Yale tworzy “komisję przemianowań”, by ugrzecznić historię


Jerry Coyne 2016-08-15

Wiec studentów i wykładowców Yale University na kampusie Cross w New Haven 9 listopada 2015 r., żądający, by Yale University stał się bardziej przyjazny dla wszystkich studentów. Zdjęcie: Arnold Gold — New Haven Register
Wiec studentów i wykładowców Yale University na kampusie Cross w New Haven 9 listopada 2015 r., żądający, by Yale University stał się bardziej przyjazny dla wszystkich studentów. Zdjęcie: Arnold Gold — New Haven Register

Tak, pisze o tym konserwatywny “Wall Street Journal”, ale kto inny poinformuje o wybrykach Autorytarnej Lewicy na uniwersytetach amerykańskich? Autorem jest Roger Kimball, a jego artykuł ma trafny tytuł: The college formerly known as Yale [Uczelnia znana dawniej jako Yale]. Przysięgam, że mogłoby to być albo z „The Onion”, albo z radzieckiej “Prawdy”, ale to jest Ameryka i to jest prawda:

1 sierpnia rektor Yale University, Peter Salovey, ogłosił, że tworzy Komisję Ustanowienia Zasad o Przemianowywaniu. Przez ostatnich parę lat na kampusach uniwersyteckich panowało szaleństwo przemianowywania różnych rzeczy – częsta pasja w trudnych czasach.


. . . Kwestią sporną w Yale jest colegio mayor noszący nazwisko Johna C. Calhouna, kongresmena, senator, sekretarza wojny i wiceprezydenta. Niestety, Calhoun był także gorącym zwolennikiem niewolnictwa.


Pan Salovey, być może, nie pozbierał się jeszcze po “Halloween Horror”, wrzawie w zeszłym roku wokół tego, czy studentom Ivy League można powierzyć wybór własnych kostiumów świątecznych, co uczyniło z płaczliwych drani z Yale pośmiewisko całego narodu. W następstwie tego przeznaczył 50 milionów dolarów na takie inicjatywy jak Ośrodek Badań Rasy, Rdzenności i Migracji Transnarodowych.


Następnie oświadczył, że Calhoun College nie zmieni nazwy. Najwyraźniej zmienił zdanie. Jak napisał - po tym, jak Komisja Przemianowań wykona prace, by rozwinąć  “wyraźnie sformułowane zasady, będziemy mogli oceniać według nich żądania usunięcia nazw historycznych – włącznie z nazwiskiem Johna C. Calhouna”.

Inną nazwą dla tej grupy cenzorów mogłaby być Komisja Oczyszczenia Historii. Tak, to jest prawda i możecie znaleźć oświadczenie rektora tutaj. Problemem jest ten ustęp z opisu zadania Komisji:

Zadaniem Komisji Ustanowienia Zasad o Przemianowywaniu jest sformułowanie zestawu zasad, które mogą kierować Yale przy podejmowaniu decyzji o tym, czy usunąć historyczną nazwę budynku lub innej budowli lub miejsca na kampusie – zasady, które są trwałe, nie zaś specjalne dla konkretnych kontrowersji. Komisja dokona analizy doświadczeń zarówno Yale, jak innych instytucji i społeczności, które zajmowały się kwestią przemianowań. Robiąc to, będzie konsultowała się z ekspertami, komunikowała i koordynowała z innymi uniwersytetami, które zajmują się podobnymi sprawami, i współpracowała z innymi grupami w Yale, które otrzymały podobne zadania, takimi jak Komisja Sztuki w Miejscach Publicznych. Po sformułowaniu rekomendacji Komisji, ich zaaprobowaniu i rozpowszechnieniu Yale będzie mógł stosować te zasady do żądań usunięcia nazwy.

Jedynymi kryteriami, jakie mogą być tutaj stosowane są następujące: ilu ludzi czuje się obrażonych istniejącą nazwą, kim są i dlaczego ich to obraża. Jeśli 10 osób jest obrażonych, to czy powinniśmy zmienić nazwę? A jeśli ktoś miał tylko 20 niewolników, a nie 100, to czy zatrzymanie jego nazwiska jest w porządku? W ostatecznym rachunku debata sprowadzi się do sygnalizowania własnej cnoty, ponieważ nie ma tutaj nawet pseudo-obiektywnych standardów. A ponieważ ten, którego nazwisko jest na budynku, lub którego portret wisi w jadalni, ewidentnie zrobił coś dobrego, musimy teraz ważyć dobro przeciwko złu.


