Czy nadchodzi zmierzch Ligi Arabskiej?


Z materiałów MEMRI 2016-08-06

Arabowie o spadku ze „Szczytu Arabskiego” (Al-Ghad, Jordania, 26 lipca 2016) 

Arabowie o spadku ze „Szczytu Arabskiego” (Al-Ghad, Jordania, 26 lipca 2016) 



Liga Arabska zebrała się 25 lipca 2016 r. na kolejne spotkanie  na szczycie, tym razem w stolicy Mauretanii, Nawakszut. Pierwotnie spotkanie zaplanowano na dwa dni, ale przybyło tylko siedmiu przywódców i szczyt trwał zaledwie kilka godzin.  Najistotniejsza była nieobecność dwóch najbardziej znaczących przywódców – prezydenta egipskiego 'Abd Al-Fattaha Al-Sisiego i króla saudyjskiego Salmana bin 'Abd Al-Aziza Al-Sauda. Zgodnie z oczekiwaniami na konferencji nie podjęto żadnych praktycznych decyzji i uczestnicy trzymali się z daleka od tematów kontrowersyjnych. Zamykające oświadczenie szczytu było bardzo ogólne - potępiono ingerencję Iranu w sprawy krajów arabskich, poparto rozwiązanie polityczne w różnych krajach arabskich, poparto sprawę palestyńską i wezwano szeregi Arabów, by złączyły się w obliczu istniejących obecnie wyzwań.

Spotkanie odbyło się kilka miesięcy później niż pierwotnie planowano i w innym miejscu niż chcieli organizatorzy  szczytu. Miało się odbyć w Maroku, ale uniemożliwił to „edykt królewski”, który wyjaśniał odmowę nieskutecznością tej organizacji przez ostatnie lata. Według władz marokańskich: „świat arabski przeżywa trudny okres i teraz jest pora na prawdę i uczciwość. Przywódcy krajów arabskich nie mogą raz jeszcze przedstawić surowej diagnozy rzeczywistości rozłamów i podziałów… bez dostarczenie zdecydowanych, wspólnych odpowiedzi na uporanie się z tą sytuacją..."[1] Szczyt i jego obrady raz jeszcze pokazały napięcia i brak jedności między członkami Ligi Arabskiej. Nawet plakaty, jakie Mauretania umieściła wzdłuż drogi wiodącej z lotniska do miejsca spotkania, wywołały kontrowersję, ponieważ zawierały mapę Maroka bez Sahary i mapę Palestyny w granicach z 1967 r. zamiast zwyczajowej mapy „historycznej” Palestyny[2]. Media arabskie wiele pisały o sensie zwoływania szczytu Ligi Arabskiej właśnie teraz, w tym czasie, jak również o nieskuteczności tej instytucji w ostatnich latach.


Plakaty uliczne w Nawakszut. Po lewej, Palestyna w granicach 1967 r. (źródło: Twitter.com/ajplusarabi, 31 lipca 2016); po prawej, Maroko bez Sahary (źródło: Badil.info, 25 lipca 2016)
Plakaty uliczne w Nawakszut. Po lewej, Palestyna w granicach 1967 r. (źródło: Twitter.com/ajplusarabi, 31 lipca 2016); po prawej, Maroko bez Sahary (źródło: Badil.info, 25 lipca 2016)

Poniżej podajemy fragmenty artykułów:


Redaktor naczelny „Al-Hayat”
: Z Arabami jest gorzej z roku na rok; określenie „świat arabski” wywołuje albo szyderczy śmiech, albo smutek


Ghassan Charbel, redaktor naczelny wychodzącej w Londynie gazety „Al-Hayat”, powiedział, że trudno mu pisać o Lidze Arabskiej z powodu żałosnego stanu krajów arabskich, który stale pogarsza się. Wzywając Arabów, by dokonali trudnych wyborów i dotrzymali kroku postępowi i technologii zamiast tęsknić do minionego złotego wieku islamu i pozostawać w tyle za innymi krajami, pisał:


„… Za każdym razem, kiedy zwołany jest szczyt arabski, wydaje się, że sytuacja nie była tak okropna podczas poprzedniego szczytu i że rok, który upłynął od ostatniego szczytu nie przyniósł niczego poza tym, że był kolejną okazją do pogłębienia upadku świata arabskiego i przyspieszenia jego staczania się.


