W poszukiwaniu uczciwości w dyskusjach o Żydach i Izraelu
Jesteśmy w samym środku "rewolty przeciw rzeczywistości," która zamienia “sprawców w bohaterów” i nie uznaje udokumentowanych faktów.
W zeszłym miesiącu (2 maja 2017), UNESCO uchwaliło kolejną rezolucję, która neguje izraelskie związki z Jerozolimą. Poprzednio, w listopadzie 2016 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ poparło rezolucję, która ignoruje związki Żydów z Wzgórzem Świątynnym.
Żyjemy w surrealistycznych czasach, w których rzeczywistość szybko wyprzedza fikcję, w czasach, w których wierutne kłamstwa podaje się jako überprawdę. Nic nie jest właściwie „realne”; a to, co dzieje się naprawdę, pozostaje nienazwane.
Piszę o znakomitej książce profesora prawa, Kennetha Lassona: Defending Truth: The Quest For Honesty about Jews and Israel.
Podtytuł książki Lassona jest dość smutny. Bardzo niewielu ludzi chce uczciwości w sprawie Żydów i Izraela. Są indoktrynowani wiarą w Wielkie Kłamstwo i trzymają się kurczowo tego kłamstwa, jakby była to fundamentalna prawda.
Jeden przykład: bardzo okrzyczana ale bezwstydnie zdejudaizowana wystawa o Jerozolimie w nowojorskim Metropolitan Museum of Art, o której Edward Rothstein napisał dewastującą recenzję w „Mosaic”.
Inny przykład: seria rezolucji UNESCO, uchwalonych w 2016 r. o Jerozolimie, konkretnie, że Kotel – Ściana Zachodnia – i samo Wzgórze Świątynne nie mają związków z judaizmem i z Żydami; że Jerozolima nie jest wspomniana w naszych tekstach religijnych, nie jest miastem tęsknoty żydowskiej, miastem, o którym mamy przykazane nigdy nie zapominać, nawet w momentach wielkiej radości.
A co z odmową administracji Obamy zawetowania w 2016 r. Rezolucji ONZ #2334, która określa obecność Izraela w Jerozolimie Wschodniej jako nielegalną?
Można to ciągnąć - i Lasson to robi.
Kiedy omawia rosnący przemysł negacji Holocaustu i inwersji Holocaustu w świecie islamskim, głównie skupia się na inteligencji na Zachodzie. Pisze, że podczas gdy:
"Negacja Holocaustu... jest najszybciej rosnąca kontr-wiedzą stulecia – wielu ludzi Zachodu nie chce, by zwracać na to uwagę ze strachu przed urażeniem muzułmanów... Miejsce, które powinno być najbardziej otwarte dla uczciwego poszukiwania prawdy i dyskusji intelektualnych, stało się zamiast tego miejscem, gdzie wszystko jest otwarte do debaty – także udokumentowane fakty”.
Jesteśmy w samym środku tego, co Lasson nazywa "rewoltą przeciw rzeczywistości," która zamienia “sprawców w bohaterów” i nie uznaje udokumentowanych faktów.
Na kampusach Zachodu fałszywe “fakty” i “kontr-wiedza” kwitną z zapałem. Żydzi i Izrael oskarżeni są o zbrodnie, których nie popełnili – które w rzeczywistości popełnili muzułmanie arabscy, a tych z kolei uważa się nadal za najbardziej święte i najbardziej niewinne ofiary. W dodatku „w tych dniach uniwersytety mają trudności w rozróżnieniu między wolnością słowa a bigoterią do tego stopnia, że nadmiernie chronią to pierwsze bez wystarczającego potępienia tego drugiego”. Wrogość do studentów żydowskich, którzy nie dość mocno przeciwstawiają się państwu żydowskiemu, lub którzy wręcz bronią go, przybiera alarmujące proporcje.
Media przyczyniają się do tego obłędu. Lasson pokazuje, jak reporterzy piszą „bojownicy” lub „wojownicy”, kiedy powinni pisać „terroryści” lub „islamscy terroryści”. Tariq Kalafa, szef BBC Arabic, przyznaje, że jest powściągliwy w używaniu słowa na „T”. “Mówimy, że ‘dwóch mężczyzn zabiło 12 ludzi w ataku na reakcję pisma satyrycznego’” (chodzi mu o atak terrorystów islamskich na „Charlie Hebdo” w Paryżu). Podczas gdy terroryści są jedynie „bojownikami”, ofiary izraelskie na „Zachodnim Brzegu” nieodmiennie opisywane są jako „osadnicy”, w odróżnieniu od „cywilów”.
Dziennikarze używają obsesyjnie pojęcia “terytoria okupowane” i wystrzegają się poprawnego terminu prawniczego „sporne”, kiedy mówią o terytoriach Izraela-Palestyny.
Dziennikarze doszli do interpretacji etyki “obiektywności” jako czegoś, co wymaga, by przeprowadzić wywiad zarówno z Hitlerem, jak z jedną z jego ofiar – po prostu żeby była równowaga. Jednak porzucają wszystkie pretensje do „moralnie równoważnej” narracji, kiedy donoszą w sprawach izraelsko-palestyńskich. Według Lassona skutecznie „zamazuje to rozróżnienie między agresorem i ofiarą”. Ponadto dziennikarze ściśle trzymają się wyznaczonej linii, która pozostaje niezmienna niezależnie od faktów – i używają języka, który zarówno zaciemnia, jak umyślnie zaognia.
