Zabójcza wojna Greenpeace z nauką


Bjorn Lomborg 2016-08-10

Zdjęcie: Alamy
Zdjęcie: Alamy

Czy Greenpeace popełnia zbrodnię przeciwko ludzkości?


To właśnie sugeruje list 110 laureatów Nagrody Nobla. Wzywa on tę grupę środowiskowców, by zarzuciła kampanię przeciwko genetycznie modyfikowanej żywności, szczególnie wobec tak zwanego „Złotego ryżu”, który może zapobiec milionom zgonów w rozwijającym się świecie.


Nazwanie żywności GMO „Frankenfood” jest błyskotliwym chwytem szerzącym panikę, który Greenpeace szeroko propaguje. Nie ma jednak żadnej podstawy w rzeczywistości.


Parę miesięcy temu amerykańska Narodowa Akademia Nauk stwierdziła w swoim najnowszym raporcie, że GMO „jest równie bezpieczna” jak żywność nie-GMO. Unia Europejska, po 130 projektach badawczych i 25 latach badań, doszła do wniosku, że „dzisiaj nie istnieją żadne dowody naukowe wiążące GMO z wyższym ryzykiem dla środowiska lub dla żywności i bezpieczeństwa żywności niż konwencjonalnych roślin i organizmów”.


American Association for the Advancement of Science konkluduje, że „nauka jest zupełnie jednoznaczna: ulepszenie upraw nowoczesnymi technikami molekularnymi biotechnologii jest bezpieczne”.


Dlaczego więc Greenpeace upiera się, że ta żywność może być „zagrożeniem dla zdrowia ludzkiego i środowiskowego”? Jeśli chodzi o globalne ocieplenie, Greenpeace i inne organizacje środowiskowe są całkowicie wyraźne. Słusznie nalegają, byśmy akceptowali zgromadzone dowody naukowe, że globalne ocieplenie jest rzeczywiste i stworzy znaczne problemy. Niemniej ignorują dominujące w nauce opinie o GMO.


Jeden z laureatów Nagrody Nobla, Sir Richard Roberts, zaproponował odpowiedź: kampania paniki jest dobra dla zbierania funduszy.


Z pewnością jest prawdą, że złe informacje są lepsze dla zbierania funduszy niż dobre. Dla globalnego ocieplenia nauka dostarcza mnóstwa negatywnych opowieści, żeby pomóc w zbiórce funduszy, ale przytaczanie tego, co nauka mówi o GMO pomaga mniej. Z potrzebą zdobycia 366 milionów dolarów rocznie Greenpeace nie jest tylko sklepikiem na rogu.


W tym wypadku lekceważenie przytłaczających dowodów naukowych powoduje śmierć w realnym świecie. Kiedy trzy miliony Zambijczyków stały przed widmem głodu w 2002 r., ich prezydent odmówił daru zmodyfikowanej kukurydzy, opisując ją jako „truciznę”. Również Zimbabwe, z milionami głodujących obywateli, odmówiło kukurydzy GM, bo nie zostanie „użyte jako królik doświadczalny” – mimo że Amerykanie już od siedmiu wówczas lat jedli tę kukurydzę.


Dezinformacja o Złotym Ryżu była jednak jeszcze bardziej zabójcza. Jest to genetycznie modyfikowany ryż, który zawiera wysokie poziomy karotenu, zamienianego przez organizm człowieka na witaminę A. Ma to znaczenie dla 3 miliardów ludzi, których głównym pożywieniem jest ryż, ale ryżowi brak witaminy A.


Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że brak witaminy A powoduje, że rocznie 250-500 tysięcy dzieci ślepnie, a połowa z nich umiera w ciągu roku.


Pismo medyczne „Lancet” ocenia, że każdego roku 668 tysięcy dzieci poniżej 5 roku życia umiera z powodu braku witaminy A.


Złoty Ryż mógł pozwolić im na jedzenie ryżu i to dawałoby im więcej witaminy A niż dostawaliby jedząc szpinak; 50 gram dostarczał 60 procent dziennego zapotrzebowania.


Niemniej Greenpeace, wraz z innymi organizacjami, walczą ze Złotym Ryżem od co najmniej 15 lat, twierdząc, że mogą tam być jakieś nieznane „zagrożenia dla zdrowia ludzkiego”.  To jest niewybaczalne i powoduje miliony niepotrzebnych zgonów, jak jasno i wyraźnie napisało 110 laureatów Nagrody Nobla.


Reakcja Greenpeace była pouczająca i przygnębiająca. Twierdzą, że Złoty Ryż jest nieudanym rozwiązaniem, bo nadal nie jest dostępny w sprzedaży. To jednak jest  spowodowane kampanią, jaką prowadził Greenpeace i inni. W 2013 r. NGO zniszczyły na Filipinach próbne pole Złotego Ryżu – i Greenpece poparł to.


Greenpeace wie, że setki milionów najbiedniejszych ludzi na świecie cierpi na niedobory witaminy A, ale – co niewiarygodne – proponuje eliminację Złotego Ryżu jako część rozwiązania. Naśladując Marie Antoinette, proponują zamiast tego, by ci najbiedniejsi z nędzarzy po prostu jedli lepszą i droższą żywność.


Oczywiście Greenpeace powinien przestać ignorować naukę. My jednak także powinniśmy wyciągnąć z tego lekcję.


W pluralistycznym społeczeństwie jest niezbędne, by istniały organizacje takie jak Greenpeace, które kwestionują ustalone prawdy. Problem polega na tym, że zanadto im ufamy. Badania pokazały, że ufamy organizacjom zielonych znacznie bardziej niż organom ochrony środowiska, którym z kolei ufamy znacznie bardziej niż korporacjom.


Oczywiście, nigdy nie powinniśmy po prostu bez pytania akceptować słów masowych producentów żywności. Podobnie jednak, historia żywności GMO pokazuje, że powinniśmy być także sceptyczni wobec Greenpeace.

 

Greenpeace’s deadly war on science

New York Post, 14 lipca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”