Nowa mistyfikacja akademicka: sfingowany artykuł o “penisie konceptualnym” opublikowało “wysokiej jakości, recenzowane przez specjalistów” pismo nauk społecznych


Jerry A. Coyne 2017-05-22


Minęło 21 lat od kiedy fizyk Alan Sokal wysłał sfingowany artykuł do pisma studiów kulturowych “Social Text”. W artykule: Transgressing the Boundaries: Towards a Transformative Hermeneutics of Quantum Gravity [Transgresja granic: ku transformatywnej hermeneutyce grawitacji]  utrzymywał, że grawitacja kwantowa jest konstruktem społecznym i używał na poparcie swojej tezy dziwacznych cytatów postmodernistycznych uczonych. Niemal natychmiast po opublikowaniu artykułu Sokal w piśmie „Lingua Franca” ujawnił, że była to mistyfikacja.

“Sprawa Sokala”zainspirowała wiele debat, jak również wywołała oskarżenia, że sam Sokal postąpił nieetycznie przedstawiając swój tekst do publikacji, ale uważam, że znakomicie udowodnił swoją tezę: wiele w naukach społecznych i “studiach kulturowych” jest intelektualnego bezsensu – jest to składnica głupich myśli sformułowanych w złym żargonie.


Teraz mamy kolejną mistyfikację: artykuł o “penisie konceptualnym” opublikowany przez pismo “Cogent Social Sciences”, którego redakcja prezentuje się jako “międzydyscyplinarne pismo o otwartym dostępie, oferujące wysokiej jakości prace recenzowane przez specjalistów z różnych dziedzin nauk społecznych: od prawa do socjologii, polityki, geografii, sportu aż do badań nad komunikacją. Połącz swoje badania z globalną publicznością dla maksymalnej liczby czytelników i wpływu”.


Tutaj jest artykuł; kliknij na link pod zdjęciem, żeby zobaczyć go w piśmie (chociaż prawdopodobnie zostanie bardzo szybko usunięty!) Sam artykuł został jednak zarchiwizowany i można go zobaczyć tutaj.



https://www.cogentoa.com/article/10.1080/23311886.2017.1330439.pdf


Podobnie jak artykuł Sokala dotyczy on konstruktów społecznych, ale tym razem konstruktem jest “penis konceptualny”: transformacja męskich genitaliów w mem społeczny, który jest ze wszech miar szkodliwy. Warto przeczytać całość, żeby zobaczyć, jak niski jest standard niektórych pism nauk humanistycznych (ten artykuł, w odróżnieniu od artykułu Sokala, był oceniany przez dwóch uczonych). Oto kilka wybranych fragmentów:

Niemniej, także jako konstrukt społeczny, penis konceptualny jest beznadziejnie zdominowany przez krnąbrne konstrukcje społeczne, które faworyzują hipermęskie interpretacje penisa jako pojęcie niesłusznie kojarzone z wysoką wartością męską  (Schwalbe & Wolkomir, 2001). Na przykład, wielu cisseksualnych, hipermęskich mężczyzn wydaje się identyfikować te aspekty swojej męskości, które w sposób najbardziej oczywisty zależą od koncepcji, że noszą swoje penisy jako symbole męskiej siły, dominacji, panowania, zdolności, atrakcyjności i agresji (National Coalition of Men „zestawiła listę synonimów dla słowa penis”, a wśród nich są określenia „bicz na bobry”, „oś szczelin”, „wyrzutnia budyniu”, „sztylet”, „termolokacyjny pocisk wilgotny”, „strzelający majonezem pistolet z hotdoga” i „karabin jogurtowy” [2011]). Opierając się na pokaźnym zbiorze tekstów literatury feministycznej, ta niepokojąca identyfikacja skutkuje efektywnym izomorfizmem wiążącym penis konceptualny z toksyczną hipermęskością.

I jeszcze trochę!

Nigdzie nie prezentuje się ta problematyczna konstrukcja bardziej niż w “hegemonicznej męskości i konstrukcji kulturowej” przedstawionej w “istocie wzwodu” (Potts, 2000). Potts (2000) ilustruje, że funkcjonowanie (lub brak) penisa [konceptualnego] “demonstruje wyryty na indywidualnych ciałach męskich imperatyw koitalny: powierzchnia ciała męskiego zlewa się z kulturą, by dać ‘fikcję’ dysfunkcjonalnej, niepenetrującej męskiej (hetero)seksualności”. Jest to wyraźne przeorientowanie dynamiki władzy dla złagodzenia wewnętrznej walki psychologicznej poprzez hipermęskość i istotowy strach przed słabością, który charakteryzuje samą hipermęskość. Dlatego zgadzamy się z Pottsem, że „przez zrzeczenie się pozycji wykonawczej penisa w seksie ciała męskie mogłyby stać się inaczej wyryte i zakodowane na rozmaite przyjemności poza fallusem/penisem” oraz twierdzimy, że zrozumienie celu izomorficznego mapowani między fallusem a penisem (konceptualnym) jest niezbędnym elementem dyskursyjnym dla zmiany panującego penisowego paradygmatu społecznego. Skonstruowana intersekcja penisa anatomicznego i performacyjnego penisa konceptualnego definiuje problematyczny stosunek męskości obecnej w ciałach mężczyzn i ich wpływu na kobiety w naszych pre-post-patriarchalnych społeczeństwach.

