Czy mit o Świętym Mikołaju jest niemoralny?


Steven Novella 2016-12-23


Pismo “Lancet Psychiatry” opublikowało artykuł w dziale opinii, w którym autorzy twierdzą, że mówienie dzieciom, że Święty Mikołaj jest rzeczywisty, może być szkodliwe i niemoralne. Zupełnie nie zgadzam się z autorami i myślę, że ich opinie odzwierciedlają jedynie ich uprzedzenia.

Ich główną tezą jest, że jeśli rodzice przez lata mówią dzieciom nieprawdę, czasami podbudowując to kłamstwo wyrafinowanym oszukiwaniem, a kiedy dzieci w sposób nieunikniony odkryją to kłamstwo, podważy to zaufanie dziecka do autorytetu rodziców. Piszą:

“Jeśli mogą kłamać o czymś tak specjalnym i magicznym, to czy można na nich polegać, że będą kustoszami mądrości i prawdy?”

Mamy tu milczące założenie, że jest dobrą rzeczą, by rodzice byli „kustoszami mądrości i prawdy”. A to jest osąd, z którym zupełnie się nie zgadzam. Uważam, że należy uczyć dzieci kwestionowania autorytetów, a gdy trochę dorosną, nauczyć je, że nie istnieją żadni kustosze prawdy.


To jest chodzenie po linie. Chcesz, by ludzie (nie tylko dzieci) szanowały właściwe autorytety, ale równocześnie zdawali sobie sprawę z tego, że nie ma nieomylnego autorytetu. Autorytet może się mylić  i powinieneś myśleć samodzielnie (znając własne ograniczenia). Taki jest cel i dzieci powinny podróżować ku temu celowi, nie zaś ku czci wobec jakichś kustoszy prawdy.


Tym, co naprawdę mnie uderzyło i doprowadziło do wniosku, że autorzy kierowali się  swoimi uprzedzeniami kulturowymi, było następujące zdanie:

“Chyba jest lepiej, by dorosły, który pociesza dziecko, mówił mu, że jego niedawno zmarłe, ukochane zwierzątko pójdzie do specjalnego miejsca (nieba dla zwierząt), niż żeby powiedział drastyczną prawdę o ponownym wejściu ulubieńca w obieg węgla w przyrodzie”.

Jest więc usprawiedliwione kłamanie dziecku w sprawie jednego z największych pytań naszej egzystencji – co dzieje się po śmierci – ale nie jest w porządku opowiadanie nieszkodliwej fantazji o rozdzielającym prezenty elfie?


Wychowałem dwie córki i natknęły się na zwykłe wypadki śmierci, jakie zdarzają się w stabilnej części świata. Straciły ulubione zwierzęta, krewnych i na własne oczy widziały okrucieństwo przyrody. Moją pociechą dla nich w tych momentach było istotnie uczenie ich (po części) o obiegu węgla w przyrodzie. Przyroda jest nieustannym cyklem życia i śmierci i wszyscy jesteśmy częścią tego cyklu. Tak, wąż zjadł te pisklęta drozda, ale węże muszą jeść, żeby żyć, a jeśli żadne pisklę drozda nigdy nie zostałoby zjedzone, wkrótce drozdy zatłoczyłyby świat.


Wiem, że to trochę tandetne, ale Król Lew robi dobrą robotę, ucząc dzieci o cyklu życia. Co w tym jest złego? Czy autorzy naprawdę uważają, że jest dobre odciąganie dzieci od jednej z centralnych lekcji egzystencji wszechobecnym mitem magicznego nieba? Ten mit trwa do dorosłości, podczas gdy mit Świętego Mikołaja zostaje odrzucony.


Jako sceptyka pytają mnie często, jak zachowywałem się wobec moich dzieci w sprawie Świętego Mikołaja. Oboje z żoną nigdy nie kłamaliśmy bezpośrednio dzieciom o Św. Mikołaju ani nie podtrzymywaliśmy tego mitu. Nie musieliśmy, zaabsorbowały to z kultury. Nigdy jednak nie zaprzeczaliśmy mitowi. Pozwoliliśmy im wierzyć bez popierania lub zaprzeczania mitowi. Nigdy również bezpośrednio nas o to nie zapytały.


Obie moje córki we właściwym wieku same zaczęły kwestionować Świętego Mikołaja. Ta historia, nawet powierzchownie, nie ma żadnego sensu i one same do tego doszły. Kiedy zaczęły głośno kwestionować Świętego Mikołaja, wzmacniałem ich sceptycyzm. Nie dawałem im odpowiedzi, a tylko popychałem do dalszego myślenia i kwestionowania. Sugerowałem, że może Święty Mikołaj jest bardziej ideą niż realną osobą, duchem dawania i miłości do innych, czymś, o czym warto pamiętać co roku w najmroczniejszym czasie (przynajmniej na północnej półkuli).


Nigdy nie było żadnego traumatycznego odkrycia zdrady. Ich wyobrażenie Świętego Mikołaja po prostu dojrzewało razem z nimi. Cieszyły się „magią” Bożego Narodzenia w sposób odpowiedni do wieku, tak jak ja nadal cieszę się nią jako dorosły.


I, do diabła, tak, moje dzieci kwestionują “kustoszy prawdy”. Szczególnie rozkoszują się kwestionowaniem swojego ojca i zachwycają, kiedy wiedzą więcej ode mnie. Nigdy nie wpychałem im explicite „sceptycyzmu” jako filozofii. Modelowałem go dla nich, a one go absorbowały. W rezultacie naprawdę posiadają własny sceptycyzm i jest częścią tego, jak rozumieją świat.


Wniosek


Moim zdaniem, autorzy artykułu w “Lancet” zawiedli całkowicie. Mit Świętego Mikołaja jest dobrotliwy i można go wręcz użyć do nauczenia dzieci, że nie można absolutnie wierzyć w autorytety. Nie ma kustoszy prawdy. Kultura jest skomplikowana i istnieje wiele przekonań uwiecznionych w kulturze, które po prostu nie są prawdą.


Mit Świętego Mikołaja jest jak trening myślenia krytycznego. Jest to zabawny i dobrotliwy mit, ale taki, który dzieci same potrafią zrozumieć i przejrzeć także kiedy są małe.


Pokazuje też, jak zatwardziały sceptyk może akceptować kondycję ludzką. Jesteśmy stworzeniami emocjonalnymi i społecznymi. Mamy też wyobraźnię. Jest całkowicie możliwe posiadanie czysto materialistycznego światopoglądu wraz z poczuciem powiązania z czymś większym niż się jest – poczuciem społeczności, bycia częścią niekończących się cykli istnienia i bycia częścią tkanki powiązań społecznych i zbiorowych uczuć.


Święty Mikołaj i Boże Narodzenie są ideami, które powstały z ludzkiej potrzeby bliskości innych w tej najciemniejszej i najzimniejszej części roku. Jest to część naszej natury i tego jak możemy przeżyć. Rodzina i przyjaciele są ważni. Co roku odrywamy się od wszystkiego, cokolwiek się dzieje, i poświęcamy czas na pamiętanie i honorowanie ich. Święty Mikołaj jest po prostu częścią tej narracji. Pozwólmy dzieciom rozumieć Świętego Mikołaja i Boże Narodzenie na ich sposób, a to zrozumienie będzie rozwijać się i dojrzewać wraz z nimi.


Is The Santa Myth Immoral

28 listopada 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Steven Novella


Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe.  Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine.

Prowadzi blog Neurologica.