Stulecie marksizmu-leninizmu


Matt Ridley 2017-01-18


Ludzie potrafią być zadziwiająco tępi. Praktyka medycznego upuszczania krwi trwała, mimo że przez stulecia pełno było dowodów, że czyni więcej szkody niż pożytku. Praktyka komunizmu czyli politycznego upuszczania krwi, jak to powinno być nazywane, której setną rocznicę od rewolucji bolszewickiej będziemy mieli w tym roku, także nie potrzebuje więcej testów. Za każdym razem robi więcej szkód niż pożytku. Znacjonalizowane, planowane, jednopartyjne rządy nie są korzystne dla nikogo, nie mówiąc już o ubogich.

Choroby, które marksizm-leninizm miał wyleczyć: bieda i nierówność, były starodawnymi plagami, które właśnie zaczynały cofać się, także w Rosji. Po raz pierwszy w historii wyższy standard życia zaczynał docierać do zwykłych ludzi, a nie tylko do feudalnej elity.


Radykałowie od dawna widzieli rząd jako problem, nie zaś jako rozwiązanie: wzbogacenie mas wymagało wyzwolenia od królów i księży.


Pojawia się Karol Marks z zasadniczo odwrotną propozycją: potężne państwo tworzy bogactwo, rozdziela je każdemu według potrzeb i oczekuje od każdego według zdolności, w wyniku czego klasy znikną, a wraz z nimi w końcu zniknie samo państwo.


Progresywna lewica nagle zakochała się w idei ekspansji władzy państwowej, zamiast jej ograniczenia. To miało się stać w tak dobrej sprawie. Niestety, bogactwo nigdy nie urzeczywistniło się, a państwo, jak najdalsze od zanikania, stało się tyranią.


Bolszewicy w Rosji, przechwyciwszy władzę przez zamachu stanu po upadku cara, ustanowili wzór, który był przez kolejne sto lat powtarzany raz za razem. Partia komunistyczna przejmuje władzę w imieniu ludu, delegalizuje wszystkie inne partie, nie organizuje wyborów i po krwawej walce o władzę wkrótce jest zdominowana przez jednego człowieka. Z powodu zniszczenia bodźców, co jest nieodłączne od kolektywizacji rolnictwa, następuje klęska głodowa. Miliony umierają. Nacjonalizacja całego handlu i zatrzymanie handlu międzynarodowego powoduje braki dóbr konsumpcyjnych.


Przywódca staje się paranoiczny i w czystkach zabija mnóstwo ludzi, szczególnie tych myślących samodzielnie. Jeszcze więcej wsadza do więzień bez procesu lub oskarżenia. Tajna policja rośnie w potęgę. Reżim niszczy wolność słowa, ale lewicowi sympatycy w demokracjach zachodnich znajdują dla niego wymówki i wychwalają go. Poziom życia albo jest w stagnacji, albo spada, poza elitą, która żyje uprzywilejowanym życiem. Wielu ludzi próbuje uciec.


Nie tylko komunizm rządził przez przemoc. Faszyzm, założony przez żarliwego socjalistę, Benito Mussoliniego, i niemiecki narodowy socjalizm, dążący do kolektywizmu opartego na rasie a nie na klasie, były co najmniej równie złe, choć zabiły mniej – nie dlatego, że się nie starały.


Z odległości jednak wszystkie są przejawami tego samego zjawiska: centralnie planowanej dyktatury, uzasadnianej jako rządy powszechne. Bombowce Hitlera nad Londynem w 1940 r. leciały na radzieckim paliwie.


W 1949 r. Chiny powtórzyły eksperyment rosyjski z tym samym rezultatem. Mao Zedongowi udało się zabić jeszcze więcej ludzi, prawdopodobnie 45 milionów w czasie czterech lat Wielkiego Skoku Naprzód, przez przymusową kolektywizację i sprzedaż żywności do Rosji w zamian za technologię jądrową. Kiedy to nie działało i zaczął tracić władzę, rozpoczął czystkę w całym kraju, wezwał do Rewolucji Kulturalnej, wpychając swój naród w skrajną nędzę, podczas gdy sam żył jak cesarz.


W 1959 r. Kuba spróbowała marksizmu-leninizmu z podobnym wynikiem: 5 tysięcy ludzi rozstrzelanych, nieznana liczba uwięzionych i dziesiątki tysięcy martwych przy próbach ucieczki na improwizowanych tratwach. W 1959 r. PKB na głowę wynosił na Kubie mniej więcej tyle samo co w Korei Południowej. Dzisiaj PKB koreański jest pięciokrotnie wyższy.


W 1962 r. Birma poszła tym samym śladem, kiedy Ne Win zdobył władzę i zabrał się za tworzenie “państwa socjalistycznego”.  Zaprowadził rządy jednej partii, znacjonalizował przedsiębiorstwa i izolował kraj od handlu światowego, równocześnie więżąc i zabijając swoich rywali. Zubożył kraj, podczas gdy jego sąsiedzi rozwijali się i prosperowali.


W 1974 r. przyszła kolej na czystki i ucisk w Benin. Gospodarka pogrążyła się w zastoju na ćwierć stulecia. W innych miejscach w Afryce Republika Kongo i Zimbabwe także próbowały komunizmu, Robert Mugabe doszedł do władzy (przypominam, bo możemy zapomnieć) jako entuzjastyczny marksista-leninista.


Niemcy Wschodnie musiały wybudować mur, żeby zatrzymać uciekających ludzi. Wietnam, podobnie jak Kuba, wysłał tysiące ludzi na morze w przeciekających łodziach. Na specjalną wzmiankę zasługuje Kambodża ze względu na dokładność, z jaką trzymała się planu Marksa „zmiecenia” burżuazji. Szef Czerwonych Khmerów, Pol Pot, wziął do niewoli całe społeczeństwo i zapędził je na kolektywne farmy, a jego zbiry zabijały pałkami lub głodziły na śmierć każdego, kto nie okazywał całkowitego posłuszeństwa, tak że w okresie od 1975 do 1979 r. zabito około 1,7 miliona ludzi.


Korei Północnej udało się zamienić komunizm w dynastię feudalną cierpiącą na niezrównaną paranoję, która nie tylko zabija domniemanych dysydentów na przeróżne makabryczne sposoby, ale potrafiła zagłodzić miliony swoich obywateli w latach 1990., w czasie, kiedy reszta świata odżywiała się coraz lepiej.


Bogata w ropę naftową Wenezuela zrujnowała się przez socjalizm, doprowadzając do braków papieru toaletowego i mydła. Mówi się, że gdyby spróbowano komunizmu na Saharze, wkrótce wystąpiłyby braki piasku.


Te kraje komunistyczne, które ponownie odkryły wzrost gospodarczy, szczególnie Wietnam i Chiny po Mao, zrobiły to przez zarzucenie nacjonalizacji środków produkcji, samego trzonu recepty marksistowskiej. Są one wyjątkami, które potwierdzają regułę.


Czy muszę kontynuować? Komunizm przez sto lat zabijał przeciętnie milion ludzi rocznie, znacznie więcej niż jakikolwiek inny –izm, nie mówiąc już o tym, co marksiści nazywają “kapitalizmem”, a co reszta z nas nazywa wolnością.


Niemniej dla dużych odłamów mediów i dla Partii Labour, włącznie z trojką: Jeremy Corbyn, John McDonnell i Seumas Milne, marksizm jest nadal czymś, co usprawiedliwiają i podziwiają, podczas gdy gardzą wolną przedsiębiorczością.  


Pierwsi komuniści mieli dobre intencję. Ich zbrodnią było postawienie wszystkiego na niewypróbowaną ideę, a potem, kiedy zawiodła (jak przyznał Lenin swoją wymuszoną Nową Polityką Ekonomiczną), z oślim uporem ignorowanie negatywnych danych empirycznych, które ujawniały fiasko eksperymentu. Tak jak upuszczający krew medycy, wznieśli zasadę na piedestał dogmatu, bez względu na ludzkie cierpienia i wbrew przytłaczającym dowodom.


Pierwsza publikacja w Times.


A century of Marxism-Leninism

Rational Optimist, 3 stycznia 2017

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.