Niesportowa “wojna futbolowa’ Palestyńczyków przeciwko Izraelowi


Eugene Kontorovich 2016-10-04

Protestujący w Zurychu, Zdjęcie AFP
Protestujący w Zurychu, Zdjęcie AFP

Organizacja Human Rights Watch opublikowała w niedzielę długi, pełen ilustracji raport, potępiający izraelskie kluby piłkarskie w miastach na Zachodnim Brzegu. Kilka tygodni temu, grupa członków Parlamentu Europejskiego wysłała list w tym samym duchu do FIFA, międzynarodowego organu zarządzającego piłką nożną. Członkowie parlamentu argumentowali, że te kluby łamią prawo międzynarodowe, a na dodatek łamią konstytucję FIFA i wezwali do wydalenia klubów lub samego Izraela z turniejów światowej piłki nożnej.

Wszystkie te starania są częścią szerokiej akcji palestyńskiej prowadzenia nacisków na Izrael na forach międzynarodowych. Argumenty prawne przedstawione w tych dokumentach są całkowicie księżycowe. Są sprzeczne z wieloletnią praktyką FIFA i tworzą osobny standard dla Izraela. A to po prostu jest sprzeczne z ideą sportu.


Twierdzenia o prawach człowieka w raporcie Human Rights Watch (HRW) są tendencyjne – utrzymują, że lokalne ligi futbolowe (wszystkie drugorzędne) „powodują, że osiedla są trwalsze, umacniając w ten sposób” system. Większość społeczności, o których mowa, znajduje się zaledwie o kilka kilometrów od linii zawieszenia broni z 1949 r. między Izraelem a Jordanią i pozostałoby w Izraelu według głównych propozycji rozwiązania w postaci dwóch państw; ich mieszkańcy na ogół dojeżdżają do pracy w większych miastach w pobliżu. Myślenie, że ktokolwiek z nich wyprowadziłby się, gdyby liga futbolowa przeprowadziła się o kilka kilometrów, jest śmiechu warte. W każdym razie, wbrew twierdzeniom HRW, po prostu nie ma w prawie międzynarodowym zakazu prowadzenia działalności biznesowej na terytoriach okupowanych, jak to niedawno potwierdziły sądy brytyjski i francuski.


Istotnie, Maroko ma drużynę (część swojej narodowej federacji futbolu), w okupowanej Saharze Zachodniej. Niemniej HRW zupełnie nie wspomina o tym fakcie w swoim raporcie. Jest zbyt wiele łamania praw człowieka w Saharze Zachodniej – gdzie większość populacji stanowią osadnicy marokańscy, a populacja rdzenna została w znacznej mierze przesiedlona – by je tu przytaczać. Nikt – włącznie z HRW i członkami parlamentu – nie proponował wyrzucenia Maroka z powodu jej drużyny z kwaterą głęboko na ziemi odebranej ludowi Sahrawi.


Argumenty pod hasłem “futbol jako naruszenie praw człowieka” są tendencyjne i pokazują bardzo wiele. Organizatorzy kampanii przeciwko Izraelowi polegają głównie na prawniczym twierdzeniu o regułach FIFA: kluby “wyraźnie naruszają przepisy FIFA, według których kluby jednego członka nie mogą grać na terytorium innego członka bez zgody jego i FIFA”.


Problem polega na tym, że nic w statutach FIFA nie zrównuje “terytorium” z suwerennym terytorium. Byłoby to w rzeczywistości niemożliwe, ponieważ wielu członków FIFA w ogóle nie jest państwami. Zamiast tego, jak to często jest w tekstach międzynarodowych, terytorium oznacza jurysdykcję.


Jest tak, ponieważ FIFA nie jest organem wytyczającym granice. To dlatego FIFA wyraźnie oddziela jakąkolwiek kwestię suwerennej państwowości i terytorium od członkowstwa w FIFA, nie żądając, by członkowie federacji byli uznanymi państwami (np. Hong Kong, Samoa Amerykańskie, Wyspy Owcze, Irlandia Północna itd.). Twierdzenie, że przyjęcie palestyńskiej federacji piłki nożnej do FIFA stanowi uznanie Palestyny jako państwa i jego maksymalnych roszczeń w sprawie granic, nie da się utrzymać. Członkowstwo w FIFA nie implikuje państwowości, ani też FIFA nigdy nie zajmowała stanowiska w istniejących sporach granicznych.


