Czy kiedykolwiek lepiej jest nie wiedzieć?


Brian Boutwell, Bo Winegard i Jonny Anomaly 2017-05-10


Czy byłoby lepiej nie wiedzieć, że Ziemia okrąża Słońce? Zanim Kopernik ożywił hipotezę heliocentryczną, wcześniej akceptowaną przez starożytnych filozofów greckich, Europejczycy w krajach chrześcijańskich mogli zakładać, że są centrum układu słonecznego. Obserwacje Galileusza pomogły obrabować nas z tego pocieszającego mitu. Myślący duchowni owych czasów z pewnością przewidywali, jakie mogą być konsekwencje. Przywódca najpotężniejszej organizacji religijnej na planecie, papież, uważał, że nam wszystkim będzie lepiej, nie wiedząc.

“Jakże żałosne czyny wywodzą się z chęci sławy; miłość do samej prawdy nigdy nie doprowadziłaby do tego, by jeden człowiek atakował tak zawzięcie drugiego”- Charles Darwin, 1848 (w liście do przyjaciela, Josepha Hookera)

 

“Straszny przywilej i straszna odpowiedzialność, że mamy pomóc w stworzeniu świata, w którym będą żyć przyszłe pokolenia” - William K. Clifford w The Ethics of Belief 

Czy czasami jest lepiej nie wiedzieć pewnych rzeczy? Tak, to wydaje się oczywiste. Bardzo mało ludzi powiedziałoby religijnemu ojcu czy matce na łożu śmierci, że postanowili odrzucić wiarę, którą ten rodzic tak wysoko ceni. Wszyscy mamy złudzenia, których wolimy się trzymać, a czasami respektujemy przekonania innych, nawet jeśli myślimy, że są w błędzie, ponieważ te przekonania dają tej osobie pociechę i sens.


Twierdzimy niemniej, że na dłuższą metę dla ludzkości lepiej jest wiedzieć tyle, ile to możliwe, o każdej możliwej kwestii. Uważamy, że wewnętrzne piękno i instrumentalne korzyści nagromadzonej wiedzy, jaką zdobywamy (szczególnie) przez badania naukowe, są warte wszystkich kosztów, jakie tworzą na krótką metę.


Zacznijmy jednak od dwóch ustępstw. Po pierwsze, jesteśmy skłonni przyznać, że w pewnych izolowanych przypadkach można przekonująco argumentować, że byłoby lepiej czegoś nie wiedzieć. Jeśli terrorysta miałby zamiar użyć bomby atomowej i do zrobienia tego potrzebowałby kodu, byłoby lepiej dla nas wszystkich, gdyby nie znał tego kodu1. Chcemy jednak skupić się nie na tym, co poszczególny człowiek może wiedzieć lub nie wiedzieć w danym momencie czasowym. Chcemy mówić raczej o naszej kolektywnej, nagromadzonej wiedzy.


Drugie ustępstwo, które jest związane z pierwszym, dotyczy tego „kto powinien coś wiedzieć”. Przyznajemy, że w pewnych wypadkach nie wszyscy muszą mieć dostęp do pewnych informacji. Na przykład, zbieramy dane wywiadowcze z zamiarem planowania naszych działań w oparciu o informacje zdobyte bez wiedzy innych ludzi (lub krajów). Gdyby ta informacja była powszechnie znana, mogłoby to zagrozić życiu wielu ludzi. Przyznajemy więc, że pewne rodzaje informacji taktycznych najlepiej zarezerwować dla wysoko kwalifikowanych ekspertów. Ważne jest jednak zauważenie, że informacje wywiadowcze na ogół nie są informacjami o tym, jak działa świat. Są to specyficzne informacje, które są użyteczne tylko w takim zakresie, że pomagają osiągnąć bliski cel, jak na przykład zapobieżenie zamachowi terrorystycznemu.


Czasami tajemnice są uzasadnione. Wydaje się jednak, że jest tak tylko w ograniczonej sferze wiedzy. I – przynajmniej w Stanach Zjednoczonych – informacja pozostaje tajna tylko przez pewien czas zanim staje się legalnie dostępna dla przeciętnego obywatela i dla prasy. Już ten fakt sugeruje, że istnieją pewne krótkoterminowe niebezpieczeństwa związane z wiedzą, przy równoczesnym przyznaniu, że na długą metę cenimy wiedzę bardziej niż jej brak lub utajnienie. Pamiętając o tych ustępstwach przejdźmy teraz do dalszego kwestionowania naszej intuicji.


