Najlepszy amerykański rektor uniwersytetu


Jerry A. Coyne 2017-10-30

Robert Zimmer, rektor University of Chicago.
Robert Zimmer, rektor University of Chicago.

 Greg Mayer zwrócił mi uwagę na artykuł w “New York Times”, chwalący University of Chicago i naszego pryncypialnego i mówiącego bez ogródek rektora.


Artykuł zajmuje się głównie oświeconą polityką wolności słowa na Uniwersytecie, o czym pisałem wcześniej (np. tutaj i tutaj). Należy także pamiętać, że University of Chicago jest prywatnym uniwersytetem i dlatego nie ma obowiązku przestrzegania Pierwszej Poprawki. Robi to jednak – i robi jeszcze więcej. Oto fragment artykułu:


Droga University of Chicago zawsze ciekawie różniła się od innych instytucji wyższego wykształcenia – wycofał się z Big Ten Conference i odczuwa perwersyjną dumę ze swojej reputacji miejsca, w którym zabawa zamiera. W zeszłym roku znowu poszedł własną drogą, kiedy Jay Ellison, dziekan studentów, wysłał list do zaczynających studia, żeby poinformować ich o stanowisku uczelni w sprawie wojen kulturowych na kampusie. 


“Nasze przywiązanie do wolności akademickiej – napisał – oznacza, że nie popieramy tak zwanych ‘trigger warnings’, nie odwołujemy wystąpień indywidualnych mówców, bo temat może okazać się kontrowersyjny i nie akceptujemy tworzenia intelektualnych ‘bezpiecznych przestrzeni’, gdzie ludzie mogą schować się przed myślami i punktami widzenia sprzecznymi z ich poglądami”.


List ściągnął uwagę całego kraju, z oklaskami z prawa i czepianiem się z lewa. Jego intelektualne fundamenty położono jednak wcześniej, w raporcie z 2015 r. [JAC: przeczytajcie to!] Zimmera z komisji kadry uniwersyteckiej o wolności słowa. Główne twierdzenie komisji: celem edukacji jest spowodowanie, że ludzie będą myśleć, nie zaś oszczędzenie im niewygodnych problemów.


“Troski o uprzejmość i wzajemny szacunek – napisała komisja – nie można nigdy używać jako uzasadnienia zamknięcia dyskusji o ideach, niezależnie od tego, jak obraźliwe lub nieprzyjemne mogą być te idee dla niektórych członków naszej społeczności”. 


To są odważne słowa w czasach, kiedy profesorowie żyją w strachu przed przypadkowym obrażeniem własnych studentów, a gubernator musi ogłosić stan wyjątkowy, żeby zwolennik białej supremacji, Richard Spencer, mógł przemawiać na University of Florida. To są konieczne słowa. Nie dlatego, że uniwersytety powinny być najbardziej lojalnymi strażnikami Pierwszej Poprawki – w wypadku prywatnych uniwersytetów Pierwsza Poprawka na ogół nie obowiązuje. Ustalają własne reguły.


Jest tak, ponieważ wolność słowa jest tym, co umożliwia doskonałość w edukacji. “Uwolnienie ludzi z niewoli irracjonalnych strachów jest zadaniem wolnego słowa” – napisał 90 lat temu Louis Brandeis w Whitney v. California.


. . . To jest prawdziwe sedno argumentu Zimmera na rzecz wolności słowa: nie to, że jest to niezbędne dla demokracji (ściśle mówiąc, nie jest), ale ponieważ jest to nasze wybawienie od intelektualnej miałkości i społecznego skostnienia. W przemówieniu w lipcu zajął się koncepcją, że nieskrępowana wolność słowa może zaszkodzić sprawie „włączania”, bo stanowi niebezpieczeństwo sprawienia przykrości członkom społeczności. 


“Włączenia do czego? - pytał Zimmer. – Gorszej i stawiającej mniejsze wyzwania edukacji? Takiej, która nie przygotowuje studentów do wyzwań, jakie stanowią różne idee i ocena własnych założeń? Do świata, w którym uczucia mają pierwszeństwo przed sprawami, z którymi należy się zmierzyć?”.

Nie słychać dzisiaj rektorów mówiących w ten sposób – z pewnością nie w Yale ani w Harvardzie. Greg dodaje, że “autorem artykułu jest niedawno zatrudniony przez New York Times republikanin z Wall Street”. Smutny to dzień, kiedy największymi obrońcami wolności słowa są republikanie z Wall Street zamiast postępowych lewicowców. 


Nie mogę powstrzymać fali dumy na ten aplauz, nawet jeśli przychodzi od republikanina. Jestem szczęśliwy, że jestem związany z uczelnią, która nie złamała się przed cenzorami i   świętoszkami coraz bardziej nadzorującymi uczelnie w Ameryce i Wielkiej Brytanii.


W artykule Stephens podaje jeden z klasycznych powodów obrony wolności słowa (jak to interpretują nasze sądy), niezależnie od tego, jak obraźliwe jest to słowo. Są to, oczywiście, argumenty oparte na argumentach Johna Stuarta Milla w jego eseju O wolności:

Jeśli nie możesz mówić swobodnie, szybko stracisz zdolność jasnego myślenia. Twoje poglądy będą zbudowane na założeniach, których nigdy nie analizujesz samodzielnie, a więc możesz być niezdolny do bronienia ich przed radykalnym kwestionowaniem. Nie będzie w stanie sprawdzać oryginalnej myśli ze strachu, że może zostać uznana za obraźliwą. Poddasz się rodzajowi orwellowskiego dwójmyślenia, nie mając nawet wymówki, że żyjesz w fizycznym terrorze*, gdybyś zrobił inaczej.

*JAC: No cóż, przy narastającej popularności hasła “Dokop naziście” – z “nazistą” interpretowanym jako “każdy, którego poglądy mi się nie podobają” – ten terror fizyczny narasta.

 

The University of Chicago and its free-speech policy praised in the NYT

Why Evolution Is True, 21 października 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Jerry A. Coyne


Profesor (emeritus) na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.