Kumbaya kontra Naomi Shemer


Vic Rosenthal 2016-08-03

Naomi Shemer, urodzona w 1930 roku piosenkarka izraelska, autorka wielu popularnych piosenek patriotycznych, określana czasem jako \

Naomi Shemer, urodzona w 1930 roku piosenkarka izraelska, autorka wielu popularnych piosenek patriotycznych, określana czasem jako "pierwsza dama piosenki izraelskiej. (Zmarła w 2004 roku w Tel Awiwie.)  



Od Redakcji

Kto jeszcze nie czytał doskonałego eseju Jana Jozefa Lipskiego Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy powinien to zrobić teraz, kiedy ponownie problem rozróżnienia między agresywnym nacjonalizmem a patriotyzmem staje się kluczowy dla zrozumienia narastającego nacjonalistycznego ekstremizmu. Vic Rosenthal pisze o plemienności i nacjonalizmie, nie wprowadzając odmiennych terminów na nacjonalizm i patriotyzm, pisząc jednak wyraźnie o odmiennych formach wyrazu tożsamości plemiennej. Nie chcieliśmy zmieniać tego w tłumaczeniu, chociaż na gruncie języka polskiego być może byłoby to właściwe.  


Lubię mówić o sobie, że jestem plemiennym patriotą. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, kiedy dowiedziałem się, że oznacza to żydowskiego spiskowca, aspirującego do dominacji nad światem!


Nawet w innych sytuacjach, kiedy nie jest używana jako pałka do bicia Żydów, plemienność ma bardzo złą sławę. Profesor prawa Glenn Reynolds definiuje to jako: “Tendencja do obrony własnego plemienia, nawet kiedy uważamy, że nie ma racji, i atakowania innego plemienia, nawet kiedy ma rację, tylko dlatego, że jest inne” i obwinia plemienność za narastającą przemoc między policją a czarnymi w USA. Ekonomista Barry Brownstein nazywa to “najgorszą ideą w historii”.” Jego definicja brzmi: „wiara w wyższość własnej tożsamości grupowej nad prawami indywidualnych ludzi”.

Czy spotkaliście mojego przyjaciela, superbohatera, Słomiana Kukłę? Ci profesorzy dobrze go znają. W celu zaatakowania jakiejś idei definiują ją najpierw jako coś pomiędzy torturowaniem szczeniąt a mordowaniem staruszek. Potem – co za niespodzianka! – pokazują, jak jest to okropne, niebezpieczne i złe. To są ludzie, którzy zdefiniowaliby drzewo jako kawałek drewna wyrastający z ziemi i używany do wieszania na nim ludzi.

 

Faktem jest, że plemienność jest naturalną cechą ludzką, która rozwinęła się przez setki tysięcy lat ewolucji biologicznej i społecznej i znaczy po prostu skłonność przedkładania dobra członków własnej grupy nad innych.

Nie oznacza, że musi się nienawidzić ludzi z zewnątrz grupy lub odmawiać im pomocy, kiedy jej potrzebują. Nie oznacza, że ma się obowiązek bronić swoich niezależnie od tego, co robią. Nie oznacza, że ludzie, którzy nie są członkami grupy są gorszymi istotami lub nie mają praw. Z absolutną pewnością nie oznacza, że outsiderzy powinni automatycznie być traktowani jako wrogowie.

Uczucia plemienne stosują się do grup wszelkich rozmiarów, od rodziny dwupokoleniowej do rodzin rozszerzonych, klanów, zgrupowań regionalnych i narodowych. W szczególności istotna jest tu koncepcja narodu: grupy, której członkowie sami się z nią identyfikują i podzielają unikatowy język, religię, pochodzenie, przodków, folklor, miejsce zamieszkania lub pewne cechy fizyczne.

Modelowym przykładem jest oczywiście naród żydowski. Jest to model, który „Palestyńczycy” chcieliby zaadoptować, chociaż brakuje im unikatowego języka, religii, pochodzenia lub cech fizycznych. Tak, mają mnóstwo folkloru, chociaż jest on znacznie młodszy od naszego. Jednak samoidentyfikują się jako „Palestyńczycy” dopiero od lat 1960.

