Czy było etyczne ze strony Izraela NIEdeportowanie Arabów w 1948 i 1967 r.?


Fred Maroun 2017-08-06

Deportacja ocalałych Żydów z Jerozolimy wschodniej w 1948 roku. (”Life”: John Phillips) 
Deportacja ocalałych Żydów z Jerozolimy wschodniej w 1948 roku. (”Life”: John Phillips

Powszechnie uważa się, że kiedy Izrael zwyciężył Arabów w 1948 i 1967 r. i zajął dodatkowe tereny, pozwolenie Arabom na pozostanie na tych terenach było etyczne, mimo że uprzednio Arabowie deportowali wszystkich Żydów z tychże terenów. Ale czy była to rzeczywiście etyczna decyzja?  


Konflikt izraelsko-palestyński wydaje się dzisiaj nie do rozwiązania z powodu podwójnego paradoksu: palestyńskiego paradoksu i izraelskiego paradoksu. Sprawy mogły potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby Izrael podjął inną decyzję.


Paradoks palestyński


Paradoksem palestyńskim jest to, że twierdzą, iż są narodem i niemal powszechnie są uznawani za naród, ale nie zachowują się jak naród. Nie mają żadnego projektu narodowego poza zniszczeniem Izraela.


Kiedy dostali możliwość samostanowienia w planie podziału ONZ w 1947 r., odrzucili to. Kiedy Gaza, Zachodni Brzeg i Jerozolima Wschodnia były pod panowaniem arabskim między 1948 a 1967 r., nie założono państwa palestyńskiego na tej ziemi. Kiedy bezpośrednio po wojnie 1967 r. Izrael zaoferował negocjacje pokojowe, mówiąc, że “wszystko podlega negocjacjom”, Palestyńczycy nie podchwycili tej okazji, by żądać własnego państwa w zamian za pokój. Kiedy otrzymali ofertę pokoju i własnego państwa od premiera izraelskiego, Ehuda Baraka w 2000 r., włącznie ze Wzgórzem Świątynnym, Palestyńczycy odmówili. Kiedy Izrael opuścił Gazę w 2005 r., Palestyńczycy nie zbudowali w Gazie społeczeństwa cywilnego, ale zamienili Gazę w bazę terrorystyczną Hamasu. Kiedy premier izraelski Ehud Olmert zaproponował im pokój i państwo w 2008 r., znowu odmówili.


Żydzi zaakceptowali plan podziału ONZ z 1947 r. mimo niepokojów, jakie wobec tego planu mieli, pokazując, że ich tożsamość narodowa jest ich najwyższym priorytetem. Palestyńczycy nigdy nie wykazywali, że odczuwają pilną potrzebę zbudowania państwa i nie robią tego do dziś. Definiują siebie tylko przez swoją opozycję wobec Izraela. 


Karta OWP
definiuje lud palestyński jako “integralną część narodu arabskiego” i przechodzi do omówienia wielu przyczyn i wielu metod, dla których muszą odebrać swoją “ojczyznę” od “inwazji syjonistycznej”. Innymi słowy, nawet we własnej Karcie Palestyńczycy definiują siebie jako tylko grupę Arabów, których jedynym celem jest zniszczenie Izraela.


Ten brak palestyńskiej tożsamości narodowej istnieje, niezaskakująco, także na poziomie indywidualnych Palestyńczyków. Zapytani, czy chcą zostać obywatelami państwa palestyńskiego, jeśli Jerozolima Wschodnia stanie się częścią takiego państwa, tylko 30% palestyńskich mieszkańców Jerozolimy Wschodniej powiedziało, że wolą obywatelstwo palestyńskie od izraelskiego.


Paradoks izraelski


Paradoksem izraelskim jest to, że podczas gdy Izrael kwitnie jako naród i ma potencjał militarny do bronienia się przeciwko agresji, nie ma sposobu na osiągnięcie permanentnego statusu jako państwo, którego granice są międzynarodowo uznane. Utknął w stanie zawieszenia.


Rozwiązanie w postaci dwóch państw, którym jest państwo palestyńskie istniejące pokojowo obok państwa Izrael, jest życzeniem wszystkich przywódców zachodniego świata, włącznie z Donaldem Trumpem, który powiedział w Jerozolimie w maju, że jest “osobiście zaangażowany w pomoc Izraelczykom i Palestyńczykom w osiągnięciu wspólnego zobowiązania do wszechstronnego porozumienia pokojowego”.


Dla większości Izraelczyków jest to jednak naiwna fikcja. Gdyby takie porozumienie z Palestyńczykami było możliwe, Karta OWP nie stanowiłaby w dalszym ciągu, że “Palestyna z granicami, jakie miała podczas Mandatu Brytyjskiego [a to obejmuje Izrael] jest niepodzielną jednostką terytorialną”.


Niemniej Izraelczycy nie widzą żadnej realnej alternatywy. Gdyby Izrael porzucił rozwiązanie w postaci dwóch państw i zaanektował Zachodni Brzeg (z Gazą lub bez Gazy), musiałby przyjąć dużo więcej Palestyńczyków i tym samym zapewnić wybór wielu więcej antysyjonistycznych parlamentarzystów do Knesetu; to byłoby samobójstwo narodowe. W rezultacie premier Benjamin Netanjahu nadal popiera zdyskredytowaną koncepcję rozwiązania w postaci dwóch państw mimo sprzeciwu wobec tego w jego własnej partii.


Czy było etycznie nie deportować Arabów?


Gdyby Izrael deportował wszystkich Arabów, ten podwójny paradoks prawdopodobnie nie istniałby dzisiaj.


Palestyńczycy nie mieliby nadziei na powrót kiedykolwiek do tego, co nazywali Palestyną, szczególnie po tym, jak świat arabski przegrał trzy wielkie wojny, które miały to sprawić, i koalicja arabska rozpadła się.


Nie byłoby żadnych arabskich ustawodawców w Knesecie, podważających Izrael od wewnątrz. Nie byłoby arabskich obywateli Izraela zabijających innych arabskich obywateli Izraela dla promowania ideologii antysyjonistycznej. Nie byłoby kwestii osiedli, ponieważ nie byłoby ziemi, którą przy najbardziej naciągniętej wyobraźni dałoby się nazwać “ziemią palestyńską”.


Jedyna agresja wobec Izraela, jeśli jakakolwiek, przychodziłaby z zewnątrz, a z tego rodzaju agresją Izrael radzi sobie znacznie łatwiej.


Sytuacja Palestyńczyków byłaby także lepsza, ponieważ kraje arabskie nie miałyby żadnej wymówki do trzymania Palestyńczyków w obozach uchodźców i prawdopodobnie dałyby im pełne prawa, jeśli nie obywatelstwo.


Jeśli sądzić etykę działania po pozytywnym wpływie na obie strony, to deportowanie wszystkich Arabów w 1948 i 1967 r. powinno być uważane za wybór etyczny, ale nie jest to takie proste.


Złożony dylemat moralny


Gdyby przywódcy izraelscy wiedzieli w 1948 r., co zdarzy się na przestrzeni kolejnych 69 lat i że wbrew wszelkiej racjonalności większość Arabów nadal będzie odmawiała zaakceptowania istnienia Izraela, to deportacja Arabów chyba byłaby etyczna. Nie wiedzieli jednak, bo wydawałoby się to tak irracjonalne i bezsensowne.


Dodatkowo, mimo że decyzja niedeportowania okazała się ciosem zarówno dla Izraela, jak i dla Palestyńczyków, była to decyzja z natury etyczna. Deportowanie pokojowych mieszkańców z ziemi w oparciu o ich wyznanie lub pochodzenie etniczne nie jest etyczne, choć to właśnie Arabowie zrobili Żydom. Przez podjęcie decyzji niedeportowania Arabów (wyjaśnijmy fakt, że był to świadomy wybór, bo jak pisze historyk Benny Morris, kilku przywódców żydowskich przed 1948 r. rozważało tę możliwość) Izrael dokonał etycznego wyboru, który wniósł nowy poziom etyki na Bliski Wschód.  


Dokonując etycznego wyboru wbrew życzeniom niektórych ludzi ze swojej strony Izrael zaryzykował na rzecz pokoju i dał światu arabskiemu możliwość zrehabilitowania się za decyzję zaatakowania Izraela. Nierozwiązywalność konfliktu izraelsko-arabskiego nie powstała z powodu etycznej decyzji Izraela, ale z powodu odmowy świata arabskiego, by się odwzajemnić. W rzeczywistości cała historia konfliktu jest usiana przykładami Izraela dokonującego etycznych wyborów i Arabów odmawiających odwzajemnienia.


Moralną porażką, która spowodowała dzisiejszy podwójny paradoks, nie jest decyzja Izraela niedeportowania Arabów, ale arabska decyzja odmawiania zaakceptowania jednej propozycji pokojowej po drugiej. Ta moralna porażka jest także moralną porażką świata, a szczególnie Narodów Zjednoczonych, za nieustanne niesprawiedliwe naciski na Izrael, przy równoczesnym braku  jakichkolwiek nacisków na stronę, która potrzebuje nacisków, by działać etycznie. 


A więc, co dalej?


Idealnym rezultatem tego konfliktu byłoby rozwinięcie przez Palestyńczyków tożsamości narodowej, która odsunęłaby na boczny tor ich nienawiść do Izraela. Spowodowałoby to umieszczenie przez nich projektu narodowego na szczycie listy priorytetów, co jest warunkiem wstępnym realnego rozwiązania w postaci dwóch państw.


Nie zdarzy się to, jak długo trwać będzie palestyński terroryzm i podżeganie bez jakiegokolwiek znaczącego sprzeciwu ze strony świata arabskiego, Europy, Stanów Zjednoczonych i Narodów Zjednoczonych. I jak długo ONZ będzie utrzymywał i hołubił problem uchodźców, jak długo prezydent Autonomii Palestyńskiej będzie traktowany przez przywódców świata, włącznie z prezydentem Trumpem, jako legalny przywódca, kiedy w rzeczywistości jego legitymacja wygasła dawno temu, a jego finansowanie terroryzmu jest dobrze znane.


Świat postawił Izrael w niemożliwej sytuacji i jeden Bóg wie, co zdarzy się następnie. Czy Izrael może nadal utrzymywać najwyższe standardy etyki, podczas gdy jego wrogowie w ogóle nie mają żadnej etyki? Oczekiwanie, że Izrael tak właśnie będzie postępował, nie jest w rzeczywistości sensowne ani etyczne i świat musi przebudzić się i zobaczyć sytuację, którą stworzył z powodu własnej niemoralności i tchórzostwa.


Was it ethical of Israel not to deport Arabs in 1948 and 1967

Times of Israel, 30 lipca 2017

Tłumaczenie: Malgorzata Koraszewska



Fred Maroun


Pochodzący z Libanu Kanadyjczyk. Wyemigrował do Kanady w 1984 roku, po 10 latach wojny domowej. Jest działaczem na rzecz liberalizacji społeczeństw Bliskiego Wschodu. Prowadzi stronę internetową fredmaroun.blogspot.com