W krzyżowym ogniu  – na Bliskim Wschodzie i na Zachodzie


Alberto M. Fernandez 2016-12-14


 

Żyjemy w głęboko upolitycznionym i spolaryzowanym świecie. Jest to miejsce, w którym powiedzenie „każde życie liczy się” jest politycznie niepoprawne[1]. Jest to świat, w którym uprzywilejowani, dorośli studenci na kosztownych, elitarnych uniwersytetach amerykańskich narzekają na „przywilej białych” i żądają „bezpiecznych przestrzeni”, ochrony przed „bulwersującymi słowami”, zakazu niepokojącej ich mowy, większego wyboru dań w kafeterii i wszelkiego rodzaju dogodności oraz hołubienia.[2]

Takich pozornych sprzeczności pełno jest również poza Zachodem. W dyskursie supremacji islamistów i dżihadystów takich jak Państwo Islamskie, dominują dwie myśli: że “muzułmanie” (definiowani przez grupę ekstremistyczną) są uciskani w zasadzie wszędzie i przez wszystkich (ale szczególnie przez Żydów, Amerykę i “krzyżowców”) oraz że „muzułmanie” wkrótce będą rządzić światem, „podbiją Rzym, wezmą do niewoli wasze kobiety i połamią wasze krzyże”. Odzyskają tereny, które były kiedykolwiek w posiadaniu muzułmańskich władców – chociaż najczęściej przytaczanymi miejscami są Hiszpania – „Al-Andalus” – i Jerozolima. Ta narracja, która wykracza poza dżihadystów, traktuje zarówno o byciu ofiarą prześladowań, jak i o nadziei, że niedługo będzie się prześladować innych[3].


Podczas gdy zarówno lewica, jak islamiści rozgrywają kartę ofiary, marząc równocześnie o narzuceniu swojej woli innym, rzeczywiście istnieją grupy ludzi, którzy są podwójnie na celowniku, podwójnie prześladowani tak na Wschodzie, jak na Zachodzie. Są to ofiary ekstremistycznej przemocy na Bliskim Wschodzie, które po wielu zniewagach i upokorzeniach w krajach swojego urodzenia i po ucieczce na Zachód są zagrożone ze strony zarówno islamistów, jak mglistej koalicji lewicowych „wojowników o sprawiedliwość społeczną”, zakorzenionych w biurokracji, na uniwersytetach i w mediach, którzy starają się okazać swoją cnotę przez oferowanie swoich usług jako rodzaj policji myśli przeciwko politycznej niepoprawności w sprawach Bliskiego Wschodu.


Tymi, którzy są podwójnie prześladowani, przez lewicę i przez islamizm, są chrześcijanie i inni członkowie grup mniejszości religijnej i etnicznej na Bliskim Wschodzie, jak Jazydzi, oraz wszelkiego rodzaju heterodoksyjni muzułmanie, jak i wolnomyśliciele, byli muzułmanie, którzy ośmielają się krytykować nietolerancyjne i agresywne tendencje w islamie.


Wszystkie te grupy były prześladowane na przednowoczesnym Bliskim Wschodzie, podobnie jak wcześniej na przednowoczesnym Zachodzie mniejszości często były prześladowane na skinienie władz religijnych lub politycznych z najrozmaitszych powodów, od ideologicznych do finansowych. Władca mógł zmniejszyć (lub zwiększyć) prześladowania. Tysiąc lat temu muzułmański wolnomyśliciel, taki jak Mansour Al-Halladż, mógł zostać stracony za odstępstwo od ortodoksji tak samo, jak chrześcijańscy wolnomyśliciele mogli zostać spaleni na stosach na średniowiecznym Zachodzie[4]. Chrześcijanie i Jazydzi byli często masakrowani i nękani, choć cierpienia tej pierwszej grupy nasiliły się w XX wieku, wraz z ludobójstwem chrześcijan ormiańskich i asyryjskich oraz głodem podczas I wojny światowej, kiedy zmarła z głodu połowa ludności Libanu[5].


Choć wiele tych wydarzeń zaszło w przeszłości, trend nasilał się pod koniec XX wieku i na początku XXI. Jazydzi i chrześcijanie w Iraku cierpieli za Saddama Husajna, a ich sytuacja pogorszyła się w chaotycznych warunkach po jego upadku i po powstaniu organizacji, z której zrodziło się Państwo Islamskie – które nie tylko obrało za cel te narażone grupy, ale wzmocniło argumenty islamistyczne przeciwko nim w mediach społecznościowych na całym świecie. Chrześcijanie egipscy byli obiektem przemocy od lat 1970. z rąk organizacji, które z czasem przyczyniły się do stworzenia Al-Kaidy. Wydaje się, że obecnie przemoc antychrześcijańska jest zinternalizowana przez znaczący odłam muzułmańskiej populacji Egiptu[6]. Podobnie nietolerancyjne postawy – i agresywne czyny – można znaleźć we wszystkich krajach z większością muzułmańską, od Libii do Indonezji[7]


Gniew islamistów i dżihadystów nie ogranicza się do mniejszości religijnych, ale często wyraża się w przemocy wobec każdego z populacji muzułmańskiej, kto odbiega od interpretacji sztywnej ortodoksji narzucanej przez ekstremistów. Inspirowana przez ISIS kampania w Bangladeszu w latach 2015-2016 podkreśliła to pragnienie nadzorowania ideologicznych odstępców. Celem byli nie tylko chrześcijanie i hindusi, ale także sufi, świeccy, ateiści i wolnomyśliciele pochodzący z muzułmańskiej większości kraju[8]. Liberalni muzułmanie cierpią z rąk rządów w Egipcie, Arabii Saudyjskiej i Sudanu, by odnotować tylko kilka niedawnych spraw[9]. Znani dysydenci muzułmańscy zawsze stoją przed dylematem - zostać i walczyć, czy uciec na Zachód[10].


Można by sądzić, że dla tych ludzi na celowniku sytuacja na Zachodzie będzie diametralnie inna. To w końcu Zachód ceni wolność słowa i wszelkiego rodzaju swobody bardziej niż cokolwiek innego, prawda? Nie całkiem tak to wygląda.  



Przedstawiciele mniejszości religijnych są celem napaści, kiedy uciekają razem z uchodźcami muzułmańskimi (w jednym głośnym przypadku wyrzucono chrześcijan za burtę łodzi, by utonęli), a także napastowani są w europejskich obozach dla uchodźców[11]. Według jednego z sondaży 88% uchodźców chrześcijańskich osobiście doświadczyło religijnie motywowanych prześladowań ze strony muzułmanów podczas pobytu w europejskich obozach dla uchodźców; 32% twierdziło, że doznali fizycznej przemocy[12]. Rządy zachodnie jednak są zbyt zażenowane, mówiąc najłagodniej, by przyznać, że muzułmanie mogą być prześladowcami, boją się bowiem podsycenia islamofobii. Także chrześcijanie koptyjscy są atakowani przez muzułmanów na Zachodzie[13]. W jednym wypadku groził im nawet były urzędnik rządowy USA, który był muzułmaninem[14].


Osoby osiągające wysoką pozycję w społeczeństwie, które pochodzą z chrześcijańskich rodzin z Bliskiego Wschodu, nie są zabezpieczone przed stygmatyzacją. Kiedy libańsko-amerykański intelektualista, Walid Phares, został zidentyfikowany jako doradca w kampanii Trumpa, media zachodnie krytykowały go za jego działalność polityczną dziesięciolecia wcześniej w jego rodzinnym Libanie, mimo że jego poglądy są jak najbardziej zgodne z głównym nurtem republikańskim. Wiele krytyki przychodziło także z kręgów skrajnie lewicowych i pro-islamistycznych, a było tak również, kiedy Phares doradzał w kampanii Romneya w 2012 r.[15]


Widzimy więc dziwaczną sytuację, w której liberalna elita uważa, że islamofobia na rzekomo rasistowskim Zachodzie (miejscu, które w rzeczywistości wydaje się nieodparcie pociągające dla muzułmańskich imigrantów) jest większym problemem niż faktyczne prześladowania (jeśli nie eksterminacja) mniejszości religijnych na Bliskim Wschodzie[16].


Choć chrześcijanie z Bliskiego Wschodu, którzy uciekają na Zachód, mają kłopoty, można by przypuszczać, że wielokulturowość świeckiego Zachodu entuzjastycznie zaakceptuje wielką różnorodność religijną, jaka istnieje w islamie. Nie jest to jednak tak proste. Radykalni islamiści na Zachodzie prześladują, a nawet zabijają heterodoksyjnych muzułmanów na Zachodzie[17]. Jest to proces, który trwa od dziesięcioleci, a w którym salafici i inni ekstremiści starają się albo zastraszyć, albo przemocą zmusić do podporządkowania swoich muzułmańskich współwyznawców na Zachodzie[18].


Ataki na heterodoksyjnych muzułmanów na Zachodzie nie pochodzą jednak wyłącznie od islamistów. Mogą również pojawiać się ze strony politycznej lewicy. Trudno o lepszy przykład niż to, że lewicowe Southern Poverty Law Center (SPLC) opublikował niedawno listę 15 “znanych ekstremistów antymuzułmańskich”, wśród których są trzy osoby pochodzenia muzułmańskiego[19]. Są to była muzułmanka, a obecnie ateistka, Ayaan Hirsi Ali, i były muzułmanin, a obecnie chrześcijanin, Walid Shoebat, ale także praktykujący liberalny muzułmanin, Maajid Nawaz[20]. Nawaz sarkastycznie zauważył, że “regresyjna lewica zajmuje się teraz wydawaniem fatw przeciwko muzułmańskim reformatorom"[21].


Świecki działacz marokański, Zouhair Mazouz, wskazał niedawno na to samo zjawisko, które zarobiło mu na etykietkę rasisty, ponieważ: “skrytykowałem mizoginistyczne traktowanie kobiet w społeczeństwach muzułmańskich, [więc] zostałem oskarżony o rasizm."[22]. Lewica nienawidzi tego, co nazywa “tubylczymi głosami”, które oskarża o “uproszczone wypaczenia skomplikowanych kultur"[23]. Egipsko-niemiecki intelektualista, Hamid Abdel-Samad, krytykuje tę “odwrócona perspektywę rasistowską” lub  “rasizm niskich oczekiwań”, zgodnie z którą lewicowi intelektualiści i politycy europejscy unikają krytyki nietolerancji w islamie[24].


Ci sami aktywiści, którzy ryczą na całe gardło o konieczności słuchania ofiar (jeśli sprawcami są biali, heteroseksualni mężczyźni) są dziwnie milczący, kiedy ofiarami są uchodźcy chrześcijańscy z Bliskiego Wschodu lub liberalni reformatorzy muzułmańscy. Te ofiary są dalece mniej interesujące i mają znacznie mniejszą potrzebę naszego otwartego poparcia.  


Chciałoby się mieć nadzieję zobaczenia Zachodu, który jest prawdziwie wolny i prawdziwie respektuje wszelkiego rodzaju różnorodność, nie tylko kiedy pasuje ona do lewicowej narracji, która przypisuje wrodzoną cnotę lub występek – tak samo jak to robią dżihadyści – według z góry przyjętych założeń polityki tożsamości. Cóż za ironia, że represyjna polityka tożsamości zachodniej lewicy i zabójcza polityka tożsamości islamizmu znalazły wspólny grunt w polowaniu na heretyków i dysydentów od czystej wiary!


*Alberto M. Fernandez jest wiceprezesem MEMRI. 



Przypisy (nie spolszczone)

[1] Huffingtonpost.com, July 25, 2016.

[2] Learning.blogs.nytimes.com, September 14, 2016.

[3] MEMRI Daily Brief No. 85, Spain In The Crosshairs Of Islamism, March 28, 2016.

[4] Thesufi.com/sufi_biographies_and_stories/mansoor-al-hallaj.html, undated.

[5] Thenational.ae, April 14, 2015.

[6] Hudson.org, June 2, 2016.

[7] Telegraph.co.uk, February 6, 2015.

[8] CNN.com, June 20, 2016.

[9] Nervana1.org, May 5, 2016.

[10] MEMRI Daily Brief No. 105, Fighting A Culture Of Illusion: The Long Struggle Of Dr. Turki Al-Hamad. October 5, 2016.

[11] Barnabasfund.org/news/Persecution-of-Christians-in-Middle-East-being-replicated-in-European-refugee-shelters, October 28, 2016.

[12] Opendoors.de/downloads/Berichte/Open_Doors_Survey_Religiously_motivated_attacks_on_Christian_refugees_in_Germany_2016.pdf, May 2016.

[13] MEMRI TV Clip #5691, N.Y.-Based Egyptian-American Activist Ayat Oraby Calls For Economic Boycott Of Copts: The Crescent Must Always Be On Top Of The Cross, September 21, 2016.

[14] PJmedia.com, June 25, 2016.

[15] Cairchicago.org, June 29, 2012.

[16] Crisismagazine.com, October 18, 2016.

[17] BBC, April 6, 2016.

[18] Parool.nl, November 21, 2016.

[19] Splcenter.org, October 26, 2016.

[20] The Atlantic, October 29, 2016.

[21] Thedailybeast, October 29, 2016.

[22] Wbur.org, December 1, 2016.

[23] Huffingtonpost.com, April 25, 2012.

[24] MEMRI TV Clip #5776, Egyptian-German Scholar Hamed Abdel-Samad: Western Intellectuals' Refusal To Criticize Islam Reflects Racism; Europe Would Not Be What It Is Without Criticism Of Religion, November 13, 2016.


Źródło: MEMRI, Daily Brief 112 z 7 grudnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska