Ratowanie życia i walka z indoktrynacją antyizraelską


Paul Alster 2016-10-10

Irackie dziecko po operacji w Wolfson Medical Center w Holonie. (zdjęcie: DAVID SILVERMAN)

Irackie dziecko po operacji w Wolfson Medical Center w Holonie. (zdjęcie: DAVID SILVERMAN)



Od 20 lat Save a Child’s Heart leczy dzieci z krajów trzeciego świata – z których wiele nie ma żadnych związków z Izraelem.


Dwuletni Muqadam Suleimani Siraji, chłopiec z Tanzanii, który właśnie przeszedł poważną operację serca, śpi głęboko na oddziale intensywnej opieki medycznej w Wolfson Medical Center (WMC) w Holonie w pobliżu Tel Awiwu.


Instynktownie chciałem pochylić się i objąć go, zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Przez parę minut patrzyłem na niego. Lepiej pozwolić mu spać. Jest w dobrych rękach.


Muqadam jest jednym z ponad czterech tysięcy dzieci z ponad 50 krajów, które przywieziono do Izraela na ratujące życie operacje serca w ciągu ostatnich 20 lat w wyniku starań Save a Child’s Heart (SACH), izraelskiego projektu humanitarnego, który uratował wiele istnień ludzkich – w większości muzułmanów – i ma nadzieję na uratowanie znacznie więcej w następnych latach.


Zespół wiodących chirurgów i kardiologów izraelskich razem z innymi specjalistami opieki medycznej o szerokim wachlarzu ekspertyzy wymaganej przy operacjach o wysokim ryzyku, daje swój czas darmo dla SACH.


Jest to niezwykły przykład altruizmu w świecie coraz bardziej nastawionym na osobiste zyski finansowe. Dla tych godnych podziwu przedstawicieli zawodów medycznych to, co robią i co wspólnie osiągnęli, wydaje się warte więcej niż to, co można kupić za pieniądze.

“Prawdziwymi bohaterami są jednak dzieci – mówi Tamar Shapira, dyrektorka SACH d/s kontaktów międzynarodowych.  – Mali pacjenci często pochodzą z oddalonych wsi, wielu przybywa bez rodziców, a nigdy przedtem nie widziały samolotu ani wielu rzeczy z nowoczesnego świata. Wracają zdrowe i uważamy je za ambasadorów SACH.”

SACH’s Legacy Heritage Children’s Home, to dom, do którego dzieci przyjeżdżają. Stąd jest tylko kilka minut od samego Wolfson Medical Center. Obserwuję dzieci, zarówno te przed operacją, jak te po operacji, bawiące się w ogrodzie. Zabawiają je krajowi i zagraniczni wolontariusze, którzy ofiarowują swój czas, żeby dzieciaki czuły się mile widziane. Żydowskie grupy młodzieżowe z całego świata oraz młodzi Izraelczycy często odwiedzają ten dom, doceniając pomoc udzielaną przez ten unikatowy projekt i pomagając jak potrafią.   


W tych czasach BDS, przy trwającej i wiecznie obecnej demonizacji Izraela w znacznej części prasy międzynarodowej, zastanawiałem się, czy SACH wyewoluował w coś więcej niż tylko projekt humanitarny – w projekt, który nie tylko ratuje serca, ale może równocześnie zmienia poglądy.

Od 20 lat organizacja ta prowadzi regularną, cotygodniową przychodnię dla dzieci palestyńskich, przez cały czas izraelsko-palestyńskich wojen, przez kampanie terroru i intifady. Ponad połowa operowanych dzieci to Palestyńczycy, ale o tej pracy nie piszą ani media palestyńskie, ani media szerszego świata arabskiego. 

“Trudno powiedzieć, jak wiele wiadomo o tym na terytoriach palestyńskich – przyznaje Shapira, była dziennikarka, która donosiła o wielu konfliktach i strefach wojny.  – Mogę opowiedzieć ci o rodzinach, które przybyły tutaj, często z wielkim strachem, do ludzi, o których mówiono im, że są ich wrogami. Kiedy nie ma innego sposobu uratowania twojego dziecka, zrobisz to”.

