Niespodzianka! Badanie wykazuje, że islamski terroryzm jest islamski


Judith Bergman 2017-11-08

W 2015 r. Uniwersytet Al Azhar w Kairze w Egipcie – prestiżowa instytucja, która kształci uczonych islamskich głównego nurtu – odmówił potępienia ISIS jako nie-islamskiego. (Zdjęcie: Sailko/Wikimedia Commons)
W 2015 r. Uniwersytet Al Azhar w Kairze w Egipcie – prestiżowa instytucja, która kształci uczonych islamskich głównego nurtu – odmówił potępienia ISIS jako nie-islamskiego. (Zdjęcie: Sailko/Wikimedia Commons)

Zachodni przywódcy twierdzą uparcie, że islamski terroryzm nie ma nic wspólnego z islamem. Sprzeczne z tym twierdzeniem dowody znowu pojawiły się w zeszłym tygodniu, kiedy ujawniono, że Mohamad Jamal Khweis, amerykański rekrut ISIS, powiedział w 2016 r. w wywiadzie dla Kurdistan24: "Naszym codziennym życiem były zasadniczo modlitwy, jedzenie i uczenie się o religii przez około osiem godzin dziennie”. Khweis został skazany na 20 lat więzienia 27 października za dostarczanie materialnego poparcia dla ISIS, jak informowały CBS News.

Już w 2001 r., bezpośrednio po 9/11, ówczesny prezydent George W. Bush wygłosił przemówienie, w którym twierdził, że w Stanach Zjednoczonych czyny terrorystyczne, w których zginęło ponad trzy tysiące ludzi „gwałcą podstawowe zasady wiary islamskiej” i że „islam jest pokojem”.


Dwanaście lat i wiele spektakularnych zamachów terrorystycznych później, w 2013 r., kiedy dwóch dżihadystów zamordowało w biały dzień w Londynie Lee Rigby’ego, ówczesny premier, David Cameron, oświadczył, że ten zamach był "zdradą islamu... nie ma niczego w islamie, co usprawiedliwia ten naprawdę koszmarny czyn”. 


W styczniu 2015 r. dżihadyści w Paryżu, wykrzykując "Allahu Akbar" zaatakowali “Charlie Hebdo” i koszerny supermarket, mordując 15 ludzi. Francuski prezydent, François Hollande powiedział, że dżihadyści "nie mają nic wspólnego w wiarą muzułmańską”.


Dwa lata później, kiedy dżihadyści uderzyli w samo serce demokratycznej cywilizacji europejskiej, Houses of Parliament oraz Westminster Bridge, brytyjska premier, Theresa May powiedziała: "Błędem jest określanie tego jako islamski terroryzm. To jest islamistyczny terroryzm i perwersja wspaniałej wiary”.


W obliczu setek muzułmańskich terrorystów, wrzeszczących “Allahu Akbar”, podczas gdy wysadzają w powietrze, strzelają, sztyletują i taranują samochodami na śmierć tysiące niewinnych cywilów i ranią tysiące innych, byłoby rozsądne założenie, że wybrani przedstawiciele społeczeństw mogą czuć się zobowiązani do powstrzymania swoich zaprzeczeń rzeczywistości na chwilę wystarczająco długą, by przeczytać kilka fragmentów Koranu. Mogliby zacząć od przeczytania nakazu w "Zabijajcie niewiernych tam, gdzie ich znajdziecie..." (9:5), lub "Zwalczajcie ich, aż nie będzie już fitna [buntu] i religia w całości będzie należeć do Allaha" (8:39).


Jeśli to jest zbyt wygórowane żądanie, to może byliby skłonni rozważyć niedawne badanie islamskiego teologa i profesora islamskiej edukacji z uniwersytetu w Wiedniu, Ednana Aslana, zamówione przez austriackie ministerstwo spraw zagranicznych. Celem tego trwającego 18 miesięcy badania była analiza roli jaką islam odgrywa w radykalizacji młodych muzułmanów w Austrii. Raport z tych badań ma 310 stron i zawiera wywiady z 29 muzułmanami osadzonymi w więzieniach lub ośrodkach internowania dla nieletnich (ponad połowa z nich popełniła przestępstwa terrorystyczne).   


Badanie pokazało, że dżihadyści nie są, jak twierdzą zachodni przywódcy, ignorantami w kwestii islamu i dlatego „wypaczają” go. Jest wręcz odwrotnie, dżihadyści mają głębokie zrozumienie islamskiej teologii. Aslan wyraźnie ostrzega przed redukowaniem kwestii islamskiego terroryzmu do „sfrustrowanych jednostek, które nie mają perspektyw, są niepiśmienni i opacznie zrozumieli islam”.


Badanie odkryło trzy czynniki szczególnie istotne dla procesu radykalizacji osób badanych. Pierwszym czynnikiem był sam islam: badani czynnie uczestniczyli we własnej radykalizacji przez angażowanie się w treści, normy i standardy doktryny islamskiej i uznawali to zaangażowanie za pozytywny punkt zwrotny w ich życiu. W badaniu określono podejście tych mężczyzn do islamu jako „salafizm”, który definiuje się jako pogląd, że islam obejmuje wszystkie aspekty życia: religijne, osobiste i społeczne. Ponadto, większość tych mężczyzn pochodzi z wyraźnie religijnych domów muzułmańskich i dlatego już znała podstawy islamu. W badaniu stwierdzono explicite, że panujące założenie, że większość zradykalizowanych muzułmanów wie bardzo niewiele o islamie, nie zostało potwierdzone w tych wywiadach.


Drugim czynnikiem było środowisko: konkretny meczet, do którego ci mężczyźni chodzili, lub imam, któremu ufali. Chociaż Internet ewidentnie odegrał dużą rolę w procesie radykalizacji, badanie pokazało, że spotkania twarzą w twarz były ważniejsze i że dawa, głoszenie wiary islamskiej odegrało centralną rolę w tych procesie, kiedy ci ludzie sami stali się misjonarzami islamu. Badanie pokazało, że poziom wiedzy teologicznej określał miejsce jednostki w hierarchii – im więcej mieli wiedzy o islamie, tym więcej mieli autorytetu.


Trzecim czynnikiem było ustanowienie rozróżnienia miedzy “nimi i nami”, między zradykalizowanymi mężczyznami a resztą świata, szczególnie zaś przekonanie, że Zachód jest wrogiem świata muzułmańskiego. To rozróżnienie obejmuje odrzucenie demokracji i zobowiązanie do ustanowienia kalifatu rządzonego przez prawo szariatu, do którego należy doprowadzić albo przez dawa albo przemoc (dżihad).


Krytycy mogą twierdzić, że badanie 29 radykalnych muzułmanów nie jest reprezentatywne dla większości islamskich terrorystów, ale nie jest to prawdą. W 2015 r. szejk Muhammad Abdullah Nasr, uczony w prawie islamskim i absolwent uniwersytetu w Egipcie Al Azhar, wyjaśnił dlaczego ta prestiżowa instytucja, która kształci uczonych islamskich głównego nurtu, odmówiła potępienia ISIS jako nieislamskiego: 

"Państwo Islamskie jest produktem ubocznym programów Al Azhar. Jak więc Al Azhar może potępić siebie jako nie-islamski? Al Azhar mówi, że musi istnieć kalifat i że jest to obowiązkiem świata muzułmańskiego. Al Azhar uczy prawa o apostazji i zabijaniu apostaty. Al Azhar jest wrogi wobec mniejszości religijnych i uczy rzeczy takich, jak zakaz budowania kościołów itd. Al Azhar podtrzymuje instytucję dżizji [żądania daniny od nie-muzułmanów]. Al Azhar uczy kamienowania ludzi. Jak więc Al Azhar może potępić siebie jako nie-islamski?”

Zachodni przywódcy nie słuchali.


Nie słuchali także, kiedy w 2015 r. pismo “Atlantic”  opublikowało badanie autorstwa Graeme Wooda, który dogłębnie badał Państwo Islamskie i jego ideologię. Rozmawiał z członkami i rekrutami Państwa Islamskiego i doszedł do wniosku:

"Rzeczywistością jest fakt, że Państwo Islamskie jest islamskie. Bardzo islamskie. Tak, przyciągnęło psychopatów i poszukiwaczy przygód, głównie spośród niezadowolonych populacji na Bliskim Wschodzie i w Europie. Ale religia głoszona przez najbardziej żarliwych członków wypływa ze spójnej, a wręcz erudycyjnej interpretacji islamu”. 

Jak długo jeszcze Zachód może pozwolić sobie na ignorowanie rzeczywistości?


Surprise! Study Shows Islamic Terrorism is Islamic

Gatestone Institute, 31 października 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

 



Judith Bergman 

Izraelska autorka, publicystka i badaczka. Studiowała nauki polityczne oraz prawo na The London School of Economics