Niespójne koncepcje Boga.


Lucjan Ferus 2017-09-10


Co jest najbardziej przekonującym dowodem na to, iż wszyscy nasi bogowie zostali stworzeni ludzką wyobraźnią w czasie kulturotwórczego procesu, trwającego kilkadziesiąt tysięcy lat? Otóż jest to owa niespójność koncepcji Boga, jaką można choćby zaobserwować w trzech największych religiach monoteistycznych: judaizmie, chrześcijaństwie i islamie. Każda z tych religii odwołuje się do jednego, jedynego Boga, zatem koncepcja tegoż Boga powinna być jednakowa dla nich wszystkich, nieprawdaż?

Każda z tych religii jest pewna tego, iż to jej Bóg jest jedynie prawdziwy i poza nim nie ma innego, który byłby godny miana prawdziwego Boga. Jest to niepodważalnym dogmatem w każdej z nich. Dlaczego zatem Bóg judaizmu Jahwe (czyli wcześniejszy Jestem, Który Jestem) i jego syn Jezus Chrystus, Bóg chrześcijaństwa i katolicyzmu, nie są identyczni z Bogiem islamu Allahem, którego „objawił” światu jego prorok Mahomet w VII w. n.e.?

 

Najstarsza z tych trzech religii to judaizm, z którego wyrosło chrześcijaństwo, w katolicyzmie (który uważa się za religię chrześcijańską), oraz w islamie. Zacznę zatem od zaprezentowania judaistycznej koncepcji Boga, która przedstawiona jest w Biblii (Stary Testament). Jest to dość prymitywna koncepcja Boga, który chociaż Wszechświat stworzył słowem: „Niechaj się stanie!”, to już człowieka – swoją „koronę stworzenia” ulepił z prochu ziemi, a do budowy kobiety wykorzystał żebro pierwszego mężczyzny.

 

Jest to koncepcja Boga, który z racji swych nieskończonych możliwości mógł stworzyć istoty doskonałe, jednakże stworzył je bardzo ułomne (religia twierdzi, że one były doskonałe, tylko same „popsuły się”, przeciwstawiając się Bogu w raju). A mimo to, przeznaczył on je na protoplastów przyszłej ludzkości, tak jakby się nic nie stało, mimo tego, iż doskonale wiedział jakie będą tego tragiczne skutki w przyszłości. Zamiast od razu naprawić tę sytuację, tak, aby rodzaj ludzki począł się z doskonałej pary, Bóg obarczył ludzi winą za zło istniejące w jego dziele i ukarał ich m.in. nakazem rozmnażania się z grzeszną naturą.

 

Jest to koncepcja Boga nie potrafiącego przewidywać skutków swoich decyzji i poczynań. Np. nie przewidział on, iż kara nałożona na ludzi w raju spowoduje, że cała ludzkość popadnie w grzech, co poskutkowało u Boga podjęciem decyzji o potopie, bo cała „Ziemia została skażona w oczach Boga” (Rdz 6,11). Stwórca nie przewidział też, że ocalając z potopu Noego z rodziną i przeznaczając ich na protoplastów „odrodzonej” ludzkości, w niczym nie naprawi zaistniałej sytuacji, ponieważ ocaleni z potopu ludzie mają także natury skażone grzechem, który drogą płciową przeniesie się na następne pokolenia.

 

Jest to koncepcja Boga bezlitosnego i okrutnego, którego wyznawcy i innowiercy powinni przede wszystkim się bać i lękać, co wielokrotnie przypominane jest w tekście owego przerażającego „słowa bożego”. Koncepcja Boga, który wydaje się nie pojmować, iż mógł on z łatwością zapobiec wszelkiemu złu tego świata zanim zaistniało ono w rzeczywistości, ponieważ było to w jego mocy i zależało tylko od jego dobrej woli. Nieprawdą jest, że Bóg musiał ukarać pierwszych ludzi w raju; karze ten, kto nie może zapobiec dziejącemu się złu, a Bóg może z racji na posiadane atrybuty.

