Centryzm: manifest umiarkowania


Bo Winegard 2017-09-13


Turning and turning in the widening gyre
The falcon cannot hear the falconer;
Things fall apart; the center cannot hold;
W. B. Yeats

Centryzm. Jest to słowo zdecydowanie mięczakowate i nieekscytujące, a często wywołuje szyderstwo jako rodzaj bezbarwnego czyśćca dla tych, którzy boją się podjąć odważną akcję lub postulować wizjonerskie idee polityczne. Co gorsza, jest to nie tyle spójna filozofia, co raczej wiązanka trosk, skarg i obaw o inne filozofie.  Centrum jest tam, gdzie lądują ci, którzy nie potrafią opowiedzieć się za czymś lepszym. A centrysta jest statecznym przyjacielem. który zamawia na deser budyń waniliowy z obawy, że cokolwiek bardziej niezwykłego mogłoby naruszyć jego wrażliwe podniebienie.


Te częste narzekania mogą zawierać więcej niż tylko ziarno prawdy, ale centryzm nie musi być nudny i niespójny. Poprawnie rozumiany centryzm jest konsekwentnym systemem filozoficznym, który próbuje kierować systemami politycznymi i kulturowymi poprzez zmianę bez parkosyzmów rewolucji i przemocy. Centrysta, w tym sensie, wierzy, że postęp polityczny i kulturalny najlepiej osiągnąć przez ostrożność, umiar i kompromis, nie zaś przez ekstremizm, radykalizm lub przemoc.


Podobnie jak konserwatysta, centrysta zaczyna od pesymistycznej obserwacji o naturze ludzkiej: ma skazy (lub, w kategoriach religijnych, jest grzeszna). Ludzie nie są nieskończenie elastyczni lub dający się udoskonalić. Nie potrafią używać rozumu, by w pełni wznieść się ponad swoje prymitywne impulsy i uprzedzenia. Nasze najlepsze rozumienie natury ludzkiej pochodzi dzisiaj z nauk ewolucyjnych, które sugerują, że ludzie są „zaprojektowani” do funkcjonowania w społecznościach na małą skalę; i że są ograniczeni, zaściankowi, uprzedzeni, skłonni do przemocy, konkurowania o status i niemal nieuniknionej plemienności. Nawet jeśli wcześni psycholodzy ewolucyjni zanadto podkreślali rozmiary „niedopasowania” mózgów „z epoki kamiennej” do nowoczesnego społeczeństwa postindustrialnego, z pewnością jest prawdą, że zachodnia struktura społeczna stawia wyzwania naturze ludzkiej w sposób, w jaki nie czynią tego mniejsze społeczności.


Ponieważ ludzie skłonni są do faworyzowania krewnych i plemienia, trudno jest osiągnąć skomplikowany, oparty na prawie porządek społeczny. Istotnie, wiele grup ludzi nie przezwyciężyło nepotystycznej struktury społecznej opartej na przynależności plemiennej i kaprysach tych, którzy mają władzę. Dlatego osiągnięcia cywilizacji zachodniej – wolne rynki, równość wobec prawa, podziw dla otwartych dociekań – powinny wzbudzać zachwyt i szacunek. Progresista patrzy na nowoczesne społeczeństwo zachodnie i widzi listę bolączek i nieszczęść; centrysta patrzy i czuje ulgę, że ta lista jest taka krótka. Ponadto centrysta kładzie na szali bolączki i niezwykłe osiągnięcia. Najpotężniejsi i najbogatsi królowie wcześniejszych epok zdumiewaliby się luksusami, które my traktujemy jako rzeczy oczywiste. Nawet skromna przyjemność kupowania sałatki z rukoli w sklepie spożywczym jest czymś, co zdumiałoby i zachwyciło naszych przodków.


Centrysta, podobnie jak konserwatysta, niepokoi się więc radykalnymi propozycjami, ponieważ centrysta obawia się, że mogą skłaniać do radykalnych zmian, które naruszą w miarę udany porządek społeczny. Abstrakcyjne teorie o ludzkim altruizmie i szczęśliwości są atrakcyjne, ale nie przetestowano ich bezlitosnymi realiami świata. Kiedy wypróbowywano inspirujące teorie, które źle rozumiały lub błędnie prezentowały naturę ludzką, rezultaty nieodmiennie były tragiczne. Centrysta jednak jest równie sceptyczny wobec radykalnie libertariańskich idei prawicy. Nowoczesne państwo opiekuńcze, jakiekolwiek nie byłyby jego wady, dokonało zupełnie niezłej roboty w utrzymywaniu razem szerokiego i w znacznej mierze zurbanizowanego społeczeństwa, w którym prywatna dobroczynność nie może rozwiązać najgorszych problemów biedy. Wielu teoretyków libertariańskich (chociaż oczywiście, nie wszyscy) wydaje się mieć równie błędne pojęcie o naturze ludzkiej jak socjaliści i inni utopiści. Nie wszyscy ludzie mogą rozkwitać w nowoczesnej, opartej na informacji gospodarce. Edukacja jest oczywiście wielkim dobrem społecznym, ale nie może zamienić człowieka z IQ 85 w inżyniera. Tworzenie lepszych bodźców nie stworzy społeczeństwa Einsteinów.


Ponadto rynki, choć wspaniałe generatory bogactwa, są często destrukcyjne dla wartości społecznych. Z tego i innych powodów politycy i przywódcy kulturowi zawsze ustanawiają reguły do kierowania rynkiem i często próbują w ogóle usunąć pewne dobra z systemu rynkowego. W większości Stanów Zjednoczonych, na przykład, nie można legalnie sprzedawać i kupować seksu. Istnieją, oczywiście, rozsądne argumenty na rzecz legalizacji prostytucji, ale nie jest oczywiste, że społeczeństwo będzie lepsze, jeśli dozwoli się wszystkie potencjalne transakcje rynkowe. Centrysta nie musi zajmować tu niewzruszonego stanowiska; powinien raczej starannie przeanalizować istniejące i przyszłe dowody o skutkach legalizacji. Ważniejsze jest to, że libertarianizm rynkowy jest radykalną filozofią polityczną i dlatego powinien być traktowany ze sceptycyzmem.


Jak dotąd brzmi to konserwatywnie, jak nowoczesna wersja filozofii politycznej Edmunda Burke’a. Są jednak dwie wielkie różnice między przedstawianym tutaj centryzmem a konserwatyzmem: (1) centryzm nie jest przeciwny zmianie i (2) centryzm nie akceptuje transcendentalnego (religijnego) porządku moralnego. 


Wielcy konserwatyści z przeszłości - Edmund Burke, Joseph de Maistre, Klemens von Metternich, John Calhoun, T.S. Eliot, i tak dalej – często przejawiali osobliwie żarliwe przywiązanie do istniejącego aktualnie porządku społecznego, co najlepiej chyba streszcza dowcipna uwaga Bierce’a, że konserwatysta to człowiek „zakochany w istniejących złach, w odróżnieniu od liberała, który chce je zastąpić innymi”. Oczywiście, że jest to uproszczenie i większość konserwatystów rozumie, iż powolna zmiana jest niezbędna dla zachowania porządku społecznego. Niemniej jest to usprawiedliwione uproszczenie i nie jest intelektualną nieuczciwością wyobrażanie sobie konserwatystów po stronie zastoju na kontinuum zmiany, z progresistami po drugiej stronie (radykalnej zmiany).


Centrysta, nie zaskakująco, pragnie pozostawać w centrum tego kontinuum, zachęcając do zmiany, kiedy jest rozważna, ale zniechęcając nagłe lub radykalne wstrząsy. Centrysta wierzy w postęp społeczny znacznie bardziej niż konserwatysta i uważa, że ludzie uczynili niezwykłe postępy ekonomiczne i moralne w ciągu ostatnich 500 lat. Konserwatysta ma rację, że przeszłość pełna jest mądrości dla przyszłości; ale progresista ma rację, że przeszłość pełna jest błędów, dogmatów i barbarzyństwa. Być może można to ująć w ten sposób: przeszłość jest jak stara, nieużywana i pleśniejąca biblioteka; książki są pełne mądrości, ale budynek jest zrujnowany. Konserwatyści chcą zachować bibliotekę; centryści chcą zachować książki; a progresiści chcą spalić całość i zacząć od nowa.


Wielcy konserwatyści z przeszłości wierzyli także w transcendentalny porządek moralny, sankcjonowaną przez Boga strukturę społeczną, które ostateczna poprawność była ustalona przez Boga. Nowocześni konserwatyści, na ogół są mniej pewni transcendentalnego porządku moralnego, ale większość nadal popiera jakąś wersję kierowanego i inspirowanego przez Boga świata społecznego. Centrysta odrzuca to jako zmyślenia. Świata społecznego nie wiążą razem transcendentalne wartości ale świeckie prawa. Właściwym przewodnikiem dla polityki społecznej jest nauka, a nie dogmat religijny. Centrysta jednak nie odrzuca wartości religii. Jest całkiem możliwe, że wiara religijna może wiązać razem jednostki, może dostarczać celu i znaczenia, i może kierować i dyscyplinować uprzedzenia i skłonności w dobry sposób. Ostateczna wartość religii dla społeczeństwa jest kwestią empiryczną i centrysta nie widzi powodu orzekania o tym zanim będzie miał dowody. W każdym razie, nawet jeśli badacze będą pewni, że religia, ponieważ w ostatecznym rachunku nie jest prawdą i zachęca do irracjonalnej zaściankowości, jest destrukcyjna dla nowoczesnych wartości społecznych, będzie niezmiernie trudno ją wyeliminować. Grzmiące potępienia religii są przypuszczalnie równie szkodliwe, jak bezmyślna i fanatyczna wiara.


Centryzm jest zatem zdefiniowany przez szereg założeń i tendencji; nie jest zdefiniowany przez dogmaty. Poniżej jest niewątpliwie niepełna ale użyteczna lista tych założeń i postaw:

 (1): Nieufność i odraza do skrajnych propozycji i działań. Nie powinno się zniechęcać do innowacyjnych idei i propozycji politycznych, ale te, które wymagają radykalnych zmian obecnego status quo powinny być złagodzone, by były atrakcyjne dla szerokiego elektoratu. Skrajne propozycje są często niesłuszne, ale nawet kiedy są poprawne, wymagają starannego rozważenia i powolnego wprowadzania w życie. Przemoc jest niemal zawsze zła i przynosi skutki odwrotne od zamierzonych, jak również ograniczanie podstawowych swobód, które pozwalają kwitnąć społeczeństwom liberalnym.


(2): Nieufność do wielkich teorii lub systemów politycznych.
Społeczeństwa i ustroje są niewiarygodnie skomplikowane i nasze zrozumienie sposobu, w jaki systemy społeczne i natura ludzka działają na siebie, jest bardzo ograniczony. Wielkie teorie są niemal zawsze błędne i sprzyjają dogmatyzmowi i ekstremizmowi. Utopizm jest chyba najbardziej niebezpiecznym i uwodzicielskim rodzajem wielkiej teorii. Idee, które wymagają dokonywania wielkich szkód dzisiaj, by przynieść lepsze jutro, są szczególnie zgubne. Niepewność przyszłości wymaga pokory i zachowywania porządku i dobrostanu tutaj i teraz.


(3): Sceptycyzm w kwestii dobroci natury ludzkiej.
Chociaż nasze zrozumienie natury ludzkiej jest ograniczone, najlepsze dowody naukowe i historyczne sugerują, że ludzie często są zaściankowi, plemienni i skłonni do przemocy, Nie znaczy to, że ludzie są nieustannie „grzeszni” lub źli. Nie są. Czasami są nastawieni pokojowo i współpracują. Pokój i harmonia między różnymi grupami kulturowymi, etnicznymi i religijnymi jest jednak wyjątkiem, nie zaś regułą. Systemy polityczne i kulturowe muszą brać pod uwagę ludzi takich, jacy istnieją, i rozumieć ich podstawowe skłonności. Nadmierny optymizm co do natury ludzkiej często prowadzi do tragedii. A istniejący system polityczny, jakiekolwiek byłyby jego porażki, jest często mądry, ponieważ jest stworzony przez lata powolnych eksperymentów z prawdziwymi ludźmi. Istniejące przyzwoite społeczeństwo warte jest więcej od tysiąca utopii.


(4): Pragnienie dążenia do kompromisu i tworzenia dużych koalicji.
Dobre zarządzanie i harmonia społeczna wymagają co najmniej milczącego konsensusu wśród zarządzanych. Propozycje, które odchodzą od konsensusu, nawet jeśli w ostatecznym rachunku słuszne, grożą wyobcowaniem ludzi i wzbudzaniem niezadowolenia. Dlatego jest niezmiernie ważne wygranie bitwy o idee zanim wprowadzi się w życie politykę, która znacząco zmienia obecne status quo. Najlepiej robić to, apelując do wspólnych wartości i ponadpartyjności.


(5): Pragmatyczny nacisk na naukę, dowody i prawdę.
Ponieważ społeczeństwa są niesłychanie skomplikowane, do najlepszej polityki społecznej dochodzi się przez powolne i ostrożne eksperymenty, a nie przez dogmaty. Chociaż nauka nie może rozwiązać wszystkich problemów społecznych, jest najlepszym instrumentem, jaki mamy, do mierzenia sukcesów i niepowodzeń konkretnej polityki. Ważne jest więc czujne strzeżenie wolności słowa i badań, żeby najlepsze idee były gorąco dyskutowane na forum publicznym. Ideologie polityczne często utrudniają dostrzeżenie najlepszej polityki. Nie należy szukać „konserwatywnej” odpowiedzi na biedę, lub „liberalnej” odpowiedzi na imigrację. Należy szukać najlepszej odpowiedzi. Jest w wysokim stopniu nieprawdopodobne, że jakakolwiek partia polityczna miała monopol na prawdę. 


(6): Zdrowy podziw dla patriotyzmu i nieufność do polityki tożsamości.
Państwa narodowe, chociaż nie bez wad, są jednym z niewielu wehikułów zdolnych do wykuwania szerokich tożsamości, nie opartych na zaściankowych znakach plemiennych, takich jak rasa lub religia.  Pozwalają jednostce na udział w dużym, kolektywnym, grupowym przedsięwzięciu, które  w sposób godny podziwu oddane jest raczej pewnemu kredo niż pochodzeniu. Chociaż patriotyzm może być niebezpieczny, może także być zdrowy. Polityka tożsamości dzieli ludzi i tworzy zajadłe frakcje, które konkurują o postrzegane przez siebie interesy. Ponieważ ludzie z natury są plemienni, łatwo jest stworzyć taką frakcyjność, a jest to niebezpieczne dla szerszego, współpracującego związku grup niepodobnych do siebie.


(7): Niezłomne oddanie rządom prawa i wierność zasadom konstytucyjnym.
Rządy prawa to jedno z największych i najbardziej kruchych osiągnięć cywilizacji zachodniej. Tworzy poczucie sprawiedliwości i chroni obywateli przed kaprysami ich przywódców. Powinny być chwalone i strzeżone przed możliwym zepsuciem. I chociaż wysoko wykształceni mężczyźni i kobiety mogą nie potrzebować odwoływania się do autorytetów (“Madison napisał X, Y i Z”), społeczeństwo nie składa się tylko z wysoko wykształconych mężczyzn i kobiet. Uprzedzenia ludzi wymagają uwagi i nie można ich zbywać. Posiadanie spisanego dokumentu (lub dziedzictwa praw i zasad, które jest otoczone czcią) wywołującego szacunek, pomaga zapewnić zachowanie rządów prawa. 


Centryzm i ruch nowoczesny


Dla centrysty jednym z najbardziej niepokojących trendów ostatnich 15 lat jest radykalna moralizacja preferencji politycznych. Jest coraz trudniej otwarcie prezentować opinie polityczne bez narażenia się na oszczerstwo, że jest się rasistą lub seksistą. Dla centrysty jest to okropne, bo ogranicza dopuszczalny dyskurs tak ostro, że społeczeństwo traci szansę debatowania o wszystkich aspektach ważnych spraw społecznych. Weźmy jako jeden z przykładów imigrację. Jest to niezmiernie skomplikowana kwestia i każda polityka imigracyjna będzie wymagała bolesnych kompromisów. Jeśli legalna imigracja zostanie ograniczona, to wielu ambitnym i moralnie prawym ludziom odmówi się szansy na dołączenie do kwitnącego społeczeństwa, gdzie mogliby rozwinąć swój potencjał. Z drugiej strony, jeśli legalna imigracja zostanie radykalnie rozszerzona, spowoduje to zakłócenia społeczne i kulturowe, niechęć i najprawdopodobniej obniżkę płac.


Po obu stronach tej debaty jest wielu dobrych i życzliwych ludzi. Jednak wielu na lewicy nie tylko nie zgadza się z restrykcyjnymi prawami o imigracji, ale potępia tych, którzy je popierają. Jest to wzór powtarzający się w wielu debatach politycznych: o akcji afirmatywnej, wolności słowa, pilnowaniu porządku publicznego, reformie systemu sprawiedliwości, lukach płacowych i tak dalej, i tak dalej. Przypisywanie nikczemnych motywów ludziom, którzy w dobrej wierze dają wyraz niepokojom lub preferencjom, jest aktem ekstremizmu, ponieważ powoduje wrogość i polaryzację. Ci, którzy zostają oczernieni jako prymitywni bigoci, stają się, co zrozumiałe, rozgoryczeni i całkiem możliwe, że bardziej skrajni. A w miarę jak oskarżenia moralne rwą na strzępy zaufanie i dobrą wolę45678*+/-, centrum rozpada się.


