Trwa wojna między XXI a XV wiekiem


Seth J. Frantzman 2017-05-27

Basuki Rjahaja Purnama, znany jako Ahok<br />(zdjecie: ANTARA FOTO/UBAIDILLAH VIA REUTERS)
Basuki Rjahaja Purnama, znany jako Ahok
(zdjecie: ANTARA FOTO/UBAIDILLAH VIA REUTERS)


W połowie maja były gubernator Dżakarty w Indonezji został skazany na dwa lata więzienia za “obrażenie islamu”. Przed sądem prawicowi islamiści wykrzykiwali, że wyrok jest zbyt łagodny.

Co zrobił Basuki Rjahaja Purnama, znany jako Ahok, by popełnić „bluźnierstwo”? Oskarżył swoich przeciwników, prawicowych islamistów, o używanie wersetu z Koranu jako argumentu, że muzułmanie nie powinni głosować na nie-muzułmanina. Ahok nie jest muzułmaninem. Uznając go za winnego sąd w rzeczywistości orzekł, że prawicowi islamiści mają rację, że Koran mówi, iż muzułmanie nie powinni głosować na nie-muzułmanów. Mówienie czegoś innego jest bluźnierstwem.

Oczywiście, trzeba teraz wyciągnąć tłumy ekspertów medialnych, żeby “wyjaśnili”, że ta indonezyjska sprawa o bluźnierstwo nie jest naprawdę o nietolerancji prawicowych islamistów, ale w rzeczywistości traktuje o „polityce”. W „New York Times” Yohanes Sulaiman, nauczyciel akademicki, pisze, że „liberalna, wielokulturowa demokracja w Indonezji jeszcze nie jest martwa”. Tak naprawdę, to orzeczenie jest „szansą dla umiarkowanych w Indonezji”.  


Ależ, Sulaimanie, w Indonezji są prawa o bluźnierstwie.

 

“Nagły upadek Ahoka może wstrząsnąć wielu umiarkowanymi, by przeciwstawili się rosnącemu zagrożeniu radykałów”.  

Ależ, Sulaimanie, w Indonezji są prawa o bluźnierstwie.


W artykułach o Ahoku nikt nie chce mówić o tych prawach – bo nikt z piszących te artykuły im się nie przeciwstawia. Akceptują XV-wieczną, skrajnie prawicową, religijną, fundamentalistyczną inkwizycję islamistyczną i po prostu argumentują, że powinniśmy ją widzieć jako „umiarkowaną”.

Kim są “umiarkowani” w tym “liberalnym” kraju? Co czternasty student popiera Państwo Muzułmańskie (ISIS). Według innego sondażu, cytowanego przez Sulaimana, “ponad 58 procent respondentów powiedziało, że wierzą, iż nie-muzułmanie nie powinni przewodzić muzułmanom”. Czy to jest liberalne i umiarkowane? Jeśli sondaż w Stanach Zjednoczonych, Francji lub Wielkiej Brytanii znajduje, że ponad połowa ludzi uważa, iż muzułmanów nie powinno wybierać się na stanowiska publiczne, byłoby to liberalne i umiarkowane, czy islamofobiczne i nietolerancyjne? Jeśli co 14. student amerykański popierałby KKK, czy byłoby to liberalne? Jeśli co 14. student niemiecki popierałby nazistów, czy byłoby to umiarkowane?

 

Poprzeczka na umiarkowanie jest umieszczona niezwykle nisko w większości krajów muzułmańskich. Wszystko, co nie jest islamistyczną wersją KKK, jest uważane za „liberalne”. Jeśli więc nie popierasz obcinania głowy za bluźnierstwo, jesteś umiarkowany. Tak jest w Pakistanie, w Arabii Saudyjskiej, w większości krajów obejmujących świat rozciągający się od Maroka do Indonezji i zamieszkały przez niemal dwa miliardy ludzi.

Rzeczywistością świata dzisiejszego jest to, że istnieje więcej egzekwowanych praw o bluźnierstwie w roku 2017 niż było w roku 1917. Jest więcej obcinania głów. Sam fakt, że ISIS prowadziło otwarte rynki niewolnicze i używało Twittera i Facebook, by sprzedawać kobiety, pokazuje rok 2017 w lustrze. XXI wiek jest w stanie wojny z wiekiem XV i wiek XV zwycięża. Można uważać, że oczywiście ISIS nie zwycięża naprawdę, ponieważ przegrywa z koalicją 68 narodów pod dowództwem USA. To prawda: militarnie nie wygrywa. Ale kulturowo robi to.

