Polityka klimatyczna Obamy
jest gorączkowym chaosem


Bjorn Lomborg 2016-07-14

Jak ograniczyć emisje? Konieczne są innowacje, a nie subwencjonowanie zastoju.
Jak ograniczyć emisje? Konieczne są innowacje, a nie subwencjonowanie zastoju.

Kiedy prezydent Obama poleciał 29 czerwca do Ottawy na spotkanie z premierem kanadyjskim Justinem Trudeau i prezydentem meksykańskim Enrique Peña Nieto, promowanie zmiany polityki klimatycznej było jednym z głównych punktów programu. „Porozumienie Paryskie było punktem zwrotnym dla naszej planety” – stwierdzało wspólne oświadczenie przywódców, nawiązujące do paktu klimatycznego podpisanego z fanfarami w kwietniu przez blisko 200 krajów. „Ameryka Północna ma potencjał, zasoby i imperatyw moralny do pokazania silnego przywództwa w budowaniu Porozumienia Paryskiego i promowaniu jego szybkiego wejścia w życie”.

Zdecydowanie mniej uwagi niż spotkanie w Ottawie przyciągnęło przesłuchanie 22 czerwca na Capitol Hill. Zeznając przed Komisją Nauki, Przestrzeni Kosmicznej i Technologii Izby Reprezentantów administratorka Gina McCarthy zachwalała Porozumienie Paryskie jako „niewiarygodne osiągnięcie”.  Mimo wielokrotnych pytań, nie wyjaśniła jednak, o ile ten traktat w rzeczywistości obniży temperatury globalne. 


Porozumienie Paryskie będzie kosztowało fortunę, ale zrobi niewiele dla zredukowania globalnego ocieplenia. W recenzowanym przez specjalistów artykule opublikowanym w tym roku w „Global Policy”, przyjrzałem się szeroko zachwalanej polityce, do której zobowiązali się sygnatariusze Porozumienia Paryskiego, i odkryłem, że będzie ona miała nieistotny wpływ na temperaturę. Używałem tego samego modelu przewidywania klimatu, jakiego używają Narody Zjednoczone.  


Po pierwsze, spójrzmy na wiodący element polityki klimatycznej administracji Obamy: Plan Czystej Energii. Model ONZ pokazuje wyraźnie, nie osiągnie ona niemal niczego. Nawet jeśli ta polityka ostanie się wyzwaniom prawnym i jej cięcia zostaną rzeczywiście w pełni zrealizowane – i to nie w ciągu 14 lat, jak zobowiązuje Porozumienie Paryskie, ale przez resztę stulecia – Plan Czystej Energii zredukuje temperatury o 0,023 stopnia Fahrenheita do roku 2100.


Prezydent Obama składał znacznie hojniejsze obietnice o przyszłych cięciach emisji węgla, wychodzące poza szerokie restrykcje tego planu narzucone przemysłowi energetycznemu, ale teraz są one tylko niewyraźnie naszkicowane. W nieprawdopodobnej sytuacji, że te wszystkie dodatkowe cięcia także zostaną zrealizowane i będą trwały przez resztę stulecia, połączona redukcja temperatury będzie wynosiła 0,057 stopnia. Innymi słowy, jeśli USA przez całe stulecie będą realizowały bardzo ambitne obietnice Obamy, opóźni to globalne ocieplenie o około osiem miesięcy pod koniec stulecia.


Albo spójrzmy na obietnice całego świata złożone w Porozumieniu Paryskim używania oszacowania redukcji z Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, organizacji odpowiedzialnej za szczyt paryski. Model ONZ ujawnia redukcję temperatury pod koniec stulecia o zaledwie 0,08 stopnia Fahrenheita. Jeśli hojnie założymy, że obietnice cięć na rok 2030 nie tylko zostaną spełnione (co byłoby pierwszym takim wydarzeniem w historii ONZ), ale utrzymywane przez resztę stulecia, temperatury w 2100 r. spadłyby o 0,3 stopnia – równoznaczne z opóźnieniem ocieplenia o mniej niż cztery lata pod koniec stulecia. Obcięcie 0,3 stopnia odpowiada wynikom analizy Porozumienia Paryskiego dokonanej przez Massachusetts Institute of Technology.


Koszt paryskiego paktu klimatycznego dojdzie prawdopodobnie do 1 do 2 bilionów dolarów rocznie przez resztę stulecia, używając najlepszych oszacowań z Stanford Energy Modeling Forum i Asia Modeling Exercise. Wydanie ponad 100 bilionów dolarów na tak nikłą redukcję temperatury pod koniec stulecia nie ma większego sensu.


Niektórzy zwolennicy Porozumienia Paryskiego bronią go, twierdząc, że rzeczywisty wpływ na temperatury będzie bardziej znaczący niż przewiduje model ONZ. Wymaga to pewnej gimnastyki umysłowej i heroicznych założeń. Grupa wykonująca modelowanie klimatyczne dla Departamentu Stanu USA zakłada, że bez Porozumienia Paryskiego emisje byłyby znacznie wyższe niż w jakimkolwiek realistycznym scenariuszu. Przy tak nierealistycznie pesymistycznym punkcje wyjściowym mogą następnie magicznie pokazać, że porozumienie obniży temperatury o 1,8 stopnia Fahrenheita – z czego 1,5 stopnia pochodzi z redukcji tych wyczarowanych z fantazji ograniczeń emisji dwutlenku węgla.


Climate Action Tracker, szeroko cytowany przez fanów Porozumienia Paryskiego, przewiduje redukcję temperatury o 1,6 stopnia pod koniec stulecia. Ten model jednak opiera się na założeniu, że jeszcze ostrzejsza polityka w sprawie klimatu zostanie przyjęta w przyszłości – 98% założonej redukcji przychodzi po wygaśnięciu obietnic Porozumienia Paryskiego w 2030 r.


Nawet pobożne życzenia nie osiągną niczego zbliżonego do redukcji 2 stopni Celsjusza (3,6 stopni Fahrenheita), która stała się stała się arbitralnym, ale szeroko przyjętym punktem granicznym, któremu należy zapobiec, by uniknąć najgorszych skutków globalnego ocieplenia.


Mamy realny problem, ale Porozumienie Paryskie jest złym rozwiązaniem. Powinniśmy bardziej skupiać się na badaniach i rozwoju zielonej energii, jak to, co promują Bill Gates i Breakthrough Coalition. Pan Gates oznajmił, że prywatni inwestorzy przeznaczają 7 miliardów dolarów na badania i rozwój czystej energii, podczas gdy Biały Dom podwoi swój roczny zielony fundusz innowacji, obecnie wynoszący 5 miliardów dolarów. Niestety, ta pilnie potrzebna inwestycja jest ułamkiem kosztów błędnej polityki obcinania emisji tej samej administracji. 


Zamiast retoryki i coraz wyższych subsydiów dla dzisiejszych, niewydajnych zielonych technologii, ci, którzy chcą zwalczać zmianę klimatyczną, powinni skupić się na radykalnym wzmocnieniu innowacji, by obniżyć koszty przyszłej zielonej energii.


USA już pokazały drogę. Przy niesłabnącym pędzie do szczelinowania, który obniża koszty gazu ziemnego, Ameryka dokonała doniosłego przejścia z węgla na gaz, które uczyniło więcej dla obniżenia emisji dwutlenku węgla niż niedawna polityka klimatyczna. Okazuje się, że ci, którzy zebrali się w Paryżu we Francji, mogliby nauczyć się więcej w Teksasie niż w Paryżu.


Obama's Climate Policy Is a Hot Mess

The Wall Street Journal, 30 czerwca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”