316 mil do Aleppo. Lekcja dla Izraela


David Collier 2016-12-30


Obrazy z Aleppo w Syrii rozdzierają serce. Można też zasadnie powiedzieć, że większość z nas na Zachodzi, mimo głośnych okrzyków, że „coś trzeba zrobić”, nie bardzo ma koncepcję, co właściwie trzeba lub można zrobić. Syria jest opowieścią o tysiącu okopów i dwóch tysiącach armii.

Pamiętam, jak podczas “Wiosny Arabskiej” 2011 r. angażowałem się w debatę wokół wydarzeń w Libii. Kiedy „interwencjoniści” mieli trudności skoordynowania poparcia międzynarodowego dla działań przeciwko Kaddafiemu, wskazywałem na Syrię, niepokojąc się, że impotencja międzynarodowa dawała Assadowi sygnał, że może działać bezkarnie. Akcja w Libii była “łatwym” wyborem.


W owym czasie większość komentarzy o „Wiośnie Arabskiej” była pozytywna. Tysiące ekspertów, większość elit liberalnych słuchało echa własnych okrzyków i oklaskiwało “powstanie” ulicy arabskiej. Ten zarys polityki z European Policy Centre omawia, jak Europa powinna “otworzyć się” na “tworzące się demokracje”. Brian Whitaker w “Guardianie” pisał 14 marca 2011, że “wiosna arabska jest jaśniejsza niż kiedykolwiek”.  


Mój pesymizm w dyskusjach na ten temat był niemile widziany. Nikt nie chciał słuchać czarnowidza. Michael Hardt i Antonio Negri w “Guardianie” byli w awangardzie z nagłówkiem: “Arabowie są nowymi pionierami demokracji”. Pytali: „czego te nowe eksperymenty w dziedzinach wolności i demokracji nauczą świat przez następne dziesięciolecie?” Obecnie jest rok 2016 i jesteśmy w połowie tego „następnego dziesięciolecia”. Piszę odpowiedź na to pytanie.  


Na początku


Aby to zrobić, musimy się cofnąć o 20 lat. Dokładnie o 3.30 nad ranem 18 stycznia 1991.



W tym czasie kuliłem się w “zapieczętowanym pokoju”. W rzeczywistości był to zwykły pokój specjalnie ozdobiony taśmą klejącą i plastikowymi płachtami, co miało podnieść moje szanse przeżycia ataku bronią chemiczną. Nie znałem hebrajskiego i informacje podawane przez radio były poza moim zasięgiem lingwistycznym. Jeden z moich sąsiadów trzymał swojego psa przywiązanego przed domem i często wymykałem się, by mu pozwolić przez chwilę pobiegać. Kiedy więc zawyły syreny, pobiegłem najpierw, by uwolnić Lady i podzielić się z nią moją ochroną przed atakiem chemicznym. Tak więc siedzieliśmy w zapieczętowanym pokoju, dwoje samotników, ryzykując razem.


Powodem, dla którego wspominam Irak, jest to, że reakcja arabska na wojowniczość Saddama w połączeniu z powściągliwością Izraela została uznana za to, co Szimon Peres zaczął nazywać “Nowym Bliskim Wschodem”. Niezależnie od tego jak głupio taka myśl wygląda w 2016 r., filary, leżące u podstaw działań tych “wierzących”, były też głównymi filarami globalnej strategii wobec Izraela przez ostatnie trzydzieści lat.  


W trzy lata po wojnie irackiej i przy głośnym aplauzie międzynarodowym Izrael importował terrorystów z Tunisu. Zaledwie kilka miesięcy później w miastach izraelskich eksplodowały autobusy. Kiedy Icchak Rabin szukał sposobów działania przeciwko terrorowi, proszono Izrael, by działał z powściągliwością.