Jaki jest powód wielokrotnego opisywania przez dziennikarzy Jerozolimy Wschodniej jako “tradycyjnie arabskiej Jerozolimy Wschodniej” (Associated Press) lub “Arabskiej Jerozolimy Wschodniej” (np. Daily Telegraph, BBC, Los Angeles Times).
Przecież, jak podkreśla Lasson, przez 3000 lat Jerozolima była jednym miastem, gdzie nie było żadnego rozróżnienia na część Wschodnią i Zachodnią. Miasto było podzielone przez zaledwie 19 lat, poczynając od 1948 r., kiedy Jordania wygnała wszystkich Żydów żyjących na terenie, który opanowała… czyniąc te 19 lat między rokiem 1948 a 1967 jedynym okresem, kiedy wschodnią Jerozolimę można realistycznie nazwać arabską.
Lasson cierpliwie demaskuje niesłychaną stronniczość, insynuacje, minimalizowanie palestyńskiej przemocy i podżegania w mediach zachodnich, które konsekwentnie określają izraelskie działania w obronie własnej jako agresję. Przypomina o przedwczesnych, nieprawdziwych i zapalnych doniesieniach z symbolicznych wydarzeń, takich jak rzekome zamordowanie Mohameda Al-Dury i rzekoma masakra w Jenin. Z czasem ten właśnie rodzaj siania nienawiści może prowadzić – i prowadził – do ludobójstwa.
Lasson widzi także antysyjonizm jako część tego, co stanowi nowy antysemityzm i potępia rozmaite krucjaty palestyńskie, ale także izraelskie i żydowskie, przeciwko państwu żydowskiemu. Pisze też o kampaniach BDS i festynach nienawiści pod nazwą Israel Apartheid Week na kampusach Ameryki Północnej.
Inni, zbyt liczni, by ich wymienić, także opisali i potępili te same wydarzenia. Lasson jednak nie tylko mówi elokwentnie i jasno, ale z autorytetem uczonego prawnika. Jego rekomendacją jest odpowiedź przez walkę na słowa, kontr-protesty na kampusach, objazdy z wykładami i nieustająca edukacja profesorów i administratorów akademickich. Opisuje sukcesy tego podejścia, które były ciężko wywalczone.
Co do mnie, sądzę, że prawda traciła szybko grunt od 1967 r., kiedy Izrael nieoczekiwanie zwyciężył w wojnie obronnej, a prace Lacana, Foucault, Chomsky’ego i Saida porwały wyobraźnię zachodnich akademików.
Ludzie pytają mnie często, jak powstała ta starannie kultywowana ignorancja o Izraelu – szczególnie wśród najwyżej wykształconych? Na ogół zwracam uwagę na amok przemysłu „Wiktymologii”; nawiązuję do koncepcji „relatywizmu kulturowego: i „prawdy subiektywnej” (wszystkie kultury są równej wartości poza Zachodem i Izraelem; nie ma niczego takiego jak prawda, wszystko jest „relatywne”, moja prawda jest równie dobra jak prawda kogoś innego).
Czytając Lassona uświadomiłam sobie coś jeszcze. Gdy tylko zachodni intelektualiści, media i organizacje międzynarodowe zaakceptowały, że kraj zwany „Palestyną” rzeczywiście istniał, bramy zostały otwarte na wszelkiego innego rodzaju „fantazje”. Czyny, które są niezaprzeczalnie barbarzyńskie, są w rzeczywistości walką o wolność; Rachel Dolezal może uchodzić za czarną, bo czuje, że jest czarna; kobieta, która czuje się uwięziona w ciele mężczyzny, jest kobietą itd.
Nie kwestionuję rzeczywistego cierpienia i bólu wielu zwykłych Arabów, biorąc pod uwagę jak bardzo byli i są eksploatowani i zdradzani zarówno przez własnych przywódców, jak przez ich arabskich braci, ani nie zaprzeczam prawdziwemu cierpieniu tych, którzy czują, że ich widzialne, fizyczne i seksualne tożsamości są „niesłuszne”. Kwestionuję wybrane Ostateczne Rozwiązania.
Czy nowa administracja amerykańska, obiekt niesłychanego szyderstwa, zmieni kurs na mówienie prawdy, nie wspominając już o „procesie pokojowym” między państwami arabskimi i muzułmańskimi, a jedynym państwem żydowskim?
Zobaczymy.
The quest for honesty about Jews and Israel
Israel National News, 11 czerwca 2017
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Emerytowana profesor psychologii i praw kobiet na City University w Nowym Jorku. Profesor Chesler opublikowała setki badań i tysiące artykułów, koncentrując się w ostatnich latach na problemach przemocy i tzw. zabójstw honorowych. Niektóre z jej książek, takie jak Women and Madness, należą już do klasyki. Jej opublikowana w 2013 roku piętnasta książka, An American Bride in Kabul, zdobyła National Jewish Book Award w kategorii pamiętników. Niebawem oczekuje się kolejnego wydania jej książki The New Anti-Semitism, która po raz pierwszy ukazała się w wydawnictwieGefen Publishing 2003 roku, które przygotowuje również jej zbiór artykułów na ten sam temat. Jest również członkiem ISGAP – Institute for the study of Global Antisemitism and Policy, w ramach którgo prowadzi badania.