Transformacyjna moc narracji palestyńskiej


Vic Rosenthal 2017-03-13


Grupa dziewczynek z Beit Szemesz była na wycieczce 13 marca 1997 r. Jordańskiego kaprala, Ahmeda Daqamseha, obrazilo ich zachowanie, mówił, że hałasowały, kiedy on się modlił. Był kierowcą, ale chwycił M16 innego żołnierza i otworzył do nich ogień, zabijając siedem 13- i 14-letnich dziewczynek i raniąc dalszych sześć. Gdyby karabin się nie zaciął, ofiar byłoby więcej.

Stuletnia wojna między narodem żydowskim a Arabami, którzy nienawidzą Żydów, nie skończy się prędko.


Miliony wydarzeń, które tego dowodzą. Oto jedno z nich.


Większość Izraelczyków pamięta straszliwą tragedię, która miała miejsce dwadzieścia lat temu, na Wyspie Pokoju przy Naharajim na granicy izraelsko-jordańskiej. Przed wojną o niepodległość ten uroczy zakątek należał do Żydów i w 1921 r. zbudowano tam elektrownię. Zbudował ją Pinchas Rutenberg, “człowiek, który przyniósł Palestynie elektryczność”.


Ziemię uprawiali farmerzy izraelscy. W 1969 r. Izraelska Armia Obronna wysadziła w powietrze willę Rutenberga, używaną jako punkt wypadowy terrorystów atakujących Izrael. Ale w 1994 r. Izrael i Jordania podpisały traktat pokojowy. Jordańczycy dostali tę wyspę, ale zgodzili się wydzierżawić ziemię Izraelowi, żeby farmerzy mogli ją nadal uprawiać. To jest piękne miejsce i Izraelczycy często je odwiedzają. Przybywają tam również wycieczki szkolne. Używano jej jako przykładu, jak wyglądałby pokój z Arabami.


Grupa dziewczynek z Beit Szemesz była tam 13 marca 1997 r. Jordańskiego kaprala, Ahmeda Daqamseha, obrazilo ich zachowanie, mówił, że hałasowały, kiedy on się modlił. Był kierowcą, ale chwycił M16 innego żołnierza i otworzył do nich ogień, zabijając siedem 13- i 14-letnich dziewczynek i raniąc dalszych sześć. Gdyby karabin się nie zaciął, ofiar byłoby więcej.  


Inni żołnierze jordańscy rzucili się, żeby go rozbroić i pomóc rannym. Informowano, że Jordańczycy oddawali krew w szpitalu jordańskim, do którego zabrano ranne dziewczynki. W bezprecedensowym geście król Hussein osobiście przeprosił za to wydarzenie i odwiedził dziewczynki i ich rodziny w Izraelu, a także ofiarował odszkodowanie. “Wszystko wyglądało na to - pisał Efraim Karsh – że większość Jordańczyków nie pochwalała ataku i wyrażała współczucie” dla dziewczynek.  


Daqamseh został skazany na 25 lat więzienia, unikając kary śmierci, ponieważ uznano, że jest “umysłowo niestabilny”. 


Jak dotąd można powiedzieć, że był to tragiczny incydent, ale że Jordańczycy, zarówno oficjalnie jak i powszechnie, zareagowali w sposób ludzki i cywilizowany.


Nie trwało to długo.


Chociaż po obezwładnieniu Dakamseh powiedział: “Nie wiem, co mi się stało... straciłem panowanie i działałem”, w 2004 r. udzielił wywiadu, w którym śpiewał na inną nutę: “gdybym mógł powrócić do tej chwili, zachowałbym się dokładnie tak samo. Z każdym mijającym dniem upewniam się w przekonaniu, że to, co zrobiłem, było moim obowiązkiem”. Wielu Jordańczyków zgadzało się z nim. W 2011 r., kiedy matka Ahmeda błagała o łaskę dla syna, popierał ją ówczesny minister sprawiedliwości,  Hussein Mdżalli, który nazywał go „bohaterem”. W 2013 r. 110 ze 120 członków parlamentu jordańskiego podpisało petycję wzywająca do jego uwolnienia. W 2014 r. jeden z parlamentarzystów jordańskich mówił o nim:

…wyjątkowy człowiek, niemający sobie równego; rycerz, który otoczony chwałą cudownie postąpił w swojej sprawie narodowej... więzień, który był źródłem niepokoju dla swoich strażników więziennych i którego nazwisko związane jest z cierpieniami jego narodu. Ten człowiek przysiągł na Allaha – a później na krew i ołowiane kule, jak męczennicy – że Palestyna jest arabska, że będzie trwała tak długo jak będą trwali Arabowie, że historia zwycięży… i żyjemy w nadziei na jego uwolnienie i czerpiemy od niego [nasze] zasady i stanowisko.


[Ten człowiek przysiągł], że historia konfliktu arabsko-syjonistycznego o świętą ojczyznę będzie trwała – ojczyznę skradzioną przez tych, którzy kradną kraje ich dobrym mieszkańcom, których krew płynie jak rzeki od 100 lat. Jedni [z tych mieszkańców] zostali zabici, inni ranni, a jeszcze inni wygnani – a część ma okupanta na swojej ziemi. Przeznaczeniem tego konfliktu jest trwać, aż prawa zostaną przywrócone [prawdziwym] właścicielom.

To o kreaturze, która zastrzeliła z zimną krwią 7 małych dziewczynek.


Chociaż są to Jordańczycy, historia jest taka sama w narracji palestyńskiej. Taka jest jej moc, że najohydniejsze, najbardziej nikczemne czyny stają się godne pochwały i heroiczne.  


Chociaż były liczne próby uzyskania dla niego zwolnienia, nie udawały się do teraz. Dziś rano [12 marca 2017] Ahmed Daqamesh został zwolniony z więzienia po odsiedzeniu 20 lat z wyroku 25 lat.  


Witano go “świętowaniem, włącznie z muzyka i śpiewem wokół jego domu”.


The transformative power of the Palestinian narrative

12 marca 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Vic Rosenthal

Emeryt. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Mieszka w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.   

 

Od Redakcji

Hucznie przyjęty morderca podczas pierwszego spotkania ze społecznością powiedział: „Izraelczycy to ludzkie śmieci, które świat na nas wyrzygał (...) okupują najświętszą ziemię po Mekce i Medinie (...) musimy wyeliminować  te śmieci przez spalenie lub zakopanie.”

W żarliwym apelu mówił do tłumu: „Nie wierzcie w kłamstwo normalizacji z tworem syjonistycznym. Nie wierzcie w rozwiązanie w postaci dwóch państw. Palestyna jest jedna, od morza do rzeki, od Rosz Hanikra do Um Rasz-Rasz. Stworzyli oszukańcze nazwy miast i niestety wielu Arabów mówi Państwo Izrael. Nie może być państwa Izrael”.

Samochód z Daqamsehem otaczały wiwatujące tłumy, witające „bohaterskiego żołnierza”: