W wojnie psychologicznej słowa i obrazy zabijają


Liat Collins 2017-12-27

Palestyńska kobieta w sprzeczce z żołnierzami izraelskiej armii na punkcie kontrolnym w obozie uchodźców Al-Fawwar na Zachodnim Brzegu na południe od Hebronu (zdjęcie: REUTERS/MUSSA QAWASMA)
Palestyńska kobieta w sprzeczce z żołnierzami izraelskiej armii na punkcie kontrolnym w obozie uchodźców Al-Fawwar na Zachodnim Brzegu na południe od Hebronu (zdjęcie: REUTERS/MUSSA QAWASMA)

Dobrze, że nie czekałam z wstrzymanym oddechem. ONZ potępiła w tym tygodniu niemal wszystko w Izraelu, z grubsza, od jego istnienia do wyboru jego stolicy i piekielnej hucpy kontynuowania samoobrony. Niemniej, kiedy rakieta uderzyła w szkołę UNRWA w Gazie, ten międzynarodowy organ milczał. To była palestyńska rakieta, która miała uderzyć w cel izraelski, taki jak przedszkole w Sderot, uszkodzone tydzień temu. Spadła za wcześnie, uderzając zamiast tego w Gazie. Nie było żadnego oburzenia w ONZ o zniszczeniach spowodowanych tą rakietą. Jeśli nie można winić Żydów, to nie ma o czym mówić.

Ten incydent był kolejnym przypomnieniem podwójnych standardów i obsesji tego organu światowego w kwestii Izraela.


Prawdziwym polem bitwy w tym tygodniu nie była jednak ONZ. Chodziło o inny rodzaj strzelania. Nazwijmy to “wojną kamer”. Na początku tygodnia dowiedziałam się o istnieniu serii wideo i twierdzeniach, że pokazują one “systematyczną dyskryminację nieletnich Palestyńczyków”. Wyprodukowała je  AJ+ (przyjazna dla mediów społecznościowych Al-Dżazira), były dobrze zrobione i stosowały klasyczną taktykę propagandową, łącząc wpadające w ucho melodie z dramatycznymi zdjęciami. Nie jest łatwo je oglądać.

Chodzi o to, żeby strzelać, by zabić – żeby obrazem zabić reputację.

Jeszcze gorsze miało nadejść. W niedzielę film zrobiony dwa dni wcześniej rozszedł się jak ogień po prerii. Gwiazdą była 16 letnia Ahed Tamimi [w rzeczywistości ma już 18 lat - przyp. tłum.], której bujne loki i często filmowany zwyczaj prowokowania żołnierzy IDF zarobiły jej w Izraelu przydomek Shirley Temper. Tym razem sfilmowano ją wraz z koleżankami, jak uderza w twarz izraelskiego oficera, który nie zareagował na tę prowokację.

Kilka lat temu filmowano ją, jak gryzła w rękę żołnierza, który próbował zaaresztować jej rzucającego kamieniami brata. W nagrodę za okazywaną agresję zorganizowano jej spotkanie z głową Autonomii Palestyńskiej, Mahmoudem Abbasem i przywódcą tureckim, Recepem Tayyip Erdoganem, którzy chwalili jej odwagę.

Rodzina Tamimi jest jednorodzinną machiną propagandową i Ahed odgrywa w niej kluczową rolę.  Zwycięstwo tak czy inaczej. Wyślij śliczną, niebieskooką dziewczynkę z włosami blond, by zaatakowała żołnierza, upewniając się, że będziesz to miał na filmie: jeśli zareaguje, wynikiem będzie więcej palestyńskich „dowodów” na izraelską brutalność. Jeśli żołnierz oprze się impulsowi oddania jej uderzenia, scena przedstawia odważną palestyńską dziewczynkę, która pobiła ubranego w izraelski mundur Goliata. A według „narracji” jest to opór bez przemocy. Społeczeństwo obywatelskie tu w jego najbardziej barbarzyńskiej postaci.

Dom klanu Tamimi, wieś Nabi Saleh w pobliżu Ramallah, jest częstym miejscem takich zdarzeń. I nie jest to przypadek. Prowokacje to rodzinny biznes. Są fetowani przez grupy praw człowieka, a ojciec Ahed, Bassem Tamimi, był także na zagranicznych objazdach z wykładami. W Izraelu nazwisko Tamimi kojarzy się źle. Należąca do tego klanu Ahlam Tamimi nigdy nie okazała skruchy za swoją rolę w wysadzeniu w powietrze w 2001 r. pizzerii Sbarro, kiedy zabito 15 ludzi, w tym wiele dzieci.

Prawdziwe maltretowanie palestyńskich dzieci nie odbywa się z rąk izraelskich żołnierzy. Robią to ich rodzice i przywódcy. Palestyński system edukacji i media wychowują do kultury męczeństwa. W kalendarzu często mają „Dni wściekłości”. Nietrudno zrozumieć, jakie będą tego wyniki.

Męczennicy mają obiecaną nie tylko sławę, ale także majątek dla rodziny, w większości dzięki podatnikom z krajów-donatorów o dobrych intencjach. Rodziny więźniów i szahidów [męczenników] mają gwarantowany stały dochód. Kolejne bodźce do okaleczania i zabijania.

To nie pomaga w zbudowaniu przyszłego państwa palestyńskiego, w którym warto żyć.

Film z Palestyńczykiem, który namawia swojego małego synka, by rzucał kamieniami w żołnierzy w nadziei, że żołnierze go zastrzelą, jest bardzo przygnębiający, jak zawsze przygnębiający jest widok znęcania się nad dzieckiem.

 

 

 

Palestyńscy “aktywiści” chcą krwi – i nie dbają o to, czyja to krew, jeśli tylko jest jej dużo i można ją filmować.

Dr Ron Schleifer, ekspert wojny psychologicznej, który stoi na czele Ośrodka Badania Obrony i Komunikacji Ariel i uczy na uniwersytecie Ariel, postrzega kamerę jako broń.

“Na działalność rodziny Tamimi powinno się patrzeć w kontekście działalności Autonomii Palestyńskiej – powiedział mi kilka dni temu. – OWP przez 40 lat udało się przedstawiać Palestyńczyków jako ofiary. Wojna psychologiczna napędza intifady i wojny. Celem jest przedstawienie Palestyńczyków jako ofiary i najchętniej złapanie tego wizualnie. Jest to technika zaczerpnięta z PR, która oferuje za każdym razem inny punkt widzenia na to samo wydarzenie, by trzymać je w świadomości społecznej. Z tego powodu jest ta wielka operacja z aktorami, statystami, kamerzystami, reżyserami i wsparciem logistycznym”.

Uderzenie oficera IDF w twarz przez Ahed Tamimi rozbrzmiało szeroko, bo doskonale pasuje do celów propagandy.

“W wojnie psychologicznej używa się słabych punktów wroga przeciwko niemu” – powiedział Schleifer, a w tym wypadku użyto przeciwko IDF samej moralności tej armii. Palestyńczycy mają zagwarantowane PR-owe zwycięstwo, niezależnie od wyniku.

Podpułkownik (w stanie spoczynku) Peter Lerner, były rzecznik IDF, napisał 19 grudnia na Facebooku, że wideo z Nabi Saleh było tylko kolejną „wściekle popularnym produktem Tamimi Production Inc. Oficer i żołnierz nie weszli na pole minowe, pozostali spokojni i opanowani, i zachowali postawę, jaką niektórzy w Izraelu uważają za upokarzającą”.

Lerner podkreślił, że dowódca podjął taktyczną decyzję nie aresztowania przed kamerą Tamimi, która niewątpliwie gryzłaby, krzyczała i biła. „Wiedział, że jego misją było zapobieżenie ingerencji większej liczby ludzi w wydarzeniach we wsi i rozprawianie się z wrzeszczącą dziewczyną nie przyczyniłoby się do spełnienia tej misji” – powiedział Lerner. – Jednak, chociaż świadomie nie wkroczył na pole minowe, przez brak działania i czekanie, aż pojawi się wideo, IDF wpadła w zasadzkę.

Oczywiście pozostaje pytanie, dlaczego armia czekała do poniedziałku wieczorem, po publikacji wideo by ją aresztować? Jeśli wojsko rozumiało, że było to pole minowe, dlaczego nie zapobiec zasadzce? Aresztowanie jej zanim wideo zdobyło popularność, dałoby IDF jakąś wiarygodność, że nie jest to areszt z powodu upokarzającego wideo, dałoby armii możliwość zachowania jakiejś kontroli nad sytuacją…”

Wiele z tych ukochanych przez antysemitów wideo podkreśla, że nieletnich Palestyńczyków zatrzymuje się za rzucanie kamieniami.

W wojnie psychologicznej słowa i obrazy zabijają. Nie należy jednak zapominać, że kamienie i głazy także mogą być śmiertelne: zapytajcie rodziny Aszera Palmera, który został zabity wraz ze swoim rocznym synem Jonatanem, kiedy stracił panowanie nad kierownicą, kiedy w jego samochód uderzył kamień; zapytajcie rodziny Adeli Biton, która umarła w wieku czterech lat, po tym jak została zraniona w podobnym incydencie dwa lata wcześniej; lub rodziny Alexandra Lewlowicza, zabitego po tym, jak kamień uderzył w jego samochód, kiedy wracał z świątecznego obiadu w żydowski Nowy Rok w 2015 r.

Zatrzymanie “zespołu Pallywood” mogłoby zapobiec stracie życia zarówno Palestyńczyków, jak Izraelczyków. Trzeba podjąć starania, by przekonać tych, którzy finansują tę propagandową sztukę, że nie jest to kwestia obrony praw Palestyńczyków. Rodzina Tamimi i inni im podobni nauczyli się, że prowokacja jest siłą. Nie czyni to niczego dla pokojowego rozwiązania konfliktu. W żadnym razie.

 

Photo-Finish and Psychological Warfare

Jerusalem Post, 21 grudnia 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska




 

 

Liat Collins

Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Pracuje w redakcji “Jerusalem Post” od 1988 roku. Obecnie kieruje The International Jerusalem Post.


Od Redakcji

W 2012 roku zachodni antysemicki  świat uwielbiał film z tą samą bohaterką, o pięć lat młodszą Ahed Tamimi, dzielnie atakującą izraelskich żołnierzy. Wideo z polskimi napisami, zdobyło niezwykłą popularność wśród polskiej publiczności i jak dotąd obejrzało go 1 455 693 osób i miał ponad tysiąc udostępnień.