Huragany zdarzają się


Matt Ridley 2017-10-02


Kiedy huragan Irma niszczy Florydę, Anguilla, Barbuda i Kuba naprawiają zniszczenia, a Houston suszy się po Harvey’u, rozsądne jest pytanie, czy takie cyklony tropikalne stają się częstsze lub gwałtowniejsze?


Odpowiedź na pierwsze pytanie jest łatwa: nie. Jak to niedawno ujął Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu: „Obecna baza danych wskazuje, że nie ma żadnych znaczących zaobserwowanych trendów w częstotliwości cyklonów tropikalnych przez ostatnie stulecie”. Liczba wielkich huraganów, które docierają do wybrzeży Stanów Zjednoczonych nieznacznie zmniejszyła się przez ostatnie stulecie. Harvey i Irma zakończyły bezprecedensową, 12-letnią posuchę, podczas której ani jeden huragan kategorii 4 lub 5 nie pustoszył lądu amerykańskiego. Cokolwiek więc robi lub zrobi globalne ocieplenie, jak dotąd nie podniosło częstotliwości takich huraganów. 


Odpowiedź na drugie pytanie jest mniej pewna. Huragan Irma z pewnością pobił rekordy: była to prawdopodobnie najgwałtowniejsza burza na Atlantyku poza Zatoką Meksykańską, niemal dorównująca huraganowi Allen (1980) uznanemu jako najgwałtowniejszy huragan, który kiedykolwiek dotarł do wybrzeża, o szerszym zasięgu niż huragan Charley (2004) lub Andrew (1992). Przez 37 godzin utrzymywał szybkość 300 kilometrów na godzinę, bijąc rekord ustanowiony przez tajfun Haiyan w 2013.


Ile z tego zależy jednak od lepszych pomiarów? Nigdy nie będziemy wiedzieli dokładnie, jak gwałtowny był wiatr huraganu w Dzień Pracy 1935 r., ani wielki huragan na Barbados w 1780 r. Analiza opublikowana w zeszłym miesiącu przez Geophysical Fluid Dynamics Laboratory rządu amerykańskiego, stwierdza: “Jest przedwczesne wnioskowanie, że działalność ludzka, a szczególnie emisje gazów cieplarnianych, które powodują globalne ocieplenie, mają dostrzegalny wpływ na aktywność huraganu atlantyckiego lub cyklonów tropikalnych”.


Jest możliwe, że cyklony tropikalne stają się nieco gwałtowniejsze, ale nieco rzadsze, co byłoby zgodne z niektórymi prognozami teorii o zmianie klimatycznej.


Nawiasem mówiąc, jak powiedziała klimatolog Judith Curry o huraganie Irma: “Zaskakującą rzeczą jest to, że nabudował się nad stosunkowo chłodnymi wodami Atlantyku: 26,5 C, podczas gdy dla dużego huraganu regułą jest 28,5”. A więc nie wyjątkowe ciepło, ale wyjątkowy niski uskok wiatru (na dużej wysokości) doprowadził do narodzin Irmy. 


Załóżmy, że istnieje trend ku nieco rzadszym, ale nieco bardziej intensywnym huraganom. Co oznacza to dla strategii działania? Zastanówmy się nad jedną, prawdziwie spektakularną cechą Harveya i Irmy: nad tym, jak niewielu ludzi zabiły. Przeciągając przy wybrzeżach Teksasu Harvey spowodował olbrzymie powodzie w Houston, nie całkiem dorównujące tym z 1935 r., ale nadal dewastujące. Niemniej zabił tylko około 60 ludzi. Porównajmy tę stosunkowo niską liczbę (biorąc pod uwagę olbrzymią populację Houston) z 10 tysiącami zabitych w Galveston w 1900 r., lub 138 tysiącami, które zginęły w cyklonie Nargis w ubogiej Birmie w 2008 r.


Podobna historia jest z Irmą. Fakt, że Anguilla i Barbuda zostały zredukowane do ruin, ale śmierć poniosła tylko jedna osoba na każdej z tych wysp, jest osłupiający. Piszę to zanim Irma w pełni uderzyła w zachodnią Florydę, ale ten stan miał więcej ostrzeżeń niż przed huraganem Andrew, który zabił 65 osób. Ludzie w krajach lub na wyspach z wystarczającą zamożnością i technologią, by ostrzec, bronić i chronić się wzajemnie, giną znacznie rzadziej niż w przeszłości. Faktycznie, liczby ofiar susz, powodzi i sztormów są około 98 procent niższe niż były stulecie temu. Bogactwo jest najlepszą obroną przed burzami. 


Podczas gdy koszty szkód uczynionych przez burze rosną nieustannie, jest tak dlatego, że jest więcej budynków i więcej ludzi w miejscach takich jak Floryda. Ale jako odsetek PKB szkody wyrządzone przez cyklony tropikalne maleją od dziesięcioleci.


Powrót do normalności Houston po Harvey’u jest naprawdę niezwykły. Mniej niż dwa tygodnie po huraganie lotnisko było otwarte, dostawy wody działały i sieć elektryczna była w dobrym stanie. Hotele nie są już zapchane przez uciekinierów przed powodzią i przyjmują normalne rezerwacje. Centrum konferencyjne, dokąd przewożono ofiary powodzi, wkrótce znowu otworzy się dla konferencji. Proszę zauważyć, że przeżywalność bardzo silnie zależy od paliw kopalnych: farmy wiatrowe i panele słoneczne są bezużyteczne podczas huraganów, podczas gdy elektrownie gazowe pracują, jak też silniki na łodziach ratunkowych.


Adaptacja jest i zawsze będzie sposobem na przeżycie burz. Biorąc pod uwagę to, że huragany uderzały we Florydę, Teksas i Karaiby na długo przed rewolucją przemysłową, nie mówiąc już o XX wieku, byłoby absurdem sugerowanie, że w jakiś sposób można im zapobiec przez jakąkolwiek politykę klimatyczną. Próba promowania spokojnej pogody przez politykę klimatyczną byłaby nie mniej absurdalna. (To samo zresztą mówiłem o rekordowo zimnym grudniu 2010: to nie jest globalne oziębienie; to jest pogoda.) Adaptowanie się, by poradzić sobie z możliwymi przyszłymi burzami, będzie niezbędne, niezależnie od tego, czy będą bardziej intensywne, czy nie.


Międzyrządowy Panel ds. Zmiany Klimatu przyznał to w swoim ostatnim raporcie. Vincente Barros, współprzewodniczący grupy roboczej 2, powiedział: „inwestycja w lepsze przygotowanie może płacić dywidendy zarówno obecnie, jak w przyszłości… adaptacja może odgrywać kluczową rolę w obniżeniu tego ryzyka”.


11 lat temu Nigel Lawson podkreślał w swojej książce An Appeal to Reason, że polityka adaptacyjna ma przewagę nad polityką redukowania dwutlenku węgla: działa jednostronnie; może być stosowana lokalnie; daje szybko rezultaty; może pochwycić wszystkie korzyści ocieplania, redukując równocześnie zagrożenia; zajmuje się istniejącymi problemami, które ocieplenie tylko pogarsza; przynosi korzyści, nawet jeśli okaże się, globalne ocieplenie jest wyolbrzymione.


Pokusa obwiniania paliw kopalnych lub Donalda Trumpa za Irmę, wykorzystywanie katastrofy naturalnej dla politycznych korzyści, okazały się dla niektórych nieodparte. Nie ma to więcej sensu niż obwinianie zmiany klimatycznej o wojnę domową w Syrii, zamiast bestialstwa człowieka wobec człowieka, a skusiło to Baracka Obamę, księcia Walii, Bernie Sandersa, Friends of the Earth, Bank Światowy i innych. “Według naszej oceny – piszą naukowcy społeczni i klimatolodzy w badaniu ogłoszonym w zeszłym tygodniu  - nie ma podstaw do wniosku, że susza związana z globalną zmianą klimatu była czynnikiem przyczyniającym się do wojny domowej w tym kraju”.


Pierwsza publikacja w Times.

Hurricanes Happen

Rational Optimist, 19 wrzesnia 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.