Europa musi przestać finansować demonizowanie Izraela


Ben-Dror Yemini 2017-07-02

Czy podatnicy europejscy wiedzą, że ich pieniądze finansują antysemickie podżeganie i zachęcanie do terroryzmu? Prawdopodobnie nie wiedzą. Ale UE wie. (Zdjęcie archiwalne: Citizenside.com)
Czy podatnicy europejscy wiedzą, że ich pieniądze finansują antysemickie podżeganie i zachęcanie do terroryzmu? Prawdopodobnie nie wiedzą. Ale UE wie. (Zdjęcie archiwalne: Citizenside.com)

W przeszłości Europa zajmowała się demonizowaniem Żydów. Dzisiaj Europa finansuje demonizowanie państwa żydowskiego. Normalny kraj nie może pozwolić na dary, które finansują kampanię na rzecz jego zniszczenia, i pora, by Izrael położył kres temu absurdowi. 

Około rok temu mieszczący się w Ramallah Ośrodek Kultury Ludowej wystawił musical dla “męczenników palestyńskich” zatytułowany “Nie dla złożenia broni”. Nie ma w tym nic nowego. To jest „edukacja do pokoju”, jaką zadeklarował prezydent palestyński, Mahmoud Abbas, podczas spotkania z prezydentem USA, Donaldem Trumpem. Abbas zadeklarował, a Unia Europejska finansuje ten ośrodek. Bardziej interesujące jest to, że grant został przyznany jako część specjalnego projektu “podnoszenia palestyńskiej świadomości publicznej o podstawowych wartościach UE”.


Szczególnie dużo pieniędzy – 2,5 miliona euro - otrzymał Ośrodek Kobiet Pomocy Prawnej i Porad (WCLAC). Jedną z zatrudnionych na wysokim stanowisku w WCLAC jest Manal Tamimi. Tamimi szerzy antysemickie karykatury, często określa Izrael jako państwo nazistowskie, a jej tweety mają treść taką jak: “Syjonistyczne wampiry świętują, pijąc krew palestyńską” i “Naprawdę nienawidzę Izraela, nienawidzę syjonizmu, pragnę, by trzecia intifada przyszła wkrótce i ludzie powstali, i zabili wszystkich tych syjonistycznych osadników wszędzie”.  

 

Ponadto dziesiątki palestyńskich NGO, które popierają ruch BDS, mają wsparcie krajów europejskich, Unii Europejskiej i innych fundacji. Czy podatnicy europejscy wiedzą, że ich pieniądze finansują antysemickie podżeganie i zachęcanie do terroryzmu? Prawdopodobnie nie wiedzą. Ale UE wie. W Parlamencie Europejskim postawiono pytanie parlamentarne w tej sprawie, a organizacja NGO Monitor wysłała list do szefowej polityki zagranicznej UE, Federici Mogherini, opisując działalność, do jakiej używane są fundusze UE. Delegacja Unii Europejskiej w Izraelu odpowiedziała na to, że UE jest przeciwna podżeganiu i antysemityzmowi, i że fundusze dostarczane są tylko dla celów zdefiniowanych w projektach.   


Podwójne standardy w całej okazałości


To prawda, już są oznaki zmiany. 17 maja Parlament Europejski postanowił  “zapewnić, że żadne fundusze UE nie mogą być bezpośrednio lub pośrednio skierowane do organizacji terrorystycznych lub na działalność, która podżega do takich czynów”. Co ważniejsze, około dwa tygodnie temu ten sam parlament przyjął roboczą definicję antysemityzmu, która wyjaśnia raz na zawsze, że demonizacja Izraela, czynienie porównań polityki Izraela z polityką nazistów i odmawianie narodowi żydowskiemu prawa do samostanowienia, są antysemityzmem. Wszystkie organy popierające ruch BDS spełniają warunki tej definicji.


Ciekawie rozwija się sytuacja w innych krajach w Europie. W zeszłym tygodniu szwajcarska Rada Kantonów głosowała za rezolucją zapobiegającą finansowaniu NGO zaangażowanych w antyizraelskie podżeganie, rasizm i antysemityzm po tym, jak podobną rezolucję uchwalił w marcu parlament szwajcarski. Szwajcarska Rada Kantonów wymieniła z nazwy kampanię BDS. Także Norwegia i Dania wstrzymują fundusze dzięki ciężkiej pracy organizacji NGO Monitor. Niemcy są jedynym krajem w Europie, który nadal finansuje demonizację bez cienia samokrytyki.


Prawo otrzymywania donacji jako część wolności stowarzyszeń
jest uznawane przez prawo tych krajów. Nie znaczy to jednak, że kraj musi zgodzić się na każdy rodzaj zagranicznej ingerencji. W 2007 r. australijski minister spraw zagranicznych, Alexander Downer, odrzucił  dar saudyjski, który miał pomóc w sfinansowaniu ośrodka islamskiego. W 2010 r. norweski minister spraw zagranicznych, Jonas Gahr Støre, powiedział Saudyjczykom, że jego kraj z radością zaakceptuje ich datek na budowę dwóch meczetów, jeśli Norwedzy będą mogli przysłać pieniądze na zbudowanie dwóch kościołów w Arabii Saudyjskiej. Saudyjczycy zrezygnowali.


Niedawno rząd brytyjski otrzymał raport o związku między finansowanymi przez Saudyjczyków meczetami a dżihadystycznymi grupami terrorystycznymi. Francja i Niemcy także rozważają zakaz zagranicznego finansowania meczetów. Innymi słowy, nie ma konstytucyjnej zasady w prawie międzynarodowym, która wymaga, by kraj akceptował każdy grant z zagranicy.  


