Nowe badanie wskazuje na jednego oszusta


Jerry A. Coyne 2016-08-18

Rekonstrukcja Człowieka z Piltdown (Piltdown I), z oryginalnymi kawałkami brązowymi i resztą dodaną, by wypełnić braki.
Rekonstrukcja Człowieka z Piltdown (Piltdown I), z oryginalnymi kawałkami brązowymi i resztą dodaną, by wypełnić braki.

Historia fałszywej czaszki, znanej jako “Człowiek z Piltdown” jest dobrze znana. W 1912, prawnik i archeolog-amator, Charles Dawson pojawił się w londyńskim Natural History Museum z okazem, o którym twierdził, że znalazł w żwirowni w Sussex. Wraz z Arthurem Smithem Woodwardem, szefem geologów w Muzeum, prowadził dalsze wykopaliska w tym miejscu i znaleźli więcej fragmentów kości, włącznie z kawałkami czaszki, zębów, kości żuchwy, a nawet kawałek wyrzeźbionej kości – „artefakt” stworzony przez człowieka.


Woodward zrekonstruował “czaszkę” i wraz z Dawsonem ogłosili, że czaszka, żuchwa i dwa zęby trzonowe stanowią “brakujące ogniwo” między małpami człekokształtnymi a człowiekiem: liczący 500 tysięcy lat okaz nazwali Eoanthropus dawsoni. Później Dawson poinformował o znalezieniu “pośredniego” kła w tym miejscu oraz podobnych zębów i kawałków czaszki (“Piltdown II”) w miejscu odległym o 3 kilometry. Kości były ciemnego koloru, odpowiadającego żwirowi w tym miejscu.


Późniejsze odkrycia autentycznych skamieniałości wczesnych homininów zmarginalizowało to znalezisko (Austalopithecus africanus opisano w 1924 r.), ale wielu nadal wierzyło, że E. dawsoni istniał rzeczywiście. (Od początku jednak było wielu wątpiących.) Trwało to do  1953 r., kiedy naukowcy wykazali ponad wszelką wątpliwość, że “Człowiek z Piltdown” składał się, jak niektórzy przypuszczali, z kawałków czaszki człowieka współczesnego w połączeniu z żuchwą niedawno żyjącej małpy człekokształtnej (prawdopodobnie orangutana) z małpimi zębami spiłowanymi, by wyglądały na pośrednie między małpami a ludźmi. Żuchwa, jak również współczesna czaszka ludzka zostały sztucznie zabarwione i podłożone w tym miejscu w Sussex skamieniałości innych gatunków wraz ze oszukańczym “artefaktem” (prawdopodobnie kłem słonia rzeźbionym nożem stalowym), by nadać znalezisku wiarygodności. Po drugiej publikacji w 1955 r. Człowiek z Piltdown został powszechnie uznany za oszustwo.  


Niemniej niektórzy kreacjoniści nadal przytaczają wczesną akceptację Człowieka z Piltdown jako dowód łatwowierności naukowców, którzy zaakceptowali fałszerstwo po prostu dlatego, że chcieli wierzyć w ewolucję człowieka. To jednak jest nonsensowne w świetle wątpliwości, jakie od razu towarzyszyły odkryciu tej skamieniałości, a następnie ujawnieniu fałszu przez naukowców (a nie przez kreacjonistów) i prezentacji dziesiątków autentycznych skamieniałości homininów, które znaleziono od tego czasu. Jest to przykład samo korygującej się natury nauki, coś, czego nie widzi się w wierze religijnej kreacjonistów, którzy nadal trąbią o tym przykładzie.


Pozostaje kilka pytań. Kto właściwie był odpowiedzialny za to fałszerstwo? Wśród podejrzanych byli sam Dawson, Sir Arthur Conan Doyle (sąsiad Dawsona), Arthur Keith i Pierre Teilhard de Chardin, francuski jezuita i archeolog-amator (Steve Gould stawiał na niego). Wymieniono co najmniej dwudziestu ludzi jako możliwych oszustów w tej sprawie.


Nowy artykuł Isabelle De Groote i wielu innych
, właśnie zamieszczony na stronie internetowej Royal Society Open Publishing  (odnośnik i link poniżej), odpowiada na inne pytania i sugeruje, że podobieństwo metody używanej zarówno w Piltdown I, jak II, wskazuje na jednego fałszerza. Był nim niemal z pewnością sam Dawson.


De Groote i in. stawiają trzy pytania i próbują odpowiedzieć na nie, używając kombinacji analizy morfologicznej, sekwencjonowania DNA, datowania metodą węgla C14 i badania skamieniałości. Pokrótce przedstawię ich odpowiedzi na te pytania.

Tak, żuchwa i zęby z Piltdown I i II pochodzą od jednego zwierzęcia, sądząc po morfologii i sekwencjonowaniu mitochondrialnego DNA. Datowanie metodą węgla C14 dało wynik wahający się od 90 do 500 lat, więc żuchwa i zęby mogą pochodzić z kolekcji Edwardiańskiej, chociaż autorzy nie mogli znaleźć zapisów o brakujących okazach.


Orangutany prawdopodobnie – biorąc pod uwagę ich miejsce w filogenezie DNA znanych małp człekokształtnych - pochodziły z południowozachodniego Sarawaku.

Autorzy sugerują, że do rekonstrukcji skamieniałości użyto co najmniej dwóch czaszek współczesnych ludzi, których wieku nie dało się ocenić. Nie zidentyfikowano żadnego przypuszczalnego źródła populacyjnego, chociaż autorzy zgadują, że czaszki pochodziły od ludzie z czasów Średniowiecza.

Odpowiedź na to pytanie brzmi „tak”. Kości i zębodoły były wypełnione żwirem pochodzącym z obu miejsc, zmieszanym z kitem. I tego samego kitu użyto także do ludzkich czaszek, jak również do umocowania zębów trzonowych z powrotem w żuchwach orangutanów. Poza tym także sztuczne zabarwienie było takie samo na wszystkich okazach, co wskazuje na jednego fałszerza – najprawdopodobniej Dawsona, który miał środki, okazję i wiedzę antropologiczną, by stworzyć to fałszerstwo. De Groote i in. podsumowują powody, dla których uważają, że był tylko jeden oszust:


Głównie dlatego, że cała sprawa zaczęła się od Dawsona, on przyniósł pierwszy okaz do dra Arthura Smitha Woodwarda, kustosza geologii w British Museum (Natural History) w 1912 r., niczego nigdy nie znaleziono na tym miejscu, kiedy nie było tam Dawsona, jest on jedyną znaną osobą bezpośrednio związaną z rzekomym znaleziskiem w drugim miejscu w Piltdown, którego dokładnej lokalizacji nigdy nie ujawnił, i po jego śmierci w 1916 r. nie znaleziono żadnych dalszych ważnych skamieniałości ssaków lub ludzi.  


Ostatnie pytanie brzmi: jeśli to był Dawson, dlaczego to zrobił? Autorzy zabrali się również za to pytanie i pokazują listy, z których wynika, że Dawsom rozpaczliwie pragnął zostać wybrany na członka Royal Society. Na szczęście ten zaszczyt go nie spotkał (byłby to dalszy powód do triumfalizmu kreacjonistów), ale mógł zostać wybrany, gdyby żył dłużej.


De Groote i in. kończą nauczką: paleoantropolodzy nie powinni gromadzić dla siebie lub zachowywać na wyłączność prawa do skamieniałości, bo nauka wymaga weryfikacji przez niezależne obserwacje. Dodałbym tu słowa Richarda Feynmana: “Aby technologia była udana, konfrontacja z rzeczywistością musi mieć pierwszeństwo przed public relations, bo nie można oszukać Natury”.


h/t: Latha
_______

de Groote, I. et al. 2016. New genetic and morphological evidence suggest that a single hoaxer created “Pildown man.”   R. Soc. Open Sci. 2016 3 160328; DOI: 10.1098/rsos.160328. Published 10 August 2016


New study suggests that a single hoaxer created the fake piltdown man skull

Why Evolution Is True, 11 sierpnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne


Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.