Kiedy naród ma suwerenne państwo, nazywa się ono państwem narodowym. Naród może istnieć przed państwem i stworzyć je, jak w wypadku nowoczesnego Izraela, lub państwo może zostać stworzone przez różne grupy etniczne, które następnie zrastają się, by stać się jednym narodem. To jest bardzo dziś oczerniany model „tygla” w Stanach Zjednoczonych: Amerykanie rozmaitego pochodzenia zjednoczyli się w naród w rezultacie wspólnego doświadczenia budowania i obrony swojego kraju. Dzisiaj, pod wpływem uniwersalistycznych ideałów, wielu Amerykanów źle się czuje z tą koncepcją, widząc wymóg, by imigranci nauczyli się angielskiego, jako wybryk anglosaskiej plemienności lub wręcz „ludobójstwo kulturowe”.

W każdym razie plemienne uczucia ludzi w odniesieniu do ich państwa narodowego nazywane są „nacjonalizmem”, co jest niemal równie ostro wyszydzane, jak plemienność. Nacjonalizm obwinia się za wojny i ludobójstwa, i za niemal wszystkie formy kolektywnego złego zachowania.

Stanowiskiem sprzeciwiającym się plemienności jest uniwersalizm, wiara, że powinno się traktować wszystkich ludzi dokładnie tak samo, niezależnie od stosunków z nimi. Odpowiadającą antytezą nacjonalizmu jest naturalnie internacjonalizm.

W próbie ulepszenia zachowania ludzkiego po horrorach pierwszej polowy XX wieku, zwycięskie elity zdecydowały się wyciąć plemienność z ludzi i narzucić internacjonalistyczny porządek świata. Nie wszyscy się z nimi zgadzali, ale ci, którzy się nie zgadzali, ale nie chcieli zostać na uboczu, udawali, że się zgadzają. Tak powstały internacjonalistyczne Narody Zjednoczone i Unia Europejska.

Porażka ONZ w osiągnięciu swojego podstawowego celu, jakim jest zakończenie wojen, jest spowodowana faktem, że żaden racjonalny rząd narodowy nie był gotów na zrezygnowanie ze swobody działania, podczas gdy inni zachowali swoją swobodę. Patrząc z perspektywy czasu, nie jest to zaskakujące. W efekcie jednak ONZ stała się machiną do wyrzucania pieniędzy w błoto, utrzymując niezliczonych biurokratów i agendy. Jedyną dziedziną, w jakiej ONZ odniosła jakiś sukces, jest dostarczenie sposobu stosunkowo słabym narodom, które chcą zmówić się przeciwko Izraelowi, na zdobycie wspólnej platformy. Ale nawet to jak dotąd nie jest uwieńczone sukcesem, bo Izrael nadal kwitnie.

Unia Europejska zawodzi dzisiaj z kilku powodów; jej aspiracje do przekształcenia się w  superpaństwo zderzyły się z niedającym się ugasić nacjonalizmem jej członków, a jej decyzja unii monetarnej krajów o zupełnie innych kulturach ekonomicznych była błędem. Jednym z głównych powodów, dla których Wielka Brytania głosowała za opuszczeniem Unii, było poczucie, że nie powinni zlecać kontroli nad czymkolwiek, a szczególnie czymkolwiek związanym z bezpieczeństwem, outsiderom, którzy – w plemienny sposób – mogą najpierw zatroszczyć się o własne interesy. Uniwersalizm i internacjonalizm (i socjalizm!) działają tylko wtedy, kiedy wszyscy kooperują, a oczywiście, nigdy tak się nie dzieje.

Nacjonalizmu i, bardziej fundamentalnie, plemienności, nie da się zdławić i wyskakują wszędzie, także w miejscach takich jak Europa, gdzie elity nadal mocno się im opierają. W Ameryce grupy mniejszościowe zachowują się – paradoksalnie – w silnie plemienny sposób, powołując się równocześnie na ideały uniwersalizmu, by uzasadnić swoje plemienne żądania. Istnieje także wyraźnie plemienny (choć w znacznym stopniu chaotyczny) ruch Trumpa, stawiający wyzwanie oficjalnym, uniwersalistycznym dogmatom establishmentu.

