Kobieta superpatronką roku 2017


Andrzej Koraszewski 2016-11-07

 Mural Marty Frej w Warszawie na ulicy Targowej 15, upamiętniający masowe protesty kobiet przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej i łamaniu ich praw.

 

Mural Marty Frej w Warszawie na ulicy Targowej 15, upamiętniający masowe protesty kobiet przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej i łamaniu ich praw.



Grono senatorów Rzeczpospolitej (czwartej) ustanowiło garść patronów na kolejny rok, iżby patrzyli na nas z nieba i wspomagali nas w naszych zmaganiach z przeciwnościami losu. Piątkę patronów senatorowie nasi nam zafundowali, żeby dla każdego było coś miłego. (Razem raczej występować nie będą, bo nieco skonfliktowani.) Jest tam jeszcze kobieta, która poczęła nienaturalnie, (in vitro chyba) z duchem świętym, co przy obecnych sporach o poczęcia może mieć pewne znaczenie. Kto wie, co nadpatronka podszepnie innym kobietom, walczącym z przeciwnościami losu?

Dowiedzieliśmy się od naszych senatorów, że „Najświętsza Panna posiada władzę w naszym państwie”, więc gdyby przypadkiem miała jakieś wątpliwości w tej kwestii, dorzucimy jej jeszcze jedną koronę dla zachowania suwerenności państwa i tożsamości narodu. Więc Ona będzie nadpatronką, a pierwszym patronem ma być Władysław Biegański. Mało o nim wiem, więc zajrzałem, co zobaczą ci, którzy będą chcieli czegoś pospiesznie się dowiedzieć. W Internecie informacji jak na lekarstwo, Biegański - lekarz, filozof, ciekawe co w nim senatorów urzekło, pewnie zajrzeli do wikicytatów:

„Opinie tworzą nie najmądrzejsi, lecz najgadatliwsi.”

Jaki senator by się z tym nie zgodził?


Pierwszym zastępcą pierwszego patrona został generał gen. Józef Haller, dzielny wojak, wściekły antysemita, ONR się ucieszy, więc pewnie jako dodatkową fuchę dostanie patronat nad oddziałami obrony terenowej. Ciekawy jest drugi zastępca pierwszego patrona, niejaki Kościuszko, Tadeusz Kościuszko, o którym polecając w senatorskiej sali tę kandydaturę senator Marek Pęk (PiS) nadmienił:

„Kościuszko to postać takiego formatu, że można powiedzieć "wielkim Polakiem był" i zamknąć dyskusję.”

Kontrowersji nie było, wszyscy byli zgodni, że ten Kościuszko nadaje się na drugiego zastępcę pierwszego patrona, ale może jakieś kontrowersje być powinny. Mnie czytającemu doniesienie prasowe przypomniał się krążący ponad sześć krzyżyków temu żart taki nieprzystojny, co to człowiek nie wiedział, czy bardziej przeciw komunistom, czy przeciw Kościołowi był skierowany:

„Patrz Kościuszko na nas z nieba,
raz Polak skandował,
i popatrzył nań Kościuszko
i się zwymiotował.”

Raziło mnie wtedy to się zwymiotował, ale w kolejnej klasie doszukałem się, że to sam Konstanty Ildefons Gałczyński jeszcze w przedwojennej Ojczyźnie kpiny sobie robił. (Nawiązując oczywiście do pewnej pieśni pobożnej.) W szkole takich wierszy Konstantego Ildefonsa nie uczyli, Internetu nie było, trzeba było w papierowych książkach szukać. Sakramencka robota.


Senatorowie tak jakoś bez kontrowersji tego drugiego zastępcę pierwszego patrona zaakceptowali. Doniesienie prasowe informuje, że aktor-senator Jerzy Fedorowicz (PO) anegdotkę opowiedział jak mu kiedyś rzemieślnik nadkola do małego fiata sprezentował, bo on Kościuszkę grał w teatrze, a rzemieślnik patriota, zapłaty odmówił, mówiąc, że Kościuszko u niego nie płaci.


Rozmarzyłem się przy tej opowieści, bo aktor-senator to gratka, mógłby artystycznie odczytać kilka myśli kandydata na drugiego zastępcę pierwszego patrona, ot chociażby to, co ten Tadeusz Kościuszko o religii pisał:

"Trzeba przyznać, że wszyscy ludzie są obdarzeni wystarczająco zdrowym rozsądkiem, aby odróżnić dobro od zła, aby odpowiednio się zachowywać, przeprowadzać rozumowania, ujmować i porównywać stosunki [zachodzące między rzeczami i zjawiskami], jak również rozszerzać swe idee drogą refleksji i studiów (wyłączam spośród nich tych, którzy rodzą się szaleńcami, ale istnieją szpitale, aby im uniemożliwić czynienie szkody).


Czy nie lepiej byłoby zacząć od rozumowania razem z ludźmi, aby dać im poznać, że w prawdziwym ich interesie leży działanie uczciwe i sprawiedliwe, żeby byli raczej dobrymi ojcami i synami przywiązanymi do swej ojczyzny i posłuszni prawom, niż żeby sobie szkodzili i oszukiwali się nawzajem pozbawieni wszelkiej spokojności umysłu i miotający się, by się przeciwstawić zasadzkom i podstępom innych; jeśli do takiego wychowania dodacie dobre prawa, które karząc zbrodnie, utrudniają jednocześnie pomnożenie się występków; jeśli do tego dodacie jeszcze swoją własną osobą przykład cnót we wszelkich okolicznościach, niewątpliwie cały lud pójdzie za wami, gdyż ludzie są z natury naśladowcami podobnie jak małpy.


Ale – przeciwnie – jeśli zaczniecie od oświecania księży, dostarczycie im więcej środków do zniewolenia ludu i do trzymania go silniej pod ich wpływem; albowiem wszelkie ciało udzielne w narodzie będzie działało przeciw poczynaniom rządu, przy którym będą istniały utajone rewolty, konspiracje, w które niestety obfituje historia; nie można spodziewać się, że zmienią postępowanie, gdyż w ich interesie leży istotnie fascynowanie oczu ludu kłamstwem, strachem przed piekłem, dziwacznymi dogmatami i abstrakcyjnymi czy też niezrozumiałymi ideami teologii.


Księża zawsze wykorzystają ciemnotę i przesądy ludu, posłużą się religią – w co nie możecie wątpić – jako maską, by przykryć swą hipokryzję i niegodziwość swych przedsięwzięć. Lecz w końcu cóż z tego wynika? Lud nie wierzy więcej w nic, jak na przykład we Francji, gdzie chłopi nie mając obyczajów ani religii, są bardzo ciemni, przebiegli i występni.


Widziano rządy despotyczne posługujące się tą zasłoną religii w przekonaniu, że była ona najmocniejszą podporą ich władzy; wówczas to wyposażono w sposób możliwie najbogatszy księży kosztem nędzy ludów. Przyznano im najbardziej oburzające przywileje łącznie z zasiadaniem przy tronie. Słowem, do tego stopnia rozmnożono łaski, dobra i bogactwa duchowieństwa, że połowa narodu z tego powodu cierpi i jęczy w nędzy, podczas gdy oni nic nie robiąc, opływają we wszystko.


Obecnie, kiedy znamy złowrogie skutki tego błędu, wydaje mi się, że nie ma lepszego środka, jak pozwolić im, by popadli w upodlenie i ustanowić na koszt rządu szkoły dla chłopów, gdzie będą mogli uczyć się moralności, rolnictwa, zawodów i rzemiosł.


Przemawiam do filozofa i do zręcznego polityka; rząd niezależnie od jego charakteru nie powinien mieć innej religii poza religią Natury. Ten niezmierny wszechświat zapełniony nieskończoną ilością gwiazd, jak również nasze serca szukające bezwiednie ucieczki od wszystkich naszych nieszczęść, świadczą w sposób oczywisty o istnieniu Istoty Najwyższej; my jej wcale nie rozumiemy, ale czujemy ją wewnętrznie i musimy ją wszyscy wielbić. Zostawmy więc wszystkim sektom i wszystkim religiom wolność uprawiania kultu, pod warunkiem, że będą one posłuszne prawom ustanowionym przez naród."

Aktor-senator stracił niepowtarzalną okazję pięknego występu. Nic to, można to przecie nadrobić, teraz kiedy drugi zastępca pierwszego patrona jest przez senatorów zaklepany, może w Izbie Niższej jakiś poseł czy posłanka z dobrą dykcją z okazji Nowego Roku ten tekst odczyta jako motto dla Polaków walczących w tym 2017 roku  z przeciwnościami losu. Warto również skorzystać z okazji i zaproponować włączenie tego tekstu do podręczników dla klas siódmych, z dodaniem oczywiście, że tekst jest z 1814 roku i że był pisany dla księcia Adama Czartoryskiego, który wówczas próbował w rozmowach z carem coś z Polski ocalić.     


Trzecim zastępcą pierwszego patrona został Władysław Raczkiewicz. Z doniesienia prasowego nie wynika, czym on się senatorom Rzeczpospolitej (czwartej) zasłużył, może ktoś zauważył, że początkowo z endecją flirtował. Nie dojdziemy, nie można wykluczyć, iż senatorowie po prostu słyszeli, że był taki jeden.          


Jak się senatorowie Rzeczpospolitej (czwartej) rozochocili, to dorzucili nam jeszcze jednego patrona na ten rok przyszły, poetę młodopolskiego Leśmiana, którego strofy mogą pedagogom podpowiadać, że lepiej byłoby z tą oświatą seksualną nie zwlekać, bo natura ma swoje prawa. Pisał ów patron tak:

Śledzą nas... Okradają z ścieżek i ustroni,
Z trudem przez nas wykrytych. Gniew nasz w słońcu pała!

Śpieszno nam do łez szczęścia, do tchów naszych woni,

Chcemy pieszczot próbować, poznawać swe ciała.

 

Uczciwie mówiąc dobrze, że nadpatronką zbliżającego się roku została kobieta, bo w czerepach rubasznych wiele jest jeszcze pomyślunków strasznych i coś podejrzewam, że tylko kobiety mogą nas przed nimi obronić (a nie mam tu na myśli posłanki Pawłowiczanki).

P.S. Jestem cokolwiek zagubiony, bu tu czytam, że Leśmian znalazł się w gromadce patronów roku 2017, a potem dowiaduję się, że przegrał w dogrywce. To znaczy nie wiadomo, czy przegrał, czy wygrał, bo zostać patronem roku głosami senatorów Rzeczpospolitej (czwartej) to jednak dyshonor okrutny.