Mowa obronna na rzecz kurdyjskiej niepodległości

 


Alan M. Dershowitz 2017-10-09

Ludzie głosują w referendum 25 września 2017 r. w Kirkuku w irackim Kurdystanie. (Zdjęcie: Chris McGrath/Getty Images)
Ludzie głosują w referendum 25 września 2017 r. w Kirkuku w irackim Kurdystanie. (Zdjęcie: Chris McGrath/Getty Images)

Ponad 90% kurdyjskiej populacji Iraku głosowała za niepodległością. Choć referendum nie jest wiążące, odzwierciedla wolę grupy mniejszościowej, która ma długą historię prześladowań i bezpaństwowości.


Referendum w sprawie niepodległości jest ważnym krokiem ku naprawieniu historycznej niesprawiedliwości wobec populacji kurdyjskiej po I wojnie światowej. Niemniej, choć miliony wyszły na ulice, by świętować, jasne jest, że droga do ustanowienia niepodległego Kurdystanu dopiero zaczyna się. Iracki premier, Haider Al-Abadi, już powiedział: “narzucimy rządy Iraku na wszystkich obszarach KRG z siłą konstytucji”. Tymczasem inni prawodawcy iraccy wezwali do wniesienia oskarżenia przeciwko przedstawicielom kurdyjskim, którzy zorganizowali referendum – szczególnie podkreślając rolę prezydenta Regionalnego Rządu Kurdystanu (KRG), Masouda Barzaniego.


Podczas gdy Izrael natychmiast poparł kurdyjską próbę zdobycia niepodległości, turecki prezydent, Recep Tayyip Erdogan, próbował zmusić Izrael do wycofania tego poparcia, grożąc zakończeniem procesu normalizacji, jeśli tego nie zrobi. Warto zauważyć, że Turcja mocno popiera państwowość dla Palestyńczyków, ale nie dla własnej populacji kurdyjskiej. Palestyńskie kierownictwo, które stara się o państwowość dla swojej ludności, także sprzeciwia się państwowości Kurdów. Wiele jest hipokryzji w społeczności międzynarodowej, ale to akurat nie powinno nikogo dziwić.


Sprawa państwowości kurdyjskiej jest co najmniej równie przekonująca, jak sprawa państwowości palestyńskiej, ale nie dowiedzielibyście się tego ze sposobu, w jaki tak wiele państw sprzeciwia się państwowości kurdyjskiej, ale popiera państwowość palestyńską. Powód tej rozbieżności nie ma związku z argumentami merytorycznymi, ale ma duży związek z krajami, od których te narody chcą być niezależne. Powodem więc tych podwójnych standardów jest fakt, że niewiele krajów chce przeciwstawiać się Turcji, Irakowi, Iranowi i Syrii; wiele z tych samych krajów jest całkowicie gotowa do demonizowania państwa narodowego narodu żydowskiego. Oto próba porównania sprawy Kurdów i Palestyńczyków.


Najpierw trochę kontekstu historycznego. Po I wojnie światowej alianci podpisali traktat o przekształceniu Bliskiego Wschodu na obszarach upadłego Imperium Osmańskiego. Traktat z Sevres z 1920 r. ustalił parametry zjednoczonego państwa kurdyjskiego, chociaż pod kontrolą brytyjską. Państwo kurdyjskie jednak nigdy się nie zmaterializowało z powodu opozycji tureckiej i jej zwycięstwa w tureckiej wojnie o niepodległość, w wyniku której obszary ziemi przeznaczone dla Kurdów stały się częścią nowoczesnego państwa tureckiego. W rezultacie region kurdyjski był podzielony między Turcję, Syrię, Irak i Iran, a Kurdowie rozproszeni w  północnym Iraku, południowowschodniej Turcji, części Iranu i Syrii. Chociaż dzisiaj nikt nie zna dokładnie wielkości ich populacji, szacuje się, że na tych terenach żyje około 30 milionów Kurdów.


W odróżnieniu od Palestyńczyków, którzy mają te same tradycje i praktyki, jak ich arabscy sąsiedzi, i mówią tym samym językiem, Kurdowie mają własny język (chociaż różne grupy mówią różnymi dialektami) i własną kulturę, stroje i święta. Podczas gdy historia i genealogia Palestyńczyków jest spleciona z historią i genealogią ich arabskich sąsiadów (populacja Jordanii składa się w około 50% z Palestyńczyków), Kurdowie na ogół trzymali się osobno od państw-gospodarzy, od wieków dążąc do politycznej i narodowej autonomii.