 

Ta koncepcja Boga jest sprzeczna w swojej wymowie, w porównaniu z inną koncepcją tego samego ponoć Boga, z którą można się zapoznać na podstawie niektórych wypowiedzi Boga Jahwe o sobie samym, zawartych w jednej z dalszych ksiąg Starego Testamentu:

„… tylko Ja istnieję. Boga utworzonego przede Mną nie było, ani po Mnie nie będzie. Ja, Pan, tylko Ja istnieję i poza mną nie ma żadnego zbawcy. /../ Ja jestem Bogiem, owszem, od wieczności Nim jestem. I nikt się nie wymknie z mej ręki. Któż może zmienić to, co Ja zdziałam?” (Iz 43,10,11,13).


„Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko. /../ Ja własnoręcznie rozpiąłem niebo i rozkazuję wszystkim jego zastępom. /../ Tak, Ja jestem Bogiem i nie ma innego, Bogiem, i nikogo nie ma jak Ja. Obwieszczam od początku to, co ma przyjść, i naprzód to, co się jeszcze nie stało. Mówię: Mój zamiar się spełni i uczynię wszystko, co zechcę” (Iz 46,9,10).


„Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła i do Mnie należy to wszystko – wyrocznia Pana” (Iz 66,1,2).


„Ja, któremu na imię jest Jahwe, chwały mojej nie odstąpię innemu, ani czci mojej bożkom”. (Iz 42,8).

Z powyższych słów wynika, iż wypowiadający je ma niezbędne atrybuty jedynego Boga: wszechmoc, wszechwiedzę, wieczne trwanie i wszechobecność w swym dziele. Podobnie też widzą go jego wyznawcy, o czym świadczą poniższe słowa z Biblii:

„Potężnie działać zawsze jest w Twej mocy i któż się oprze potędze Twego ramienia? Świat cały przy Tobie jak ziarenko na szali, kropla rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie” (Mdr 11,21-26).

Jakże odmienna od poprzedniej jest ta koncepcja Boga. Tu wyraźnie widać tę wielkość Boga, stwórcy Wszechświata, której próżno by szukać w tamtej koncepcji. Przede wszystkim, jest on stwórcą wszystkiego co istnieje, nie tylko dobra, ale też zła. Mając wyżej wymienione atrybuty nie mogło być zresztą inaczej: Bóg, który z racji swych nieskończonych możliwości i wcześniejszej wiedzy dotyczącej swego całego dzieła musi być odpowiedzialny za jego całokształt, a nie jego ograniczone stworzenie – człowiek, który nawet w drobnym procencie nie posiada tychże możliwości, co jego Stwórca. 

 

Z cytowanych słów powinno wynikać, iż Bóg o takich atrybutach nie będzie dzielił swoich stworzeń na lepsze i gorsze (np. czyste i nieczyste, wiernych i niewiernych itp.), bo tylko od jego zamysłu i woli zależało, że stworzył je takimi właśnie, a nie innymi. W związku z tym byłoby nielogiczne z jego strony deprecjonować którekolwiek z nich za to, że takie są, skoro to nie ich wina, lecz ich stworzyciela, który miał taką koncepcję w tym względzie. Dziwny jest też pogląd, że boże istoty żyją w relacji grzechu do swego Stwórcy, a on ma jeszcze o to do nich pretensje. Gdyby bowiem cokolwiek miało mu się nie podobać w jego dziele, nie stworzyłby przecież tego sobie na złość. Czyli jest tak, jak twierdzi Biblia:

„Na rozkaz Pana, na początku, stały się Jego dzieła i gdy tylko je stworzył, dokładnie określił ich zadanie. Uporządkował je na zawsze, od początku aż w daleką przyszłość” (Syr 16,26,27).