Istotnie, praktyka FIFA pokazuje jasno, że nigdy nie angażuje się, kiedy drużyny jednej federacji grają na terytorium, które jest przedmiotem roszczeń suwerenności ze strony innego członka. Jak to często się dzieje, krytycy Izraela próbują przedstawić sytuację jako wyjątkową. Nie jest.


Na przykład, federacja piłki nożnej brytyjskiego Gibraltaru jest członkiem międzynarodowego system futbolowego, mimo że mieści się na terytorium, do którego Hiszpania zgłasza roszczenia suwerenności. Hiszpania nawet energicznie protestowała z tego powodu przeciwko członkowstwu Gibraltaru. Podobnie jest uznawana federacja tajwańska (Taipei) – nie znaczy to jednak, że FIFA postanowiła odrzucić chińskie roszczenia do tej wyspy.


Państwa członkowskie mają spory terytorialne. Uznanie drużyn przez FIFA nigdy nie było rozumiane jako zajęcie stanowiska o statusie terytorium, na którym drużyna gra. Gdyby tak było, byłby to wielki problem dla FIFA i sensacyjna wiadomość. Czy znaczy to, że FIFA odrzuca roszczenia Hiszpanii do Gibraltaru lub Chin do Tajwanu i akceptuje aneksję Sahary Zachodniej przez Maroko? Nikt nigdy niczego takiego nie sugerował. I odwrotnie, regionalna federacja południowoamerykańska odmówiła przyjęcia federacji futbolowej Wysp Falklandzkich, co nie pozwala jej na dołączenie do FIFA. Nie znaczy to jednak, że Falklandy to terytorium okupowane. To prawdopodobnie wyjaśnia dlaczego tylko 66 posłów do Parlamentu Europejskiego podpisało ten list, skoro rezolucje antyizraelskie rutynowo zdobywają większość w tym organie liczącym 751 członków.


Ponadto, Federacja Palestyńska jest członkiem FIFA of 20 lat. Kiedy Federacja Palestyńska została uznana w 1998 r., ledwo to w mediach odnotowano, bo wszyscy rozumieli, że ani nie było to uznanie państwowości palestyńskiej (było to na długo przed ukłonem ze strony Zgromadzenia Ogólnego), ani odmową prawa drużynom izraelskim na granie tam, gdzie grali. Izraelczycy nie protestowali przeciwko palestyńskiemu członkowstwu, bo nikt jeszcze nie wymyślił pokrętnej interpretacji, że członkowstwo ma cokolwiek wspólnego z drużynami z osiedli. Palestyńczycy także zaczęli skarżyć się dopiero dwa lata temu, kiedy postanowili używać FIFA jako części swoich ogólnych starań o „umiędzynarodowienie” sporów z Izraelem. (Szef palestyńskiej federacji futbolu, Dżibril Radżoub, jest oskarżany o mieszanie futbolu z celebrowaniem terroryzmu.)


Wieloletnia akceptacja drużyn izraelskich jest dalszym dowodem, że nikt nie uważa, że reguły FIFA znaczą to, co im się obecnie przypisuje.


Wielkie zaufanie pokłada się w fakcie, że FIFA nie uznaje drużyn przejętych i zreorganizowanych przez Rosję po zajęciu Krymu w 2014 r. Oczywiście, w tej sytuacji Rosja najechała na sąsiada i wchłonęła jego drużyny. Innymi słowy, drużyny, o które tu chodzi, zostały przejęte. Żadna drużyna palestyńska nie została przejęta przez Izrael – każda z nich została stworzona przez Izrael podczas rzekomej okupacji. Ani też Izrael nie najechał i nie przejął Autonomii Palestyńskiej, która została utworzona w 1994 r. – krótko mówiąc, nie było zmiany status quo.


Ponadto, działanie FIFA w 2014 r. nie było ostatnim słowem. Od tego czasu pozwoliła na utworzenie federacji krymskiej odrębnej od rosyjskiej – oraz ukraińskiej. Czy znaczy to, że FIFA uznaje, że ten obszar nie jest już częścią Ukrainy? Nie sądzę. Znaczy to, że rozumie, iż boisko futbolowe nie jest Pałacem Pokoju.


The Palestinians’ unsporting and illegal ‘football war’ against Israel

Washington Post, 26 września 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Eugene Kontorovich


Profesor prawa, specjalista w dziedzinie prawa konstytucyjnego, prawa międzynarodowego i prawa gospodarczego. Wykładowca Northwestern University School of Law w Chicago. Obecnie przeniósł się na stałe do Izraela.