A to jest mój ulubiony fragment:

2.2. Zmiana klimatyczna i penis konceptualny


Nigdzie konsekwencje identyfikacji hipermęskiej, izomorficznej, pełnej fanfaronady samczej siły z penisem konceptualnym nie są bardziej problematyczne niż w kwestii zmiany klimatycznej. Nic nie napędza zmiany klimatycznej bardziej niż pewne niszczące wątki w hipermęskości, które najlepiej można zrozumieć poprzez dominujące, pazerne podejście do ekologii klimatu, dające się zidentyfikować z penisem konceptualnym. Nasza planeta szybko zbliża się do progu klimatycznego 2°C, przed którym tak nas ostrzegają, a z powodu patriarchalnej dynamiki władzy, która zachowuje obecne struktury kapitalistyczne, szczególnie względem przemysłu paliw kopalnych, związek między hipermęską dominacją dyskursów naukowego, politycznego i ekonomicznego a nienaprawialnymi szkodami dla naszego ekosystemu jest jasny.


Destruktywne, niezrównoważenie hegemoniczne męskie podejście do naglącej polityki środowiskowej oraz jego działania są przewidywalnym wynikiem gwałcącej natury mentalności zdominowanej przez męskość. Tę mentalność najlepiej chwyta rozpoznanie roli, jaką penis konceptualny odgrywa w psychice męskiej. W zastosowaniu do naszego środowiska naturalnego, szczególnie środowisk dziewiczych, które można tanio splądrować dla ich zasobów materialnych i pozostawić w zniszczeniu i umniejszeniu, kiedy nasze patriarchalne podejście do zysku ekonomicznego ukradło ich wewnętrzną wartość, wyraźna staje się ekstrapolacja kultury gwałtu, nieodłączna od penisa konceptualnego. W najlepszym wypadku zmiana klimatyczna jest autentycznie przykładem hiper-patriarchalnego społeczeństwa metaforycznie manspreading na globalny ekosystem.

Ujawnienie. Kim są łajdacy, którzy dokonali tej mistyfikacji? No cóż, “Peter Boyle” to ni mniej ni więcej tylko filozof Peter Boghossian, a “Jamie Lindsay” to współpracownik Petera, James Lindsay. I, podobnie jak Sokal, ujawnili i wyjaśnili swoją mistyfikację w artykule w Skeptic Magazine pod tytułem ‘The Conceptual Penis as a Social Construct’: A Sokal-style Hoax on Gender Studies“. Oto jak Peter i James zaczynają ten artykuł:

“Androcentryczny dowód naukowy i metanaukowy, że penis jest męskim narządem rozrodczym, jest przeważająco i na ogół uważany za niekontrowersyjny”.


Tak zaczęliśmy. Użyliśmy tego groteskowego zdania na początek „artykułu” składającego się z 3 tysięcy słów całkowitego nonsensu udającego uczoną pracę akademicką. Potem pismo akademickie recenzowane przez specjalistów w dziedzinie nauk społecznych przyjęło go i opublikowało.


Ten artykuł nigdy nie powinien był być opublikowany. W artykule zatytułowanym The Conceptual Penis as a Social Construct “argumentujemy”, że “Penis vis-à-vis męskość jest konstruktem niespójnym. Twierdzimy, że lepiej jest rozumieć penis konceptualny nie jako narząd anatomiczny, ale jako gender-performacyjny, wysoce płynny konstrukt społeczny”. Jak gdyby w celu udowodnienia twierdzenia Davida Hume’a, że istnieje głęboka przepaść między tym, co jest, a tym, co powinno być, nasz artykuł, który nigdy nie powinien zostać opublikowany został opublikowany w piśmie o otwartym dostępie i recenzowanym przez specjalistów Cogent Social Sciences.


Przyjmując pseudonimy “Jamie Lindsay” i “Peter Boyle” oraz powołując się narzekomą współpracę z fikcyjną  “Southeast Independent Social Research Group”, napisaliśmy absurdalny artykuł skomponowany w stylu dyskursywnej teorii gender. Artykuł był groteskowo śmieszny z założenia, zasadniczo argumentujący, że o penisach nie powinno myśleć się jako o męskich narządach rozrodczych, ale jako o niszczących konstrukcjach społecznych. Nie uczyniliśmy żadnej próby, żeby dowiedzieć się, co właściwie znaczy „post-strukturalistyczna, dyskursywna teoria gender”. Założyliśmy, że jeśli tylko przedstawimy wyraźnie nasze wnioski moralne, że męskość jest wewnętrznie zła i że penis w jakiś sposób jest tego zła filarem, uda nam się opublikować artykuł w szanowanym piśmie.


Ten już obciążający opis naszej mistyfikacji powiększa o kilka rzędów brak kwalifikacji naszego artykułu do publikacji akademickiej. Nie próbowaliśmy pisać naszego artykułu składnie; zamiast tego wypchaliśmy go żargonem (jak „dyskursywny” i „izomorfizm”), nonsensem (jak twierdzeniem, ze hipermęscy mężczyźni są równocześnie wewnątrz i poza pewnymi dyskursami); zwrotami jak czerwone flagi („pre-post-patriarchalne społeczeństwo”); obleśnymi odwołaniami do slangowych określeń penisa; obraźliwymi zwrotami o mężczyznach (włącznie z mówieniem o mężczyznach, którzy decydują się na nieposiadanie dzieci jako „niezdolni do przymuszenia partnerki”) i aluzjami do gwałtu (napisaliśmy, że „manspreading”, zarzut wobec mężczyzn, że siedzą z szeroko rozstawionymi nogami, jest „podobny do gwałcenia pustej przestrzeni wokół nich”). Po zakończeniu pisania przeczytaliśmy go starannie, żeby upewnić się, że nie powiedzieliśmy niczego sensownego, a ponieważ żaden z nas nie mógł ustalić, o czym artykuł właściwie traktuje, uznaliśmy to za sukces.

Ostatnie zdanie jest perełką i jest tak prawdziwe dla tej dziedziny! Co mówi to o tych dwóch recenzentach, którzy dali się na to nabrać? Jeśli autorzy nie rozumieli tego, co napisali, to jak mogli to zrozumieć recenzenci? Recenzenci nie sprawdzili nawet odnośników, z których jedna czwarta była fałszywkami: odnośnikami do nieistniejących pism i artykułów. Jeden z recenzentów nawet powiedział, że odnośniki są „solidne”! Na koniec ich powody; dlaczego Boghossian i Lindsay zrobili to?

Sokal ujawnił zauroczenie akademickim bełkotem, który charakteryzuje cały postmodernizm akademicki. Nasz cel był skromniejszy, choć bardziej uszczypliwy. Zamierzaliśmy sprawdzić hipotezę, że pochlebstwo wobec moralnej architektury  lewicy akademickiej w ogólności, a ortodoksji moralnej w badaniach gender w szczególności, jest dominującym kryterium dla publikacji w piśmie akademickim w tej dziedzinie. To jest, staraliśmy się pokazać, że pragnienie potwierdzenia pewnego światopoglądu moralnego może przeważyć nad krytyczną oceną wymaganą w rzeczywistej nauce. Podejrzewaliśmy szczególnie, że badania gender są akademicko okaleczone przez nadrzędne, niemal religijne przekonanie, że męskość jest źródłem wszelkiego zła. Na podstawie tego dowodu nasze podejrzenie okazało się uzasadnione.

No cóż, możecie sami przeczytać resztę wyjaśnienia Petera i Jamesa. Czy takie nabranie pisma było etyczne? Tak uważam – szczególnie, jeśli pismo wycofa ten artykuł. Ponadto mówi to coś znacznie ważniejszego niż jakikolwiek artykuł w tym piśmie: pokazuje, że przez minione 21 lat od mistyfikacji Sokala nauki społeczne nadal pełne są obskuranckiego nonsensu – akademickich miazmatów. Oczywiście, nie wszyscy ludzie lub dziedziny w naukach społecznych i humanistycznych są pełne takiego nonsensu, ale studia kulturowe, włącznie z badaniami gender, są szczególnie skłonne do toksycznego połączenia żargonu i ideologii, co tworzy taką koszmarną „naukę”.


Tak, minęło 21 lat i nadal jest równie źle – lub gorzej. Niezmiernie cieszę się, że zająłem się naukami przyrodniczymi, gdzie nie tak łatwo wcisnąć takie szaleństwa – a mistyfikacje lub sfałszowane dane zostają wykryte w sposób nieunikniony.


A new academic hoax: a bogus paper on “the conceptual penis” gets published in a “high quality peer reviewed” social science journal

Why Evolution Is True, 19 maja 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry Coyne

Profesor (emeritus) na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.