Komu po drodze z Trumpem?


Andrzej Koraszewski 2016-12-09

Qanta Ahmed
Qanta Ahmed

Wiadomość jest z Fox News, a Fox News wiadomo. Właściwie nie jest to wiadomość, tylko opinia, ale jest to informacja, że ta opinia może nie być odosobniona. Strona internetowa Fox News opublikowała artykuł pod intrygującym tytułem: Panie Trump, ma Pan nadzwyczajną okazję pokonania islamizmu. Jako muzułmanka jestem gotowa do współpracy. Autorką jest Qanta Ahmed, mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, wychowana i wykształcona w Wielkiej Brytanii lekarka, pochodząca z pakistańskiej rodziny, autorka licznych artykułów i książek o sytuacji kobiet w krajach muzułmańskich, o religijnym fanatyzmie, o terroryzmie, o inspirowanej przez fanatyzm religijny nienawiści do Żydów i do Izraela. Krótko mówiąc znana liberalna muzułmanka znienawidzona przez mniej liberalnych muzułmanów i przez ich zachodnich pomocników.

Czytając teksty Qanty Ahmed można by zaliczyć ją do lewicy, a jeśli nie do lewicy to przynajmniej do zdecydowanych liberałów, więc skąd jej artykuł w Fox News i dlaczego popiera Trumpa? Najlepiej samodzielnie przeczytać, co Qanta Ahmed ma w tym konkretnym artykule do powiedzenia.  

 

Autorka zaczyna od przypomnienia, że po każdym zamachu dokonanym w Ameryce przez muzułmańskiego fanatyka (islamistę), podnoszą się liczne głosy ostrzegające przed islamofobią i nawołujące, by nie łączyć zamachów dokonywanych przez muzułmanów z islamem.

 

Qanta Ahmed jest przekonana, że takie nawoływania nie tylko nie przynoszą zamierzonych rezultatów, ale są świadomą próbą zniekształcania obrazu rzeczywistości.

 „Zamachy dokonywane przez islamistów są w najwyższym stopniu związane z muzułmanami – wszyscy islamiści są muzułmanami, chociaż nie wszyscy muzułmanie są islamistami.  


Islamizm wyrósł z muzułmańskich społeczności, i, mimo iż jest to zdegenerowana forma islamu, jest ona powiązana z właściwym islamem, z którego islamizm kradnie i zapożycza. Bez islamu nie byłoby islamizmu. Bez znajomości islamu nie można odsłonić prawdziwego oblicza islamizmu.”

Podobnie jak w przypadku chrześcijaństwa możemy się długo spierać o to, co to jest “właściwy” islam i kto go reprezentuje.  Łatwiej powiedzieć, którzy muzułmanie (czy którzy chrześcijanie) są wrogami demokracji, a którzy gotowi są walczyć z religijnym fanatyzmem zmierzającym do systemu totalitarnego.      

Qanta Ahmed jest przekonana, że prezydent-elekt daje pewne nadzieje na pokonanie islamizmu. Podkreśla, że dostrzega te nadzieje jako głęboko wierząca muzułmanka zaangażowana od lat w walkę z islamizmem.    


Wcześniejsze niepowodzenia w walce z islamistyczną ideologią wynikają jej zdaniem z braku uczciwości, z odmowy rozróżnienia między religią a totalitarną ideologią.    


Pięć lat temu składała w tej sprawie zeznania przed Komisją Bezpieczeństwa Wewnętrznego Izby Reprezentantów, podkreślając wagę współdziałania z muzułmanami akceptującymi reguły demokracji. Przez kolejne pięć lat – pisze Qanta Ahmed - amerykańska administracja uporczywie twierdziła, że islamski terroryzm nie ma nic wspólnego z islamem. Tym, którzy mówili co innego, zarzucano islamofobię. Jej zdaniem uniemożliwiało to walkę z islamizmem zarówno tym, który stosował przemoc, jak i tym, który zmierzał do osiągnięcia swoich celów na drodze politycznej.


Co gorsza, muzułmanie zwalczający islamizm doświadczali odwróconej islamofobii. Nie tylko przemilczano ich poglądy, ale byli oskarżani o islamofobię przez islamistów, którzy chcą ich uciszyć, jak i przez zagubionych liberałów.


W efekcie ustępowano pola islamizmowi. Prowadziło to do narastającego strachu, który zwracał się przeciwko wszystkim muzułmanom i rodziło rzeczywistą antymuzułmańską ksenofobię.     


Zdaniem Qanty Ahmed, islamizm jest dziś największym zagrożeniem świeckiej liberalnej demokracji. Jest to przebrany za islam średniowieczny monoteizm będący totalitarną ideologią XXI wieku.


Ten islamizm przyjmuje dwie postaci, jedną jest bezpośrednia przemoc, rozlew krwi, druga przyjmuje postać instytucji zmierzających do przejęcia władzy przy pomocy demokratycznych mechanizmów. Udało się to Bractwu Muzułmańskiemu w Egipcie, udało się w Turcji (i za każdym razem widzimy jak szybko po zdobyciu władzy zaczyna się likwidacja instytucji demokratycznych), ale na różnych polach udaje się to również w społeczeństwach zachodnich.


Ci „łagodni” ewolucyjni dżihadyści - pisze Qanta Ahmed - nie tylko sankcjonują, ale wręcz uświęcają zamachy na ludność cywilną. Ten fundamentalistyczny islam islamistów uzurpuje sobie prawo do wyłączności orzekanie o czystości islamu, nazywając heretykami tych muzułmanów, którzy odrzucają wrogość i nietolerancję wobec innych.                            


Walka z islamizmem wymaga umiejętności rozróżnienia między islamem i radykalnym islamem. Qanta Ahmed ma nadzieję, że administracja Trumpa będzie do tego zdolna.

 

Czy jej nadzieje są uzasadnione? Dla liberalnych muzułmanów punktem wyjścia są dotychczasowe doświadczenia. Patrzą na otaczający ich świat, w którym ludzie tacy jak Maajid_Nawaz, brytyjski muzułmanin (były członek terrorystycznej organizacji, który walczy z islamizmem), wpisywani są przez szacowną organizację obrońców praw człowieka na listę groźnych islamofobów, kiedy na tej samej liście znajdujemy Ayaan Hirsi Ali, byłą muzułmankę, piszącą o konieczności reformy islamu, czy badacza islamu Daniela Pipesa, kiedy YouTube, twierdząc, że jest to mowa nienawiści, zdejmuje film, w którym brytyjski muzułmanin opowiada jak przestał być antysemitą, kiedy brytyjskie władze  odmawiają wpuszczenia na wyspy syryjskich i irackich biskupów chrześcijańskich w obawie przed islamofobią, kiedy holenderska instytucja deklaruje, że groźby śmierci kierowane przez muzułmanów pod adresem gejów nie są obraźliwe, ponieważ trzeba je odczytywać w kontekście religijnym, kiedy zachodnie uniwersytety przyjmują ogromne dotacje od rządów sponsorujących islamistyczny terror, a studenckie organizacje są zdominowane przez grupy islamistyczne, kiedy prasa odmawia rzetelnego informowania o zamachach islamistycznych, rodzi się potrzeba nadziei na zmianę.

 

Nie pytajmy komu po drodze jest z Donaldem Trumpem, należy raczej zapytać komu nie jest dłużej po drodze z zagubionymi zwolennikami zamykania oczu na rzeczywistość.   

 

Artykuł Qanty Ahmed opublikował Fox News, a kto miał opublikować - londyński „Guardian” czy „New York Times”?