Słuchając rzeczników arabskich można by pomyśleć, że Arabowie zostali oszukani… ponieważ nie dostali również Izraela


Daphne Anson 2016-06-29


 W 2001 r. w liście do londyńskiej gazety “Times” (18 sierpnia), Baron Hylton, jeden z przedstawicieli parów dziedzicznych zasiadających w Izbie Lordów,  zaproponował federację Izraela, Jordanii, Palestyny i Libanu. W pełnej werwy odpowiedzi opublikowanej sześć dni później brytyjski Sikh napisał:


“Nie można tworzyć federacji państw z wzajemnie wykluczającymi się wartościami i bardzo niewieloma punktami wspólnymi, o czym świadczy to, że ‘federacja’ Europy (UE) nadal jest bardzo niechętna przyjęciu Turcji jako pełnego partnera”.

Minęło niemal piętnaście lat, a ta obserwacja jest równie ważna, który to fakt wyraziście pokazała polityka imigracyjna Angeli Merkel i innych, która na zawsze wpłynie na demografię Europy i może doprowadzić do rozmontowania wielkiej, groteskowej tyranii źródła łatwych pieniędzy dla biurokratów niepochodzących z wyborów i skorumpowanych, podstarzałych polityków, jaką stała się UE.

“Tylko polityka wzajemnej koegzystencji i uznanie przez świat muzułmański, że Izrael, tak jak Palestyna, ma prawo do istnienia, może pomóc w rozplątaniu powikłania na Bliskim Wschodzie” – kontynuował pan Randhir Singh Bains. Odnosząc się do twierdzenia Hyltona, że Izrael jest „źródłem wojen i tarć od czasów Mandatu” i oskarżanie przez niego Izraela o, jak to parafrazuje Bains „zmuszanie Palestyńczyków do stania się uchodźcami we własnym kraju”, pan Bains pisze:

“Ale wiek XX był świadkiem stworzenia wielu państw, których mieszkańcy zostali zmuszeni do losu wysiedleńców. Indie i Pakistan zostały stworzone na obszarach, gdzie rdzenna ludność została wykorzeniona siłą, by zrobić miejsce dla przybywających imigrantów. Podczas gdy Indie uznały Pakistan i uczyniły wszystkie możliwe wysiłki, by przyjąć hindusów i Sikhów wysiedlonych przez stworzenie nowego państwa muzułmańskiego, kraje arabskie zamknęły oczy na los wysiedlonych Palestyńczyków w wyraźnie powiedzianym celu używania ich jako zagrożenia dla istnienia Izraela”.

Oczywiście, miał całkowitą rację.


Jak to opisywała brytyjska gazeta regionalna, „Western Morning News” (7 października 1947):

“Jedna z największych masowych migracji w historii zbliżała się wczoraj do końca, kiedy konwój o długości 120 kilometrów wysiedlonych nie-muzułmanów przelewał się przez granicę pakistańską do Indii z najżyźniejszych okolic zachodniego Pendżabu. Oczekuje się, że cały konwój przejedzie do Pendżabu Wschodniego w ciągu następnych dwóch-trzech dni. Wtedy zacznie się gigantyczne zadanie osiedlenia ich. Tak olbrzymia jest ta ruchoma masa ludzkości, że ich przejście przez ten stacjonarny punkt zabrało osiem dni. Kolumna była pokrzepiana żywnością zrzucaną z powietrza i wspomagana lekarzami, którzy przylatywali na pomoc. W konwoju byli sklepikarze, rzemieślnicy, lekarze, prawnicy i bogaci kiedyś właściciele ziemscy. Starzy i chorzy umierali po drodze, ale konwój posuwał się dalej, a krew z pokaleczonych stóp znużonych imigrantów plamiła pokrytą piachem drogę”.

Podział Indii Brytyjskich w 1947 r. na głównie hinduskie państwo (Indie) i państwo muzułmańskie (Pakistan), zażądany przez muzułmanów pod przywództwem Muhammeda Alego Jinnaha, był prawdopodobnie oparty na podziale Irlandii w 1922 r. na państwo protestanckie (Irlandię Północną, część Zjednoczonego Królestwa) i państwo katolickie (Wolne Państwo Irlandii, obecnie Republikę Irlandii). Komisja Peela (1937 r.) która pierwsza zarekomendowała podział Palestyny, prawdopodobnie miała w pamięci precedens irlandzki, ponieważ wydawał się być zadowalający.