W ostatnich latach mam poważne wątpliwości co do znaczenia wyrażeń i terminologii, które kiedyś uważano za jasne i jednoznaczne. Na przykład, nie wiem dłużej, co mamy na myśli, kiedy mówimy ‘świat arabski’. Czy ten świat arabski nadal żyje i ma się dobrze, czy też jest to wyczerpane stworzenie w domu starców, plujące krwią i czekające na śmierć? Nie chodzi mi o to, że Arabowie są na krawędzi wymarcia, ale uważam, że użycie określenia ‘świat arabski’ stało się prowokacyjne lub wywołujące albo szyderczy śmiech, albo smutek…


Pisanie o szczycie arabskim jest dla mnie dezorientujące. Czy ‘Arabowie’ zawiedli w budowaniu państwa i dołączeniu do nowoczesnej epoki? I czy to niepowodzenie wepchnęło nas w gloryfikowanie ciemności i wybranie zderzenie ze światem i z nowoczesnością? Zastanawiam się nad terroryzmem, który przelewa się z miejsca na miejsce; myślę o tym, co zdarzy się w nadchodzących latach i to mnie przeraża. Czy świat zjednoczy się przeciwko nam i będzie nas uważał za ‘imperium zła’? Czy zmusi nas do zmiany stroju, do porzucenia tendencji samobójczych i odrzucania Innego, które mamy w naszych żyłach?


Nie jestem pesymistą, ale wyrażenie ‘arabskie bezpieczeństwo narodowe’ żenuje mnie. Widzę Tunezyjczyka, który wysadza się w powietrze w irackim namiocie żałobnym. Widzę Czeczena, który zabija Syryjczyka za popieranie reżimu Assada. Widzę Afgańczyka, który zabija syryjskiego opozycjonistę. I widzę ekspertów irańskich w stolicy Abbasydów - Bagdadzie] i stolicy Umajjadów - Damaszku. Widzę ‘arenę arabską’ obsadzoną zamachowcami-samobójcami… i bojówkami. Widzę mapę pokazującą granice, które załamały się… i resztki narodowych armii.


Dezorientuje mnie także wyrażenie ‘arabska moc wpływu’, które nie przekonuje nawet Fatahu i Hamasu, by współistniały jako część jednego systemu w celu uratowania tego, co zostało z ziemi Palestyny i centralnej sprawy palestyńskiej.  Ta moc wpływu nie wystarcza, by zatrzymać poniżenie Libańczyków przez pozostawienie ich bez prezydenta, podczas gdy formułuje się warunki mianowania ich ‘zbawcy’.


Nie jestem pesymistą, ale liczby są liczbami. Między szczytem w Szarm El-Szejk, w marcu 2015 r., a szczytem w Nawakszut świat arabski osiągnął nowe rekordy w liczbie zabitych i uchodźców oraz w odsetku analfabetyzmu, nędzy, wypalonych miast, samochodów-pułapek bombowych i zamachowców-samobójców.


Jak trudno jest pisać o szczycie w Nawakszut. W rzeczywistości, Arabowie potrzebują warsztatów rozwoju, by zrekompensować czas za stracone stulecia, i muszą podjąć bolesne, nieuchronne decyzje w celu wskoczenia do pociągu postępu, nadziei i stabilności. Na próżno unikamy tych bolesnych decyzji, trzymając się kurczowo przestarzałych ideologii i tonących statków. Nasza śpiączka trwała długo, a czas jest bezlitosny. Aby Arabowie mieli czas, miejsce i istnienie na tym świecie muszą doprowadzić do tego, że ich dzieci przyłączą się do tej niepowstrzymanej rewolucji technicznej. Kluczem do przyszłości jest świat Microsoftu, nie zaś poezji Al-Mutanabbiego[3].  Długa drzemka w łożu przeszłości i wiara, że przyszłość polega na ożywieniu minionych złotych wieków, zabija nas.


Zawsze jesteśmy spóźnieni i pociąg jedzie dalej, zostawiając nas z tyłu, byśmy dźgali się wzajemnie nożami, burzyli nasze miasta i kopali groby. Potem zasypiamy pod złotem Kasydów[4], z Al-Mutanabbim jako jedyną pociechą"[5].

 

Publicysta egipski: Król Maroka miał rację, kiedy odmówił goszczenia szczytu; Liga Arabska była bezużyteczna od czasu swojego powstania


W artykule zatytułowanym Kiedy ogłoszą śmierć Ligi Arabskiej w gazecie egipskiej „Al-Ahram” publicysta Ahmad 'Abd Al-Tawwab napisał, że od czasu swojego powstania Liga Arabska nie potrafiła rozwiązać żadnego problemu Arabów, ani krajowego, ani zagranicznego, i chwalił króla Maroka za odmowę goszczenia szczytu z powodu jego bezużyteczności. Napisał:


„Arabowie są jedynymi ludźmi na Ziemi, którzy żyją w wielkim błędzie od ponad 70 lat i nadal powtarzają go codziennie bez zatrzymania się, poważnej oceny sytuacji i porównania punktu wyjścia do tego, gdzie jesteśmy dzisiaj. Mówię o Lidze Arabskiej.


Powodem założenia Ligi w 1945 r. było niebezpieczeństwo dla Palestyny ze strony zorganizowanej imigracji żydowskiej. Izrael został jednak założony trzy lata później. Zaledwie kilka lat potem Palestyńczycy osiągnęli najniższy punkt rozłamu i wojny wewnętrznej, a Liga nie potrafiła nawet pośredniczyć między wojującymi stronami. Ponadto warunki w krajach arabskich pogorszały się aż do obecnego punktu, a katastrofy w Iraku, Syrii, Jemenie i Libii są klejnotami w koronie porażek Ligi w zrobieniu czegokolwiek – do takiego stopnia, że emisariuszami wysłanymi, by znaleźć rozwiązania kryzysów byli cudzoziemcy spoza organizacji arabskiej. Zostało także rozstrzygająco dowiedzione, że niektóre państwa członkowskie Ligi spiskowały przeciwko państwom braterskim tak ambitnie, że stało się to wrogością przeradzającą się później w otwarty konflikt zbrojny i sojusze z wyraźnymi wrogami historycznymi przeciwko innym państwom członkowskim Ligi Arabskiej.


Musimy uznać mądrość króla marokańskiego Mohameda VI, który odmówił goszczenia najnowszej sesji Ligi, planowanej pierwotnie na kwiecień… uważając, że będzie to okazja do ratyfikowania znanych rekomendacji i wygłaszania przemówień, które tworzą mylącą atmosferę jedności. Czy jakikolwiek obywatel kraju arabskiego uważa, że Liga Arabska jest skuteczna lub ma wpływy? Czy zauważają jej nieobecność w każdym kryzysie? Czy pamiętają jej aktywną rolę w jakimkolwiek kryzysie? Czy oczekują, że podejmie działania w sprawie jakiejkolwiek katastrofy w regionie? Czy jakiś kraj arabski wierzy, że bez Ligi jego sytuacja byłaby lepsza? Czy gorsza? Lub że bez Ligi mógłby rozwiązać jakiś problem? Czy też że problemy narastałyby?"[6]


Dowcip \
Dowcip "Jedności Arabskiej"  (Al-Badil, Mauretania, 28 lutego 2016)

Publicysta libański do przywódców arabskich: „Zostawcie nas w spokoju, bo cuchniecie”


W sarkastycznym artykule zatytułowanym Cuchniecie[7] Amine Kammourieh, publicysta gazety libańskiej „Al-Nahar” wezwał przywódców arabskich do ustąpienia ze swoich stanowisk, ponieważ nie zrobili niczego, by poprawić sytuację. Argumentował z ironią, że nie ma potrzeby zwoływania szczytów Ligi Arabskiej, ponieważ sytuacja w świecie arabskim jest wszędzie znakomita:


„Skrócenie szczytu w Mauretanii do jednego dnia jest, być może, najważniejszą decyzją w historii Ligi Arabskiej. Jaki jest pożytek ze spotkań, konferencji i sesji, skoro dwudniowa wyprawa do Nawakszut jest marnowaniem cennego czasu przywódców i odrywaniem ich od żywotnej działalności zajmowania się codziennymi problemami ich ludów, zachęcaniem do większych osiągnięć intelektualnych i naukowych i wspaniałego dobrobytu ekonomicznego – działalności, która doprowadziła nasze kraje do przewyższenia supermocarstw we wszystkich dziedzinach.


Po co Arabom ogólne spotkanie arabskie, skoro już konsultują się wzajemnie i doradzają sobie i wszystko działa porządnie? Ziemie arabskie są w rękach arabskich i są bezpieczne przed jakąkolwiek obcą interwencją, i nikt nie ośmiela się im zaszkodzić dzięki solidarności arabskiej i ufortyfikowaniu ziemi arabskiej przeciwko wszystkim, którzy jej pożądają. Palestyna jest wolna; Syria znakomicie prosperuje i ludzie z całego świata tłoczą się tam, by się zrelaksować; Irak obdarza wszystkich sąsiadów dobrami i zasobami naturalnymi; Jemen pławi się w miłości swoich mieszkańców i sąsiadów…


Stan świata arabskiego jest znakomity. Nasze uniwersytety dokonują cudów. Czy Harvard, Cambridge lub Sorbona potrafią przekonać choćby jednego studenta, by zginął dla jakiejś sprawy? Nie. Tymczasem szkoły w naszych zaułkach dokonują w tej dziedzinie cudów. Codziennie wysyłają dziesiątki męczenników na spotkanie czarnookich dziewic w wiecznych ogrodach Raju. Nasze fabryki trumien pracują przez całą dobę. Nasze róże podlewane są krwią.


Przywódcy arabscy, uszczęśliwiliście nas, podnosząc nasze głowy aż zostają oddzielone od tułowia i zapewniliście nam wspaniałą przyszłość. Dziękujemy za wszystko, co nam daliście. Jesteśmy szczęśliwi i nie chcemy więcej.


Pora, żebyście zostawili nas w spokoju, bo cuchniecie"[8].

 

Przypisy:

[1] „Al-Arabi Al-Jadid” (Londyn), 19 lutego 2016.

[2]  „Al-Shurouq”(Maroko), 25 lipca 2016; Twitter.com/ajplusarabi, 31 lipca 2016.

[3] Abu Al-Tayyeb Al-Mutanabi (915-965 n.e.) – klasyczny poeta arabski.

[4] Poetyczne ody arabskie, rozwinięte i udoskonalone w okresie przedislamskim.

[5] „Al-Hayat” (Londyn), 25 lipca 2016.

[6] „Al-Ahram” (Egipt), 28 lipca 2016.

[7] Tytuł nawiązuje do sloganu używanego podczas powszechnych protestów w Libanie w sierpniu 2015 r. podczas kryzysu w sprawie usuwania śmieci w Bejrucie, który przerodził się w protest przeciwko rządowi libańskiemu.

[8] „Al-Nahar” (Liban), 26 lipca 2016.

Źródło: MEMRI, Specjalny komunikat Nr 6553, 2 sierpnia 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska