Tak typowo amerykańskie jak szariat


Michael Lumish 2017-02-02

Plakat Marszu Kobiet (2017)
Plakat Marszu Kobiet (2017)

Historycy w przyszłości mogą uznać niedawny “Marsz Kobiet” za ciekawe zjawisko z szeregu powodów. Jednym z nich jest to, że świetnie ilustruje napięcia między ideałami multikulturowości a uniwersalnymi prawami człowieka w ramach współczesnej lewicowej ideologii Zachodu.

Cokolwiek innego jednak mógł dokonać ten marsz, z pewnością wypchnął Lindę Sarsour na firmament polityczny.

 

Sarsour jest palestyńską Amerykanką, zwolenniczką szariatu, doradczynią Obamy, feministką, aktywistką, która uczestniczyła także w protestach w Standing Rock.

 

Choć ma fascynujący życiorys, problem polega na tym, że szariat jest systemem prawnym muzułmańskiej supremacji i dlatego jest fundamentalnie niezgodny z Konstytucją Stanów Zjednoczonych.

 

To z powodu tego napięcia na Lewicy, główne idee multikulturowości (reprezentowanej przez masową imigrację muzułmańską na Zachód) i uniwersalne prawa człowieka (reprezentowane przez prawo kobiet do nie bycia ukamienowane za zbrodnię zostania zgwałconą) znajdują się w na ogół niewypowiadanej, śmiertelnej walce o duszę Partii Demokratycznej i ruchu progresywnego.

 

Rozwiązanie tej sprzeczności między islamem a zachodnimi wartościami politycznymi zaważy niezmiernie mocno na określeniu życia nadchodzących pokoleń.  

 

 

Progresywna lewica i dylemat multikulturowy

 

Z powodu tego multikulturowego ideału Angela Merkel i Unia Europejska otworzyły drzwi do Europy Zachodniej dla masowej imigracji muzułmańskiej w najbardziej chyba zuchwałym eksperymencie społecznym w historii świata.

 

Podobnie jak wcześniej nieuzasadniony optymizm, z jakim ludzie Zachodu traktowali “Wiosnę Arabską”, tak i tym razem wielu Europejczyków oczekiwało wzbogacenia kulturowego Europy przez muzułmanów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Koszmar syryjskiej wojny domowej poruszył serca wielu ludzi Zachodu, którzy pragnęli pomóc populacji zdewastowanej przez szerzącą się przemoc i konflikty wewnętrzne. Tymczasem politycy zachodni promowali ideę, że Europa i tak potrzebuje dopływu młodych pracowników z przyczyn gospodarczych.

 

W progresywnie-lewicowej wyobraźni jednak ten multikulturowy ideał zamyka oczy na wiadomości o muzułmańskich gwałtach zbiorowych w Wielkiej Brytanii i o koszmarnym traktowaniu kobiet pod prawem szariatu.

 

Wzdraga się przed uznaniem, że islam może być filozofią teologiczno-polityczną, która od czasów Mahometa do dnia dzisiejszego stara się rozszerzyć swoje granice terytorialne bez cienia zainteresowania prawami kobiet.  

 

Należy także zauważyć, że poza liberalnym Zachodem (z zabawnym wyjątkiem Antarktydy) nigdzie nie było marszów kobiet. Był zdecydowany brak kobiet maszerujących w Rijadzie, Teheranie i Mogadiszu.

 

Z jakiegoś powodu kobiety na Bliskim Wschodzie nie dołączyły do swoich koleżanek na Zachodzie w pokazie kobiecej solidarności.

 

Nie było żadnych różowych "pussy hats" na ulicach Karbali, Kandaharu lub Ramallah.

 

Niemniej, łatwo wyobrazić sobie, jak zareagowałyby władze w tych miejscach, gdyby były... czy też jest to może rasistowskie założenie?

 

Tymczasem Żydzi amerykańscy przeżywają kolejne zdumienie powoli zaczynając rozumieć, że nie tylko ludzie progresywni i Demokraci są coraz bardziej wrodzy wobec Izraela, z zaledwie 33 procentami Demokratów popierającymi państwo żydowskie, ale że amerykańskie społeczeństwo nie mógłby mniej obchodzić fakt, że młodzi islamiści wyganiają Żydów z Europy.