 

Gościnny post na moim blogu profesora Williama Rubinsteina, zamieszczony też na UK Media Watch (https://ukmediawatch.org/2010/09/20/in-contrast-to-palestine-partitions-population-transfers-and-no-demanded-right-of-return/ ), w którym Autor pisze między innymi:

„Warto pamiętać, że podczas gdy w Palestynie Arabowie sprzeciwiali się stworzeniu w znacznej mierze muzułmańskiego państwa palestyńskiego, w Indiach muzułmanie byli tymi, którzy żądali podziału. Pakistan nie ma w ogóle żadnych podstaw historycznych, a sama nazwa Pakistan została wymyślona przez muzułmańskich studentów i działaczy w Londynie w 1931 r. Podział Indii Brytyjskich w latach 1947-1948 został dokonany przez rozlew krwi na niewyobrażalną skalę, z prawdopodobnie pół milionem zabitych w lokalnych zamieszkach. Dosłownie miliony hindusów i muzułmanów, którzy żyli w ‘niewłaściwej’ części Indii Brytyjskich, przeniosły się do drugiego państwa. Karaczi stało się znane jako miasto uchodźców. Niemniej – w odróżnieniu od Palestyny – nikt nie żądał ‘prawa powrotu’ dla tych uchodźców, a w każdym razie ani Indie, ani Pakistan prawdopodobnie nie przyjęłyby z powrotem swoich byłych mieszkańców.


Także w owym czasie w powojennej Europie odbywał się olbrzymi transfer populacji. Około dziesięć milionów Polaków, Bałtów i Rosjan uciekło na Zachód przed prącą do przodu Armią Czerwoną, lub w kilku wypadkach zostali administracyjnie przesiedleni. W Czechosłowacji, Eduard Beneš, ‘dobry’ prezydent czeski w okresie między końcem okupacji nazistowskiej w 1945 r. a narzuceniem rządów stalinowskich w 1948 r., wygnał trzy miliony Niemców sudeckich z Sudetenland w latach 1945-46. Sudetenland jest terenem na obrzeżach tego, co jest obecnie Republiką Czeską, a ich żądanie (z inicjatywy Hitlera), by włączyć ten obszar do Rzeszy Niemieckiej, doprowadziło do układu monachijskiego w 1938. Po wojnie demokratyczny rząd czeski nie chciał więcej ryzyka potencjalnej piątej kolumny w nowo odrodzonym państwie i wygnał Niemców sudeckich en masse. Jeśli były jakieś żądania ich „prawa powrotu”, zostały one odrzucone. Większość uciekła do Niemiec Zachodnich, gdzie, szczerze mówiąc, było im znacznie lepiej niż byłoby pod władzą reżimu stalinowskiego satelity, a tym stała się Czechosłowacja w 1948 r.”.

Profesor Susanne Rutland, dawniej z Sydney, ale obecnie z Jerozolimy, uczestniczyła niedawno w dużej konferencji sponsorowanej przez US Holocaust Memorial Museum pod hasłem “Przemoc masowa i pamięć”, która odbywała się w zeszłym miesiącu w pobliżu Delhi, na której rozważano tę właśnie kwestię. Potem profesor Rutland napisała (http://www.jwire.com.au/partition-parallels-indian-sub-continent-palestine/):

“Paralele między końcem rządów brytyjskich na subkontynencie indyjskim i w Izraelu są wyraźne i niektóre z nich poruszono podczas konferencji. W obu wypadkach Brytyjczycy chcieli odejść tak szybko, jak to możliwe; w obu wypadkach decyzje podjęto na kilka tylko miesięcy przed odejściem Brytyjczyków – w przypadku Indii w marcu, a dwa nowe narody powstały w sierpniu 1947 r.; w przypadku Palestyny rezolucja ONZ została przyjęta 29 listopada 1947 r., a Brytyjczycy wycofali się w maju 1948 r. I w obu przypadkach była obecna przemoc religijna – w Indiach między hindusami i muzułmanami, obejmująca także Sikhów, a w Palestynie między muzułmanami i Żydami. W obu przypadkach rezultatem była utrata życia i wysiedlenie… W dodatku, blisko milion Żydów wysiedlono ze świata arabskiego w latach po wojnie 1948 r., tak że dzisiaj jest mniej niż cztery tysiące Żydów pozostałych w całym świecie arabsko-muzułmańskim. Mając miliony uchodźców hinduskich nowo utworzony rząd Indii zabrał się za pracę zintegrowania ich. W okresie 1947-1951 zakładano obozy, dostarczano pożyczek na domy i pomagano uchodźcom w znajdowaniu zatrudnienia. Robiono to z minimum dramatyzowania – urzędnicy rządowi po prostu pracowali. Tak samo było z ocalonymi z Holocaustu i uchodźcami ze świata arabskiego, którzy zalewali Izrael. W obu krajach było wiele ciężkich doświadczeń, biedy i cierpienia, ale w końcu stworzono nowe życie. Integracja muzułmanów w Pakistanie była mniej udana, ale świat o tym nie słyszy. Było więcej przemocy i wysiedleń prowadzących do stworzenia Bangladeszu w 1971 r., podczas gdy Kaszmir jest nadal otwartą raną z nieustanną przemocą. Od 1995 r. ma tam miejsce czystka etniczna i 200 tysięcy uchodźców hinduskich uciekło z tego terenu. Niemniej świat milczy”.

Było ostre przypomnienie o przemocy muzułmańskiej wobec hindusów i innych mniejszości w zeszłym tygodniu, kiedy zamordowano starego kapłana hinduskiego i przyszła wiadomość, że 750 ludzi z narażonej mniejszości codziennie ucieka z Bangladeszu do Indii. (http://www.dw.com/en/bangladeshi-hindus-seeking-safety-in-india/a-19310941)


Oczywiście, nie było żadnego oburzenia ze strony mających obsesję i obojętnych na wszystko inne izraelożerców.

Osobliwie jednak istnieje jedna grupa ludzi wysiedlonych podczas transferów populacji i podziałów w dwudziestym wieku, która do dziś pozostaje „Uchodźcami”, a są nimi ci Arabowie, przemianowani na „Palestyńczyków”, których otaczające narody arabskie po tym, jak nie udało im się zniszczyć Izraela siłą, od 1948 r. trzymają w obozach dla uchodźców jako broń do bicia Izraela.


Niedługo po wojnie sześciodniowej bratanek Arthura Balfoura, Robert Balfour (1902-68), słusznie zauważył:

“Większość obecnych krajów arabskich otrzymała wolność po wojnie 1914-1918 lub po wojnie 1939-1945… Niemniej, słuchając rzeczników arabskich można by pomyśleć, że zostali oszukani… ponieważ nie dostali również Izraela. Izrael to tylko0,2 procenta ziemi, na której zostały założone państwa arabskie. Z pewnością żaden bezstronny człowiek nie może żałować Żydom ich Ziemi Obiecanej, kiedy pamięta, że na każde dwa akry ziemi, które poszły na stworzenie Izraela, 1000 akrów stało się arabskie… Dlaczego istnieje problem uchodźców arabskich? Bogate w ropę naftową kraje mają pieniądze. Nie brak ziemi Arabom, a Izraelczycy mają wiedzę techniczną, by pokazać, jak ją uprawiać i uczynić żyzną. Zestaw to razem, a problem może zostać rozwiązany”.

