Szarlatan handlujący fałszywą nadzieją


Orac 2017-05-12

No i powtarza się. Burzyński znowu wyłudza pieniądze od pacjentów chorych na raka, jakby ponownie był rok 1999. Miałem nadzieje, że już nigdy nie zobaczę takich tytułów. Niemniej tutaj mamy artykuł z gazety z Phoenix, a dopiero co widziałem podobny z Wielkiej Brytanii
No i powtarza się. Burzyński znowu wyłudza pieniądze od pacjentów chorych na raka, jakby ponownie był rok 1999. Miałem nadzieje, że już nigdy nie zobaczę takich tytułów. Niemniej tutaj mamy artykuł z gazety z Phoenix, a dopiero co widziałem podobny z Wielkiej Brytanii

Wracają wspomnienia. Czuję się, jakby to znowu był rok 2012 i jakbym zajmował się szarlatanem znanym jako doktor Stanisław Burzyński z Houston. Jak pamiętacie, jest on polskim lekarzem żyjącym w USA, który odkrył peptydy we krwi, nazwane przez niego “antyneoplastonami” i twierdzi, że są to endogenne supresory raka. Zamienił je na terapię antyrakową, którą stosuje wobec pacjentów już od ponad 40 lat, mimo że nigdy nie wykazał ich skuteczności lub bezpieczeństwa tej terapii. Mimo tego został gwiazdą alternatywnych terapii na raka z dwoma filmami propagandowymi, udającymi filmy dokumentalne, zachwalającymi go jako człowieka, który potrafi wyleczyć nowotwory, jakich nie potrafi wyleczyć nikt inny. Zapewniło mu to nieustanny strumień pacjentów płacących dziesiątki i setki tysięcy dolarów za leczenie.

To już jest trzeci raz w ciągu dwóch miesięcy, kiedy o nim piszę. Dwa miesiące temu pisałem, że Texas Medical Board nie potrafił odebrać Burzyńskiemu prawa wykonywania zawodu lekarza (lub, jak to wtedy ująłem, Burzyński raz jeszcze wyślizgnął się sprawiedliwości), mimo że z nawiązką na to zasługuje i nadal stanowi zagrożenie dla chorych na raka. Potem, w zeszłym tygodniu, zauważyłem, że Burzyński znowu robi dobre interesy, jakby nic się nie zdarzyło, kiedy opisałem tragiczny przypadek brytyjskiego chłopca z nieuleczalnym nowotworem, którego rodzina gorączkowo zbiera pieniądze, by przywieźć go do Houston do kliniki Burzyńskiego na terapię antyneoplastonami. Był to równie przygnębiający przypadek, jak wszystkie, które omawiałem przez ponad sześć lat rejestrowania „kariery” Burzyńskiego, a opisywałem przecież sprawę Amelii Saunders, której rodzicom Burzyński kłamał aż do jej śmierci. W ostatnim uaktualnieniu historii Cristiano Sousa jest wyjaśnienie Cancer Research, że nigdy nie wykazano, iż antyneoplastony Burzyńskiego są skuteczne w leczeniu raka. Niestety, matka Cristiano, Ewa Sitkowska, tak bardzo wierzy w fałszywą nadzieję sprzedawaną przez Burzyńskiego, że nic jej chyba nie zachwieje:

Ewa mówi jednak, że nie ma wyboru poza daniem synowi każdej ostatniej szansy i jest świadoma wyrażanych wobec tej kliniki zastrzeżeń.


Po tym jak sprawę po raz pierwszy opisała gazeta “Examiner”, zgłosiło się kilka osób, żeby powiedzieć, że nie ma dowodów na działanie eksperymentalnej “terapii antyneoplastonami” w tej klinice i daje ona fałszywe nadzieje zrozpaczonym ludziom.


Powtórzyła też, co Cristiano powiedział jej w zeszłym roku po wyjątkowo trudnej serii naświetlań: “Nie chcę już dłużej żyć”.

Jaki rodzic nie czułby się po takich słowach swojego dziecka, jakby mu wyrywano serce z piersi? Na nieszczęście, tak właśnie działa Burzyński. Wykorzystuje te uczucia, by sprzedawać swoją terapię, co do której skuteczności brak jakichkolwiek dowodów. I robi to znowu.