“W SACH widzimy siebie jako przedstawicieli społeczeństwa izraelskiego – mówiła. – Znajdziesz tutaj ludzi z lewicy, prawicy i centrum oraz wyznawców różnych religii. Jedni są religijni, inni nie są. Wszyscy są tutaj z jednego powodu – żeby ratować dzieci. Ważne jest zrozumienie, że nie mamy żadnego planu politycznego, jednak zawsze mówię, że jeśli przez ratowanie dzieci udaje nam się zmniejszyć przepaść między ludźmi, to jest to korzystne dla wszystkich”.  

Palestyńskie dzieci i ich rodziny znajdują się obok rodzin izraelskich w tej samej sytuacji – nie ma żadnego rozdzielania w Wolfson. Matka z Gazy dzieli pokój z matką izraelską.

Wielu odkrywa, że dzielą również ten sam strach, dowiadują się wzajem o sobie i zaczynają rozumieć, co mają wspólnego.

“Jeśli to nie jest budowanie mostów, to nie wiem, co nim jest – twierdzi Shapira. – Jedna wróci do Gazy, a druga wróci do Tel Awiwu i może będą pamiętały. Widzę to codziennie”.

Dziecko śpiące w wózku kilka metrów dalej nie jest zwykłym pacjentem SACH. Jest z Afganistanu, kraju, który nie utrzymuje formalnych stosunków z Izraelem. Ten 15-miesięczny chłopiec wymaga bardzo poważnej operacji. Pakistan i Indie widocznie odmówiły mu pomocy, ale Izrael, przez SACH, jest gotowy zrobić wszystko, co możliwe, by go uratować.

Przylatując przez Turcje, chłopczyk i jego ojciec mieli pecha i wylądowali w Stambule właśnie, kiedy rozpoczęła się lipcowa próba zamachu stanu. Opiekunka/tłumaczka, która leciała specjalnie z USA, by pomóc, nie mogła dotrzeć bezpośrednio do Turcji. Przy pomocy “pociągów, samolotów i samochodów” udało jej się w końcu tam dotrzeć i dzięki podnoszącej na duchu współpracy między urzędnikami izraelskimi i tureckimi załatwiono specjalną wizę.

W ciągu 24 godzin chłopczyk, jego ojciec i amerykańska pomocnica bezpiecznie dotarli do Izraela mimo panującego wtedy w Turcji chaosu i rozlewu krwi.

Afgański ojciec ściska mi dłoń, przekazując wdzięczność przy pomocy kilku angielskich słów, jakie zna. „Wszystko jest OK. Jestem szczęśliwy tutaj. To są dobrzy ludzie”.

To bardzo wzruszający moment.

Od ponad 14 lat urodzona w Irlandii Laura Kafif matkuje temu domowi SACH. Kieruje domem, w którym zatrzymują się dzieci, często w towarzystwie rodzica lub miejscowej pielęgniarki, która mówi językiem dziecka i przygotowuje jedzenie, jakie dziecko zna.

“Zawsze marzyliśmy, żeby mieć własny dom SACH i to marzenie spełniło się cztery i pół roku temu - mówi Kafif. – Posiadanie ośrodka zbudowanego specjalnie w tym celu bardzo ułatwiło pracę. Jest więcej miejsca, ale mam niemal pełen dom; 60 osób, nie tylko dzieci, ale także ich mamy, zagraniczni lekarze i pielęgniarki, którzy się tu szkolą, wolontariusze i lekarze na stażu. Oni naprawdę są jak moja lewa i prawa ręka. Normalnie mamy tu około 25 dzieci równocześnie”.

Nasunęły mi się dwa pytania, kiedy patrzyłem na te wszystkie dzielne i ujmujące dzieci. Pierwsze, czy są leczone kosztem dzieci izraelskich z problemami z sercem? Shapira wyjaśnia:

„SACH nie jest dla dzieci izraelskich. Dzieci izraelskie mają ubezpieczenie zdrowotne i otrzymują bardzo dobrą opiekę medyczną. Ten program jest przeznaczony dla dzieci z innych krajów. Zbieramy pieniądze, by pokryć koszty ich leczenia, szkolenie lekarzy i pielęgniarek, jak również koszty operacji. W rzeczywistości ten program jest bardzo korzystny dla izraelskich dzieci, ponieważ SACH doprowadził do wielkiego polepszenia kardiologii pediatrycznej w Wolfson Hospital, znanej dzisiaj jako najlepsza w Izraelu. Nieustannie zbieramy fundusze, by unowocześniać wyposażenie na rzecz przede wszystkim dzieci izraelskich, ale także dzieci SACH”.