Przez lata były niezliczone protesty i powstania kurdyjskiej populacji przeciwko ich państwom-gospodarzom. Niektórzy władcy używali nagiej siły, by rozprawić się ze sprzeciwem. Weźmy, na przykład, Turcję, gdzie „kwestia kurdyjska” wpływa na politykę wewnętrzną i zagraniczną bardziej niż jakakolwiek inna. Prezydent Erdogan, cierpiący na to, co historycy nazywają „zespołem Sevres” – paranoją wypływającą z prób aliantów wycięcia części byłego Imperium Osmańskiego na państwo kurdyjskie – poddał kurdyjską populację kraju terrorowi i tyranii i nawet więził Kurdów przyłapanych na mówieniu w języku ojczystym.


Być może jednak żadna grupa nie miała gorzej niż Kurdowie w Iraku, którzy obecnie liczą 15 milionów – około 10-15% całej populacji Iraku. Za czasów reżimu partii Baas w latach 1970. Kurdowie byli poddani „czystce etnicznej”. Za rządów Saddama Husajna wysyłano ich do obozów koncentracyjnych, atakowano bronią chemiczną i wielu stracono w doraźnych egzekucjach. Ocenia się, że około 100 tysięcy Kurdów straciło życie z rąk reżimu baasistowskiego. Tak więc „restytucja” jest całkowicie właściwym czynnikiem do rozważenia – chociaż z pewnością nie jedynym – dla poparcia niepodległego Kurdystanu w północnym Iraku.


W odróżnieniu od tego znacznie mniej Palestyńczyków poniosło śmierć z rąk Izraela (i Jordanii), niemniej wielu w społeczności międzynarodowej przytacza śmierć Palestyńczyków jako uzasadnienie palestyńskiej państwowości. Dlaczego taki podwójny standard?


Jest wiele innych przekonujących powodów, dla których Kurdowie powinni mieć własne państwo. Po pierwsze, Kurdowie mają własną tożsamość, praktyki, język i kulturę. Są spójnym narodem z głębokimi więzami historycznymi z tym terytorium. Mają własne instytucje narodowe, które oddzielają ich od sąsiadów, własną armię (Peszmerga) i własną ropę naftową oraz strategię energetyczną. Prawo międzynarodowe ustanowione w Artykule 1 Konwencji z Montevideo o Prawach i Obowiązkach Państw, kładzie fundamenty pod uznanie suwerenności państwa. Czytamy tam:


Państwo, jako podmiot prawa międzynarodowego, powinno posiadać: (a) stałą ludność; (b) określone terytorium; (c) rząd; oraz (d) zdolność do utrzymywania stosunków z innymi państwami.


KRG spełnia te kryteria co najmniej równie dobrze jak Palestyńczycy.


Ponadto, autonomiczny region kurdyjski w północnym Iraku – najbliższe posiadaniu własnego państwa – kwitnie i zachowuje relatywny spokój i porządek w porównaniu ze słabym i nieskutecznym rządem irackim i obszarami, na których trwa od wielu lat brutalna wojna domowa. Kurdystan reprezentuje stabilność w regionie, w którym jest krwawa przemoc, destrukcja i upadłe państwa.


Dlaczego więc Stany Zjednoczone – wraz z Rosją, Chinami i ONZ – wystąpiły przeciwko niepodległości jednej z największych grup etnicznych bez państwa, skoro tak usilnie dążą do palestyńskiej państwowości? Departament Stanu USA powiedział, że jest „głęboko rozczarowany” podjętym działaniem, podczas gdy Biały Dom wydał oświadczenia, nazywając to „prowokacyjnym i destabilizującym”. Zasadniczo, społeczność międzynarodowa powołuje się na dwa czynniki jako powody odrzucenia niepodległościowych dążeń Kurdów:

  1. Będzie to miało destabilizujący efekt w już kruchym Iraku, który może odbić się echem w sąsiednich państwach z kurdyjską populacją;
  2. Próba zdobycia niepodległości odciągnie uwagę od szerszego wysiłku pokonania ISIS – z którym walczą głównie siły kurdyjskiej Peszmergi.

Te argumenty nie są przekonujące. Irak jest upadłym państwem, które od 14 lat jest dręczone wojną domową i kurdyjska populacja na północy stanowi jedyną rzeczywistą stabilność w tym kraju, odgrywając równocześnie największą rolę militarną w walce z okupacją terytorium irackiego przez ISIS. Nic również nie sugeruje, że niepodległy Kurdystan przestałby współpracować w ramach koalicji przeciwko ISIS. Jak już, to stawka zachowania nowo zdobytej suwerenności byłaby wyższa. Dodatkowo Kurdowie iraccy byli kluczowym partnerem koalicji USA, która obaliła reżim Saddama Husajna i powstrzymują dalsze napięcia sekciarskie w tym kraju. Jedna rzecz jest jasna: jeśli Stany Zjednoczone będą nadal zaniedbywały swoich „przyjaciół” i sojuszników w regionie – tych na linii frontu walki przeciwko ISIS – wiarygodność Ameryki będzie tylko maleć.


