Żydowski problem w Black Lives Matter jest także problemem czarnych


Chloe Valdary 2016-08-10

Izrael doskonale rozumie problemy suszy, pustynnego klimatu, nieurodzajnej ziemi. Chętnie dzieli się swoimi nowymi technologiami z krajami afrykańskimi; technologiami, które pozwalają nie tylko przerwać klęski głodu, ale prowadzą do rozwoju i zmieniają jakość życia.
Izrael doskonale rozumie problemy suszy, pustynnego klimatu, nieurodzajnej ziemi. Chętnie dzieli się swoimi nowymi technologiami z krajami afrykańskimi; technologiami, które pozwalają nie tylko przerwać klęski głodu, ale prowadzą do rozwoju i zmieniają jakość życia.

1 sierpnia Black Lives Matter (BLM), koalicja grup i stowarzyszeń, opublikowała platformę celów i żądań pozornie utworzoną, by dokonać korekty brutalnych zachowań policji, zaniedbań edukacyjnych i ekonomicznych niedoskonałości w społeczności czarnych.

 

Platforma jednak niczego takiego nie robi.

 

Zamiast tego, organizatorzy przedstawili zlepek nieprzemyślanych idei o tworzeniu nowego porządku świata, w którym niezbędne jest zakończenie finansowania policji, uwolnienie wszystkich więźniów politycznych i redystrybucja ziemi.


Ponadto, wierząc najwyraźniej, że reformy społeczne w miastach amerykańskich są w jakiś sposób związane z konfliktem arabsko-izraelskim, BLM włączyła do swojej listy żądań dział o Izraelu. Używając sztampowych haseł grupa ta zażądała wycofania inwestycji z państwa żydowskiego, jako że jest ono rzekomo „winne ludobójstwa ludu palestyńskiego”.

 

Nie jest przyjemne rozważanie tego, co to znaczy. Organizacja stworzona dla przeciwstawienia się systemowym przesądom przeciwko czarnym Amerykanom – które to przesądy są znacznie starsze od ponownego założenia państwa Izraela – daje teraz do zrozumienia, że te przesądy są spowodowane rzekomo ludobójczymi tendencjami państwa żydowskiego (które, według spisów powszechnych) doprowadziły do wzrostu populacji Palestyńczyków).

 

Chociaż nie widzę szans na skuteczne „obalanie” szalonych teorii spiskowych, warto pokazać, jak bardzo oddalona jest BLM od honorowania dziedzictwa swoich przodków, przez przypomnienie tego, jak bardzo pro-syjonistyczni byli wybitni przywódcy społeczności czarnych – i jak syjonizm pomógł ukształtować politykę czarnych w Ameryce. 

 

Edward Wilmot Blyden, założyciel XIX-wiecznego amerykańskiego ruchu panafrykańskiego, napisał: “[Żywię] najgłębsze zainteresowanie obecną historią Żydów – szczególnie ich wspaniałym ruchem o nazwie syjonizm”.

 

W.E.B. Dubois, założyciel NAACP [Narodowe Stowarzyszenie na rzecz Postępu Ludzi Kolorowych], oświadczył w 1919 r.: “Ruch afrykański musi oznaczać dla nas to, co ruch syjonistyczny musi oznaczać dla Żydów, skoncentrowanie wysiłków rasy i uznanie na froncie rasowym… Każde bowiem ożywienie starań i uczuć, jakie wynika z polepszenia losu Afryki, ma tendencję polepszania warunków ludów kolorowych na całym świecie”.

 

Marcus Garvey, założyciel ruchu „Z powrotem do Afryki”, powiedział w 1920 r.: „Kiedy Żyd mówi: ‘Będziemy mieć Palestynę’ to samo uczucie spływa na nas, kiedy mówimy: ‘Będziemy mieć Afrykę’… Afryka pozostaje dziedzictwem czarnych ludzi, tak jak Palestyna jest [dziedzictwem] Żydów”.

 

Nawet Malcolm X przychylnie oznajmił na rok przed śmiercią, że „Panafrykanizm zrobi dla ludzi o afrykańskim pochodzeniu na całym świecie to samo, co syjonizm zrobił dla Żydów na całym świecie”.  

 

Nie tylko syjonizm wpływał na czarne ruchy polityczne przez całą historię Ameryki, ale Izrael był także używany jako symbol czarnego wyzwolenia i wolności. Przez uwłaczanie pamięci tego dziedzictwa BLM nie szanuje dziedzictwa czarnych Amerykanów i zdradza ciężko zdobytą wolność, której, jak twierdzi, broni.

 

Co gorsza, BLM podaje jako źródło i inspirację własnego ruchu ruch BDS [Boycott, Divestment and Sanctions] – oświadcza, że jest pokrewna ruchowi, którego założyciel, Omar Barghouti, wzywa do likwidacji państwa żydowskiego i do „prawa opierania się [Izraelowi] wszelkimi środkami” – tj. terroryzmem. Jest to znieważenie pamięci czarnych przywódców i tradycji naszej walki: walki, która była zakorzeniona w uznaniu praw i godności wszystkich ludzi i miłości wobec wszystkich ludów na całym świecie.

