Mój ptaszyńcu, czyli rzecz o kurzym wampirze


Paulina Łopatniuk 2017-02-04

Kurzy wampir, Wayne Noffsinger, CC BY 2.0; https://www.flickr.com/photos/knottyboywayne/6344324574/
Kurzy wampir, Wayne Noffsinger, CC BY 2.0; https://www.flickr.com/photos/knottyboywayne/6344324574/

Żywi się krwią, atakuje nocą (…) Po żywieniu kryje się w szczelinach (…) z dala od światła” – podaje Wikipedia. Ot, wąpierz. Całe szczęście, że to nie ludzi atakuje, prawda? Ha. Tytuł was uspokoił? Nazbyt szybko. I cóż, że kurzy, skoro nie pogardzi też ludzką krwią. Gdy mowa o ektopasożytach (pasożytach w przeciwieństwie do na przykład tasiemca bytujących na zewnątrz, na powierzchni ciała gospodarza) większość pewnie myśli głównie o pchłach, wszach, może świerzbowcach; gdy pojawia się kwestia zwierzaków, od których całą tę uroczą zewnętrzną menażerię możemy podłapać, do głowy zazwyczaj w pierwszej kolejności przychodzą psy i koty. Ptaki – rzadziej. A przecież i ptaki miewają bogate życie zewnętrzne. Nawet te najbardziej swojskie ptaki.


Ptaszyniec z bliska; Gilles San Martin, https://www.flickr.com/photos/sanmartin/5021758662/; CC BY-SA 2.0
Ptaszyniec z bliska; Gilles San Martin, https://www.flickr.com/photos/sanmartin/5021758662/; CC BY-SA 2.0

Oczywiście nie jest ptaszyniec (bo o ptaszyńcu kurzym, Dermanyssus gallinae, tu mowa) zwierzątkiem jakoś szczególnie niezwykłym, nie jest też żadnym ewenementem jego dieta – któż w końcu nie słyszał o pluskwach czy kleszczach? Zresztą w języku rosyjskim ptaszyniec to nie żaden ptaszyniec, to po prostu kleszcz, куриный клещ. Tym się głównie ptaszyniec różni od pluskwy czy kleszcza, że poza środowiskiem weterynaryjnym czy hodowcami kurczaków mało kto zapewne o nim słyszał.


Ptaszyniec, choć jest maleńkim (to roztocze wymiarów mniej więcej 0,6-1mm zależnie od płci) zwierzakiem, problemów przysparza całkiem niemałych. I to właśnie nie tylko przedstawiciel(k)om szlachetnego ptasiego gatunku, który użyczył mu nazwy.


Opite krwią ptaszyńce na brzuchu gołębiego pisklaka, http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/j.1744-7348.2005.00029.x/full
Opite krwią ptaszyńce na brzuchu gołębiego pisklaka, http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/j.1744-7348.2005.00029.x/full


Ptaszyniec opity krwią nabiera czerwonawej barwy; AW, Wikipedia, CC BY-SA 2.5
Ptaszyniec opity krwią nabiera czerwonawej barwy; AW, Wikipedia, CC BY-SA 2.5

Krwiożercze pajęczaki bytują sobie zazwyczaj w gniazdach. W każdym razie w przypadku ptaków dzikich – szpaków, gołębi, wróbli, jaskółek. Ptaszyńce towarzyszące ptactwu domowemu (nie są to zresztą najpewniej wcale grupy rozłączne – wróble chociażby niejednokrotnie oskarżano o roznoszenie ptaszyńców, a przy szacunkach rzędu kilkunastu tysięcy pasożytów na gniazdo, mówimy potencjalnie o liczbach niebagatelnych – aczkolwiek, by nie rozpętywać nagonki, warto wspomnieć, że pojawiają się też informacje o odmiennościach genetycznych pomiędzy ptaszyńcami atakującymi kurczaki, a roztoczami żerującymi na gatunkach dzikich)… Ptaszyńce towarzyszące kurom zazwyczaj zatem za dnia przyczajają się w zakamarkach i szczelinach pomieszczeń hodowlanych, klatek, grzęd, w ściółce i pośród nawozu. Takie pomieszczenia dają ptaszyńcom to, co te lubią najbardziej – stabilną temperaturę i wilgotność, a także – przede wszystkim – pokarm w ilości niemalże nieograniczonej. Siedzą sobie zatem kurze wąpierze w ciemnościach, od czasu do czasu kopulując i składając jajka. Nocą wychodzą na żer. Szybkie ukłucie, krótki – godzina, czasem pół, czasem dwie – posiłek, i ptaszyniec wraca do swojego przytulnego kąta.