Izrael jest jedyną zachodnią demokracją, która wystąpiła z poparciem kurdyjskiej niepodległości w północnym Iraku. Można było oczekiwać, że starająca się o państwo Autonomia Palestyńska (AP) – która cynicznie wykorzystuje fora międzynarodowe do popychania sprawy palestyńskiego samostanowienia – będzie popierać kurdyjskie starania o niepodległość. Jednak, starając się o uznanie własnego prawa do państwowości, AP podpisała się pod sprzeciwiającym się tej niepodległości stanowiskiem Ligi Arabskiej. Oto co Hasan Chreiszeh z Palestyńskiej Rady Ustawodawczej powiedział o referendum”:

“Kurdowie są narodem, tak samo jak Arabowie, Francuzi i Anglicy. Ale to referendum nie jest niewinnym krokiem. Jedynym krajem stojącym za tym jest Izrael. Kiedy Izrael stoi za nimi, to z mojego punktu widzenia musimy być ostrożni”.

Najwyraźniej nie ma granic hipokryzji Autonomii Palestyńskiej.


Ani nie ma granic hipokryzji tych uniwersyteckich studentów i personelu, którzy tak głośno demonstrują za państwowością Palestyńczyków, ale ignorują lub sprzeciwiają się kurdyjskiej niepodległości. Kiedy ostatni raz czytaliście o demonstracji na rzecz Kurdów na kampusie uniwersyteckim? Odpowiedź brzmi: nigdy. Nikt, kto popiera państwowość Palestyńczyków, nie może moralnie sprzeciwiać się kurdyjskiej niepodległości. Ale robią to, ponieważ hipokryzja i podwójne standardy, a nie moralność, stanowią ramy debaty o konflikcie izraelsko-palestyńskim.


The Case for Kurdish Independence

Gatestone Institute, 2 października 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Alan M. Dershowitz

Amerykański prawnik i komentator spraw międzynarodowych. Emerytowany wykładowca prawa konstytucyjnego (w 1967 roku w wieku lat 28 został najmłodszym profesorem zwyczajnym prawa w historii Harvard Law School).

Dershowitz jest autorem wielu książek, wśród których najgłośniejszą jest The Case for Israel (2003). Jest to książka, z którą można się zgadzać lub nie, ale która jest obowiązkową lekturą dla każdego, kto próbuje zrozumieć zawikłany obraz konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz sposobu postrzegania Izraela przez resztę świata.

 

 

 

 


Od Redakcji

Kiedy w 1991 roku zachodnia koalicja pokonała armię Saddama Husajna, zmuszono Irak do przyznania Kurdom autonomii i kategorycznie zakazano lotów nad terytorium kurdyjskim. Była to próba ochrony ludności kurdyjskiej przed irackim terrorem. Skuteczna próba.


Czytałem dziesiątki artykułów na temat kurdyjskiej niepodległości, ostatnio widzieliśmy wiele rozważań na temat katalońskiej niepodległości, tysiące artykułów napisano na temat rozwiązania w postaci dwóch państw i niepodległości państwa Palestyna, zapomniano już o sporach przed przyznaniem niepodległości Bośni. Niepodległość to przyznanie prawa do ochrony życia, zagrożonego życia. Bośniakom przyznano niepodległość, ponieważ w Serbii nie mieli prawa do ochrony swojego życia, a ich życie było nieustannie zagrożone, brutalne reakcje na referendum w Katalonii nie oznaczają, że mieszkańcom Katalonii grozi hiszpański terror, Żydom w końcu udało się zbudować własne państwo, ponieważ wszędzie gdziekolwiek byli spotykały ich mordercze prześladowania i po raz pierwszy od tysiącleci mają prawo do posiadania swojej armii i obrony swojego życia. Palestyńczycy twierdzą, że są narażeni na terror ze strony Izraela, ale to oni są nieustannie stroną atakującą mordującą Żydów i odmawiająca uznania żydowskiego państwa. Kurdowie powinni mieć prawo do obrony swojego życia, ponieważ ich życie było i będzie zagrożone i ten argument powinien być rozstrzygający.