Znaki czasu na Jasnej Górze i gdzie indziej


Andrzej Koraszewski 2017-01-09

Racowisko podczas 8. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kibiców  /  fot. Waldemar Deska  /  źródło: PAP
Racowisko podczas 8. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kibiców  /  fot. Waldemar Deska  /  źródło: PAP

Krótkie doniesienie z opolskiego wydania „Gazety Wyborczej”:  „W sobotni wieczór w Namysłowskim Ośrodku Kultury odbyło się spotkanie z udziałem Mateusza Kijowskiego, lidera Komitetu Obrony Demokracji. Na sali nie brakowało jego przeciwników. Pojawili się też kibice piłkarscy, którzy zdemolowali hol NOK i wdali się w przepychanki z ludźmi KOD. Na miejsce wezwano policję”.

Bez obawy popełnienia błędu możemy część winy ze te zachowania „kibiców” przypisać Jackowi Kurskiemu. Bulterier Jarosława Kaczyńskiego (jak ten osobnik swego czasu sam siebie określił) świadomie i z premedytacją namawia swoich podwładnych do  namawiania do przemocy. Nie jest oczywiście osamotniony, ma licznych wspólników. Nie można wykluczyć, a nawet jest duże prawdopodobieństwo, że zbiry z Namysłowa wróciły właśnie z pielgrzymki na Jasną Górę. W tym dniu bowiem odbyła się dziewiąta pielgrzymka kibiców do Matki Boskiej Częstochowskiej. Wcześniej, przypominając zeszłoroczna homilię kapelana kibiców, księdza  Jarosława Wąsowicza, „Fronda” dała nadtytuł: „Ksiądz Jarosław Wąsowicz, salezjanin wygłosił naprawdę mocne i treściwe kazanie, które powinni poczytać wszyscy KOD-owcy.” Rok temu ksiądz Wąsowicz wzywał kibiców do odwagi.



W dniu pielgrzymki kodowcy w Namysłowie zobaczyli odbiorców tegorocznego kazania z kijami bejsbolowymi. Pielgrzymce kibiców na Jasną Górę błogosławili biskupi, na zdjęciach widać tłumy księży-patriotów. Media cytowały fragmenty tegorocznej homilii księdza-patrioty, Jarosława Wąsowicza.           


Ksiądz-patriota odezwał się do kibiców tak:

Drodzy bracia i siostry, pielgrzymi - kibice ze wszystkich stron naszej ukochanej Ojczyzny! [...] jako pielgrzymi, ufając Bożemu Miłosierdziu, chcemy kolejny raz podjąć drogę nawrócenia, włączyć się we wspólnotę chrystusowych zwycięzców. Odpowiedzieć na wezwanie Jezusa, które usłyszeliśmy w dzisiejszym Słowie Bożym: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie”. [...] O trafności i potrzebie takich aktów publicznego wyznania wiary w Polsce świadczy skala ataków na Kościół, jakie od dawna przypuszczają owi wielbiciele Europy bez chrześcijańskich korzeni, sympatycy świata, manifestującego swój program na transparentach z hasłami „Ani Bóg, ani religia!”.


Widać, że szatan się piekli, jak zawsze w sytuacjach, w których dobro pokonuje zło. W tym kontekście trzeba też spojrzeć oczyma wiary, na wydarzenia ostatnich tygodni starego roku, jakie miały miejsce w naszej Ojczyźnie. Na to wszystko, co się dzieje wokół nas, trzeba patrzeć oczami wiary. Będziemy wówczas jasno widzieli, co pochodzi od Boga, a co nie jest od Niego. O tym również słyszeliśmy w dzisiejszym Słowie: „Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie. Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie. Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak świat, a świat ich słucha. My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu”.

Jasna Góra stanęła w ogniu głębokiej wiary kibiców.



Szukam gorączkowo w Internecie reakcji liberalnych katolików. Pustka. Z nawyku zaglądam na blog Adama Szostkiewicza, niegdyś publicysty „Tygodnika Powszechnego, dziś „Polityki”, ostatni wpis z piątku, 6 stycznia, o radosnym święcie Trzech Króli z zabawnym pytaniem, czy Kościół pomoże w rozwiązaniu kryzysu. Publicysta nie jest pewien, ma nawet wątpliwości.    


Tracę zainteresowanie, może jakieś reakcje pojawią się w następnych dniach, chwilowo burzy niepokoju wiernych Kościoła katolickiego jakoś nie widać.  


Wracam do wiadomości z wielkiego świata. Jest ich wiele. Co ściąga wzrok? Co każe zatrzymać się i uważnie przeczytać doniesienie? Dlaczego zatrzymuje mnie wiadomość z Montany? W zasadzie nic szczególnego, na tamtejszej stronie internetowej neonazistów jest krótka informacja, że planują na 16 stycznia przemarsz z bronią przez dzielnicę żydowską. Strona nosi tytuł „Daily Stormer”. W zapowiadanym marszu mają wziąć udział grupy nacjonalistów z Wielkiej Brytanii, Szwecji, Francji i Grecji.   


Autor wiadomości potwierdza, że w marszu weźmie udział przedstawiciel Hamasu, który wygłosi przemówienie o międzynarodowym spisku Żydów.


Na czołówce strony fotografia Donalda Trumpa, dalej tu i ówdzie odniesienia do chrześcijaństwa, absolutna dominacja nienawiści do Żydów wzorowanej na „Der Stürmer”.   