Aplauz międzynarodowy


Izrael często słyszy aplauz międzynarodowy, kiedy zmniejsza czujność, i jest natychmiast krytykowany, kiedy reaguje na agresję w tej nowej rzeczywistości. Na początku 1995 r., kiedy bomby w autobusach groziły usunięciem Rabina i Partii Pracy, wywierano naciski na Izrael, by poszedł na ustępstwa w celu zawarcia pokoju z Syrią. Cena – Wzgórza Golan. Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii w 1995 r. mówił, że “straci się historyczną okazję”, jeśli strony starające się o pokój będą „zbyt ostrożne”.



Wyobraźcie sobie teraz Wzgórza Golan jako część katastrofy o nazwie Syria. Zamiast pomniejszych konfrontacji granicznych między państwami Izrael byłby wplątany w globalną walkę strategiczną z Rosją, Iranem i Turcją, ciągnącymi za sznurki, kiedy tysiąc różnych frakcji zbrojnych mogłoby używać Izraelczyków za cele ćwiczebne. W 1995 r. wpychano tę umowę jako sposób *zapewnienia* długotrwałego bezpieczeństwa Izraela.


W 1999 r. wycofanie się Izraela z Libanu ogłoszono za oznakę słabości Izraela i sukces Hezbollahu. Liban Południowy stał się fortecą terrorystów i konflikt 2006 r. stał się nieunikniony. Kiedy wybuchła wojna, pokazując, że głupie pomysły rzadko umierają, Sekretarz Stanu USA, opisała ten konflikt jako “bóle porodowe nowego Bliskiego Wschodu”.


Po bardzo ostrej krytyce Izraela za jego reakcję na ataki i ogień rakietowy, koniec konfliktu przyniósł gwarancje, ustalone w rezolucji 1701 ONZ, o „rozbrojeniu wszystkich grup zbrojnych w Libanie”. Dzisiaj Hezbollah jest uważany  za “najsilniejszą nie-państwową grupę zbrojną na Bliskim Wschodzie”. Jest tak mniej niż 10 lat po przysiędze społeczności międzynarodowej, że rozbroi Hezbollah jako część porozumienia z Izraelem.


Żadnych rakiet na Aszkelon


Podobna jest historia Gazy. W 2005 r., kiedy Izrael zdemontował wszystkie osiedla w Gazie i wycofał swoje wojsko, społeczność międzynarodowa przyklasnęła tej akcji. Przywódca palestyński, Mahmoud Abbas, opisał wycofanie się jako “historyczny i radosny dzień” dla jego ludu. W ciągu tygodni na Izrael znowu zaczęły spadać rakiety.


To jest prosta prawda. Od 1990 r. za każdym razem, kiedy zmusza się Izrael do uczynienia poświęceń dla pokoju, w nagrodę otrzymuje przemoc, a społeczność międzynarodowa jest politycznie niezdolna do spełnienia swoich obietnic działania i poparcia. 


Za każdym razem, kiedy “pesymiści” mówili, że obiecane próby doprowadzenia do pokoju wyłącznie przyniosą więcej przemocy, wypraszano ich z towarzystwa. Icchak Rabin twierdził, że Likud boi się wyłącznie “pokoju” i obiecywał, że nie będzie żadnych rakiet z Gazy (po hebrajsku). Te porażki, uporczywe, powtarzające się porażki stanowią główne filary działania tych, którzy są zdeterminowani dowieść, że pokój jest w zasięgu ręki, niezależnie od tego jak bardzo zaprzecza im rzeczywistość.


Powód do walki


Ustępujący sekretarz generalny Ban Ki-moon przyznał, że istnieją antyizraelskie uprzedzenia  w ONZ, niemniej nie wyciągnięto żadnej nauki z tej wiedzy. ONZ utrwala ten konflikt zamiast szukać rozwiązania konfliktu izraelsko/arabskiego. Czasami dla ludzi zaangażowanych w konflikt “wojna jest bezpieczniejszym wyborem“. Analityk zbrojnych konfliktów, James Schear, napisał w 1997 r.:

“Pokój, z drugiej strony, jest skokiem w nieznane. Obejmuje przetargi o ustępstwa, wymianę obietnic, które można wycofać… A przede wszystkim pokój oznacza utratę kontroli politycznej i spójności. Na ogół rozmywa klej, który łączy koalicje czasów wojny, czy to na lewicy politycznej w Salwadorze, czy wśród nie-komunistów w Kambodży lub, jak widzimy dzisiaj, wśród nacjonalistycznych Serbów w Bośni”.

