Wielka Brytania ma teraz swobodę szczelinowania i obniżenia rachunków za energię


Bjorn Lomborg 2016-10-15

Pora zakończyć zależność od tej kosztownej i niewydajnej technologii. ZDJĘCIE: CHARLOTTE GRAHAM/REX SHUTTERSTOCK
Pora zakończyć zależność od tej kosztownej i niewydajnej technologii. ZDJĘCIE: CHARLOTTE GRAHAM/REX SHUTTERSTOCK

W tym tygodniu szalała debata o tym, czy umowa o budowie nowej elektrowni atomowej w Hinkley Point jest dobra. Jest jednak inny żywotny element polityki energetycznej, o którym się nie mówi. Bowiem jedną z kluczowych korzyści opuszczenia Unii Europejskiej jest to, że Wielka Brytania nie będzie już musiała podporządkować się nadmiernie restrykcyjnym regulacjom wydobywania gazu łupkowego lub szczelinowania, co ma potencjał radykalnego przekształcenia rynku energetycznego.

Oczywiście, każdy rodzaj wydobycia potrzebuje regulacji, żeby powstrzymać firmy przed zniszczeniem środowiska, zostawiając społeczeństwu obowiązek zapłacenia za to rachunku. Regulacje UE poszły jednak znacznie dalej. W liście do rządu w zeszłym roku dziewięciu dyrektorów międzynarodowych kompanii energetycznych ostrzegało, że regulacje UE „poważnie pogarszają już kulejący klimat  dla inwestycji w produkcję ropy i gazu w Europie”.


Jeśli chce się obniżyć emisje dwutlenku węgla, szczelinowanie jest ważne. Ameryka pokazała, jak można dokonać bardzo dużych redukcji emisji CO2  – przez przejście z węgla na gaz. Choć gaz również jest paliwem kopalnym, emituje około połowę ilości gazów cieplarnianych emitowanych przez węgiel. Znaczne potanienie gazu dzięki szczelinowaniu spowodowało w USA to przejście. Nie tylko zredukowało emisje amerykańskie trzykrotnie bardziej niż udało się to energii słonecznej i wiatrowej w Europie, ale dało także USA korzyść ekonomiczną z tańszej energii wartą około 200 miliardów dolarów rocznie.


Musimy pozbyć się nierealistycznych oczekiwać wobec energii odnawialnej. Pozostaje ona kosztowna i dostarcza niewiele energii. W tym roku Wielka Brytania wyda 4,7 miliarda funtów na subsydia dla energii odnawialnej, niemniej wiatr i słońce dostarczają zaledwie 1,7 procenta – a wraz z całą resztą źródeł odnawialnych 6,3 procenta – energii Wielkiej Brytanii. Ponadto wiatr i słońce będą potrzebowały subsydiów jeszcze przez dziesięciolecia. Tylko obniżenie – nie eliminacja – subsydiów spowodowało, że sprzedaż nowych paneli słonecznych w Wielkiej Brytanii spadła jak kamień. Instalowanie paneli słonecznych zmniejszyło się o 74 procent.


Wszystkie społeczeństwa potrzebują energii przez okrągłą dobę i ten popyt normalnie zaspokajany jest przez mieszankę węgla, gazu i energii jądrowej, które mogą produkować energię o każdej porze – także, kiedy jest ciemno i nie wieje wiatr. Ponieważ słoneczne i wiatrowe źródła energii nie mogą tego robić, zawsze mają prawo pierwsze sprzedawać na rynku swoją elektryczność, tak więc bardziej niezawodne źródła energii zostają relegowane do roli systemów rezerwowych.


Ma to dwie konsekwencje. Pierwsza, energia odnawialna staje się jeszcze mniej wartościowa, ponieważ cała jest sprzedawana równocześnie. W Kalifornii, gdzie cała energia słoneczna dostarczana jest około południa, jej wartość spada o dwie trzecie w momencie dostarczenia 30 procent wymaganej elektryczności.


