Nie ma reformatorów w reżimie irańskim


seth Frantzman 2017-01-23

Protest przeciwko niedawnej egzekucji 20 Kurdów w Iranie. (zdjęcie: REUTERS)
Protest przeciwko niedawnej egzekucji 20 Kurdów w Iranie. (zdjęcie: REUTERS)

Są tylko militaryści, teokraci, nacjonaliści, ekstremiści, skrajna prawica, populistyczna prawica, fundamentaliści, przywódcy inkwizycji oraz batożący i kaci.  

Nigdy jeszcze tak wielu reformatorów nie zrobiło tak mało, mając tak wiele do zrobienia. Jeśli czytasz wiadomości o Iranie, spotykasz się z niekończącą się narracją, która głosi, że „reformatorzy” zwyciężają. Kiedy Hassan Rouhani wygrał wybory prezydenckie w 2013 r., „Guardian” ogłosił „niespodziewane zwycięstwo umiarkowanego kandydata”. To zwycięstwo „zachwyciło reformatorów, którzy rozpaczliwie pragnęli powrotu do polityki po ośmiu pełnych jadu latach Mahmuda Ahmadineżada”. Nie ma jednak reformatorów w Iranie.

W lutym ubiegłego roku “reformatorzy” nadal wygrywali wybory. W wyborach parlamentarnych na początku 2016 r. „umiarkowani i reformatorzy” uczynili wielkie postępy, twierdziła Huffington Post. “Poluzowanie kontroli przez antyzachodnich twardogłowych, którzy obecnie dominują 290-tamtejszy parlament, może wzmocnić rękę [Rouhaniego]”.


A w ostatnią niedzielę zmarł w wieku 82 lat Akbar Haszem Rafsandżani. Media zachodnie raz jeszcze sprzedały nam opowieść o tym, jaki to „wielki cios dla umiarkowanych i reformatorów”, jak informowała CNBS. Reuters donosił we wtorek, że śmierć Rafsandżaniego „wzmaga niepokój o reformatorów w czasach, kiedy morale rośnie wśród twardogłowych z powodu wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA”. Dlaczego? Polityka Trumpa „podważy próby reformatorów budowania mostów z Waszyngtonem”.


Kiedy czyta się wiadomości o Iranie, odnosi się wrażenie, że wszystkie zachodnie agencje informacyjne i główne media otrzymują wytyczne z jakiejś niewidzialnej nadrzędnej bazy, która daje wytyczne: “Kiedy piszesz o Iranie, to są tam dwie partie polityczne, reformatorzy czyli umiarkowani i twardogłowi, używaj tych kluczowych słów do opisywania wszystkiego”.

 

Ale nie ma reformatorów w Iranie. Gdyby byli tam reformatorzy i umiarkowani, to widzielibyśmy reformy. Jakie „reformy”? Czy kobiety mogą ubierać się, jak chcą? W maju 2016 r. NPR informowało, że “wiosna oznacza, że policja moralności jest w pełnej sile” na ulicach Teheranu. Ponad 7 tysięcy tajnych agentów znanych jako „Gaszte Erszad” chodzi ulicami, by wywęszyć „niemoralnie” ubrane kobiety, które „nie przestrzegają zasad ubrania i zachowania konserwatywnego islamu”. Raport NPR trochę wprowadzał w błąd, ponieważ nie chodzi o „konserwatywny islamski sposób” ubrania, chodzi o prawne narzucenie pewnego rodzaju ubioru. Prawo nakazuje kobietom zakrywanie się. W artykule twierdzono, że bardziej liberalni Irańczycy byli rozczarowani tym, że Rouhani nie “był w stanie spełnić obietnicy z kampanii [wyborczej] złagodzenia terroru ze strony policji moralności”. Żadnych prób reform nie było. Policja nadal pakuje kobiety do samochodów policyjnych i oskarża je o niewłaściwy ubiór.