Nie wydaje się nierozsądne, a wręcz jest prawdopodobnie niezbędne, regulowanie granic akceptowalnego dialogu politycznego. Nie znaczy to, że społeczeństwo powinno do tego używać prawa. Znaczy to, że społeczeństwa mogą uświęcić pewne idee, piętnować tych, którzy publicznie je odrzucają lub im zaprzeczają. Tak więc, na przykład, w Stanach Zjednoczonych, twierdzenie, że wszyscy ludzie są równi wobec prawa i powinni być traktowani jako jednostki, jest uświęconą wartością. Ci, którzy głoszą sprzeciw wobec tej uświęconej wartości, oczywiście nie powinni być aresztowani, ale wydaje się rozsądne napiętnowanie ich. Zasadnicze jest jednak wystrzeganie się różnego rodzaju wpełzających tabu, kiedy myśli całkowicie zgodne z ideałami kosmopolitycznego społeczeństwa zostają napiętnowane, a ci, którzy dają im wyraz, są publicznie zawstydzani i moralnie dehumanizowani.


Centryzm akceptuje to, że ludzie mają wady: są plemienni, agresywni, spragnieni statusu i często uprzedzeni. Akceptuje jednak także, że potrafią być prospołeczni, tolerancyjni i pokojowi.  Użyteczne jest być sceptycznym co do natury ludzkiej w szerokim sensie, ale wyrozumiałym dla jednostek, szczególnie w dyskursie publicznym. Ta wyrozumiałość sprzyja wolnej i przyjaznej debacie i dyskursowi publicznemu; a wolna debata prowadzi do najlepszych rozwiązań skomplikowanych problemów społecznych.


Niedawne wydarzenia w Charlottesville i reakcja na nie Donalda Trumpa jeszcze bardziej utrudniły debatę publiczną, szczególnie o moralnie drażliwych sprawach. I spowodowały, że niektórzy szanowani lewicowcy chwalili ekstremistyczne taktyki Antify i innych radykalnych grup lewicowych. Oczywiści, Biały Nacjonalizm powinien być potępiony i centryści nie mają cienia sympatii dla tłumów krzyczących „Żydzi nas nie zastąpią”. Kluczowe jest jednak pozostanie oddanym rządom prawa i ochronie wolności słowa. Szpetota i ekstremizm pokazane w Virginii nie powinny wywoływać ślepych pochwał równie ekstremistycznych ruchów na lewicy. Tylko to, że Antifa twierdzi, że nie znosi nazistów, nie czyni ich ipso facto szlachetnymi. Nie są, jak to sugerowali niektórzy, moralnym odpowiednikiem żołnierzy szturmujących Normandię, by walczyć z nazistami. I w rzeczywistości wiele ich działań jest odrażająca i zasługuje na potępienie.


Centryzm, właściwie rozumiany, nie jest mięczakowaty i nieekscytujący. W rzeczywistości otwarta debata, do jakiej zachęca, powinna być porywająca. Jeśli jego naleganie na pokorę jest nieco deprymujące, jego entuzjazm dla nowych idei i gotowość rozpatrywania ich ze wszystkich stron, jest rekompensatą. Cywilizacja jest wspaniałym osiągnięciem i centryści chcą ją fetować. Ale takie fetowanie nie wymaga ignorowania jej wad ani zniechęcania do innowacji. Postęp moralny jest niezaprzeczalny i przyszli obywatele niemal z pewnością uznają nas za równie pełnych wad, jak my uznajemy naszych przodków. Ta myśl powinna nas otrzeźwić i spowodować, że będziemy równie wyrozumiali dla niedociągnięć naszych współobywateli, jak pragniemy, by nasi potomkowie byli dla nas. Być może tym centryzm tak naprawdę jest: tolerancyjnym uśmiechem uznania, że jesteśmy ludźmi, aż do przesady.

 

Centrism - moderate manifesto

Quilette, 29 sierpnia 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Bo Winegard


Studiuje psychologię na Florida State University.