Drugą konsekwencją jest to, że energia zapasowa staje się droższa, ponieważ koszty stałe muszą być pokrywane z mniejszej liczby godzin dającego się sprzedać produktu. W sposób nieunikniony powoduje to wyższe rachunki dla konsumentów lub podatników.

 

I tak jednak – z powodu regulacji – firmy energetyczne często nie są w stanie w pełni pokryć swoich kosztów, a więc coraz częściej zamykają kosztowne elektrownie. W Europie 60 procent wszystkich elektrowni gazowych może nie przynosić zysku i być zagrożonych zamknięciem. Tak więc, absurdalnie, rządy muszą coraz bardziej subsydiować opłacalne w innym wypadku paliwo kopalne, żeby nie zgasły światła. Wielka Brytania zobowiązała się zapłacić miliard funtów (tylko za rok 2018), by utrzymać potencjał rezerwowy dostępny w godzinach szczytu – głównie w postaci paliw kopalnych.


Najbardziej chyba dziwacznym wynikiem są starania o zwerbowanie 1,2 GW małych generatorów z silnikami Diesela jako rezerwy w nagłych sytuacjach. Oznacza to tysiące generatorów na diesel rozrzuconych po całej Wielkiej Brytanii. Ponieważ są one wyłączone spod regulacji środowiskowych, mogą w rezultacie wypuszczać równą ilość zanieczyszczeń, co milion dodatkowych samochodów na diesel. Na jednostkę elektryczności emitują trzykrotnie więcej dwutlenku węgla niż istniejąca produkcja elektryczności. Koszt prawdopodobnie wyniesie około 1,5 miliarda funtów dodatkowo.


Farma wiatrowa Tehachapi, Kalifornia, w 2001 r. ZDJĘCIE: HENRY A BARRIOS/AP PHOTO/THE CALIFORNIAN
Farma wiatrowa Tehachapi, Kalifornia, w 2001 r. ZDJĘCIE: HENRY A BARRIOS/AP PHOTO/THE CALIFORNIAN

Nie dałoby się tego wymyślić. Próbując zwiększyć udział energii odnawialnej płacimy za energię trzykrotnie: za energię, za subsydia dla niewydajnych źródeł odnawialnych; a potem jeszcze raz, by subsydiować elektrownie na paliwa kopalne. Niemniej, mimo tego wszystkiego, wpływ na emisje CO2 jest marginalny: całkowita redukcja emisji dzięki energii słonecznej i wiatrowej w Wielkiej Brytanii równa się 29 MT CO2, co dałoby się osiągnąć przez schemat handlu emisjami w UE za zaledwie 107 milionów funtów.


Na całym świecie mimo rozentuzjazmowanego optymizmu wielu orędowników, energia słoneczna i wiatrowa pozostanie głównie niezmiernie kosztownym i niewydajnym sposobem na następne ćwierćwiecze.


Międzynarodowa Agencja Energetyczna ocenia, że nawet przy pełnej realizacji paryskiego porozumienia klimatycznego, tylko 2,4 procent światowej energii w roku 2040 będzie pochodziło ze źródeł słonecznych i wiatrowych i nawet w mającej obsesję na punkcie klimatu Europie, za 24 lata będzie to mizerne 6 procent.


Jako członek Unii Europejskiej Wielka Brytania także jest skoncentrowana na niesłychanie kosztownej energii słonecznej i wiatrowej, niemniej nadal nie osiągnie celu postawionego dla energii odnawialnej w 2020 r. Obecnie możliwa jest znacznie lepsza droga: skupienie się na tańszym gazie ze szczelinowania. Może nie dawać równie dobrego samopoczucia, ale skutecznie zredukuje emisje CO2 i przyniesie miliardy funtów – zamiast pochłaniać je w kosztach. 


Britain is now free to frack and slash energy bills

16 września 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”