Można też oczywiście dopatrzeć się w Biblii zaprzeczenia podstawy monoteizmu, gdyż znajdują się tam również i takie słowa: „Któż jest pośród bogów równy Tobie, Panie, w blasku świętości, któż Ci jest podobny, straszliwy w czynach, cuda działający!” (Wj 15,11). Albo: „Bóg powstaje w zgromadzeniu bogów, pośrodku bogów sąd odbywa” (Psalm 82). Jednakże Biblia (jak i inne „święte księgi”) ma to do siebie, że zawiera wiele podobnych sprzeczności i to nierzadko na sąsiadujących stronach. Nie będę z tego robił problemu.

                                                           ------ // ------  


Następnym Bogiem w kolejności chronologicznej, należącym do trzech wielkich religii monoteistycznych jest Syn Boga Jahwe – Jezus Chrystus. Ponieważ określenie „syn” w rozumieniu ludzi jest nieco mylące (oznacza inną osobę od swego rodziciela), przypomnę, iż wg założeń monoteizmu mamy do czynienia z jednym i tym samym Bogiem, który np. w przypadku Jezusa Chrystusa wcielił się w swego Syna, będąc nadal jego Ojcem. Ten złożony problem teologiczny stara się przybliżyć nam dogmat o Trójcy Świętej.

 

W „Catholic Encyklopedia” napisano: „Jest tylko jeden Bóg w trzech Osobach Boskich: Ojca, Syna i Ducha Świętego i każda z tych Osób zachowuje pełną odrębność od pozostałych. Tak więc zgodnie ze słowami atanazjańskiego wyznania wiary: Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem i Duch Święty jest Bogiem, lecz nie są oni trzema Bogami, lecz jednym Bogiem”.

Natomiast jeśli chodzi o sam dogmat, składa się on z dziewięciu punktów:

„1.Są Trzej, którzy dają świadectwo w niebie: Ojciec, Słowo czyli Syn i Duch Święty. 2.Z Ojca jest i był zawsze Syn. 3.Z Ojca i Syna jest i był zawsze Duch. 4. Ojciec jest Jednym, Wiecznym, Osobowym Bogiem. 5. Syn jest Jednym, Wiecznym, Osobowym Bogiem. 6. Duch jest Jednym, Wiecznym, Osobowym Bogiem. 7. Ojciec nie jest Synem. 8. Syn nie jest Duchem Świętym. 9. Duch Święty nie jest Ojcem”.

Teolodzy, którzy opracowywali ten dogmat, stanęli przed trudnym zadaniem: Jak z Jezusa Chrystusa zrobić nowego Boga i wywieść go z religii monoteistycznej, którą jest judaizm, a zarazem zachować status monoteizmu (czyli wiarę w jedynegoBoga). Sądząc po zażartych sporach chrystologicznych, które trwały przez parę wieków od uznania Jezusa pełnoprawnym Bogiem w 325 r. na soborze nicejskim, nie było to łatwe zadanie. Musieli zatem stworzyć tak zagmatwaną łamigłówkę logiczno-teologiczną, aby nikt nie potrafił jej zrozumieć. Dlatego nazywana jest Tajemnicą Trójcy Świętej.

 

Kiedy się jednak przyjrzeć owej „tajemnicy" uważniej widać wyraźnie, iż nie mamy do czynienia z jednym Bogiemwystępującym w trzech osobach, lecz z trzema odrębnymi Bogami, a świadczą o tym trzy ostatnie punkty owego dogmatu i ów znamienny fragment encyklopedycznego hasła: „każda z tych Osób zachowuje pełną odrębność od pozostałych". I to by się potwierdzało w Ewangeliach, kiedy Jezus przyznaje, iż nie zna planów swojego Ojca: „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec" (Mk 13,32).  

 

Dla ścisłości dodam, iż 3 punkt spowodował schizmę z Kościołem Wschodnim trwającą do dziś, z powodu jednego spornego słowa filique (i od Syna), włączonego do chrześcijańskiego wyznania wiary w 806 r. A wiec nie zawszez Ojca i Syna był Duch, lecz dopiero od 806 r. Ale to tak na marginesie tego teologicznego problemu. Na czym polega koncepcja Syna Boga Jahwe i ziemskiej kobiety Marii zapłodnionej przez Ducha Świętego? Otóż jest to koncepcja Boga Odkupiciela i Zbawiciela grzesznej ludzkości, której – jak wynika z Nowego Testamentu – pomysłodawcą jest boski rodzic Jezusa, Bóg Jahwe.