Są przypadki oczywiste. Nie chcielibyśmy portretu Hitlera, Pol Pota lub ojca Coughlina wiszącego w jadalni. Zazwyczaj jednak sprawy dotyczą osądzania przeszłości według dzisiejszych standardów moralnych. Wielu Ojców Założycieli miało niewolników, a wśród nich byli George Washington, Thomas Jefferson, Alexander Hamilton, Benjamin Franklin (wszyscy oni figurują na banknotach amerykańskich). Mieli ich również John Hancock, Patrick Henry i James Madison. Jest to absolutnie najgorsza możliwa obraza w nowoczesnym społeczeństwie i słusznie. Do około stulecia temu większość mężczyzn była także seksistami, nawet nie wyobrażając sobie, że kobiety powinny mieć prawo głosu.  


Jak przekonująco pokazał Steve Pinker w Zmierzchu przemocy, moralność na Zachodzie uległa z czasem ulepszeniu, z piętnowanymi i uciskanymi mniejszościami tracącymi złą reputację i zyskującymi prawa. Kto z żyjących dwieście lat temu ostałby się badawczemu spojrzeniu dzisiejszych moralizatorów? Także Charles Darwin, choć abolicjonista, uważał czarnych za podrzędną grupę.


Kogo mamy wyrzucić? Z pewnością musimy pozbyć się Ojców Założycieli, a więc Góra Rushmore musi podążyć za Buddami w Bamianie. I musimy oczyścić wszystkie banknoty z wizerunków właścicieli niewolników. Pomnik Waszyngtona i Jefferson Memorial, ponieważ nie można zmienić im nazwy, muszą zostać zburzone. Także w książkach Darwina powinno być ostrzeżenie: „Nota o treści: napisane przez patriarchalnego bigota”.


Yale ma jednak większy problem niż Calhoun. Jest nim Elihu Yale, człowiek, którego nazwisko dało nazwę uczelni. Jak pisze Kimball:

Mam złą wiadomość dla pana Salovey’a. W wielkich zawodach rasizmu John Calhoun był amatorem. Znacznie poważniejszym zawodnikiem był Elihu Yale, filantrop, którego szczodrość pomogła założyć ten uniwersytet. Jako administrator w Indiach był głęboko zaangażowany w handel niewolnikami. Zawsze upewniał się, że statki wypływające  z portów pod jego jurysdykcją miały co najmniej 10 niewolników. Proponuję, by Komisja Przemianowań odłożyła sprawę Calhoun College i skoncentrowała się na znacznie bardziej rażącym nazwisku „Yale”.

W tym artykule w Yale’s Digital Histories jest dużo więcej szczegółów o handlu niewolnikami Elihu.


A oto inny przypadek. Henry Ford, który założył filantropijną Fundację Forda wraz ze swym synem, Edselem, był notorycznym antysemitą. Kupił gazetę, “Dearborn Independent”, by zamieszczać tam antysemickie felietony Forda, tak pełne ohydnej nienawiści do Żydów, że  godne publikacji w „Der Stürmer”Czy powinniśmy więc zmienić nazwę Fundacji Forda, a także zmienić nazwę firmy? Jestem ateistycznym Żydem, szydzono ze mnie z powodu religii, której nawet nie wyznaję, i powinienem czuć się obrażony, prawda? Ale nie jestem; nie mogłoby mnie to mniej obchodzić. Ford był obrzydliwym antysemitą, ale także filantropem i utalentowanym przemysłowcem; zostawmy to już.


Rozwiązaniem tego problem nie jest nieustanna zmiana nazw, by dotrzymać kroku bieżącej moralności, ale uznanie, że nasi przodkowie byli niedoskonali i, według obecnego oświeconego pojmowania, czasami głęboko niemoralni. To, co jest zaakceptowanym zachowaniem w jednym stuleciu, zmienia się w następnym. Także nasi potomkowie będą uważali nas za niemoralnych.


Oczywiście, pokazujmy naszą historię. Ale nie oczyszczajmy jej przez usuwanie nazwisk, bo tym samym zacieramy historię, wymazując istnienie epizodów, które stworzyły nas. Robiąc to, nie jesteśmy lepsi od komunistów, którzy wyretuszowali Trockiego z fotografii.


Ci, którzy cenzurują przeszłość, są skazani na zapomnienie jej. Ale może tego właśnie chcą.


Yale creates a “renaming committee” to sanitize history

Why Evolution Is True, 20 sierpnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne


Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.