Heliocentryzm kopernikański
Heliocentryzm kopernikański

Czy byłoby lepiej nie wiedzieć, że Ziemia okrąża Słońce? Zanim Kopernik ożywił hipotezę heliocentryczną, wcześniej akceptowaną przez starożytnych filozofów greckich, Europejczycy w krajach chrześcijańskich mogli zakładać, że są centrum układu słonecznego. Obserwacje Galileusza pomogły obrabować nas z tego pocieszającego mitu. Myślący duchowni owych czasów z pewnością przewidywali, jakie mogą być konsekwencje. Przywódca najpotężniejszej organizacji religijnej na planecie, papież, uważał, że nam wszystkim będzie lepiej, nie wiedząc. Dużą rolę odgrywały tu kalkulacje moralne, które miały pokazać, czy pewna wiedza może okazać się niebezpieczna. W tym wypadku mogło to spowodować, że ludzie stracą wiarę (lub podważy to w jakiś sposób władzę kościoła). Oczywiście, heretycy mieli rację w kwestii naszego miejsca w układzie słonecznym. A pogłoski o wielkim upadku moralnym cywilizacji były niezmierną przesadą.


Charles Robert Darwin
Charles Robert Darwin

Mogliśmy stracić centralne miejsce we wszechświecie, ale zachowaliśmy specjalną pozycję istot stworzonych na podobieństwo Wszechmogącego. Jednak w 1859 r. Charles Darwin obalił naszą intuicję w sposób, którego większość ludzi do dziś nie pojęła w pełni. Darwin doskonale rozumiał wywrotowe konsekwencje jego teorii, co wyjaśnia częściowo, dlaczego zwlekał tak bardzo z opublikowaniem książki o ewolucji drogą doboru naturalnego i dlaczego zwierzył się swojemu przyjacielowi, Josephowi Hookerowi, że pokazanie, iż gatunki nie są niezmienne, a ewolucja nie jest synonimem postępu, było jak „przyznanie się do morderstwa”.



Ludzie zaistnieli na tej planecie dzięki temu samemu, zwykłemu procesowi, jak każda inna forma życia – procesowi, który używa nielosowego doboru mutacji genetycznych, by zaadaptować organizmy do ich środowiska. Wynikiem są oczy z plamkami ślepymi, kręgosłupy, które się zużywają i mózgi, skłonne do tendencyjności i defektów. Jest słynna anegdota (może apokryficzna) o zatroskanej mieszkance brytyjskich wysp z czasów, kiedy O powstawaniu gatunków stała się bestsellerem. Podobno powiedziała: „Z pewnością nie może to być prawdą. A jeśli jest prawdą, miejmy nadzieję, że nie stanie się powszechnie znaną”.


“Niebezpieczna myśl” Darwina odzierała nas z naszej wyjątkowości. Jak mogliśmy uniknąć wpadnięcia w nihilizm? Skoro jesteśmy jedynie zwierzętami, co stanie się z naszą moralnością? Jak się okazało, Darwin miał rację. Jesteśmy wytworem doboru naturalnego. I ten fakt stał się szeroko znany (choć nadal gorąco zwalczany w pewnych kręgach religijnych). I, niestety, krytycy także mieli rację. Moralność ludzka wymknęła się spod kontroli. Żyjemy teraz we własnym brudzie. Gwałcimy, rabujemy i kradniemy, ile się nam podoba. Czemu nie? Te rzeczy są naturalne, jesteśmy wytworem natury; z pewnością takie jest nasze zdeprawowane prawo, przysługujące nam z urodzenia.


Oczywiście, ostatnia część jest jawnie fałszywa. Przestępczość spadła; najstraszniejsze choroby opanowano; opieka medyczna nigdy nie była lepsza i szerzej dostępna. Wiedza o ewolucji nie była naszą zgubą. Jeśli dobrostan ludzkości nieustannie polepszał się na przestrzeni historii, dlaczego tak często jesteśmy (szczególnie intelektualiści) tak pesymistyczni co do przyszłości? Niezależnie od powodów, jest tak ponieważ doświadczamy tego poczucia nieuchronnie zbliżającej się zguby, strzeżemy się przed „niebezpieczną wiedzą”. Puszka Pandory i zabroniony owoc w Księdze Wyjścia, historia zadaje kłam ludzkiemu niepokojowi przed konsekwencjami zbyt dużej wiedzy. Jak wspomnieliśmy, według wszystkich możliwych wskaźników dobrostanu – włącznie ze zdrowiem, długością życia, biedą, przemocą, przestępstwem, wojną i przestrzeganiem praw człowieka – w długiej perspektywie życie na planecie znacznie polepszyło się. Badacz z Oxfordu, Max Roser, zestawił wiele danych istotnych dla tych tematów i są one swobodnie dostępne. Każdy może zbadać dowody, że nigdy w historii nie było lepszych czasów, być żyć na naszej planecie.