Ptaszyniec z bardzo bliska; https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20016127
Ptaszyniec z bardzo bliska; https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20016127


I jeszcze jeden ptaszyniec; CC BY-NC 3.0, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4289507/
I jeszcze jeden ptaszyniec; CC BY-NC 3.0, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4289507/

I tu właśnie tkwi problem. Krew jest dla małego pajęczaka pokarmem niezbędnym. Owszem, zwierzak potrafi wytrzymać bez pożywiania się naprawdę długo (literatura mówi nawet o 8-9 miesiącach), niejednokrotnie wykorzystując takie okresy postu do dalekich niekiedy wędrówek w poszukiwaniu nowych żywicieli, jednak taki abstynent płaci za głodówkę, nie będąc w tym czasie w stanie się namnażać. Zresztą nawet okazjonalne podpijanie krwi innej niż ptasia na tę akurat bolączkę nie pomaga, zgodnie z literaturą bowiem by wieść pełnowartościowe płodne ptaszyńcowe życie, krew ssacza zwierzakowi nie wystarczy. Małe roztocze w pojedynkę zapewne zazwyczaj wielkiej krzywdy ptakom nie są w stanie wyrządzić (choć zdarza im się roznosić groźne niekiedy choroby), jednak rzadko też w pojedynkę występują. Zazwyczaj migrują w większych grupach, a i rozmnażają się dość intensywnie, szybko zwiększając swoją liczebność. Samiczka potrafi złożyć 8 jaj dziennie, a cykl życiowy  takiego malucha, od wyklucia się do dorosłości, potrafi zamknąć się w tydzień – to trochę unaocznia potencjalną skalę problemów z ptaszyńcami. Zatem choć pojedynczy pajęczak nie stanowi większego zagrożenia (ileż w końcu takie maleństwo może kurze upić? – ułamki mililitra, zwykle podaje się 0,2 ml), całe ich stado może poważnie wymęczyć zaatakowany “kurnik”. W skrajnych sytuacjach, zwłaszcza u młodszych i słabszych ptaków, anemia może doprowadzić do śmierci, ale nawet w łagodniejszych przypadkach inwazja ptaszyńców osłabia zwierzęta, przyczynia się do spadku masy ciała i obniżenia odporności, powoduje dotkliwy świąd i stres. Nie bez powodu określa się jeszcze gdzieniegdzie naszego pajęczaka dręczem kurzym.


Bliskie kontakty z kurami skończyły się dla tego konia przykrymi zmianami skórnymi; https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18177291
Bliskie kontakty z kurami skończyły się dla tego konia przykrymi zmianami skórnymi; https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18177291

Ale – jak już wspominałam – ptaszyniec dręczy nie tylko kury. I nie tylko gołębie, wróble, kanarki, czyli całą pierzastą czeredę, po której ptasich w końcu pasożytów możemy się spodziewać. Zagrożone jest każde właściwie zwierzę przebywające w pobliżu małego krwiopijcy, czyli de facto we pobliżu jego żywicieli. Znane są przypadki koni, psów, kotów, a nawet myszoskoczków, które przejściowo posłużyły roztoczom jako źródło pożywienia. Myszoskoczki zresztą podzieliły się pasożytami ze swoją dziesięcioletnią właścicielką, której uciążliwa swędząca wysypka zaalarmowała rodziców i przyczyniła się do długotrwałego żmudnego (ptasie roztocze nie są w takich sytuacjach pierwszymi podejrzanymi w końcu) poszukiwania winowajców.


