Arabskie reżimy przerażone wolnością w Izraelu


Giulio Meotti 2018-01-30

Ponieważ libański reżyser, Ziad Doueiri, sfilmował kilka scen w Izraelu, kiedy wrócił z Festiwalu Filmowego w Wenecji, libańska policja aresztowała go na lotnisku, przesłuchiwała przez trzy godziny i oskarżyła o “kolaborację z Izraelem”. (Zdjęcie: Vivien Killilea/Getty Images for Palm Springs International Film Festival)
Ponieważ libański reżyser, Ziad Doueiri, sfilmował kilka scen w Izraelu, kiedy wrócił z Festiwalu Filmowego w Wenecji, libańska policja aresztowała go na lotnisku, przesłuchiwała przez trzy godziny i oskarżyła o “kolaborację z Izraelem”. (Zdjęcie: Vivien Killilea/Getty Images for Palm Springs International Film Festival)

Minęło pięćdziesiąt lat od czasu, kiedy Izrael upokorzył wiele krajów arabskich w wojnie 1967 r., którą rozpoczęli Arabowie z jawnym celem zniszczenia państwa żydowskiego i wrzucenia Żydów do Morza Śródziemnego. Dzisiaj Izrael ma solidne stosunki dyplomatyczne z dwoma z tych krajów – Jordanią i Egiptem – podczas gdy saudyjscy oficjele rozmawiają ze swoimi izraelskimi odpowiednikami w dziedzinie bezpieczeństwa o irańskiej groźbie.

Chociaż Bliski Wschód zalany jest nową falą destabilizacji wewnętrznej, a Iran doświadczył ostatnio nowej fali protestów, podczas których ludzie skandowali "nie chcemy Islamskiej Republiki", wielkim tabu dla świata arabskiego i muzułmańskiego jest nadal wymiana kulturalna ze znienawidzonymi „syjonistami”.


Wybitny francuski producent filmowy, urodzony w Tunezji Saïd Ben Saïd, po tym jak został zmuszony do wycofania się z najbardziej prestiżowego festiwalu filmowego w Afryce Północnej, wydał ostatnie jedno z najbardziej otwartych potępień antysemityzmu w świecie arabskim. Ujawnił w artykule dla francuskiej gazety “Le Monde”, że wycofano zaproszenie go do przewodniczenia jury na Festiwalu Filmowym w Kartaginie z powodu jego współpracy z izraelskim reżyserem, Nadavem Lapidem i z powodu jego udziału w panelu podczas Festiwalu Filmowego w Jerozolimie na początku roku. Prawdziwym winowajcą, twierdzi Ben Saïd, jest wszechobecność antysemityzmu podsycana przez ekstremistów na całym Bliskim Wschodzie:

"Nikt nie może zaprzeczyć nieszczęściu narodu palestyńskiego, ale trzeba przyznać, że świat arabski jest w swojej większości antysemicki… Ta nienawiść do Żydów ma podwojoną głębię i natężenie nie z powodu konfliktu arabsko-izraelskiego, ale w powodu wzrostu pewnej wizji islamu”.

Pisarze, noweliści, dziennikarze, politycy, blogerzy, filmowcu: wielu jest arabskich i muzułmańskich artystów, którzy zapłacili ciężką cenę za przedarcie się przez żelazną kurtynę umieszczoną wokół Izraela.


Amin Maalouf
, obywatel libański i francuski, udzielił wywiadu izraelskiemu kanałowi telewizyjnemu i24. Być może sądził, że jako laureat Nagrody Goncourtów (najwyższej nagrody literackiej Francji), posiadacz Legii Honorowej i członek “Nieśmiertelnych” w Akademii Francuskiej, jest chroniony. Oczywiście, nie był. Bezpośrednio po wywiadzie rozpoczęła się fala żądań, by pozbawić go libańskiego obywatelstwa i postawić go przed sądem.


Libański reżyser, Ziad Doueiri, zrobił coś jeszcze “gorszego”: filmował kilka scen na ziemi izraelskiej! Kiedy wrócił z Festiwalu Filmowego w Wenecji, libańska policja czekała na niego na lotnisku. Został aresztowany, przesłuchiwano go przez trzy godziny i oskarżono o „kolaborację z Izraelem”.