Reformatorzy i umiarkowani także nadal wieszają ludzi w Iranie. W październiku BBC informowała, że 22-letnia kobieta miała zostać powieszona, ale opóźniono wykonanie wyroku, bo zaszła w ciążę w więzieniu. Ta 22-letnia kobieta była w więzieniu, bo – wydana za mąż w wieku 15 lat – zabiła swojego męża. Amnesty International ujawniła w sierpniu 2016 r., że 19-letni mężczyzna został powieszony w więzieniu w prowincji Markazi po skazaniu za „wymuszony gwałt analny” innego mężczyzny w 2015 r. Jaką reformę zastosowano przy jego wieszaniu? Skrócono długość sznura? Iran przoduje także w wieszaniu ludzi z mniejszości religijnych i etnicznych, a większość tych morderstw dokonywanych przez reżim pozostaje bez doniesień medialnych. W sierpniu 2016 r. dokonano masowej egzekucji dwudziestu Kurdów za rzekome członkostwo w grupie oporu. Może popełnili jakieś przestępstwa, a może nie. Prześladowania dotyczą wszystkich Kurdów w Iranie.


Kobiety są więzione za grę w siatkówkę. Dziennikarze są więzieni za pisanie. Działacze za opinie. Ludzie tańczący na filmie pod tytułem  “Szczęśliwi” zostali skazani na chłostę po 91 batów dla każdego. Czy była to „umiarkowana” chłosta? Czy użyto zreformowanego typu bata? Kiedy człowieka biczuje się za śpiewanie, jest to scena bardziej przypominająca Inkwizycję XV wieku niż 2017 r., dlaczego nazywa się to „reformą” i „umiarkowaniem”?


Rzeczywistość w Iranie jest taka, że wybór nie jest między reformatorami a twardogłowymi, a między skrajną prawicą religijną i skrajną prawicą nacjonalistyczno-religijną. Nie ma liberalnych przywódców w Iranie. Są tylko militaryści, teokraci, nacjonaliści, ekstremiści, skrajna prawica, populistyczna prawica, fundamentaliści, przywódcy inkwizycji oraz batożący i kaci.  

 
Zagraniczni politycy jadą do Iranu i jeśli są kobietami, posłusznie zakrywają włosy dla reżimu lepiej pasującego do XVI wieku niż do dnia dzisiejszego. Za każdym razem, kiedy dziennikarze papugują tę historyjkę o „umiarkowanych”, podsycają fałszywą, popierającą reżim narrację. Rząd irański chce, by Zachód wierzył, że są tam umiarkowani, aby można było wabić Zachód przynętą, wyciągając „umiarkowanych” do negocjacji, wysyłając Mohammeda Dżawada Zarifa z buzią cherubinka, by oczarował Unię Europejską, podczas gdy „twardogłowi” pociągają za sznurki. To jak dobry glina i zły glina w Teheranie. I wszyscy to kupują. W rzeczywistości nie ma tam umiarkowanych. Nie ma reformatorów. Nową bajeczką, jaką wpycha Zachodowi Teheran, jest to, że Donald Trump podważy wpływ umiarkowanych. Jeśli reżim musi grozić ci, że jego „liberałowie” zostaną osłabieni przez jakieś zagraniczne wybory, to znaczy to, że w ogóle nie ma tam żadnych liberałów.
 

Może być wielu liberalnych ludzi w Iranie. Może być wielu reformatorów wśród od lat prześladowanych mniejszości, takich jak Kurdowie, Beludżowie, Arabowie, Azerowie, Bahaiowie i inni. Nie mają oni jednak żadnego wpływu i żadnych praw. Nie mają prawa do wolnego słowa, do tworzenia organizacji politycznych, do śpiewania i tańczenia, a często i do mówienia. Sam fakt, że Iran potrafi raz za razem udawać, że istnieją reformatorzy, jest dowodem, jak jego narracja wpływa na innych. Nie ma różnicy między rządem Iranu a rządami XV-wiecznej Hiszpanii, którymi kierowała inkwizycja. Być może głęboko w duszy Hiszpanii w XV wieku jakaś liberalna Hiszpania błagała o wydostanie się na światło dzienne. W rzeczywistości jednak, taki liberalizm i umiarkowanie są tak głęboko pod powierzchnią, mają tak mało wpływu i tak małe znaczenie, że absurdem jest mówienie o nich, że są we władzach. Być może Rafsandżani był nieco lepszy od innych. Z pewnością frekwencja, gdy stawał do wyborów pokazuje, że go kochano. Jak długo jednak nie ma prawdziwych reform w Iranie, dających wolność zwykłym ludziom, wolność kobietom i mniejszościom, trzeba pociągać reżim do odpowiedzialności za to, co w rzeczywistości istnieje.
 

There are no reformers in the Iran regime

Jerusalem Post, 11 stycznia 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.