Największe drapieżniki świata biesiadują na kurczących się zasobach


Ed Yong 2016-08-17

Lwica goni zebrę w parku narodowym Serengeti w Tanzanii.Zdjęcie: Mitsuaki Iwago, Minden Pictures/National Geographic
Lwica goni zebrę w parku narodowym Serengeti w Tanzanii.

Zdjęcie: Mitsuaki Iwago, Minden Pictures/National Geographic



Z 17 najbardziej mięsożernych większość poluje na zwierzynę, która już jest zagrożona albo jej liczebność zmniejsza się.

To jest opowieść o dużych drapieżnikach i kaskadowych konsekwencjach, w której występuje dwóch naukowców o nazwiskach Wolf (wilk) i Ripple (drobna fala, jak fale rozchodzące się po wodzie), bo czasami życie po prostu wręcza ci takie smaczne kąski.


Ripple to William J. Ripple, ekolog z Oregon State University, który od lat bada szare wilki, pumy i inne największe drapieżniki. W zeszłym roku wraz z kolegami zrobił przegląd sytuacji 31 największych drapieżników na planecie– na liście były lwy, tygrysy i niedźwiedzie, ale także wydry morskie, dingo i rysie. Stwierdzili, że 24 z tych zwierząt przeżywa upadek, a 17 zostało ograniczonych do mniej niż połowy ich pierwotnego zasięgu. Zespół napisał: „To są jedne z najbardziej podziwianych ssaków, ale, jak na ironię, niektóre z nich są najbardziej zagrożone”.


Jest wiele oczywistych powodów tego zagrożenia. Odpędzamy je. Niszczymy ich środowiska. Polujemy na nie dla futer, trofeów i pseudo-lekarstw.  Kiedy jednak Ripple pracował nad tą analizą, zrozumiał, że szkodzimy dużym mięsożercom w sposób, który jest absolutnie oczywisty, niemniej niedostrzegany: zagrażamy ich zwierzynie. Jeśli zagrożony jest ich pokarm, one też są zagrożone. Ripple mówi: „Bez ochrony zwierzyny nie możemy ochronić mięsożerców”.


A więc doktorant Ripplego, Christopher Wolf, zaczął zbierać dane. Skupił się na 17 największy drapieżnikach lądowych, szczególnie tych, których pokarm w ponad 70 procentach składa się z mięsa. Sprawdził, które zwierzęta zjada każdy z myśliwych i ocenił status każdej ofiary.


Dla pięciu z siedemnastu drapieżników – pantery mglistej, pantery sundajskiej, tygrysa, cyjona rudego (dziki pies azjatycki) i wilka etiopskiego – wyniki były ponure. Duży odsetek ich zwierzyny jest zagrożony, wahając się od 40 procent dla wilka etiopskiego do 60 procent dla pantery mglistej. Wolf mówi: „Poziom zagrożenia ich zwierzyny był dla nas zaskoczeniem”.


Większość tych myśliwych biesiaduje również na kurczącym się menu, z dużą liczbą ich zwierzyny w stanie upadku. Także tutaj na czele listy są obie pantery, tygrys i cyjon rudy. Może to być zaskakujące, ponieważ wiadomo, że pantery są dostosowującymi się myśliwymi, ale ich szerokie upodobania kulinarne nie mają znaczenia, kiedy tak wiele potencjalnych celów ma kłopoty.


“Przed tym badaniem zwracano uwagę na zmniejszanie się zwierzyny, ale nie widziano tego jako duży problem – mówi Wolf. – Mamy nadzieję, że to doprowadzi do dalszych badań”.


Ich wyniki pokazują, że dla wielu drapieżników nie wystarcza skupianie się na polowaniu, kłusownictwie i innych bezpośrednich zagrożeniach ich życia. Działacze ochrony przyrody muszą zwrócić uwagę na środki, które chronią zarówno drapieżników, jak i dobrostan ich zwierzyny. Ripple dodaje: „To jest prosta koncepcja, ale po prostu nie było na nią tego samego nacisku. Odkryliśmy, że zaledwie 7 procent zasięgów nakładało się na obszary chronione”. Rozszerzenie i wzmocnienie tych obszarów zapewni, że największe na świecie drapieżniki mają dosyć mięsa do jedzenia.


A dla większości z nich to mięso przychodzi w małych opakowaniach. Chociaż intuicyjnie myślimy o lwach i tygrysach powalających dużą zwierzynę, większość gatunków zwierzyny na liście Wolfa i Ripple’a była mała, poniżej 10 kilogramów. Także duże drapieżniki, takie jak jaguary, irbisy śnieżne i pumy, atakują na ogół małe zwierzęta. Wolf mówi: „Nasze wyniki wskazują na potrzebę ochrony szerokiego zestawu zwierząt, a nie tylko kilku gatunków”.

 

The World’s Top Predators Are Dining From Dwindling Menus

Not Exactly Rocket Science, 2 sierpnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Ed Yong 


Mieszka w Londynie i pracuje w Cancer Research UK. Jego blog „Not Exactly Rocket Science” jest próbą zainteresowania nauką szerszej rzeszy czytelników poprzez unikanie żargonu i przystępną prezentację.
Strona www autora