Do moich rodaków Libańczyków, których gniewają izraelskie bomby


Fred Maroun 2017-11-05

Libański premier Saad al-Hariri.
Libański premier Saad al-Hariri.

Od Redakcji:


Libański premier, Saad al-Hariri, podczas wizyty w Arabii Sauydyjskiej poinformował, w sobotę 4 listopada, iż w obawie o swoje życie rezygnuje z funkcji premiera. Hariri, syn zamordowanego w 2005 roku premiera Rafika al-Hariri, powiedział, że “Iran sieje w regionie strach i destrukcję”, oskarżył również popieraną przez Iran szyicką organizację Hezbollah o “kierowanie broni” na Libańczyków, Syryjczyków i Jemeńczyków. Jak powiedział w wywiadzie nadanym przez telewizję w Rijadzie; “Żyjemy w atmosferze, jaka panowała przed zamachem na Rafika Hariri.” Dodał również, że obawiał się zamachu na swoje życie. Konsekwencą tej rezygnacji i przekazania informacji o niej właśnie w Arabii Saudyjskiej może być dalszy wzrost napięcia w Libanie.


Poniżej publikujemy napisany kilka dni temu list Freda Marouna (libańskiego emigranta mieszkającego w Kanadzie), do swoich rodaków.      

 


Próba Żydów pokazania ich miłości wobec Bejrutu (w Libanie) w mediach społecznościowych spotkała się z wrogością moich rodaków libańskich. Ktoś o imieniu  Walaa Mrad napisał, “Wysyłają swoje samoloty nad nasz kraj, żądają więcej ziemi, grożą, porywają [sic], zabijają, bombardują”.


Piszę więc do mojego rodaka Libańczyka, by o tym porozmawiać.


Nie pisałbym tego, gdybym żył w Libanie, bo nie mam tendencji samobójczych. Komunikowanie się z Izraelczykami z jakiejkolwiek przyczyny jest w Libanie zabronione. Gdybym żył tam, milczałbym, tak jak milczy olbrzymia większość Libańczyków. Ponieważ jednak cieszę się luksusem swobody słowa, używam jej. 


Wychowałem się w Libanie i przeżyłem tam 10 lat wojny domowej, znam więc strach przed tym, że zostanę zabity lub okaleczony przez bombę, kiedy jesteś na ulicy, zajęty własnymi sprawami, albo nawet kiedy śpisz w swoim łóżku. Miałem szczęści, że nikt z mojej rodziny nie zginał podczas wojny, ale mam bliskich przyjaciół, którzy tak bezsensownie stracili bliskich ludzi; nadal, po dziesięcioleciach nie całkiem otrząsnęli się z tego.


Wojna jest straszna. W rzeczywistości właśnie dlatego wyjechałem z Libanu. Czuję empatię dla ludzi w Libanie, którzy chcą wyjechać, ale nie mogą, i podziwiam tych, którzy postanowili zostać, by doprowadzić kraj do pokoju i dobrobytu.


Nikt rozsądny nie może oczekiwać, by ludzie w Libanie byli wdzięczni Izraelowi za inwazję lub bombardowanie części Libanu, ani za to, że samoloty armii izraelskiej nadal latają czasami nad ich głowami. Możemy jednak oczekiwać, że ludzie w Libanie zażądają od swoich polityków, by uczynili niezbędne zmiany, które zapewnią, że nic podobnego więcej się nie zdarzy.


Jakie więc zmiany może zrobić Liban?


Unikać atakowania Izraela


Zapewnienie, że Hezbollah lub inne grupy powstrzymają się od atakowania Izraela, byłoby początkiem. Już to niemal gwarantuje, że nie będzie kolejnej wojny z Izraelem. Wojna 1982 r. z Izraelem była bezpośrednim rezultatem ataków Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) na Izrael z ziemi libańskiej. Wojna 2006 r. z Izraelem była bezpośrednim rezultatem ataków Hezbollahu na Izrael z ziemi libańskiej.


Wbrew temu, co twierdzi Mrad, Izrael nie ma żadnych roszczeń do ziemi libańskiej. Izrael okupuje tylko maleńki skrawek (22 kilometry kwadratowe) Farm Szaba i Izrael już oznajmił, że jest gotowy ewakuować ten teren, jeśli przejdzie on pod kontrolę sił pokojowych ONZ, a więc wszystkim, co stoi na przeszkodzie powrotu tej ziemi do Libanu, jest wola Libańczyków, by to się stało. 


Nie ma żadnego zasadnego powodu, by Liban atakował Izrael.


Kiedy Izrael jest atakowany, reaguje, a jego reakcje jest obliczona na to, by odstraszyć dalsze ataki. Nie powinno to nikogo zaskakiwać. Tak samo jak Libańczycy, Izraelczycy nie chcą żyć pod nieustanną groźbą bomb spadających na ich głowy. 


Nie da się tego obejść: nie atakujcie Izraela.


Unikać grożenia Izraelowi


Ponieważ nie ma powodu atakowania Izraela, nie ma także powodu grożenia mu. Wśród innych gróźb, Hezbollah umieścił wielki plakat w pobliżu granicy izraelskiej ze słowem “Przychodzimy” po hebrajsku. Kiedy Izrael otrzymuje groźby, musi przygotować się na atak, a to oznacza przelot samolotów wojskowych nad Libanem, szukających transportów broni dla Hezbollahu. Usuńcie te groźby.


Unikać chwalenia tych, którzy grożą Izraelowi


Kiedy prezydent Libanu, Michel Aoun, chwali Hezbollah za grożenie Izraelowi, a także twierdzi, że armia Hezbollahu jest “uzupełnieniem armii libańskiej”, jest to równoznaczne z bezpośrednią groźbą wobec Izraela. Unikajcie tego infantylnego prężenia muskułów. 


Unikać koalicji z terrorystami


Przez włączenie Hezbollahu do koalicji rządowych Liban wysyła Izraelowi wyraźny komunikat, że Hezbollah i Liban są jednym i tym samym, co oznacza, że każda groźba lub atak Hezbollahu przeciwko Izraelowi jest groźbą lub atakiem Libanu przeciwko Izraelowi. Nie wybierajcie terrorystów i nie włączajcie ich do rządu. 


Rozmawiać z Izraelem o pokoju


Ponieważ Liban nie ma powodu atakować Izraela, ma wszystkie powody, by wynegocjować porozumienie pokojowe z Izraelem. Porozumienie, które gwarantuje, że rząd libański zapobiegnie każdemu atakowi na Izrael ze swojego terytorium zapewni, że Izrael nie będzie miał powodu wysyłania swoich samolotów wojskowych nad Liban. 


Mimo złożonego kontekstu (wpływy irańskie, militarna dominacja Hezbollahu, tradycyjna nienawiść arabska do Żydów) sprawa między Libanem i Izraelem jest w rzeczywistości bardzo prosta: zostawcie Izrael w spokoju, a nie zaatakuje Libanu. Politycy libańscy z prawością charakteru i odwagą, powinni wybrać pokój dla swoich obywateli zamiast wrogiego impasu, który nie przynosi korzyści nikomu poza tymi, którzy pragną rozlewać krew i niszczyć życie ludzkie.


Oczywiście, z powodu istniejącego kontekstu, zajęcie takiego stanowiska przez polityka oznacza narażanie życia, a nawet ryzykowanie wojny domowej, i dlatego politycy libańscy nie zajmują takiego stanowiska. Nie mogę ich winić, bo sam porzuciłem Liban. Libańczycy jednak, tacy jak Walaa Mrad, powinni być przynajmniej wystarczająco uczciwi, by przyznać, że aby można było uniknąć kolejnej wojny z Izraelem, zmiany muszą zajść w Libanie; nikt nie może dokonać tych zmian za Liban, także Izrael.

 

To my fellow Lebanese who are angry about Israeli bombs

Times of Israel, 3 października 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Fred Maroun

Pochodzący z Libanu Kanadyjczyk. Wyemigrował do Kanady w 1984 roku, po 10 latach wojny domowej. Jest działaczem na rzecz liberalizacji społeczeństw Bliskiego Wschodu. Prowadzi stronę internetową fredmaroun.blogspot.com