Papież i Święta Wojna


Denis MacEoin 2016-08-09

Papież Franciszek (po prawej) powiedział niedawno: \
Papież Franciszek (po prawej) powiedział niedawno: "Nie mówię o wojnie religii. Religie nie chcą wojny” i „Uważam, że niesprawiedliwe jest identyfikowanie islamu z przemocą. To jest niesprawiedliwe i nieprawdziwe”. Hassan al-Banna (po lewej), założyciel Bractwa Muzułmańskiego, napisał, że „Szlachetny Koran mianuje muzułmanów opiekunami ludzkości podczas jej nieletniości i  przyznaje im prawa suwerenności i dominacji nad światem w celu przeprowadzenia tego wzniosłego zadania".

Rankiem 26 lipca ksiądz odprawiający mszę, starszy człowiek w wieku 85 lat, ojciec Jacques Hamel, został zamordowany przed ołtarzem przez jednego z dwóch wymachujących nożami miłośników Państwa Islamskiego. Morderca podciął mu gardło i być może zamierzał obciąć mu głowę, jak to ma w zwyczaju wielu dżihadystycznych katów. Wyznawcy wiary, która czci morderców jako męczenników (szuhada), stworzyli męczennika dla innej wiary.

Zarówno po grecku, jak po arabsku słowo „męczennik” i szahid znaczą dokładnie to samo: „świadek”. Ojciec Hamel był najnowszym w długiej linii męczenników chrześcijańskich, zabitych przez ludzi przemocy, zamordowany rzekomo w celu zaświadczenie jedynej prawdy ich wiary. Wielu muzułmanów zginęło w bardzo podobny sposób, ale jeszcze więcej oddało życie podczas prowadzenia wojny (dżihad), by podbić terytoria dla islamu[1].


Napis na fladze Państwa Islamskiego brzmi: "la ilaha illa'llah, Muhammadun rasulu'llah". Te słowa znaczą: "Nie ma Boga ponad Bogiem; Mohamed jest prorokiem Boga”. Te dwa zwroty znane są jako szahada, zaświadczenie. Widzimy je dzisiaj wszędzie, czy to w Syrii, czy dla odmiany we Francji i w Wielkiej Brytanii. Szahada znaczy jednak także męczeństwo. A męczeństwo podczas dokonywania przemocy jest tym, co ci mordercy niewinnego człowieka Boga osiągnęli tego dnia, kiedy znaleźli ich uzbrojeni policjanci i zastrzelili przed kościołem, który zbezcześcili.


Następnego dnia głowa Kościoła katolickiego, papież Franciszek, wydał oświadczenie o tym wydarzeniu i przez moment wydawało się, że wreszcie coś zrozumiał. Powiedział, że świat jest teraz w stanie wojny. Dziesięciolecia po rozpoczęciu wojny tutaj był przywódca religijny i mąż stanu, który, jak się wydawało, obudził się i zobaczył fakt, że kraje zachodnie były niechętne i nieskuteczne w prowadzeniu wojny przeciwko islamskiemu radykalizmowi. Lub może byłoby bardziej poprawne powiedzenie, że radykalizm islamski prowadził wojnę z nami. 


Potem jednak coś pomylił. Powiedział:

„To jest wojna, nie należy obawiać się powiedzenia tego… Mówię o wojnie interesów, o pieniądze, o zasoby naturalne, o panowanie nad narodami, ale nie o wojnie religii. Religie nie chcą wojny. Inni chcą wojny”.

Co? Czy poderżnięcie gardła księdzu przed ołtarzem jest związane z „interesami, pieniędzmi, zasobami naturalnymi”? Czy rzeczywiście motywami morderców była tęsknota za sprawiedliwością społeczną, pieniędzmi, większym dostępem do zasobów naturalnych? Czy myśleli, że gwałtownie zadana śmierć bezbronnemu księdzu przyniesie im cokolwiek z tych rzeczy? Nie poszli tam, żeby ukraść cenne przedmioty, kadzielnicę, lichtarze, krucyfiks, monstrancję. Mordercy krzyczeli „Allahu Akbar”, dosłownie: „Bóg jest większy” (niż wszystko, szczególnie rzekomo niemonoteistyczna Trójca chrześcijańska). Jak wiemy aż zbyt dobrze, „Allahu Akbar” jest zwrotem religijnym, którego muzułmanie używają często. Jest to początek zawołania do modlitwy, adhan, powtarzany sześciokrotnie, pięć razy dziennie, poprzedzający szakadę i następujący po niej. Ludzie na Zachodzie słyszeli go za każdym razem, kiedy muzułmanie w Europie i Ameryce Północnej przeprowadzają zamachy lub jako wstęp do zamachów samobójczych. Właśnie dlatego, że muzułmanie wierzą, iż ich Bóg (nazwany po arabsku Allah) jest wyższy od wszystkich innych bogów, że dla nich islam jest największą ze wszystkich religii i wreszcie, że przeznaczeniem islamu jest zdobycie świata albo przez nawrócenie, albo przez przemoc.


Co miał na myśli papież Franciszek, kiedy powiedział: „Religie nie chcą wojny. Inni chcą wojny”. To jest człowiek z dostępem do niezliczonych uczonych, do uniwersytetów na całym świecie, do specjalistów od spraw islamu i Bliskiego Wschodu. Na początek, kim są ci „inni”? Ludzie niereligijni? Ateiści? Agnostycy? Protestanci?


Aby wygrać wojnę, musisz być zdolny do zidentyfikowania wroga, zrozumienia jego motywów, dojść do tego, co powoduje, że jego żołnierze ryzykują życie w bitwie, poznać, co powoduje matkami i żonami, które wysyłają swoich synów i mężów do walki, wiedząc, że mogą nigdy nie wrócić. Zignoruj to wszystko, wymyśl fałszywą motywację dla wroga lub nie zrozum jego celów, a przegrasz. „Jeśli znasz siebie i swego wroga, przetrwasz pomyślnie sto bitew” – powiedział wielki generał chiński, Sun Zi, w swojej Sztuce wojny.


Dzień po tej wypowiedzi papież niestety spotęgował swoją ignorancję. W piśmie katolickim Crux napisano:

Papież powiedział, że w każdej religii są ludzie przemocy, „mała grupa fundamentalistów”, także w katolicyzmie.

„Kiedy fundamentalizm posuwa się do mordowania… możesz zamordować językiem i możesz nożem” – powiedział.

"Uważam, że niesprawiedliwe jest identyfikowanie islamu z przemocą. To niesprawiedliwe i nieprawdziwe" – kontynuował, dodając, że odbył długą rozmowę z wielkim imamem Al-Azharu, uniwersytetu w Kairze, często opisywanym jako Watykan świata sunnickiego..

"Wiem, co oni myślą. Szukają pokoju, spotkania” – powiedział. [kursywa autora]

Niestety, jest jasne, że papież (wraz z setkami przywódców politycznych i religijnych na Zachodzie, chociaż nie w Izraelu) zupełnie nie zna wroga. Jeśli papież myśli, że „religie nie chcą wojny”, to jest jasne, że nigdy nie badał islamu ani nie otrzymał prawdziwych informacji od nikogo. A oto dlaczego.


Późniejsze rozdziały Koranu zawierają dziesiątki wersetów wzywających wiernych do walki w dżihadzie lub do użycia swoich zasobów, by zapłacić innym za pójcie do walki. Celem dżihadu jest "wzmocnienie islamu, ochrona wiernych i opróżnienie ziemi z niewiary".[2]


Według znawców dżihadu, „Koran przedstawia dobrze rozwinięte uzasadnienie religijne do prowadzenia wojny przeciwko wrogom islamu".[3]


Islam nie jest jedynie religią; jest to system rządów. Oto słowa Hassana al-Banny, założyciela Bractwa Muzułmańskiego:

Islam jest wszechstronnym systemem, który zajmuje się wszystkimi dziedzinami życia. Jest państwem i ojczyzną (czyli rządem i narodem). Jest moralnością i władzą (czyli miłosierdziem i sprawiedliwością; jest kulturą i prawem (czyli wiedzą i prawoznawstwem). Jest materialny i jest bogactwem (czyli zyskiem i dobrobytem). Jest przedsięwzięciem i powołaniem (czyli armią i sprawą). I wreszcie, jest prawdziwą wiarą i czcią.[4]

Co to znaczy dla niemuzułmanów? Banna wyjaśnia:

Znaczy to, że Szlachetny Koran mianuje muzułmanów opiekunami ludzkości podczas jej nieletniości i  przyznaje im prawa suwerenności i dominacji nad światem w celu przeprowadzenia tego wzniosłego zadania. Stąd jest to nasza sprawa, nie zaś Zachodu i należy to do cywilizacji islamskiej, nie do cywilizacji materialistycznej. Doszliśmy do wniosku, że jest naszym obowiązkiem ustanowienie suwerenności nad światem i pokierowanie całej ludzkości ku zdrowym nakazom islamu i jego naukom, bez których ludzkość nie może osiągnąć szczęścia[5].

 Literatura o tradycji islamskiej, znajdująca się w sześciu zbiorach kanonicznych, wykłada opis dżihadu i instrukcje, jak w nim walczyć. Nie dajcie się zwieść często powtarzaną  opowieścią: "Większym dżihadem jest walka ze sobą, walka duchowa”.  Nie ma o tym wzmianki w tekstach klasycznych[6]. Przez stulecia dżihad znaczył fizyczną walkę. Nawet mistyczne bractwo sufich angażowało się w czysto fizyczną walkę[7].


Prorok islamski Mahomet prowadził swoich ludzi do walki przy wielu okazjach i zorganizował około 100 wypraw i napadów łupieżczych[8]. Jego następcy, kalifowie, zrobili to samo. W pół wieku po śmierci Mahometa w 632 r. siły muzułmańskie podbiły połowę znanego wówczas świata. Wojny dżihadu odbywały się co roku i prowadziły je bez wyjątku wszystkie wielkie imperia islamskie.


Pierwsze dwa główne imperia islamskie, Umajjadów (661-750) i ich następców pod nową dynastią kalifów, Abasydami (750-1258) dokonywały corocznych ekspedycji (zazwyczaj dwóch lub więcej każdego roku) przeciwko Imperium Bizantyjskiemu (ze stolicą w Konstantynopolu). Te napady były tradycją opartą na wcześniejszych wojnach dżihadu zarówno na Zachodzie, jak na Wschodzie. Nigdy nie były przypadkowe, ale zawsze starannie zaplanowane. Zazwyczaj były dwie kampanie letnie, a często po nich następowała kampania zimowa.


Letni dżihad przyjmował zazwyczaj postać dwóch odrębnych ataków. Jeden nazywany był „wyprawą z lewa”. Rozpoczynano go z przygranicznej fortecy Sycylii, której żołnierze byli głównie pochodzenia syryjskiego. Większą „wyprawę z prawa” prowadzili żołnierze iraccy wysyłani z prowincji wschodniej Anatolii, Malatia. Te ekspedycje dżihadu sięgnęły szczytu za trzeciego imperium, Osmanów, którzy w 1453 r. zdobyli Konstantynopol, kładąc tym kres Imperium Bizantyjskiemu. Konstantynopol został przemianowany na Istambuł, a jego główną bazylikę, Hagia Sophia, zamieniono w imperialny meczet Osmanów.


Dzisiaj organizacje dżihadystyczne, od Państwa Islamskiego do Al-Kaidy, talibów, Islamskiego Dżihadu, Dżabhat al-Nusra, Boko Haram, Hamasu, al-Szabaab i setek innych po prostu prowadzą dalej wojny dżihadu dziewiętnastego stulecia[9].


Dżihadyści wydają się woleć to od pracy misyjnej (chociaż inne grupy, takie jak Pakistani Tablighi Dżamaat prowadzą działalność misyjną), ponieważ ich wojny nawiązują do dni Mahometa i jego towarzyszy, pierwszych trzech wojowniczych pokoleń. Termin salafi, używany obecnie przez najbardziej radykalne grupy islamskie, pochodzi od salaf czyli „przodek”, ale ze specjalnym znaczeniem pierwszych trzech pokoleń islamu. Dżihadyści robią to, ponieważ straciwszy siłę militarną od upadku Imperium Osmańskiego w 1918 r. czują się zmuszeni do walki z siłą Zachodu, z triumfem chrześcijaństwa (lub w Izraelu – z Żydami). Bóg, według ich pojmowania, obiecał swoim wyznawcom, muzułmanom, że któregoś dnia będą rządzili światem[10] i przez wiele stuleci muzułmanie mogli uważać, że to właśnie dzieje się. Potem takie nadzieje zostały rozbite. Imperia zachodnie zaczęły zdobywać, kolonizować i rządzić krajami muzułmańskimi, takimi jak Indie północne, Algieria, Egipt, Sudan, Libia i inne – odwrócenie sytuacji nie do zaakceptowania.


Jako odpór dżihadyści postanowili użyć najlepszej broni, jaką mieli do dyspozycji: terroryzmu. Co gorsza, Zachód, który teraz terroryzują, pozwolił sobie na to, by go osłabili. Połączenie poprawności politycznej, obawy przed obrażeniem kogoś, strach przed walką i niechęć do naruszenia iluzorycznej stabilności doprowadziło do niesłychanych okazji dla dżihadystów.


Młody islamista, na przykład, który zabił księdza we Francji, był dwukrotnie aresztowany za próby wyjazdu do Syrii, by służyć w Państwie Islamskim. W momencie morderstwa nosił bransoletkę monitorująca, do noszenia której zmusiły go uprzejme władze – ale miał zakaz wychodzenia tylko nocą. We dnie mógł chodzić swobodnie. Tego pamiętnego poranka postanowił wraz z kumplem zajść do pobliskiego kościoła i spełnić swoje marzenie o męczeństwie przez zabicie chrześcijanina.


Niestety, papież Franciszek nie mógłby się bardziej mylić. Jedna religia od momentu swojego powstania chce wojen. Przez setki lat musieliśmy strzec się przed nią, aż do powstrzymania Imperium Osmańskiego u bram Wiednia w 1638 r. Teraz przestaliśmy mieć się na baczności i odwróciliśmy wzrok. Nie dlatego, że nie mamy sił bezpieczeństwa. Mamy. Ale dlatego, że często nie szukamy właściwych rzeczy: tekstów i kazań, które zapowiadają radykalizację.


Dlaczego młodzi muzułmanie zamieniają się ze zwykłych ludzi w ekstremistów? Młodzi chrześcijanie, hindusi, żydzi, buddyści i bahajowie nie idą w tym kierunku. Czy może tak być dlatego, że wielu młodych muzułmanów, najpierw w krajach islamskich, a teraz na Zachodzie, uczą się od wczesnego wieku, że islam aspiruje do dominacji nad światem, że dżihad nie jest zły, ale jest wyrazem ich wiary, że cierpią jako ofiary „islamofobii”, że kobiety na Zachodzie są niemoralne i że inne religie są fałszywe?


Pora się obudzić. Istotnie jesteśmy w stanie wojny, czy tego chcemy, czy nie. „Możesz nie być zainteresowany wojną, ale wojna jest zainteresowana tobą” – powiedział Leon Trotsky.


Nasz wróg jest ekstremistyczną wersją islamu, która musi przejść reformację, musi przenieść  muzułmanów nie z powrotem do siódmego wieku, ale naprzód, do dwudziestego pierwszego i dalej.

 


[1] "Pojęcie męczeństwa rozwinęło się inaczej w islamie niż w judaizmie lub chrześcijaństwie. Męczeństwo w islamie ma znacznie bardziej aktywne znaczenie: potencjalny męczennik jest namawiany do szukania sytuacji, w których może osiągnąć męczeństwo”. David Cook, Understanding Jihad, University of California Press, 2015, s. 26.

[2] Rudolph Peters, Islam and Colonialism: The Doctrine of Jihad in Modern History, The Hague, 1979, s. 10

[3] Cook, s. 11.

[4] Hasan al-Banna, Message for Youth, trans. Muhammad H. Najm, London, 1993, s. 6

[5] Wendell Charles (trans), The Five Tracts of Hasan Al-Banna (1906-1949), University of California Press, 1978, s. 70-73.

[6] "Tradycje wskazujące na to, że dżihad jest walką duchową... są całkowicie nieobecne we wszystkich oficjalnych, kanonicznych zbiorach (za wyjątkiem al-Tirmidhiego, który cytuje 'wojownikiem jest ten, który zwalcza swoje pasje’); pojawiają się najczęściej w zbiorach materiałów ascetrycznych lub w przysłowiach”. Cook, s. 35.

[7] "Ten paradygmat przetrwał w okresie średniowiecza, gdzie często znajdujemy grupy sufich walczące z wrogami islamu. Na przykład, po pokonaniu krzyżowców pod dowództwem Guya de Lusignana w Bitwie pod Hittin (1187), przywódca muzułmański Salah al-Din al-Ajjubi [Saladyn] (1169-91) dał pojmanych krzyżowców kilku swoim regimentom sufickim na rzeź". Cook, s. 45.

[8] Wszechstronna i opatrzona przypisami lista znajduje się w Wikipedii.

[9] Szczegóły w Rudolph Peters, passim.

[10] "On (Bóg) jest Tym, który wysłał Swojego Posłańca (Mahometa) z drogą prostą i religią prawdy, aby uczynić ją widoczną ponad wszelką religię” (Koran 9:33). Piąty werset tej samej sury znany jest jako „Werset Miecza”, ponieważ pierwszy zachęca do fizycznych ataków na niemuzułmanów.


The Pope and the Holy War

Gatestone Institute, 3 sierpnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Poprzedni tekst tego autora



Denis MacEoin

Mieszkający obecnie w USA pisarz irlandzki, autor 26 powieści, znawca literatury perskiej i arabskiej, były wykładowca na studiach islamistycznych, od dwóch lat związany z Gatestone Institute.