Tak, znowu to robi. Znowu prowadzi swój biznes, jakby w ogóle nie było akcji Texas Medical Board. Tym razem chodzi o dziecko o imieniu Anna Ortega:

Rodzina z Arizony prosi o pomoc po tym, jak ich 10-letnia córka otrzymała diagnozę nieoperacyjnego guza mózgu i żadnej szansy na przeżycie.


Anna Ortega, która ma pięć sióstr i jednego brata, lubiła kiedyś piłkę nożna i grę na pianinie, ale obecnie wymaga pomocy przy chodzeniu. Ta marząca o karierze piekarza i szefa kuchni dziewczynka, która uwielbia chodzić do szkoły, bo spędza czas z przyjaciółmi, załamała się podczas tego wzruszającego filmu, kiedy powiedziała, że modli się, by żyć wystarczająco długo, by mieć własną rodzinę.

I:

jej rodzice, Ted i Mindi, przyjechali do Texasu z Anną i jej sześciorgiem rodzeństwa na alternatywną terapię, która będzie kosztować 200 tysięcy dolarów przez najbliższy miesiąc i nie jest pokryta przez ubezpieczenie. Strona GoFundMe przekazuje informacje o jej stanie, a Porter gości olbrzymią aukcję dobroczynną w nadziei na zebranie wystarczającej sumy, by utrzymać Annę przy życiu.

Texas? Tak, to właśnie Houston i Burzyński:

Niezdolni do zaakceptowania ponurej prognozy dla córki, która co tydzień pisze liściki do każdego członka jej rodziny, wyrażając wdzięczność za ich miłość, poszukali w Texasie. 17 kwietnia Anna i jej rodzice spotkali dra Burzyńskiego w jego klinice w Houston i zaczęli terapię, która obejmuje przyjmowanie czterech leków. Rodzina będzie mieszkała w pobliżu kliniki Burzyńskiego przez następny miesiąc, zanim wrócą do domu i będą kontynuowali przyjmowanie leków z różnych krajów po niższych cenach .

Przyjmowanie leków z „różnych krajów”? To brzmi jakby Burzyński przeniósł swoją działalność produkcji leków poza granice USA, przynajmniej częściowo.


Ze strony GoFundMe rodziny dowiadujemy się:

 

W piątek, 24 marca 2017 r., Anna Ortega podbiegła do swojej mamy, Mindi, w połowie meczu piłki nożnej i powiedziała jej, że musi załatwić jej wizytę u okulisty, bo wszystko jej się zamazuje w oczach. Kilka dni później powiedziała, że nie czuje się dobrze i skarżyła się na podwójną wizje. Mama zabrała ją ze szkoły i zauważyła, że jej oczy wyglądały, jakby nie w pełni mogła skupić wzrok. Natychmiast zabrano ją do Phoenix Children’s Hospital, gdzie wykonano tomografię CT i MRI. Znaleziono 2 guzy mózgu głęboko w mózgu. Jeden usunięto chirurgiczne w czwartek, 30 marca. Drugi, jak wspomniano wcześnie, był nieoperacyjny.


Ted i Mindi musieli poszukać innowacyjnego sposobu wyleczenia swojej córki. Leczenie w tych klinikach musi zostać zapłacone z góry gotówką. Prosimy o każdą pomoc, jaką możecie dać, by pobłogosławić życie tej małej dziewczynki i pomóc Tedowi i Mindi Ortega, kiedy wyruszają w tę emocjonalnie i finansowo stresującą podróż. Wierzymy w cuda. Są oni niezmiernie wdzięczni za każdą pomoc, jaką możecie dać Annie.  .