A teraz spójrzmy na Izrael. Koalicja, a raczej cały przemysł zainteresowany w utrwalaniu konfliktu wokół Izraela jest olbrzymi i utrzymuje setki tysięcy ludzi. Wszyscy zależą od braku pokoju. Jaka byłaby rzeczywistość dla tych milionów, włącznie z „uchodźcami” w takich miejscach jak Liban, gdyby konflikt został rozwiązany?


Państwo palestyńskie byłoby państwem nędzarzy. Zapomniane, niewspominane, ekonomicznie i politycznie zależne i bez wielkiej idei. Dzisiaj jest na ustach wszystkich, na stołach wszystkich, jako pierwszy punkt każdego porządku dnia. Pokój przyniósłby rzeczywistość, nicość polityczną i ekonomiczną. Konflikt daje ułudę spójności, pokój obiecuje jedynie rozdarcie wewnętrzne, podział na walczące między sobą frakcje. Jaką więc ceną jest konflikt o niskiej intensywności, który pochłania tak niewiele istnień, a daje utrzymanie tak wielu?


Aleppo, Syria


To wszystko prowadzi nas z powrotem do Aleppo. W rzeczywistości brutalnego świata Aleppo jest tym, co dzieje się, kiedy społeczność międzynarodowa nie potrafi porozumieć się w kwestii reakcji na katastrofę humanitarną i kiedy mocarstwa globalne mają różne cele strategiczne. Izrael istnieje w globalnym świecie, który szybko się zmienia. Pomoc nie nadchodzi i to interes własny, a nie humanitaryzm napędza całą dyplomację. Nie można zająć się masakrami cywilów, niezależnie od tego, jak wielkimi, jeśli istnieją różnice strategiczne. Do ambasadorów nadal się strzela, ciężarówki wjeżdżają w ludzi robiących zakupy na Boże Narodzenie. Pozór kontroli jest tylko ułudą.


Propozycje pokoju są pustymi słowami wypowiadanymi z takiej czy innej okazji. Niewidoczne tsunami może już zbliżać się, kiedy wywiera się naciski na ustępstwa. Ci, którzy głupio uważają, że historię da się przewidzieć, tworzą długofalowe plany strategiczne. Dzisiejsze mocarstwa, dzisiejsi przyjaciele, nie mogą obiecać niczego na jutro.


Jest dużo bardziej logiczne, dużo bardziej podbudowane powiedzenie, że w ciągu następnych 50 lat miliony niewinnych ludzi zginą w konfliktach, a świat wzruszy ramionami, niż sugerowanie, że nadchodzi nowa era pokoju.


Dla Izraela są trzy główne nauki z ruin Aleppo:

1. Ignoruj obietnice międzynarodowe,
2. Siła jest najlepszym środkiem powstrzymującym agresję,
3. Izrael może ufać tylko sobie w sprawie swojego długoterminowego bezpieczeństwa.


A dla tych, którzy nadal trzymają się argumentu o “nowym Bliskim Wschodzie”, dla tych, którzy twierdzili, że Izrael powinien poczynić wielkie ustępstwa, bo tak dobrze na nich wyszli wcześniej - Izraelczycy żyją zaledwie 316 mil od Aleppo w Syrii. W komforcie Londynu i Nowego Jorku łatwo jest mówić innym, że muszą zaryzykować dla pokoju.


316 miles to Aleppo, Syria. Hard lessons  for Israel

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

David Collier

Autor blogu Beyond the great devide