Moje drugie pytanie związane było z tym, że nie widziałem żadnych dzieci palestyńskich wśród wielu innych w domu SACH.

“Dzieci palestyńskie nie zatrzymują się w tym domu. Traktowane są tak samo jak dzieci izraelskie. Przechodzą operację i są w szpitalu, potem zostają wypisane do domu i przychodzą potem na kontrolę. Także dzieci irackie i syryjskie nie zatrzymują się tutaj. Mamy dom, który należy do innej organizacji charytatywnej, naszych partnerów – Sewet Achim – gdzie przebywają także dzieci z Gazy. Tradycyjnie, Irakijczycy przyjeżdżają z ojcami. Byłoby skomplikowane mieć tutaj ojców z matkami, musieliby mieć wspólne łazienki itd.”

Dzieci wróciły z zabawy w ogrodzie i są gotowe do obiadu.

Zauważam dwóch chłopców o zawadiackich twarzach. Obaj są z Tanzanii, obaj mają 15 lat i z powodzeniem przeszli operacje.

Raszidi szaleje na punkcie futbolu, Hamidi lubi wszystkie sporty. Uśmiechają się i mówią mi, że są bardzo szczęśliwi w Izraelu.

Z pewnością wyglądają dobrze i bardziej niż cokolwiek pragną, by zrobić im zdjęcia. To wywołuje burzę wśród kłębiących się w pokoju dzieciaków – jedne bardzo nieśmiałe, inne odważne – i wszystkie chcą mieć zdjęcia.

Jedenastoletnia Nazifa z Etiopii uśmiecha się do mnie szeroko i dołączają do niej inne dzieci, włącznie z dzieckiem z Gambii i dzieckiem z Zanzibaru.

W tym domu panuje bardzo specjalna, podnosząca na duchu atmosfera.

Wśród tych z całego świata, którzy popierają ten projekt, są fundacje SACH w USA, Wielkiej Brytanii, Australii, Kanadzie, Holandii i Szwajcarii, jak również międzynarodowa organizacja Rotary i wielu innych. Za ich pieniądze wkrótce (pod koniec 2018 r.) zostanie otwarty najnowocześniejszy dziecięcy szpital specjalistyczny przy Wolfson Mediacl Center, który będzie znacznym polepszeniem opieki nad dziećmi izraelskimi, zwłaszcza tymi z południowego Tel Awiwu, Bat Jam, Jaffy i Holonu.

Jest nadzieja, że SACH podniesie wówczas liczbę operacji dzieci z zagranicy z obecnych 250 rocznie do 400.

SACH jest pomysłem nieżyjącego już doktora Ami Cohena, urodzonego w USA kardiochirurga, którego doświadczenia operowania dzieci podczas gdy był w armii amerykańskiej w Korei w latach 1980. zainspirowały go do założenia pionierskiego projektu w Izraelu, kraju, który później stał się jego domem.

Cohen, który założył projekt w Wolfson w 1995 r., kilka lat po imigracji do Izraela, zginął w 2001 r. w wieku zaledwie 47 lat, podczas wspinaczki na Górę Kilimandżaro w Tanzanii.

Był nie tylko medykiem z wizją, ale człowiekiem o znacznej zdolności przekonywania. Jak opowiadał mi dr Sion Houri, dyrektor pediatrycznego oddziału intensywnej opieki medycznej w Wolfson:

“Ami Cohen przyszedł do mnie z tym zwariowanym pomysłem w 1995 r. Wówczas był w to wciągnięty także dr Lior Sasson, obecnie główny chirurg i ordynator kardiochirurgii.