Zmiany skórne wywołane pogryzieniem przez ptaszyńce u pewnego dziesięciolatka; http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/ijd.12009/full
Zmiany skórne wywołane pogryzieniem przez ptaszyńce u pewnego dziesięciolatka; http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/ijd.12009/full


Gołębie gniazdo w systemie wentylacyjnym w tym akurat przypadku było źródłem innego gatunku ptasich pasożytów, Ornithonyssus bursa; https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3699918/
Gołębie gniazdo w systemie wentylacyjnym w tym akurat przypadku było źródłem innego gatunku ptasich pasożytów, Ornithonyssus bursa; https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3699918/

No właśnie. Otóż ludzką krwią także kurzy krwiopijca nie pogardzi. Może nie zadowoli się nią na dłużej, ale tak z doskoku i na człowieku można sobie czasem pożerować. Nie dziwi to u pracowników przemysłu drobiarskiego, ot, coś w rodzaju choroby zawodowej, nieco bardziej zaskakuje – przyczyniając się do sporych problemów diagnostycznych – u osób bez bezpośrednich tego typu kontaktów. Czasami rzecz kończy się odosobnionym epizodem mniej czy bardziej natarczywej wysypki – jak u dziewczynki z myszoskoczkami, zdarza się jednak, że efekty bywają bardziej spektakularne. Daniel Haag-Wackernagel przytacza raport z 1967 roku, kiedy to w pewnym niemieckim szpitalu doszło do masywnej inwazji ptaszyńców, które dostawszy się do sal chorych otworami wentylacyjnymi, pogryzły kilkunastu chorych, przy czym u najbardziej poszkodowanego medycy doszukali się ponad 500 ugryzień. Podobny przypadek w latach osiemdziesiątych zakończył się zaatakowaniem również personelu szpitala. W obu przypadkach źródłem intruzów były gnieżdżące się pośród szpitalnych zabudowań gołębie.


Trwają poszukiwania ptaszyńcowych białek, które można by wykorzystać do opracowania szczepionki przeciwko pasożytniczym roztoczom; CC BY-NC-ND, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4655837/
Trwają poszukiwania ptaszyńcowych białek, które można by wykorzystać do opracowania szczepionki przeciwko pasożytniczym roztoczom; CC BY-NC-ND, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4655837/

O ile dla człowieka zasadniczo kurze wampiry nie są jakimś szczególnym zagrożeniem – porządny prysznic, coś przeciwświądowego, ewentualnie preparaty przeciw pasożytom – sprawa zazwyczaj szybko się kończy, gdy tylko problem zostanie rozpoznany, o tyle ich szkodliwość weterynaryjna jest znaczna. Zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę, że pasożyty z czasem uodparniają się na stosowane przeciwko nim preparaty (tak, dobrze rozumiecie, nie tylko antybiotykooporność jest problemem dla medycyny tak ludzkiej, jak i weterynaryjnej, gdy w grę wchodzi walka z mikro- czy makrointruzami; środki przeciwpasożytnicze mogą wywoływać i niestety niejednokrotnie wywołują podobną odpowiedź pośród organizmów docelowych). Nic dziwnego, że ptaszyńce są obiektem różnych międzynarodowych programów badawczych. W tym takich szczególnie ekscytujących, bo dotykających problemów nie tylko kurzych. Zetknęliście się kiedyś z pomysłem szczepionek przeciwko kleszczom? Nie, nie przeciwko konkretnych chorobom odkleszczowym, a przeciwko kleszczom właśnie. Otóż istnieje koncepcja, wedle której można by zamiast szczepić przeciwko poszczególnym przenoszonym przez kleszcze drobnoustrojom spróbować opracować preparaty, które podane potencjalnej ofierze utrudniłyby krwiopijcom pożywianie się, a być może przyczyniłyby się też do kontroli ich populacji. Badania trwają. A podobne prowadzi się także i w przypadku naszych kurzych wąpierzy.


(Przypominam tylko, że patologów możecie śledzić też na fejsbuku – warto tam zaglądać, bo strona jest codziennie aktualizowana)

Literatura:

Significance and control of the poultry red mite, Dermanyssus gallinae. OA Sparagano, DR George, DW Harrington, A Giangaspero; Annual Review of Entomology 2014;59:447-66

Should the poultry red mite Dermanyssus gallinae be of wider concern for veterinary and medical science? DR George, RD Finn, KM Graham, MF Mul, V Maurer, CV Moro, OAE Sparagano; Parasites & Vectors. 2015;8:178

Parasites from feral pigeons as a health hazard for humans. D Haag-Wackernagel; Annals of Applied Biology 2005;147(2):203-10

Ectoparasites from Feral Pigeons Affecting Humans. D Haag-Wackernagel, AJ Bircher; Dermatology 2010;220(1):82-92

Prevalence and key figures for the poultry red mite Dermanyssus gallinae infections in poultry farm systems. O Sparagano, A Pavlićević, T Murano, A Camarda, H Sahibi, O Kilpinen, M Mul, R van Emous, S le Bouquin, K Hoel, MA Cafiero; Experimental &  Applied Acarology 2009;48(1-2):3-10

Human Infestation with Dermanyssus gallinae (Acari: Dermanyssidae) in a Family Referred with Pruritus and Skin Lesions. M Abdigoudarzi, MS Mirafzali, H Belgheiszadeh; Journal of Arthropod-Borne Diseases 2014;8(1):119-123

Diagnosis of skin lesions caused by Dermanyssus gallinae in five patients. P Gavrilović, V Kecman, M Jovanović; International Journal of Dermatology 2015;54(2):207-10

Dermanyssus gallinae infestation: an unusual cause of scalp pruritus treated with permethrin shampoo. AC Dogramaci, G Culha, S Ozçelik; Journal of Dermatological Treatment 2010;21(5):319-21

Dermatitis in a horse associated with the poultry mite (Dermanyssus gallinae). B Mignon, B Losson; Veterinary Dermatology 2008;19(1):38-43

Avian mite bites acquired from a new source–pet gerbils: report of 2 cases and review of the literature. AW Lucky, C Sayers, JD Argus, A Lucky; Archives of Dermatology 2001;137(2):167-70

Histopathological study of the mite biting (Dermanyssus gallinae) in poultry skin. R Hobbenaghi, M Tavassoli, M Alimehr, S Shokrpoor, M Ghorbanzadeghan; Veterinary Research Forum 2012;3(3):205-8

A gallery of the key characters to ease identification of Dermanyssus gallinae (Acari: Gamasida: Dermanyssidae) and allow differentiation from Ornithonyssus sylviarum (Acari: Gamasida: Macronyssidae). A Di Palma, A Giangaspero, MA Cafiero, GS Germinara; Parasites & Vectors 2012;5:104

Identification and evaluation of vaccine candidate antigens from the poultry red mite (Dermanyssus gallinae). K Bartley, HW Wright, JF Huntley, EDT Manson, NF Inglis, K McLean, M Nath, Y Bartley, AJ Nisbet; International Journal for Parasitology 2015;45(13):819-830

Prospects for vaccination against the ticks of pets and the potential impact on pathogen transmission. J de la Fuente, M Villar, M Contreras, JA Moreno-Cid, O Merino, JM Pérez de la Lastra, G de la Fuente, RC Galindo; Veterinary Parasitology 2015;208(1-2):26-9

 



Paulina Łopatniuk


Lekarka ze specjalizacją z patomorfologii, pasjonatka popularyzacji nauki, współtwórczyni strony poświęconej nowinkom naukowym Nauka głupcze, ateistka, feministka. Prowadzi blog naukowy Patolodzy na klatce.