rue Darwin. Jury jednak, które istotnie wybrało go, wycofało następnie nagrodę. Powód? Sansal pojechał do Jerozolimy, by wziąć udział w izraelskim festiwalu literackim.
Wspaniały egipski pisarz Ali Salem na zawsze zniszczył swoją karierę, ponieważ odwiedził Izrael. W 1994 r., kilka miesięcy po podpisaniu Porozumień z Oslo, ten słynny pisarz egipski pojechał do Izraela i napisał potem książkę, My Drive to Israel. Teatry go porzuciły i bojkotowały jego sztuki.
Laureat Nagrody Nobla w literaturze, Naguib Mahfouz, był prześladowany przez islamskich fundamentalistów nie tylko za “świeckiego ducha”, ale przede wszystkim za poparcie, jakiego w owym czasie udzielał prezydentowi Anwarowi Sadatowi za podpisanie traktatu “pokojowego” z Izraelem w Camp David. W 1979 r. kraje arabskie bojkotowały publikacje powieści Mahfouza. Nadal są oficjalnie niedostępne w niektórych krajach Bliskiego Wschodu.
Najlepiej znany blogier irański, Hossein Derakhshan, skończył w więzieniu; został oskarżony o “szpiegostwo na rzecz Izraela”. Jego “przestępstwo”? Wizyta w Izraelu dwa lata wcześniej, żeby pokazać “codzienne życie narodu żydowskiego” i zdemaskować antysemickie uprzedzenia.
Także najsłynniejszy poeta arabski, syryjski Adonis, został wyrzucony ze Związku Pisarzy Arabskich za spotkanie z izraelskimi intelektualistami w Granadzie podczas konferencji UNESCO.
Te arabskie i muzułmańskie reżimy są przerażone Izraelem, stosunkowo mikroskopijnym państwem na 20 tysiącach kilometrów kwadratowych w porównaniu do 33 milionów kilometrów kwadratowych świata arabskiego i muzułmańskiego. W olbrzymim półksiężycu, który rozciąga się od Casablanki do Mumbaju, Izrael jest jedynym wolnym państwem w regionie.
W Arabii Saudyjskiej bloger Raif Badawi został uwięziony i wychłostany. W Jordanii pisarz Nahid Hattar został zamordowany za “bluźnierstwo”. W Egipcie, pisarz Ahmed Nadżi został uwięziony za “obsceniczność”. A Iran podniósł wysokość nagrody za głowę Salmana Rushdiego.
Izrael jest jedynym państwem bliskowschodnim, gdzie dziennikarze mają całkowitą wolność wypowiedzi i mogą bezpiecznie kwestionować armię i rząd. Jest to żydowski kraj, w którym wydawnictwa tłumaczą arabskich autorów; odwrotność nie zdarza się na Bliskim Wschodzie. Jest to jedyny kraj, gdzie artyści i pisarze nie podlegają cenzurze ani państwo nie mówi im, co mają pisać, czego nie pisać lub jak się zachowywać. Tego właśnie boją się arabskie i muzułmańskie dyktatury: że ich artyści mogą zostać “zarażeni” przez tych “niesfornych” „syjonistów”.
Zachód, gdzie ludzie troszczą się o pluralizm i wolność kultury powinien silnie popierać tych arabskich i muzułmańskich pisarzy i artystów, którzy odważyli się odwiedzić Izrael i na dodatek stali się “niesforni”. Znaczy to stawianie na wolność i postęp zamiast na autokratów i sztuczny, nieudany „pokój”. Ci arabscy artyści są znacznie bardzie odważni i uczciwi niż wszyscy ci europejscy pseudo-intelektualiści, którzy popierają bojkot Izraela, jedynego wolnego i otwartego kraju na Bliskim Wschodzie.
Arab Regimes Terriried by Israel’s Freedoms
Gatestone Institute, 16 stycznia 2018
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Włoski publicysta, autor książki „A New Shoah: The Untold Story of Israel’s Victims of Terrorism”.