Mieliśmy zadziwiającą kooperację ze strony ówczesnego dyrektora szpitala, dr Mosze Masziacha. Nie było to łatwe, ale dzieciaki jakoś to wszystko przeżywały i bezpiecznie wracały do domu! Kiedy po raz pierwszy pojechaliśmy do Etiopii i zobaczyliśmy dzieciaki, które wcześniej były tak chore, jak biegają i bawią się normalnie, to był bardzo specjalny moment. Nagle wróciły do życia. To nawet nie był powrót do życia, bo nigdy wcześniej to ich życie nie było  normalne.

Tutaj, w SACH, nie chodzi o pieniądze, Właściwie jest odwrotnie, bo podwoiliśmy nasze obciążenie pracą bez zmiany pensji – co mówi cokolwiek o tym, jacy jesteśmy sprytni – bo chodzi o to, że nie chodzi o pieniądze.

Przyjechałem tutaj z Tunezji, kiedy miałem 15 lat. Byłem żołnierzem podczas wojny 1973 r., zostałem pediatrą... a teraz SACH jest dopełnieniem mojego życia zawodowego. Daje zdumiewającą satysfakcję. Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, w 1973 r., że będę pomagał dzieciom syryjskim, nie uwierzyłbym, ale operowaliśmy ponad dziesięcioro dzieci z Syrii, setki z Iraku i dużą liczbę dzieci palestyńskich”.

Wizja Ami Cohena, żeby pomagać dzieciom, nie ograniczała się do sprowadzania ich do Izraela, ale do leczenia ich w ich krajach.

“Chciał pomóc tym krajom, które nie mają kardiochirurgii dla dzieci” – wspomina dr Akiwa Tamir, szef kardiologii pediatrycznej w Wolfson. Tamir  jest jeszcze jednym członkiem pierwszego zespołu, który założył SACH i szkoli oraz zachęca młodszych lekarzy izraelskich, którzy są gotowi zastąpić go, kiedy przejdzie na emeryturę.

„Ami chciał budować [zagraniczne] ośrodki kompetencji przez szkolenie lekarzy i pielęgniarek, pracę z nimi w klinice, przywożenie dzieci do Izraela na leczenia i – jeśli pozwala na to ich system – wyjazdy lekarzy i operowanie także na miejscu”.

Tamir wyjaśnia, że z powodu wczesnego diagnozowania problemów z sercem u dzieci izraelskich, niesłychanie rzadko zdarzają się dzieci z zaawansowaną chorobą, którą nie zajęto się w porę. Jednak u wielu dzieci z krajów trzeciego świata sytuacja jest inna i często przychodzą z bardzo trudnymi problemami medycznymi.

“Weźmy Tetralogię Falota (TOF). Większość umiera przed 10 rokiem życia. TOF jest zwężeniem tętnic płuc. Są różne odmiany, ale widzimy przypadki, kiedy tylko odrobina krwi dochodzi do płuc. Nie rozumiesz, w jaki sposób żyją i jak przeżyły lot samolotem. Dziecko izraelskie niemal zawsze jest operowane przed szóstym miesiącem życia, zanim naprawdę widzisz, że jest chore. To jest wada, którą łatwo zdiagnozować”.

Parafrazując Johna F. Kennedy’ego, nie pytam Tamira, co zrobił dla SACH, ale co SACH zrobił dla niego. Przez moment wydaje się zaskoczony pytaniem i cicho je powtarza. W końcu odpowiada:

„Dał mi całe moje życie. Myślę, że dał mi więcej sensu dla tego, co robię, i nauczył mnie patrzenia w inny sposób na ludzi, którzy różnią się ode mnie.

Kiedy czytasz gazety, myślisz, że Palestyńczycy są okropnymi ludźmi – wysyłają swoje dzieci, by wysadzały się w powietrze, nie mają serca. Widzisz te sceny w wiadomościach telewizyjnych z matkami, które mówią: ‘Mój syn będzie szahidem [męczennikiem]’, ale to, co widzisz w tej klinice, to matki palestyńskie, które kochają swoje dzieci tak samo jak my kochamy nasze.

Widzisz ich jak ludzi, a nie jak straszne stwory. Rozumiesz, że to wszystko jest polityką i że ludzie w rzeczywistości są tacy sami na całym świecie. Chcą zdrowych dzieci i chcą zobaczyć wnuków. To są podstawowe sprawy”.

