Jak pomóc tym, którzy chcą studiować, a nie zostali do tego przygotowani


Andrzej Koraszewski 2016-12-31

<br />Mais Ali Saleh – najlepsza studentka Technionu na wydziale medycyny w 2013 roku. 

Mais Ali Saleh – najlepsza studentka Technionu na wydziale medycyny w 2013 roku. 



Najmocniej przepraszam, że ja znowu o Żydach, ale to może być interesujące również dla tych, którzy chcieliby o Arabach, a nawet dla tych, którzy patrzą z rozpaczą na „dobrą zmianę” i jej wyczyny na polu oświaty, które w przekonaniu zarówno nauczycieli akademickich, jak i przedszkolnych radykalnie pogorszą to, co nie było dobre już wcześniej.

Izrael, kraj wielkości jednego średniego polskiego województwa, ma problemów więcej niż kudłacz włosów na głowie, a jednym z nich jest kwestia integracji arabskiej mniejszości. Nie jest to jakaś drobna sprawa, bo populacja arabska to ponad 20 procent izraelskiego społeczeństwa, częściowo niezbyt przyjazna, spotykająca się w rodzinie, w szkole, w meczecie i w mediach arabskich z nieustaną antyżydowską indoktrynacją.


Izraelscy Arabowie mają te same prawa co Żydzi, co nie zmienia faktu, że są to żyjące obok siebie dwie zupełnie różne kultury, których integracja natrafia na tysięczne przeszkody.


Przez dziesięciolecia Izraelczycy z lewa i z prawa wyrażali nadzieję na to, że poprawę przyniesie wyrównanie poziomu edukacji, ale zawsze łatwiej takie hasła głosić niż wprowadzać w życie. Populacja arabska pozostawała nadal gorzej wykształcona i gorzej zarabiająca, co oczywiście wzmacniało poczucie dyskryminacji. Arabskie szkoły pozostawały(i pozostają) na niższym poziomie niż szkoły żydowskie, a i poziom motywacji uczniów do nauki jest wyraźnie odmienny.


Od pewnego czasu docierają informacje, że sytuacja się zmienia i gwałtownie wzrasta liczba arabskich studentów na uczelniach wyższych. Izraelski Technion to uniwersytecka śmietanka i 20 procent jego studentów stanowią Arabowie. Nie ma tu żadnej taryfy ulgowej, żadnej akcji afirmatywnej, a przerywanie studiów po pierwszym roku spadło w tej grupie z 75 procent do 15, czyli do analogicznego poziomu jaki jest wśród studentów żydowskich.  


O tym fenomenie pisał kilka dni temu izraelski dziennikarz Dov Lieber i warto opowiedzieć jak się ta sztuka udała. Na przestrzeni ostatnich lat wysiłki rządu przyniosły efekty i liczba arabskich studentów wzrosła z nieco ponad 9 do nieco ponad 13 procent studiujących. Na tym tle wyniki Technionu są zdumiewające. Co się stało?     


Jak wyjaśnia rektor Technionu, profesor Peretz Lavie, jest to głównie efekt działania programu przygotowywania studentów do osiągnięcia poziomu wymaganego do przyjęcia na studia. Odrzucono całkowicie możliwość wprowadzenia jakiejkolwiek akcji afirmatywnej. Jeśli jakaś grupa kandydatów na studia ma braki na starcie, jedyną szansą jest wyrównanie tych braków przed podjęciem studiów, a nie obniżanie wymagań.


Dwanaście lat temu zaledwie 7 procent studentów Technionu pochodziło z rodzin arabskich, wówczas, z pomocą żydowskich filantropów, rozpoczęto program dziesięciomiesięcznych kursów przygotowywania arabskich kandydatów na studia. Koncentrowano się na wyrównywaniu braków z matematyki, fizyki, angielskiego i hebrajskiego. Uczestnicy mają pokryte czesne, dostają ponadto miesięczne stypendium na utrzymanie w wysokości 800 szekli (210 dolarów) oraz własny laptop.


Po ukończeniu kursu konkurują o miejsce na uczelni na tych samych warunkach co inni.                                          

Arabscy studenci są zazwyczaj młodsi od swoich żydowskich kolegów, ponieważ nie obowiązuje ich służba wojskowa, ale często znajdują się pod większą presją, by jak najszybciej zakończyć naukę i rozpocząć pracę zarobkową. Co jest naprawdę zdumiewające, i co może być sygnałem poważniejszych zmian w postawach społecznych, to fakt, iż wśród arabskich studentów Technionu 61 procent stanowią kobiety.  (Wśród żydowskich studentów Technionu kobiety stanowią zaledwie 37 procent.)    


Zdaniem profesora Lavie’go ta przewaga arabskich dziewcząt na jego uczelni, to efekt dążenia młodych kobiet arabskich do zdobycia wyższej pozycji społecznej, i świadomości, że droga do tego prowadzi przez edukację.     