Syjonizm jest żydowskim nacjonalizmem i w Izraelu przeżywa odrodzenie polityczne i kulturalne. Pokolenie założycieli, które dominowało kraj we wczesnych dniach i było silnie syjonistyczne, zostało zastąpione przez nowe kierownictwo, które pozwoliło swojemu pragnieniu pokoju przeważyć nad racjonalnymi wymogami – faktem, że Izrael ma wokół silnie plemiennych wrogów – i przyjęło uniwersalistyczne „rozwiązanie”, Porozumienie z Oslo. Arabowie odpowiedzieli racjonalnie i plemiennie, zagarniając tyle korzyści strategicznych, ile się dało i nasilając terroryzm, który uważali za przyczynę ich częściowego sukcesu.

Wahadło wychyliło się teraz w odwrotnym kierunku, z wyborcami izraelskimi odrzucającymi polityków, którzy głoszą ideały uniwersalistyczne. Jest także narastająca reakcja kulturowa przeciwko uniwersalistycznym elitom, które nadal dominują w wielu dziedzinach w społeczeństwie izraelskim, czego przykładem jest silne i powszechne poparcie dla żołnierza, który (prawdopodobnie) złamał protokół militarny zabijając rannego terrorystę arabskiego po tym, jak Arab próbował zabić jego towarzyszy broni. Fakt, że stawia to społeczeństwo w opozycji wobec elity oficerów armii, jest bardzo znaczący.

Nie jest niespodzianką, że nie można z łatwością zdusić plemienności, która przecież rozwijała się przez wiele tysiącleci – szczególnie, kiedy ludzie, którym mówi się, że muszą przyjąć bardziej uniwersalistyczny pogląd, stoją przed wrogami niezmiennie plemiennymi. Uważam jednak, że nie jest to zły rozwój.

Nie powinno się obwiniać plemienności i nacjonalizmy per se za katastrofy XX wieku. Na przykład, idea, że Niemcy powinni dbać o Niemców, nie zrodziła Holocaustu – zrodził go mit o „wyższości aryjskiej” i nieuprawnione etycznie przekonanie, że nie ma żadnego obowiązku ludzkiego traktowania outsiderów. Większość ludzi bardziej dba o swoje rodziny niż o swoich sąsiadów. Nie daje im to jednak prawa mordowania lub brania do niewoli tych sąsiadów. Fakt, że bardziej dbasz o swoje państwo niż o państwo sąsiadujące, nie daje ci zielonego światła do inwazji.

Z jednej strony, plemienność może być niebezpieczna, jeśli jest pociągnięta do skrajności. To jednak nie plemienność jest problemem, ale skrajność. Z drugiej strony, próby stosowania przekonań uniwersalistycznych jako wskazówek do działania często daje gorsze konsekwencje. Na przykład, Porozumienia z Oslo próbowały przełamać bariery podejrzeń między Izraelczykami i Arabami palestyńskimi. Ten proces nie udał się jednak, przede wszystkim dlatego, że Arabowie nie byli gotowi na rezygnację ze swojego celu - totalnego zwycięstwa. W rezultacie zginęły tysiące Żydów izraelskich i Arabów palestyńskich.

Zdrowy nacjonalizm, który tworzy dumę narodową, będzie miał dobroczynny wpływ na życie narodu przez promowanie współpracy, przedsiębiorczości i przestrzegania prawa. Będzie także zachęcał do poświęcania korzyści osobistych dla dobra narodu, jak odbywanie służby wojskowej lub społecznej.

Zamiast walczyć przeciwko wynikowi rozwoju ewolucyjnego i próbować przerobić ludzkość według (niespójnych) ideałów uniwersalistycznych, dlaczego nie pracować z tym, co jest? Dlaczego nie zaakceptować pozytywnych aspektów plemienności, przeciwstawiając się równocześnie ekstremizmowi?

Osobiście wolę Naomi Shemer od Kumbaya.

 

Kumbaya versus Naomi Shemer

28 lipca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


 

Vic Rosenthal


Emeryt. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Mieszka w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.