Przemysł terroryzmu


Bassam Tawil 2017-04-14

Zdjęcie niemowlęcia w atrapie pasa samobójczego, znalezione w domu poszukiwanego terrorysty w Hebronie. (Zdjecie: IDF)
Zdjęcie niemowlęcia w atrapie pasa samobójczego, znalezione w domu poszukiwanego terrorysty w Hebronie. (Zdjecie: IDF)

Jest oczywiste, że Zachód troszczy się o swoich obywateli; my troszczymy się o gloryfikowanie naszego przemysłu śmierci.


Wydaje się, że traktujemy naszych martwych inaczej niż martwi są traktowani na Zachodzie. Tutaj żadnego respektu nie składa się szahidowi [męczennikowi]; jest on spisany na straty. Służy tylko jako wymówka do nakręcania nienawiści, zamieszek, do gloryfikowania „oporu” i „dżihadu” – czyli zamachów terrorystycznych. 


Dlaczego przez długie lata naszych konfliktów na Bliskim Wschodzie, my, Palestyńczycy, nigdy nie interesowaliśmy się ciałami terrorystów palestyńskich zabitych podczas dokonywania zamachów terrorystycznych? Nikt nigdy nie okazał najmniejszego zainteresowania ich losem. Arabowie i muzułmanie na Bliskim Wschodzie często pokazują wzajem na siebie palcem, niemniej w rzeczywistości nie szanujemy ani żywych, ani martwych. Nikt nie grzebie tysięcy ciał islamistów, którzy zabijają się wzajemnie. Porzucamy naszych braci, by gnili w obcej ziemi. Niezliczona jest liczba cywilów zabitych w Syrii, Iraku, Jemenie, ich ciała nieopłakane, zjadane przez padlinożerców.


Po prostu używamy ciał terrorystów – by nawoływać do dalszego rozlewu krwi, więcej terroryzmu przeciwko cywilom, by utrzymywać w ruchu przemysł terroryzmu. Nikt tutaj naprawdę nie dba o zabitych: szybko stają się tylko wymówką do dalszej przemocy i dalszych zamachów terrorystycznych.


Kiedy patrzy się na ludzi Zachodu, można tylko podziwiać supermoralność ich samokrytycyzmu. Nieustannie oskarżają się o błędy moralne. Czasami wydają się mieć jakiś rodzaj choroby autoimmunologicznej, której funkcją jest oczyszczenie społeczeństwa.


Człowiek szczerze zastanawia się nad Zachodem, otoczonym przez morderców, gwałcicieli i terrorystów odpowiedzialnych za ucieczkę milionów uchodźców z Bliskiego Wschodu, walczy niemniej, by być supermoralny, obsesyjnie zajmuje się samokrytyką w kwestii ludzi, którzy obrażają terrorystów, lub zastanawia, jak być milszym wobec osób, które często nie akceptują ich gościnności, ale próbują zobaczyć, ile korzyści mogą z nich wyciągnąć. Nie wydaje się, by było wielu uchodźców, ryzykujących życiem, by dostać się do bogatych w ropę naftową krajów Zatoki – Arabii Saudyjskiej, Kataru, Bahrajnu, Omanu Abu Dhabi, Kuwejtu. Ani też nie przychodzi stamtąd wiele zaproszeń.


Tak zwane grupy “praw człowieka” – zazwyczaj po prostu polityczne oddziały specjalne – leniwe, stronnicze media; słodcy, ale niemający rozeznania europejscy uszczęśliwiacze innych; świętoszkowate grupy kościelne, które nie potrafią odróżnić przyjaciół od wrogów; Organizacja Narodów Zjednoczonych, która wzmacnia skorumpowane dyktatury – w rzeczywistości guzik ich obchodzimy, my, nasze zatrudnienie, nasz dobrostan lub nasze zjełczałe zarządzanie. Dla nas wygląda to, jakby wszystkim, o co dbali, była ich nienawiść do Żydów i ugłaskiwanie skorumpowanych dyktatur.


Być może pora nauczyć się czegoś od naszego “wroga” i ostro, badawczo spojrzeć na samych siebie.


The Terrorism Industry

Gatestone Institute, 6 kwietnia 2017
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Bassam Tawil

Badacz i publicysta palestyński mieszkający na Bliskim Wschodzie