Jedna z rozlicznych karykatur na stronie internetowej \
Jedna z rozlicznych karykatur na stronie internetowej "Daily Stormer"

Przerywam pisanie, zaglądam do wiadomości. „Izrael: ciężarówka wjechała w żołnierzy na promenadzie. Są zabici." Ten sam serwis informacyjny pisał w grudniu:  „Polska ciężarówka wjechała w tłum w Berlinie”. Te tytuły to nie jest przypadek, to ciężka praca redaktorów naczelnych. Kiedy jest zamach terrorystyczny, broń boże nie wspominać w tytule, że terroryzm, a tym bardziej, że ten terroryzm mógł być sterowany z takiej czy innej świątyni. Najlepiej, żeby jakieś „coś” na ludzi napadło.


Wracam do czytanego dzień wcześniej artykułu Jeffreya Taylera, moskiewskiego korespondenta „The Atlantic”, który tym razem na łamach „Quilette” dziękuje postępowcom z lewicy za skazanie Ameryki na rządy Donalda Trumpa.

 

Autor zaczyna swój esej od zdania: „Cokolwiek zrobisz pamiętaj, porządni postępowi ludzie, kiedy stykają się z terroryzmem, nie mogą być „islamofobami”, nie wspominaj islamu”.  Dalej zaleca postępowym lewicowcom, aby “Starannie unikali wolnomyślicieli z tej mniejszości i, oczywiście, siedzieli cicho, kiedy natykają się na informacje o prześladowaniach mniejszości w muzułmańskich krajach. Rzuć wilkom na pożarcie wszystkich ex-muzułmanów, a szczególnie byłe muzułmanki. Ostatecznie one są bardzo niewygodne, nie ma ich zbyt wiele, często są prześladowane i narażone na groźby ze strony swoich społeczności, więc nie będą protestować. Przede wszystkim pamiętaj, po twojej stronie są zbiry z bronią palną i białą oraz brygady obrońców honoru.”          

 

Tayler zauważa, że te jego uwagi są bez sensu. Ludzie postępowi sami wiedzą co robić i bardzo starannie przestrzegają tych reguł.  Dalej pisze:

Trwający islamistyczny terrorystyczny atak przeciwko niewinnym (również muzułmańskim niewinnym) obnażył przed każdym, kto chce widzieć, intelektualne zagubienie, dumny masochizm i ociekające potem tchórzostwo widoczne w reakcjach ludzi, którzy mówią o sobie, często ostentacyjnie, że są postępowi lub liberalni, a których możemy lepiej określić jako „regresywną lewicę” (lub krócej, jako hipokrytów). Wcześniej byli tylko przeszkodą dla racjonalnego dyskursu na temat islamu i praw człowieka, wraz z wyborem Donalda Trumpa (i perspektywą wyborów w kolejnych krajach Europy) przeistoczyli się  w poważne zagrożenie słabnącego liberalnego ładu Zachodu.

Zdaniem Taylera kwestia islamskiego terroryzmu była w ostatnich wyborach prezydenckich rozstrzygająca.

Dane pokazują, że politycznie poprawna, regresywna lewica, przez swoją odmowę uczciwego mówienia o islamskim terroryzmie odegrała istotną, w rzeczywistości rozstrzygającą rolę w dojściu Trumpa do Białego Domu. Według badań z ubiegłego lata, ośmiu na dziesięciu zarejestrowanych wyborców uważało terroryzm za „bardzo ważny” w ich decyzji o tym, jak zagłosują w listopadzie.

Wielu publicystów i polityków bardzo lubi uspakajać publiczność porównaniem liczby ofiar terroryzmu z liczbą ofiar wypadków drogowych, napadów rabunkowych z bronią w ręku, a nawet śmierci z powodu palenia tytoniu. Ich łagodne głosy jakoś niewielu przekonują i to może być nawet zrozumiałe. Terroryzm jest taktyką mającą na celu wzbudzenie strachu, nieustannego poczucia zagrożenia. Jego twarzą jest bezwzględne okrucieństwo i brak poszanowania dla jakichkolwiek reguł. Może uderzyć w każdej chwili, w każdym miejscu i przeciw każdemu. Co więcej, motywowany religijnym fanatyzmem terroryzm ma strukturę sieciową, nie ma tu hierarchicznej organizacji, ma dziesiątki tysięcy centrów i żadnego niezbywalnego. Bazuje na duchowych przywódcach i obietnicy dominacji nad światem, obietnicy wspartej głęboką wiarą działania dla Najwyższego Dobra, dla samego Boga.


Ateistyczni postępowcy kochają obronę islamu przy pomocy argumentu, że „wszystkie religie są takie same”. Cóż, możemy powiedzieć, że wielu chrześcijan patrzy dziś z zazdrością na gotowych umierać za wiarę terrorystów muzułmańskich, na ich gotowość walki o nawrócenie niewiernych. Gotowi są nawet podjąć rękawicę w ramach starcia cywilizacji – oczywiście cywilizacji chrześcijańskiej z cywilizacją muzułmańską.

 

W rzeczywistości nie jesteśmy świadkami żadnego starcia między cywilizacjami. Jesteśmy świadkami starcia cywilizacji z barbarzyństwem. Ogłupiała lewica jest taką samą częścią barbarii jak kibice na Jasnej Górze i ogłupieni wiarą muzułmańscy terroryści.

 

Ustępując barbarii, czy to z sympatii, czy ze strachu, czy tylko uznając, że to jakieś marginalne zjawisko bez znaczenia, oznacza tylko jedno – najpierw rezygnację z wolności, a potem skazanie.       

 

Jeffrey Tayler kończy swój esej pisząc, że swoboda wyznania oznaczą również prawo wolności od religii, wolność słowa i swobodę krytykowania religii. To banał, chociaż dziś coraz częściej kwestionowany. Jest niestety gorzej, wierzący i niewierzący zaczęli pospołu aktywnie wspomagać narastający fanatyzm, najwyraźniej obawiając się, że moglibyśmy kogoś urazić.