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).


„On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. /../ On bowiem jest ofiarą przebłagalną nie tylko za nasze grzechy, lecz również za grzechy całego świata” (1J 4,10. 2,2).


„Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski przez odkupienie, które jest w Jezusie Chrystusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi” (Rz 3,23-25).

Religie oparte na Biblii uczą, iż Bóg w swojej nieskończonej dobroci i miłości do ludzi, posłał swego jedynego Syna na Ziemię, by ten złożył ze swojego życia ofiarę odkupującą grzechy ludzkości, ponieważ człowiek sam nie poradziłby sobie z tym bolesnym problemem. Owa krwawa ofiara, która miała przebłagać czy też przekupić Boga wyglądała następująco: ówcześni ludzie mieli zamęczyć na śmierć Syna Bożego, przez upodlenie go, znęcanie się nad nim, oraz biczowanie i w końcu ukrzyżowanie go. I ten bestialski i okrutny czyn ludzi, tak miał ponoć Boga zadowolić i usatysfakcjonować, że tym, którzy uwierzą w jego Syna i jego ofiarę, obiecał zbawienie ich dusz, czyli wieczne życie w niebie po śmierci ciała na Ziemi.

 

Jeśli spojrzeć na to przez pryzmat dogmatu o Trójcy Świętej, to wynika, że Bóg złożył tę ofiarę z siebie, samemu sobie, po to, by przebłagać/przekupić siebie za swe ułomne stworzenie – człowieka. Choć kapłani od wieków starają się wmówić wiernym, iż to ludzie są winni śmierci Chrystusa, to jednak ze słów Pisma Świętego wynika coś zgoła innego: to też było częścią planu Bożego: „On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na nas” (1P 1,20).

 

Można z tego wnosić, że Syn Boży był przewidziany przez Boga na Odkupiciela i Zbawiciela grzesznej ludzkości na długo przed tym zanim ona zaistniała, nawet zanim świat został stworzony i zanim człowiek „przeciwstawił się” Bogu i dostąpił upadku w raju. Czy nie to właśnie miał na myśli św. Tomasz z Akwinu, mówiąc: „Ponieważ wszystko, co jest stworzone zaistniało zgodnie z myślą bożą, przeto idea podporządkowania wszystkiego jednemu celowi, powinna istnieć od całej wieczności w umyśle bożym”.

 

Biorąc pod uwagę znamienne słowa z Orędzia Wielkanocnego: „O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa! O szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!”, można z tego wnosić, że Bóg chciał aby ludzkość była grzeszna i śmiertelna, gdyż będzie jej wtedy potrzebny Zbawiciel, który „wyswobodzi” ją obietnicą życia po śmierci i nada głębszy sens ich życiu. Przy tych wszystkich atrybutach Boga, nie można sobie tego inaczej tłumaczyć. Gdyby chodziło mu wyłącznie o dobro ludzi, przebaczyłby im w raju nieposłuszeństwo (jest wszak miłosierny) i byłoby po kłopocie.

 

Już na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo te koncepcje Boga różnią się od siebie, choć wg założeń monoteizmu mamy cały czas do czynienia z jednym i tym samym bogiem. Następna część będzie poświęcona trzeciej religii monoteistycznej „objawionej” światu przez proroka Mahometa w VII w.  – islamowi, którego Bogiem jest Allah (co dosłownie znaczy Bóg). O ile w doktrynie religii chrześcijańskiej starano się „dopasować” bożego Syna do swego boskiego rodzica, by zachować teologiczną (i logiczną) spójność przynajmniej w głównych prawdach objawionych, to już w przypadku islamu tej ideowej spójności brakuje.

 

Wrzesień 2017 r.                                ----- cdn.-----