Nikt nie twierdziłby jednak, że nasze zrozumienie świata i jego mieszkańców zmniejszyło się od naszego pojawienia się. Te fakty znaczą, albo że 1) nasza rosnąca wiedza poprawiła egzystencję człowieka na tej planecie, a więc lepiej jest zachęcać do gromadzenia wiedzy; albo 2) wiedza jest niezwiązana z dobrostanem, co jest nieprawdopodobne, ale jeśli byłoby prawdą, to nie ma powodu obawiać się o dowiadywanie się o świecie wszystkiego, co możemy; lub 3) że świat byłby jeszcze lepszy bez nagromadzonej nauki i filozofii. Dwie pierwsze możliwości powinny nas uspokoić, w trzecią trudno uwierzyć przy najlepszych chęciach. 


Wydaje się, że zdobywanie wiedzy, nawet w sprawach, w których wiedza może być szkodliwa na krótką metę, jest lepsze. Co jednak odpowiedzieć na zarzut, że jesteśmy naiwnymi optymistami? David Deutsch w książce The Beginning of Infinity zajmuje się tą kwestią przez przywołanie tragedii, jaka spotkała Titanica w jego pierwszej podróży. Zasadnicza myśl związana jest z bezpieczeństwem tego, co wiemy obecnie i dlaczego rozszerzanie granic wiedzy może stanowić niepotrzebne zagrożenie. Niemniej, także ta intuicja jest błędna, ponieważ jak pisze Deutsch: „Zakłada, że nieprzewidziane, katastrofalne konsekwencje nie mogą wypływać także z istniejącej wiedzy (lub raczej, z istniejącej ignorancji)”. Następnie pisze: „Szkoda, jaka może wynikać z każdej innowacji, która nie niszczy wzrostu wiedzy, jest zawsze skończona; dobro może być nieskończone”. Zgadzamy się.


Kiedy to piszemy, wiedza z dziedziny fizyki umożliwiła dyktatorowi północnokoreańskiemu na grożenie domniemanym wrogom bronią jądrową. Prawdopodobnie nie uda mu się to, ale nawet jeśli uda mu się uczynić olbrzymie szkody, trudno uwierzyć, że rozumienie działania wszechświata na poziomie atomowym i zaprzęgnięcie tej siły do stworzenie wszystkiego od potężnych komputerów do mikroskopów elektronowych, nieuchronnie doprowadzi do szkód netto na długą metę. Jak to elokwentnie przypomina nam Deutch:

Z najmniej prowincjonalnej perspektywy, jaka jest dla nas dostępna, ludzie są najbardziej znaczącymi istotami w kosmicznym porządku rzeczy. Nie są „utrzymywani” przez swoje środowisko, ale utrzymują się sami przez tworzenie wiedzy. Kiedy już mają odpowiednią wiedzę (zasadniczo – wiedzę Oświecenia) są zdolni do zapoczątkowania nieograniczonego dalszego postępu.

Nie powinniśmy obawiać się tego, czego możemy dowiedzieć się i nie powinniśmy powstrzymywać naukowców przed szukaniem wszelkiego rodzaju wiedzy. Możemy otwarcie badać najbardziej zapalne tematy – komórki macierzyste, klonowanie, sztuczną inteligencję, różnice między płciami i rasami – wdrażając równocześnie strategie zapobiegania nadużyciom ich dla moralnie odrażających celów. Powinniśmy zaakceptować naukę za to, czym jest; naszym najlepszym mechanizmem – choć z wadami – do kształtowania lepszej przyszłości.

 

Przypis

[1] Jesteśmy wdzięczni koledze, który dostarczył tego przykładu, kiedy przeglądał wczesny brudnopis tego eseju.

 

Is It Ever Better Not to Know?

Quillette, 2 maja 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Jonny Anomaly

Wykładowca na wydziale filozofii na University of California.


Brian Boutwell


Amerykański socjolog. Wykłada na wydziale Criminology and Criminal Justice na Saint Louis University. (Follow him on Twitter @fsnole1)

 

Bo Winegard

Studiuje psychologię na Florida State University.