Przez ostatnich 20 lat wzrosła liczba europejskich muzułmanów i konwertytów, którzy zostali dżihadystami i marzą o masowych morderstwach i niewolnikach. W 2000 r. było zaledwie kilka prawicowych, ekstremistycznych komórek islamistycznych, które działały w Europie związane z Al-Kaidą lub gromadzące się wokół pełnych nienawiści, nietolerancyjnych kaznodziei, którzy wykorzystywali wolność słowa, by szerzyć poparcie dla morderstw. Między 2014 a 2015 r. ponad 5 tysięcy obywateli UE dołączyło do ISIS. Te kilka komórek zamieniło się więc w dużą rzekę.

A na każdego mężczyznę i kobietę, którzy pojechali do Syrii i Iraku, żeby dołączyć do ludobójstwa ISIS, dziesięciu pozostało w domu. Dziesięciu, którzy słuchali ekstremistycznych, wypełnionych nienawiścią kazań i zgadzali się. Kiedy ich przyjaciel „Thomas”, który przeszedł na islam i stał się „Chaledem”, powiedział im, że idzie „zabijać kafirów i cieszyć się łupami i podbojem”, odpowiadali „O, ciekawe”. Chwalił się na Twitterze i na Facebooku, a ludzie z aprobatą potakiwali.

Nie sądzicie, że tak jest? Pamiętacie sprawę kanadyjskiego imama, który wygłaszał mowy w Montrealu pod koniec 2016 r., wzywając do mordowania Żydów? Wszyscy sądzili, że była to „sprawa zakończona” po prostu dlatego, że została zgłoszona. W rzeczywistości jednak meczet umieścił tę mowę na YouTube, co znaczy, że aprobowali ją. A film wideo pokazuje salę pełną mężczyzn słuchających z najwyższą uwagą.

Wyobraźcie sobie chrześcijańskiego kaznodzieję, nawołującego swoich parafian do “zabijania czarnych ludzi” podczas niedzielnego kazania i nikt nie powiedziałby nic, nikt nie wyszedł, a potem kościół umieściłby to na swojej stronie w Internecie.

W innym przypadku, w Danii, podczas kazania piątkowego niedawno imam powiedział: „dzień sądu nie nadejdzie aż muzułmanie będą walczyć z Żydami i zabiją ich”. Z sali pełnej mężczyzn nikt się nie sprzeciwił. A to dlatego, że zgadzają się. Szerzy się rzeczywista, przypominająca nazistów nienawiść do Żydów pod przebraniem religii, a nam mówi się „to imam”. To nie jest imam; to jest XV wiek, to jest neonazizm, to jest KKK. Kiedy KKK organizuje spotkanie i Wielki Mag mówi: „Jest waszym obowiązkiem nie dopuścić do mieszania się ras”, to czy jest to problem Wielkiego Maga, czy wszystkich rasistów, w imieniu których mówi?

Nie ma znaczących wysiłków w Europie, Kanadzie, Indonezji, Pakistanie ani nigdzie, by powstrzymać skrajnie prawicową mowę nienawiści i nietolerancję, jaką ona rodzi. W Stanach Zjednoczonych po 9/11 skrajnie prawicowy islamista, Anwar Al-Awlaki dostał zaproszenie do Pentagonu, by uczył tolerancji wobec islamistów. Potem został morderczym terrorystą. Programy „przeciwko radykalizacji” nie mają żadnego skutku, a w rzeczywistości często wykorzystywane są przez islamistów, by zdobywać więcej wyznawców pod pozorem umiarkowania, podczas gdy indoktrynują oni i używają do tego środków rządowych.

Większość z tych programów nie zachęca ludzi, by sprzeciwiali się nienawiści, uczą ludzi, by ja usprawiedliwiali. Uczą ludzi mówienia: „ISIS nie jest islamskie”. Jeśli nie jest islamskie, to dlaczego 40 tysięcy ludzi z całego świata dołączyło do niego, a wszyscy oni określają się jako muzułmanie? Jeśli to nie jest islamskie, to dlaczego członkowie ISIS nie stają przed sądami za bluźnierstwo w Indonezji, Pakistanie lub Arabii Saudyjskiej?

Nie stają przed sądem, bo w każdym kraju zdominowanym przez skrajnie prawicowe prawa islamskie ISIS jest uważane za islamskie. Może im się nie podobać ten właśnie rodzaj islamu, ale nikt nie zaprzecza, że jest to istotnie islam, tak jak nikt nie zaprzecza, że inkwizycja i krucjaty były chrześcijańskie.

Powiadają: „Skoro nie winisz chrześcijan za KKK, to dlaczego winisz muzułmanów za ISIS?” Ponieważ KKK został pokonany przez wykorzenienie rasistowskiej mentalności, nie zaś przez mówienie: „KKK nie jest biały i nie jest chrześcijański, nie jest prawdziwym wyrazem wartości chrześcijańskich”.

Qasim Rashid pisze w “Independent”, że “Jeśli wrócimy do [Koranu], zobaczymy, że to, co dzieje się w Arabii Saudyjskiej, Indonezji i Pakistanie, nie jest wcale prawdziwie islamskie”.  Taka jest zawsze odpowiedź na wszystko związane ze skrajnie prawicową nienawiścią islamską – „to nie jest islam”. Okaleczanie genitaliów kobiet? Nie islamskie. Prawa o bluźnierstwie? Nie islamskie. “Potrójny talak” rozwód? Nie islamskie.

Powiedzmy, że nic z tego nie jest islamskie. Dlaczego więc kraje, które są tak sprawne w wieszaniu i dekapitacji ludzi, robią te wszystkie „nie islamskie” rzeczy? Z pewnością, podczas Inkwizycji, kiedy niewierni byli smażeni żywcem, oskarżali oni swoich dręczycieli o to, że nie są prawdziwymi chrześcijanami. Ale byli chrześcijanami.

Jest powolna, pełzająca wojna prowadzona między tymi, którzy wieszają, wsadzają do więzień i obcinają głowy ludziom za bluźnierstwo, a tymi, którzy nie chcą żyć w XV wieku. Aby osłonić się przed krytyką, skrajnie prawicowi islamiści krzyczą: „Islamofobia!” To jak przywódcy Inkwizycji krzyczący: „Chrześcijanofobia!” Nie boimy się jednak “muzułmanów”, boimy się nienawiści, bigoterii i nietolerancji szerzonych przez skrajnie prawicowych islamistów. To jest islamofobia. Faszystofobia. I ludzie nie powinni dawać się zastraszyć tym oskarżeniem.

Nie podoba ci się okaleczanie genitaliów kobiecych? Jesteś islamofobem.

Chwileczkę, powiedziałeś, że okaleczanie genitaliów kobiecych to praktyka „plemienna”, nie zaś muzułmańska?

Nie podoba ci się natychmiastowy rozwód, gdzie mężczyźni, ale nie kobiety, mogą pozbyć się swoich współmałżonek? Jesteś antymuzułmański.

Ależ czekaj, czy nie jest to praktyka “kulturowa”?

Nie lubisz nikabu i burki, więc jesteś nietolerancyjny wobec religii.

Ale przecież nie są one tak naprawdę “islamskie”?

Przedstawianie wszystkich zastrzeżeń do skrajnie prawicowego islamizmu jako “antyislamskie” jest jak traktowanie zastrzeżeń do KKK jako walki “przeciwko białym”. Jeśli sprzeciwiasz się KKK, nie jesteś  „przeciwko białym”, jesteś przeciwko zwolennikom białej supremacji. Jeśli nie chcesz powrotu XV wieku, musisz być gotowy na taki spór. Oni nie są bardziej „radykałami” i „ekstremistami” niż naziści byli tylko radykałami. Skrajnie prawicowi islamiści są bardzo rzeczywistym zagrożeniem codziennego życia na całym świecie. Albo więc przeciwstawisz im się, albo zaczniesz przygotowywać swoje dzieci na powrót procesów czarownic z Salem. Bo taka będzie przyszłość.


A war is being fought between the 21st and 15th centuries

Jerusalem Post, 14 maja 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.