Słyszeliśmy tę historię już tak wiele razy w związku z Burzyńskim, że straciłem rachubę, jak wiele historii nieszczęsnych dzieci takich jak Anna omawialiśmy. Nie ma w też nic w filmie włączonym w stronę GoFundMe, czego bym nie widział, nie słyszał lub nie czytał w takiej lub innej formie przez te lata. Nie znaczy to, że film nie porusza mnie i nie doprowadza do łez:  

 


Taki jest zamiar, a Anna jest uroczą dziewczynką. To niesprawiedliwe, że stoi przed śmiercią. Kiedy mówi o tym, co chce zrobić, kiedy będzie starsza pod koniec filmu, byłem równocześnie bliski łez i wściekły, wściekły, że Stanisław Burzyński wykorzystuje miłość rodziny do tej uroczej dziewczynki, żeby wydobyć z nich maksymalną sumę gotówki, a wszystko co oferuje to fałszywą nadzieję. Widzicie, Anna ma rozlanego glejaka pnia mózgu (DIPG), który, niestety, wydaje się być jedną z najczęstszych form raka u pacjentów, których rodziny szukają pomocy u Burzyńskiego.


Niestety, wydaje się, że rodzina jest całkowicie pod wpływem Burzyńskiego, jak można zobaczyć ze strony internetowej założonej do zbierania pieniędzy dla Anny:

 

26 kwietnia 2017:
Z nami jest dr Burzyński. Ava przyszła, żeby być z Anną i oczywiście, spotkać dra Burzyńskiego. Anna dostała dzisiaj ostatnie ze swoich lekarstw i oficjalnie jest teraz na 5 lekarstwach. Jak dotąd jest dobrze i jej organizm dobrze na nie reaguje! Hurra! Wiemy, że najlepszą kombinacją do zwalczenia tego jest tych 5 lekarstw, więc mamy nadzieję, że jej organizm będzie tolerował wszystkie 5. Nadal będzie miała badanie krwi dwa razy w tygodniu, żeby zapewnić, że poziomy są dobre. Wczoraj miała wysoki poziom kwasu w moczu, co jest dobrą oznaką, że guz rozpada się, ale złą w tym sensie, że jej nerki muszą zacząć pracować na zwiększonych obrotach, żeby pomóc oczyścić organizm z toksyn. Zwiększamy wszystkie odżywki, jakie możemy, żeby pomóc nerkom, jak również wodę cytrynową, żeby mogły to robić same i nie było trzeba dodawać kolejnego leku do listy. Anna jest wspaniała i zjada wszystko, co jej dajemy. Każdy dzień w klinice kończymy w barze soków, gdzie mają świeże warzywa i soki. Obecnie upewniamy się, że dostaje te z burakami. dzisiaj dr B. powiedział nam, że chce zacząć odzwyczajać ją od steroidów. Nie moglibyśmy być bardziej podnieceni z tego powodu!  Steroidy na długą metę powodują mnóstwo szkód. Na krótka metę dają jej wilczy apetyt, problemy ze snem i skłonność do irytacji. Anna jest taka dzielna i nie irytowała się wcale, co jest niewiarygodnie, biorąc pod uwagę okoliczności. Powiedziałam jej, że dobrze będzie, jak przestanie je brać, a ona powiedziała: „Mamo, nie mogę chodzić – myślę, że nadal mogę być trochę zirytowana nawet po odstawieniu steroidów”. Roześmiałam się. Ktoś musi jej pomagać we WSZYSTKIM! Jest taka niezależna, że jestem pewna, że to dla niej katorga, ale byście się tego nie domyślili. Jest po prostu tak wdzięczna wobec każdego, kto jej pomaga. Wszystkie inne dziewczynki radzą sobie dobrze. Są gwiazdami i dobrze jest być razem.    

