Wielka rozbieżność w afrykańskich genomach


Matt Ridley 2017-07-15

Mija półtora roku od odkrycia noewgo gatunku homininów nazywanego Homo naledi, czaszka znaleziona w Rising Star Cave nieopodal  Johannesburga.

Mija półtora roku od odkrycia noewgo gatunku homininów nazywanego Homo naledi, czaszka znaleziona w Rising Star Cave nieopodal  Johannesburga.



Wiadomości zdominowane są przez nagłe wydarzenia – bomby, pożary, wyniki wyborów – a więc dla wiadomości rozwijających się stopniowo często brakuje miejsca. W ostatnim miesiącu były trzy odkrycia w Afryce, które radykalnie zmieniły nasze rozumienie kluczowej fazy ewolucji człowieka. Dla tych, którzy interesują się wspólną historią całej ludzkości, to naprawdę powinno być największą wiadomością roku.

Pierwsze z tych odkryć jest genetyczne. Naukowcy szwedzcy i południowoafrykańscy pokazali, że nasze (współczesnych istot ludzkich) pochodzenie jest jeszcze bardziej zadziwiająco stopniowym zjawiskiem niż sądziliśmy. Oto, co odkryli.Szkielet chłopca, który zmarł 2000 lat temu w miejscu o nazwie Ballito Bay dał dobrą próbkę zachowanego DNA. Należał on do ludu Khoisan, to jest rdzennych tubylców południowej Afryki, którzy kiedyś byli nazywani „buszmenami” i którzy nadal żyją na pustyni Kalahari.


W odróżnieniu jednak od dzisiejszych członków Khoisan nie miał on żadnego DNA czarnych Afrykańczyków ani białych Europejczyków. Ani jedni, ani drudzy nie dotarli jeszcze do południowej Afryki. Porównanie DNA chłopca z Ballito do DNA wszystkich współczesnych ludzi umożliwiło wyliczenie, kiedy mieliśmy ostatniego wspólnego z nim przodka.


Ta data była wielką niespodzianką: ponad 260 tysięcy lat temu. To znaczy, 2600 stuleci, dziesięć razy dłużej niż wymarcie neandertalczyków w Europie i w połowie czasu od rozejścia się między ludźmi i przodkami neandertalczyków. Zaskakująca jest informacja, że lud chłopca z Ballito Bay miał, jak się wydaje, bardzo niewielki lub żaden kontakt genetyczny z innymi ludami afrykańskimi do około 2000 lat temu, ale od tego czasu było znaczne mieszanie genów.


Tak więc, do czasów niedawnej hybrydyzacji, lud Khoisan z południowej Afryki, był znacznie bardziej odlegle spokrewniony z nami niż sądziliśmy. Niemniej są ludźmi. Nikt nie może określić ich jako „pod-ludzi”, intelektualnie, lingwistycznie, adaptacyjnie. Po prostu są ludźmi.


Wysadza to w powietrze wszystkie nasze koncepcje o “rewolucji człowieka”. Do niedawna antropolodzy mówili o “wielkim skoku naprzód” w ewolucji człowieka około 50 do 100 tysięcy lat temu, kiedy narzędzia stały się nagle bardziej wyrafinowane i były spekulacje, że to był moment krystalizacji języka lub świadomości. Od pewnego czasu było jasne, że jest to zbyt europocentryczne; zestaw narzędzi afrykańskich zaczął zmieniać się znacznie wcześniej w tajemniczej technologii znanej jako środkowa epoka kamienia (mezolit).


Inne odkrycie,
także ogłoszone w tym miesiącu, wydaje się potwierdzać, że wczesne istoty ludzkie, żyjące w Maroku około 300 tysięcy lat temu, wykazywały anatomiczną „modernizację” znacznie wcześniej niż myśleliśmy. Jedną możliwością jest więc to, że ludzie w całej Afryce zmieniali się paralelnie, zamiast by jedno małe plemię stało się „nowoczesnymi istotami ludzkimi” i przejęło cały kontynent, a później świat, jak to zakładano. Zestaw te dwa odkrycia razem, a możesz wyciągnąć wniosek, że w tak odległych miejscach jak południowa Afryka i Maroko ludzie przeżywali zarówno rozwój kultury, jak i mieli bardziej nowoczesną anatomię.


Z pewnością jest możliwe, że kultura była koniem, a genetyka wozem, a nie odwrotnie. To znaczy, kiedy istoty ludzkie osiągnęły pewien poziom kultury, tworzyły się naciski selekcyjne na geny, by ułatwić takie rzeczy jak rozwój języka i wyobraźni. Mogło się to więc zdarzać paralelnie w różnych liniach rodowych. To zjawisko znane jest jako „ko-ewolucja geny-kultura” lub „konstrukcja nisz”.


Nawiasem mówiąc, te odkrycia wzmacniają mój pogląd, że różnice genetyczne inteligencji między dzisiejszymi rasami ludzkimi w rzeczywistości nie liczą się. Cywilizacja ludzka jest wspólnym osiągnięciem, nie zaś produktem indywidualnej inteligencji lub wrodzonej zdolności. Wyłoniła się, ponieważ połączyliśmy w sieć nasze mózgi, nie dlatego, że ulepszyliśmy je. Żyliśmy bardzo prymitywnym życiem przez ćwierć miliona lat, mimo że mieliśmy nowoczesne IQ. Może być tu lekcja dla sztucznej inteligencji.


Historia może jednak nie całkiem być taka prosta. Inne dowody genetyczne sugerują, że efektywna wielkość populacji ludzi współczesnych w Afryce była mała, co nie jest zgodne z dużą populacją zamieszkującą większość kontynentu. „Duchy genów” u współczesnych Afrykańczyków świadczą o hybrydyzacji z wymarłymi obecnie rodzajami afrykańskich hominidów – podobnie do tego, co zdarzyło się między Afrykańczykami a neandertalczykami (jak również hominidami azjatyckimi zwanymi Denisowianami), kiedy ci pierwsi wyszli z Afryki do Eurazji w tym samym mniej więcej czasie. Jak mówi mi antropolog John Hawks z University of Wisconsin, te populacje „duchów” musiały gdzieś żyć.


Hawks i jego koledzy dokonali kolejnego zaskakującego odkrycia. Niedawno w jaskini południowoafrykańskiej odkryto skamieniałości znacznie dalej spokrewnionego gatunku hominidów o nazwie Homo naledi, który zachował mały mózg i przypominającą szympansią żuchwę. Zamiast jednak liczyć sobie miliony lat te skamieniałości datowano teraz – jeszcze jedno oznajmienie tej wiosny – na między (zgadliście) 236 a 335 tysięcy lat.


Kiedy więc przesuwamy do tyłu datę współczesnych istot ludzkich, przybliżamy datę wymarcia innych rodzajów hominidów. Kiedy już byliśmy kulturowo zaawansowani, dzieliliśmy sawannę afrykańską z małpo-człowiekiem o małym mózgu, który był znacznie bliżej spokrewniony z nami niż są spokrewnione szympansy, ale był zupełnie innym gatunkiem.  


Kto więc zrobił narzędzia z mezolitu, które znajdujemy na całym kontynencie, ale które różnią się z regionu na region? Niemal z pewnością wkład dały różne archaiczne linie rodowe, jak również określony gatunek lub rasa, która była w trakcie zamieniania się w ludzi współczesnych. Być może także Homo naledi zrobił niektóre z nim.


Prawda leży przypuszczalnie gdzieś między tymi dwiema skrajnościami, z których jedna ma odrębny gatunek wczesnych ludzi żyjących w całej Afryce, nie krzyżujących się zbyt dużo i tylko z jedną drogą do nowoczesności; druga ma częstą hybrydyzację między populacjami w różnych częściach kontynentu, zarówno genetyczną, jak kulturową.


Tak czy inaczej coś działo się w Afryce, co doprowadziło do iPhonów i broni jądrowej, Bethovena i Beatlesów. I działo się to znacznie wcześniej niż sądziliśmy, niemal jedną trzecią miliona lat temu. Trudno pojąć, jak bardzo stopniowe było wyłanianie się współczesnych istot ludzkich. Mówimy o 10 tysiącach pokoleń. No, to jest długo.

 

Pierwsza publikacja w the Times.

The deep divergence in Africa genoms

Rational Optimist, 5 lipca 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.