Nie wszystkie jednak dzieci można uratować, szczególnie te, których poważne wady serca albo nie zostały zdiagnozowane, albo pozostawiono je nieleczone.

“Raz zorganizowaliśmy przychodnię w Ammanie w Jordanii dla dzieci irackich – opowiada Tamir. – Z 30 dzieci, które widzieliśmy tego dnia, 13 było nieoperacyjnych. To był jeden z najtrudniejszych dni, jakie przeżyłem. Jeden członek naszego zespołu był zbyt przejęty, by powiedzieć rodzicom, więc dr Hour i ja musieliśmy przekazać rodzicom informację, że nie można pomóc ich dziecku. Trzynaście par rodziców jednego dnia! Rzadko w Izraelu musimy komuś powiedzieć, że jego dziecku nie można pomóc, ale w naszym projekcie nie jest to rzadkie, kiedy organizujemy przychodnie za granicą”.

“Niektóre dzieci są wystarczająco duże, by rozumieć – dodaje Tamir, potrząsając głową – Patrzą ci w oczy i wiedzą, że nie masz im nic do zaofiarowania”.

Do gabinetu Tamira przychodzą Jifat Brosz, wyspecjalizowana w pediatrii technik endokardiografii, i dr Sagi Assa, pediatra-kardiolog. Mówią o warunkach, jaki spotkali podczas wypraw SACH w teren po całym świecie, wspominając, że rok temu w Zanzibarze, całkowicie przypadkowo, pierwszych 15 dzieci czekających w kolejce do badania było nieoperacyjnych. To przeżycie wyraźnie wycisnęło na nich piętno.

„Powiem ci, że zanim miałam własne dzieci, leczenie dzieci było wspaniałe – opowiada Brosz. – Kiedy jednak masz własne dzieci i widzisz dzieciaka na łóżku, i jest on w tym samym wieku, co twoje zdrowe dziecko w domu, to jest trudne. Dziecko to dziecko. Nie patrzę na rodziców ani na jego przywódców politycznych. Chore dziecko potrzebuje leczenia. Koniec”.

Mówię tym trojgu wysoko kwalifikowanym medykom, którzy siedzą przede mną, że taka praca jak ich z pewnością powinna zmienić negatywne postrzeganie Izraela, gdyby ludzie chcieli tylko spojrzeć dalej niż propaganda antyizraelska i w niektórych wypadkach, indoktrynacja antyizraelska. Ich odpowiedzi obejmują całą gamę optymizmu, cynizmu i realizmu.

“Zgadzam się – mówi Brosz – ale zmiana postrzegania jest bardzo trudna. Uważam, że niezależnie od tego, co robimy, jest to bardzo mało i nie może wpłynąć na wiele rzeczy, na które chcielibyśmy, by wpłynęło”.

Assa dodaje: “Pracowałem w Berlinie. Wróciłem, bo chciałem żyć w Izraelu i być częścią tego zespołu i częścią programu, który może rozkwitać i odnosić sukcesy. Dajemy nasz czas i pracę na równi z innymi wolontariuszami. Mamy możliwość pracy we wspaniałej atmosferze na rzecz czegoś większego od nas. Możemy leczyć najbardziej interesujące przypadki z różnych kultur. To jest naprawdę sytuacja, gdzie wszyscy wygrywają”.

“Wszyscy jesteśmy syjonistycznymi Izraelczykami – dodaje Tamir. – Wszyscy służyliśmy w armii i wierzymy w to, po co Izrael istnieje. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy pokazać dobre oblicze Izraela”.


Saving lives and fighting anti-Israel indoctrination

Jerusalem Post, 3 października 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Paul Alster

Izraelski dziennikarz specjalizujący się w problematyce Bliskiego Wschodu i konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Jego artykuły można śledzić na twitterze @paul_alster lub na stronie  www.paulalster.com.

 

Od Redakcji

Wyciągnięta w dramatycznej sytuacji ręka nie zawsze zmienia postawy. Czasem nic nie może zmienić silnych, podbudowanych przez religię przekonań, o konieczności poświęcenia własnych dzieci idei nienawiści.