 

 

Żydzi Zachodu i dylemat multikulturowości

 

Jeśli administracja Obamy nauczyła Żydów czegokolwiek, to że progresywna lewica i Partia Demokratyczna odczuwają znaczną sympatię dla islamistów. Źródłem tej sympatii jest coś, co filozof Pascal Bruckner nazwał Tyranią winy. Jest to narastające poczucie – dopracowywane i promowane na uniwersytetach i w kręgach progresywno-lewicowych – że Europejczycy mają dług krwi wobec reszty świata.  

 

Związana z tą koncepcją jest idea, że trwająca wojna arabsko-muzułmańska przeciwko Żydom na Bliskim Wschodzie jest sprawiedliwą walką przeciwko zachodniemu imperializmowi.

 

Powoli narastająca świadomość wśród progresywno-lewicowych Żydów, że ich ruch polityczny zwrócił się przeciwko nim samym, powoduje konsternację i konflikty w tej społeczności.

 

Marsz Kobiet wykluczył wiele progresywnych, lewicowych kobiet żydowskich, ponieważ  Linda Sarsour jest antysyjonistyczną zwolenniczką szariatu i widać to na plakacie powyżej. Mrożącym przesłaniem jest, że szariat, reprezentowany przez hidżab, jest „typowo amerykański”  ["as American as apple pie"] i boją się go tylko ludzie skrajnie prawicowi, rasistowscy, seksistowscy "żałosne kreatury”, tego rodzaju, którymi gardzi Hillary Clinton i którzy głosowali na Donalda Trumpa. Flaga amerykańska jako hidżab ma podkreślać zgodność szariatu z wrażliwością amerykańską, a jaskrawoczerwona szminka sugeruje ukłon wobec zachodniej seksualno-estetycznej moralności.



Podczas gdy Sarsour twierdziła, że opowiada się za wolnością zarówno w Standing Rock, jak na ulicach Waszyngtonu po inauguracji, jak również otrzymuje więcej uwagi teraz niż w czasach jej wizyt w Białym Domu w przeszłości, twierdzi także, że szariat jest czymś dobrym, co „My, naród” powinniśmy przyjąć.

 

Nieoprocentowane pożyczki i karty kredytowe brzmią wspaniale.

 

Kto, poza bankierami, sprzeciwia się nieoprocentowanym pożyczkom i kartom kredytowym? Oczywiście nie wspomina o drobnych szczegółach koranicznych, takich jak praktyka

publicznego odrąbywania głów, która pozostaje tak popularna w znacznej większości świata muzułmańskiego.

 

Trzonem szariatu, poza szczodrymi praktykami pożyczania pieniędzy i brutalnością publiczną, jest nie-obywatelstwo drugiej i trzeciej kategorii dla dhimmi w teokracji islamskiej. Oczywiście, status „chronionych” czyli dhimmi oferowany jest tylko “ludziom książki”, co obejmuje Żydów, chrześcijan i zaratusztrian.  

 

Wszyscy inni schwytani w tradycyjnych, zdominowanych przez szariat społeczeństwach mają wybór niewoli lub śmierci.

 

Znakomity, zmarły niedawno profesor Martin Gilbert przypomina nam, że Żydzi i chrześcijanie pod szariatem na Bliskim Wschodzie:  

 

Nie mogli budować nowych synagog lub kościołów. Dhimmis nie mogli jeździć konno, a tylko na osłach; nie mogli używać siodeł, a tylko jeździć po damsku. Ponadto nie mogli zatrudniać muzułmanów. Żydzi i chrześcijanie musieli nosić specjalne kapelusze, płaszcze i buty, żeby odróżnić ich od muzułmanów. Byli także zobowiązani do noszenia oznak na ubraniu lub do noszenia ubrań rodzaju i koloru, który wskazywał, że nie są muzułmanami, a równocześnie unikać ubrania, które miało jakikolwiek związek z Mahometem i islamem. Zielone ubrania były zabronione...  

 

Innymi aspektami egzystencji dhimmi było to, że Żydzi – a także chrześcijanie – nie mieli otrzymywać muzułmańskich imion, nie wolno im było przeszkadzać komukolwiek w przejściu na islam i nie wolno im było budować grobów wyższych niż groby muzułmańskie. Mężczyźni mogli wchodzić do łaźni publicznych tylko kiedy nosili na szyjach specjalną oznakę, odróżniającą ich od muzułmanów, podczas gdy kobiety nie mogły kąpać się z kobietami muzułmańskimi i musiały używać odrębnych łaźni. Stosunki seksualne z muzułmańską kobietą były zabronione, jak również wyklinanie Proroka publicznie - to występek karany śmiercią.  

 

Zgodnie z regułami dhimmi, tak jak ewoluowały one, ani Żydzi, ani chrześcijanie nie mogli nosić broni palnej, budować nowych domów modlitw lub naprawiać starych bez zezwolenia, ani budować jakiegokolwiek domu modlitwy, który był wyższy niż meczet. Nie-muzułmanin nie mógł odziedziczyć niczego po muzułmaninie. Nie-muzułmański mężczyzna nie mógł ożenić się z muzułmanką, chociaż muzułmanin mógł ożenić się z chrześcijanką lub Żydówką.  

 

Martin Gilbert, In Ishmael's House: A History of Jews in Muslim Lands (New Haven, Connecticut: Yale University Press, 2010) 32 - 33.

 

Ideologiczni odmieńcy



Zachodnia lewica, włącznie z Partią Demokratyczną, rozpaczliwie pragnie zobaczyć harmonijną integrację muzułmanów z Bliskiego Wschodu i Afryki w Ameryce Północnej, Europie i Australii.

 

Robią to z powodu imperatywu moralnego zakorzenionego w multikulturalizmie i uniwersalnych prawach człowieka.

 

Tak więc proizraelscy żydowscy progresiści w całym świecie zachodnim spoglądają na siebie i wznoszą dłonie w rozpaczy: “I co, do diabła, zrobimy teraz?”

 

A trzeba zrozumieć, że to wskazuje bezpośrednio na centralny problem nie tylko między Żydami a lewicą zachodnią, ale między lewicą zachodnią i jej ideałami.

 

Nie możesz opowiadać się za sprawiedliwością społeczną, jeśli zgadzasz się na niewolnictwo w znacznej części świata muzułmańskiego. Nie opowiadasz się za sprawiedliwością społeczną, jeśli pozwalasz bez słowa sprzeciwu, by setki milionów kobiet arabskich i muzułmańskich traktowano jako własność zgodnie z prawem szariatu, lub zgadzasz się na ludobójczą nienawiść do Żydów, która panuje wśród 75 do 95 procent arabsko-muzułmańskiego Bliskiego Wschodu.  

 

Niemniej progresiści patrzą na dzieci i wnuki ocalonych z Holocaustu jak na coś w rodzaju nazistów, jeśli nie wiwatujemy na myśl o masowym napływie arabsko-muzułmańskim do Stanów Zjednoczonych.

 

Lewica, prawica lub centrum, społeczność żydowska na Zachodzie nie dba o kolor skóry imigrantów.

 

Nie obchodzi nas, z jakiego zakątka Ziemi pochodzą.

 

Tym, co nas obchodzi, jest transmisja opartej o Koran nienawiści do niewiernego i do krajów, w których mieszkamy, bo szliśmy już tą drogą.

 

Jeśli to czyni z nas rasistów, to jest to odpowiednik żydowskiego “rasizmu” wobec nazistów podczas II wojny światowej.

 

Problemem nie są Arabowie ani Afrykanie, ani żadna inna grupa etniczna. Problemem nie są także w większości muzułmanie, którzy chcą wychowywać swoje rodziny i w spokoju zarabiać na życie.

 

Problemem jest islam w jego politycznym aspekcie, a to właśnie jest problem, na który lewica odmawia spojrzenia.

 

As Sharia As Apple Pie

29 stycznia 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Michael Lumish 

 

Ukończył historię na  Pennsylvania State University, regularnie publikuje artykuły na temat konfliktu arabsko-izraelskiego na łamach “Times of Israel”, prowadzi również swój blog Israel-thrives.blogspot.com/.