Podobnie jak w Izraelu, także w krajach Zachodu istnieją aktywne organizacje obywatelskie. Wielka Brytania, na przykład, ma Stop the War Coalition (StWC). Code Pink: Women for Peace jest mieszczącą się w USA NGO, która działa przeciwko amerykańskiemu udziałowi w wojnach i uczestniczyła w flotyllach do Gazy. Iraqi Veterans Against the War (IVAW) pomaga  informatorom takim jak Chelsea (Bradley) Manning, a Center for Justice and Accountability (CJA) pracuje na rzecz postawienia przed sądem zbrodniarzy wojennych. Federacja Wygnanych (BdV) działa w Niemczech na rzecz uchodźców wygnanych po II wojnie światowej.


Podobnie jak w Izraelu, te organizacje działają na polu politycznym. Przywódca brytyjskiej Partii Pracy, Jeremy Corbyn, był związany z StWC; jedna z przywódczyń Code Pink, Jodie Evans, organizowała zbiórkę funduszy dla byłego prezydenta USA, Baracka Obamy; Erika Steinbach, była przewodnicząca BdV, jest członkiem Bundestagu z ramienia partii rządzącej,  Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej.


Różnica polega na tym, że ani jedno obce państwo lub UE nie ośmieliłoby się finansować tych organizacji. Organizacja CJA, podobnie jak izraelska Breaking the Silence, otrzymuje fundusze z fundacji George’a Sorosa, ale dumna jest z tego, że nie ma żadnego finansowania państwowego. Te organizacje nie otrzymują zagranicznego finansowania, ponieważ istnieją rzeczy, które uważa się za “nie do pomyślenia”. Jest zdecydowanie nie do przyjęcia, by powiedzieć najoględniej, by Izrael miał pozwolić na finansowanie zagraniczne organizacji takiej jak Baladna, która propaguje opór wobec służby narodowej lub wojskowej i podtrzymuje „prawo powrotu”. Nie wszystko, czego prawo nie zakazuje, jest do zaakceptowania między krajami – chyba, że chodzi o Izrael.   


Szwecja i Niemcy nie dają datków takim organizacjom na świecie, ale dają je takim organizacjom w Izraelu. To są podwójne standardy w całej ich okazałości. Niemniej Niemcy potępiają Izrael w kwestiach dotyczących NGO, zamiast zająć się samokrytyczną analizą faktu, że Niemcy i UE finansują organizacje, które odmawiają Izraelowi prawa do istnienia.


Wróg pokoju


Co więc powinien zrobić Izrael wobec faktu, że dziesiątki milionów dolarów finansują propagandę podżegania i/lub zaprzeczania prawa Izraela do istnienia? Premier Benjamin Netanjahu przedstawił w zeszłym tygodniu propozycję zakazania datków obcych państw dla izraelskich NGO. Jest to szeroko zakrojona propozycja. Wydaje się jednak, że rezolucje przyjęte w Europie wskazują właściwą drogę. I nawet jeśli sama Europa nie wprowadza w życie własnych rezolucji, Izrael powinien to robić w sprawie NGO, które działają w Izraelu. Musi do tego celu przyjąć zestaw reguł z definicji roboczej antysemityzmu, jaką przyjął Parlament Europejski i która jest zgodna z rezolucjami parlamentu szwajcarskiego.     


Izrael nie może powstrzymać UE lub Niemiec przed finansowaniem organizacji, które popierają terror lub ruch BDS i działają poza Izraelem. Izrael może jednak działać w sprawie organizacji działających w Izraelu. Normalny kraj nie może pozwolić na finansowanie, bezpośrednie lub pośrednie, kampanii na rzecz jego zniszczenia.


Europa nie jest wrogiem. Wręcz przeciwnie. Stosunki handlowe kwitną i nasza współpraca z UE rośnie w wielu dziedzinach. Wydaje się jednak, że kiedy Europa na szybie przedniej potępia antysemityzm, na tylnej promuje organizacje, które zajmują się demonizacją. W przeszłości Europa zajmowała się demonizowaniem Żydów. Dzisiaj Europa finansuje demonizowanie państwa żydowskiego. Nie trzeba dodawać, że ten artykuł nie zostałby napisany, gdyby Europa finansowała organizacje – zarówno po stronie izraelskiej, jak palestyńskiej – które dążą do pokoju i pojednania. Jest jednak odwrotnie: Europa finansuje podżeganie do wojny.


Nie ma potrzeby zmieniać reguł gry. Reguły działania między krajami demokratycznymi, które dają się przyjąć, powinny być wcielane w życie. Muszą skończyć się podwójne standardy. Liberalne partie w Europie powinny pracować na rzecz zatrzymania funduszy dla organizacji zakażonych podżeganiem i antysemityzmem, ponieważ kampania demonizacji jest wrogiem pokoju. Wzmaga nienawiść, podżega, umacnia elementy fundamentalistyczne wśród Palestyńczyków. Parlament szwajcarski i Parlament Europejski już przyjęły rezolucje we właściwym kierunku. Pora, by ten kierunek obrała cała Europa, włącznie z Niemcami.


Europe must stop funding demonization of Israel

Ynet News, 26 czerwca 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewsla



Ben-Dror Jemini 

(ur. 1954 w Tel Awiwie) jest prawnikiem, historykiem i publicystą wielu izraelskich dzienników (m.in. Maariw, Jediot Achronot), a także wykładowcą, który zajmuje się m.in. wpływem antyizraelskiej propagandy.

Pochodzi z rodziny Żydów wypędzonych z Jemenu.

Ben-Dror Yemini jest zwolennikiem pogłębiania dialogu z Palestyńczykami. Od wielu lat opowiada się za niepodległym państwem palestyńskim.