Odstawić Annie steroidy?  Nie powierzyłbym Burzyńskiemu niczego bardziej medycznie skomplikowanego niż podanie aspiryny, a co dopiero odstawianie steroidów pacjentowi z guzem mózgu. Nie jest tak, że onkolodzy faszerują pacjentów z rakiem mózgu dowolnymi dawkami steroidów bez żadnego powodu. Robią to, by zredukować opuchnięcie mózgu z powodu guza lub reakcji, jaki ma guz na konwencjonalne leczenie. Jeśli chodzi o te pięć leków, muszę tu zgadywać w oparciu o to, co wiem o Burzyńskim. Antyneoplastony są zazwyczaj podawane w zastrzykach, często przez porty naczyniowe (Portacath lub Hickman – cewniki wprowadzane przez naczynia krwionośne do centralnej żyły, które muszą być umieszczanie chirurgicznie). Nie jestem więc pewien, czy Anna otrzymuje antyneoplastony, czy nie. Wydaje się jednak, że prawdopodobnie dostaje wymyślaną na poczekaniu wersję Burzyńskiego tego, co nazywa „nacelowaną genowo terapią”, a jest to w rzeczywistości medycyna precyzyjna, niekompetentnie wykonywana. Dawniej Burzyński zmuszał także pacjentów, by kupowali wszystkie drogie leki w aptece, której był właścicielem. Zastanawiam się, czy nadal może to robić od kiedy Texas Medical Board umieścił jego praktykę pod nadzorem jako część orzeczenia przeciwko niemu.


Żadni rodzice nie chcą dowiedzieć się, że ich dziecko ma nieuleczalnego raka, takiego jak DIPG. Każdy rodzic, który staje przed taką diagnozą dla swojego dziecka i ponurymi prognozami onkologów i chirurgów, będzie podatny na informację, że może jednak istnieć sposób uratowania jego dziecka. Niestety, w wypadku Burzyńskiego, ta informacja jest fałszywa i Ted i Mindi Ortega zmarnują czas, jak pozostał ich córce na pogoń za jednorożcem. Już zebrali ponad połowę potrzebnych 200 tysięcy dolarów, przyjaciel zorganizował dla niej aukcję dobroczynną na początku tygodnia, a rodzina zamieszcza informacje o rozwoju wydarzeń na stronie Facebookowej Anny.

 

To jest sprawa, o jakiej miałem nadzieję nigdy więcej nie pisać; niemniej, w ciągu miesiąca natknąłem się na jeszcze dwoje takich pacjentów i wiem, że jest ich więcej. Burzyński znowu prowadzi swój biznes, jakby nigdy nie przestał. Przypominają mi się słowa ze strony GoFundMe Anny:

Leczenie w tych klinikach musi zostać zapłacone z góry gotówką.

Tak działa Burzyński. Tak działał zawsze. Tak działa znowu. Texas Medical Board znowu całkowicie zawiódł i Burzyński ucztuje, jakby był rok 1999. Jest nawet gorzej, już nie tylko media Wielkiej Brytanii podtrzymują mit Burzyńskiego i ułatwiają mu działalność. Fox 10 w Phoenix, na przykład, sprzeniewierzył się etyce dziennikarskiej na rzecz wiadomości dającej dobre samopoczucie, zignorowali prawdziwą naturę tej wiadomości, a jest nią zrozpaczona rodzina umierającej dziewczynki, która uwierzyła szarlatanowi. Wygląda na to, że oddział ABC w Phoenix zrobił to samo. Te reportaże, choć wydają się podnoszące na duchu, są głęboko nieodpowiedzialne i tylko podsycają mit Burzyńskiego.

 

Pokazują także, że myliłem się sądząc, że media poznały prawdziwą naturę Burzyńskiego w ciągu ostatnich pięciu lat. Media są tak łatwowierne, jak były zawsze i są chętnymi wspólnikami w wyciąganiu przez Burzyńskiego pieniędzy od zrozpaczonych rodzin. Ludzki altruizm, który powoduje, że jest tak wielu chętnych, by pomóc takiemu dziecku jak Anna, jest piękną rzeczą. Nigdy nie przestaje przygnębiać mnie i gniewać widok takich ludzi jak Burzyński, którzy wykorzystują tę wspaniałą cechę ludzi, by sprzedawać rodzinom fałszywą nadzieję za setki tysięcy dolarów.

 

It’s full steam ahead for cancer quack Stanislaw Burzynski

Respectful Insolence, 4 maja 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Orac

Lekarz onkolog i naukowiec, autor blogu Respectful Insolence, (w życiu codziennym David Gorski). Autor stanowczo podkreśla, że cokolwiek czytamy na jego blogu, to opinie Oraca i tylko Oraca dodając, że nie reprezentuje niczyich interesów i krytykuje różne poglądy całkowicie niezależnie od sympatii politycznych ich autorów.