Boualem Sansal
, znany algierski pisarz miał otrzymać Prix du Roman Arabe za książkę Rue Darwin. Jury jednak, które istotnie wybrało go, wycofało następnie nagrodę. Powód? Sansal pojechał do Jerozolimy, by wziąć udział w izraelskim festiwalu literackim.


Wspaniały egipski pisarz Ali Salem na zawsze zniszczył swoją karierę, ponieważ odwiedził Izrael. W 1994 r., kilka miesięcy po podpisaniu Porozumień z Oslo, ten słynny pisarz egipski pojechał do Izraela i napisał potem książkę, My Drive to Israel. Teatry go porzuciły i bojkotowały jego sztuki.


Laureat Nagrody Nobla w literaturze, Naguib Mahfouz, był prześladowany przez islamskich fundamentalistów nie tylko za “świeckiego ducha”, ale przede wszystkim za poparcie, jakiego w owym czasie udzielał prezydentowi Anwarowi Sadatowi za podpisanie traktatu “pokojowego” z Izraelem w Camp David. W 1979 r. kraje arabskie bojkotowały publikacje powieści Mahfouza. Nadal są oficjalnie niedostępne w niektórych krajach Bliskiego Wschodu.


Najlepiej znany blogier irański, Hossein Derakhshan, skończył w więzieniu; został oskarżony o “szpiegostwo na rzecz Izraela”. Jego “przestępstwo”? Wizyta w Izraelu dwa lata wcześniej, żeby pokazać “codzienne życie narodu żydowskiego” i zdemaskować antysemickie uprzedzenia.


Także najsłynniejszy poeta arabski, syryjski Adonis, został wyrzucony ze Związku Pisarzy Arabskich za spotkanie z izraelskimi intelektualistami w Granadzie podczas konferencji UNESCO.


Te arabskie i muzułmańskie reżimy są przerażone Izraelem, stosunkowo mikroskopijnym państwem na 20 tysiącach kilometrów kwadratowych w porównaniu do 33 milionów kilometrów kwadratowych świata arabskiego i muzułmańskiego. W olbrzymim półksiężycu, który rozciąga się od Casablanki do Mumbaju, Izrael jest jedynym wolnym państwem w regionie.


W Arabii Saudyjskiej bloger Raif Badawi został uwięziony i wychłostany. W Jordanii pisarz Nahid Hattar został zamordowany za “bluźnierstwo”. W Egipcie, pisarz Ahmed Nadżi został uwięziony za “obsceniczność”. A Iran podniósł wysokość nagrody za głowę Salmana Rushdiego.


Izrael jest jedynym państwem bliskowschodnim, gdzie dziennikarze mają całkowitą wolność wypowiedzi i mogą bezpiecznie kwestionować armię i rząd. Jest to żydowski kraj, w którym wydawnictwa tłumaczą arabskich autorów; odwrotność nie zdarza się na Bliskim Wschodzie. Jest to jedyny kraj, gdzie artyści i pisarze nie podlegają cenzurze ani państwo nie mówi im, co mają pisać, czego nie pisać lub jak się zachowywać. Tego właśnie boją się arabskie i muzułmańskie dyktatury: że ich artyści mogą zostać “zarażeni” przez tych “niesfornych” „syjonistów”.


Zachód, gdzie ludzie troszczą się o pluralizm i wolność kultury powinien silnie popierać tych arabskich i muzułmańskich pisarzy i artystów, którzy odważyli się odwiedzić Izrael i na dodatek stali się “niesforni”. Znaczy to stawianie na wolność i postęp zamiast na autokratów i sztuczny, nieudany „pokój”. Ci arabscy artyści są znacznie bardzie odważni i uczciwi niż wszyscy ci europejscy pseudo-intelektualiści, którzy popierają bojkot Izraela, jedynego wolnego i otwartego kraju na Bliskim Wschodzie.


Arab Regimes Terriried by Israel’s Freedoms

Gatestone Institute, 16 stycznia 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Giulio Meotti 


Włoski publicysta, autor książki „A New Shoah: The Untold Story of Israel’s Victims of Terrorism”.