 

„Nie pozwól nikomu ściągnąć się tak nisko, byś go nienawidził”- powiedział dr Martin Luther King Jr. Empatia i współczucie dla innych – także kiedy jest się samemu traktowanym niesprawiedliwie – nie były słowami z manifestu, ale ideałami, które przenikały ruch praw obywatelskich czarnych i przyczyniły się do jego sukcesu. Czarni Amerykanie nie zarzynali nożami 13-letnich dziewczynek śpiących w swoich łóżkach, ani nie przejeżdżali samochodami białych mężczyzn; byli ofiarami takich koszmarnych zbrodni. Niemniej, nawet po brutalnym zamordowaniu czterech małych dziewczynek w kościele, społeczność czarnych postanowiła nauczać i praktykować brak przemocy.

 

Być może najpaskudniejszym pokazem hipokryzji BLM jest ich twierdzenie, że bronią czarnych Amerykanów, promując równocześnie ruchy, których bohaterowie z Gazy zajmują się handlem afrykańskimi niewolnikami. W 2013 r. berliński korespondent CNN, Frederik Pleitgen, szczegółowo opisał udział Hamasu w handlu niewolnikami afrykańskimi w artykule pod tytułem Human Trafficking in the Sinai: To Fight It We Need to Know It (Handel ludźmi na Synaju: by z tym walczyć, musimy o tym wiedzieć). Jak pisze Pleitgen, “Kilku głównych handlarzy, włącznie z Abu Ahmedem i Abu Chaledem, powiedziało w wywiadach dla mediów, że należą do Hamasu”. Pleitgen informował także, że magazyny broni, należące do Hamasu zostały „kupione za zyski z handlu niewolnikami i narządami ludzkimi” na Półwyspie Synajskim, według danych włoskiej organizacji pozarządowej EveryOne Group”, która działa na rzecz praw człowieka.

 

Działacz praw człowieka, Calev Meyers, dostarczył dalszych szczegółów. W artykule z 2014 r. w „Times of Israel” Meyers przedstawił dokumenty z sądów izraelskich o tym, jak Beduini porywali mężczyzn i kobiety sudańskie i erytrejskie w pobliżu granicy izraelskiej i torturowali ich. Uwolnienie wymagało zapłacenia porywaczom okupu. Funkcjonariusze Hamasu byli zamieszani w wymuszanie pieniędzy od ofiar.

 

„Sąd izraelski opisuje skomplikowaną sieć zbudowaną dla szmuglowania funduszy z Izraela do rąk handlarzy – pisał Meyers. – Kiedy członkowie rodziny zapłacili okup, pieniądze przechodziły do rąk funkcjonariuszy Hamasu w miastach na Zachodnim Brzegu - Jenin i Nablus. Stamtąd przechodziły do Strefy Gazy do Abu Dżamila, agenta Hamasu, który pobierał podatek i szmuglował je dalej. Dżamil pomagał przesyłać pieniądze przez sieć podziemnych tuneli Hamasu, które biegną pod granicą Gazy i Synaju, z tunelami sięgającymi aż do budynków, w których przetrzymywano porwanych”.

 

Hamas odgrywa poważną rolę w braniu do niewoli czarnych Afrykanów, niemniej BLM wydaje się tego nie zauważać. W odróżnieniu od zinstytucjonalizowanego rasizmu, jaki charakteryzuje rząd Hamasu i od ich znęcania się nad Afrykanami, warto naświetlić i oklaskiwać Izraelczyków - ludzi, którzy poważnie traktują koncepcję, że życie czarnych liczy się. Dlatego, jak wyjaśniał niedawno ambasador izraelski Danny Danon na łamach „Wall Street Journal”: „Rząd Izraela ogłosił plan wartości wielu milionów dolarów wzmocnienia więzi ekonomicznych z Afryką”, jak też podczas niedawnej podróży „szefowie 70 firm izraelskich towarzyszyli premierowi, by pomóc wzmocnić stosunki z Afryką”. To dlatego, jak informowało pismo „The Tower”, Izrael “udzielił pomocy Gwinei podczas niedawnej walki z gorączką Ebola w 2014 r., ofiarowując 10 milionów dolarów na fundusz międzynarodowy ONZ do walki z tą chorobą”. To dlatego poprzez prace nad odsalaniem i nowoczesną technologię nawadniania kropelkowego Izraelczycy budują to, co Rowan Jacobson nazywa „odpornym systemem studni dla wsi afrykańskich i biologicznymi oczyszczalniami, które mogą zmniejszyć o połowę zużycie wody w większości gospodarstw.

 

Fakt, że Izrael nie rzuca słów na wiatr i rozwija innowacje społeczne i ekonomiczne w Afryce przez bezpośrednie inwestycje i kontakty między ludźmi w dodatku do kontaktów państwowych, jest w znacznej mierze powodem, dla którego Benjamin Netanjahu był tak gorąco przyjmowany przez afrykańskie głowy państw i przez zwykłych ludzi w czasie swojej wizyty na tym kontynencie. Być może w zrewidowanym manifeście BLM to zauważy.

 

Black Lives Matter’s Jewish Problem Is Also a Black Problem

Tablet, 4 sierpnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Chloé Valdary


Studentka na wydziale Stosunków Międzynarodowych University of New Orleans. Pisze o sobie:


„Mam na imię Chloe i jestem chrześcijanką. Odczuwałam uczucie przerażenia w minionym roku, grozę, której większość świata nie zauważa. Rośnie czarna chmura niechęci do jednego z narodów. W pokoju międzynarodowych stosunków od dawna jest słoń, którego nikt nie widzi”.