Autor artykułu przypomina, że Arabowie w Izraelu zarabiają średnio połowę tego co Żydzi, a co więcej bezrobocie wśród izraelskiej ludności arabskiej w wieku produkcyjnym sięga 50 procent. Równocześnie jest ogromne zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą.


Badanie przeprowadzone na próbie 1500 arabskich absolwentów Technionu pokazały, że praktycznie wszyscy w ciągu roku po ukończeniu studiów znaleźli pracę w swoim zawodzie, a ponad 20 procent podjęło pracę w firmach międzynarodowych.          


Rektor Technionu narzeka, że ciągle za mało jest arabskich doktorantów i zdecydowanie za mało Arabów wśród personelu nauczającego. Dla mnie jednak intrygujący jest fakt, że przyjęta technika wyrównywania poziomu kandydatów na studia działa i że podnoszenie wymogów jest lepsze niż ich obniżanie. (To ostatnie spotkało się z falą krytyki, ponieważ Technion podniósł niedawno swoim arabskim kandydatom na studia wymagania w zakresie znajomości hebrajskiego. Argument wydawać by się mogło prosty: student, który nie wszystko z wykładu rozumie, ma większe prawdopodobieństwo przerwania studiów. Dla lewicy to nie jest logiczny argument. Wrażliwi ludzie tak nie rozumują.)


Wydaje się, że droga wybrana przez Technion daje nadzieję na szybkie wzmocnienie arabskiej klasy średniej, dobrze wykształconej, nowoczesnej i dającej znaczący wkład do gospodarki. Z optymizmem w kraju takim jak Izrael należy być ostrożnym. Jednak czytając doniesienia prasowe łatwo dojść do wniosku, że arabska mniejszość w Izraelu w całości czuje się dyskryminowana (niektórzy nawet uwierzyli w izraelski apartheid), że jakakolwiek integracja tej mniejszości jest marzeniem ściętej głowy. Izraelski polityk, Dov Lipman opisał w „Jerusalem Post” swoje spotkanie z  Mohammadem Darawshe, który jest dyrektorem Center for a Shared Society i poświęcił swoją karierę zawodową budowaniu lepszych stosunków arabsko-żydowskich w Izraelu. Ten arabski badacz i działacz przedstawił autorowi artykułu garść statystyk:   

• 23% izraelskich lekarzy jest Arabami,
• 46% izraelskich farmaceutów to Arabowie
• 20% studentów Technionu to Arabowie
• 13% studiujących na wyższych uczelniach w Izraelu to Arabowie


Jak wyglądają postawy izraelskich Arabów w stosunku do Izraela? No cóż, to trochę zależy na jakie badania będziemy patrzeć. Mohammad Darawshe twierdzi, że ponad 70 procent izraelskich Arabów uważa się zarówno za Arabów, jak i Izraelczyków, że prawie 80 procent chce, aby ich społeczności były w pełni zintegrowane ze społeczeństwem izraelskim, a 60 procent nie ma nic przeciwko temu, że Izrael ma żydowską większość, a ponad 50 procent gotowa jest w referendum głosować za uznaniem Izraela za państwo żydowskie, z równymi prawami dla mniejszości.


Moje socjologiczne wykształcenie skłania mnie do odmiennego traktowania statystyk prezentujących twarde fakty i badań na temat postaw. Co widać z całą pewnością, to wzrost liczby arabskich ochotników w izraelskiej armii, ale również wzrost radykalizacji części arabskiej młodzieży.


(Nieco inne są dane opublikował 19 grudnia Israel Democracy Institute, który w swoim  dorocznym raporcie   podaje, że 51 procent izraelskich Arabów wyraża optymizm w sprawie przyszłości Izraela, 55% jest dumnych z tego, że są Izraelczykami, 54 izraelskich Arabów uważa, że Izrael musi zwalczać terror wszelkimi możliwymi sposobami, ale 76 procent arabskiej populacji odrzuca możliwość definiowania Izraela jako państwa żydowskiego.)  


Okrągłe zdania Dova Lipmana w stylu „obie społeczności muszą współpracować, a wszystko będzie dobrze” to nie jest retoryka, która w czymkolwiek może pomóc. Autor artykułu w „Jerusalem Post” kończy radosnym wezwaniem, że „My, naród, musimy budować pozytywne trendy.” Ponieważ tego rodzaju języka polityki mamy w Polsce w nadmiarze, powracam do ciekawej i optymistycznej działalności Technionu. Żadnej akcji afirmatywnej, żadnego obniżania oczekiwań, maksymalny wysiłek, żeby wyrównać braki, a tym samym szanse na sukces. Kolejny minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego powinien się nad tym zastanowić. (Obecny nie wydaje się być zainteresowany problemami poprawy jakości nauczania na wyższych uczelniach.)           


Poniżej film opowiadający o arabskich studentach Technionu (niestety bez polskich napisów, ale są angielskie napisy)