Unikatowy status przyznany przez Agendę Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA; założona w 1949 r.) dla Arabów palestyńskich wysiedlonych w 1948 r., według którego potomkowie uchodźców są uchodźcami, podsyca poczucie żalu Arabów palestyńskich oraz powoduje stronnicze „analizy”, jak ten skandaliczny artykuł z 2010 r. (http://www.bbc.com/news/world-middle-east-11104284) dziennikarza BBC, Martina Assera (który odszedł z BBC w zeszłym roku). Ponadto, UNRWA, która ma własny, żywotny interes w podtrzymywaniu konfliktu arabsko-izraelskiego, jest olbrzymią i wydawałoby się, nie do ruszenia przeszkodą dla pokoju. Pierwotnie zadaniem UNRWA było „prowadzenie bezpośrednich programów pomocy i pracy wspólnie z rządami lokalnymi”; „konsultacje z rządami na Bliskim Wschodzie w sprawie kroków przygotowawczych do momentu, kiedy pomoc międzynarodowa dla projektów pomocy i pracy nie będzie już dostępna” oraz planowanie na czasy, kiedy pomoc nie będzie dłużej potrzebna. UNRWA następnie rozszerzyła własny mandat na dostarczanie pomocy, usług dla rozwoju i ochrony uchodźców palestyńskich i osób, które stały się uchodźcami z powodu konflikt 1967 r., obejmując Terytoria Sporne (nie, UNRWA nie użyła tego określenia!), Jordanię, Liban i Syrię. Obecny mandat, periodycznie odnawiany przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, wygasa za rok.


David Singer przypomniał nam niedawno, między innymi (http://daphneanson.blogspot.com.au/2016/02/david-singer-end-west-bank-refugee.html):

„Od 14 września 2015 r. 136 spośród 193 państw członkowskich Narodów Zjednoczonych zagrało w grę wymyśloną przez OWP na zmianę nazwy [Autonomii Palestyńskiej] i uznało ‘Państwo Palestynę’. Te 136 państw musi teraz odpowiedzieć na dwa pytania: 1. Jak może osoba żyjąca we własnym kraju nadal być klasyfikowana jako uchodźca? 2. Czy 760 tysiącom zarejestrowanych arabsko-palestyńskich uchodźców, którzy żyją na Zachodnim Brzegu, nie powinno się odebrać statusu uchodźcy, osiedlić i w pełni zintegrować z ich rodakami, Arabami palestyńskimi? Roszczenie sobie oznak państwowości – i równoczesne segregowanie swoich obywateli na dwie różne klasy – jest receptą na trwające napięcia i przyszły konflikt. Zmiana nazwy – zmiana gry, ale bądź przygotowany na zaakceptowanie konsekwencji”.

Asaf Romirowsky, dyrektor wykonawczy Scholars for Peace in the Middle East, pisał dwa lata temu (http://www.thetower.org/article/the-real-palestinian-refugee-crisis/ ):

“W efekcie UNRWA uzależniła się od uchodźców. Choć uchodźcy korzystają z jej usług, ta organizacja czerpie jeszcze większe korzyści z uchodźców. Są oni, oczywiście, raison d’être tej organizacji. UNRWA nie ma absolutnie żadnych bodźców do rozwiązania problemu uchodźców palestyńskich, ponieważ zrobienie tego, uczyniłoby ją zbędną. Dlatego też Agenda nie tylko utrwala problem uchodźców, ale pod wieloma względami pogorszyła go. A robiąc to, uczyniła pokój izraelsko-palestyński czymś niemal niemożliwym.


Rola UNRWA w utrwalaniu, a także w rozszerzaniu problemu uchodźców jest złożona; bardziej jednak niż cokolwiek innego jest to wynik własnej definicji uchodźcy palestyńskiego – która jest unikatowa w historii świata. Standardowa definicja uchodźcy, która stosuje się do wszystkich wypadków poza Palestyńczykami, obejmuje tylko tych, którzy rzeczywiście utracili dom z powodu jakiegoś konfliktu. UNRWA zdefiniowała uchodźcę palestyńskiego jako każdego, którego „normalnym miejscem zamieszkania była Palestyna w okresie od 1 czerwca 1946 r. do 15 maja 1948 r. i który utracił zarówno dom, jak środki utrzymania w wyniku konfliktu 1948 r.” Nieustannie także rozszerzała tę definicję, stanowiąc obecnie, że „dzieci lub wnuki takich uchodźców są uprawnione do wsparcia Agendy, jeśli są (a) zarejestrowane w UNRWA, (b) żyją na obszarze działań UNRWA i (c) są w potrzebie”. W wyniku tego liczba oficjalnych uchodźców palestyńskich – według UNRWA – rozrosła się absurdalnie. W niesłabnącej obronie własnego istnienia, wyjątkowej definicji uchodźcy palestyńskiego i całkowitej odmowie rewizji żądania ‘prawa powrotu’ UNRWA wzmacnia i utrwala wieczne poczucie cierpiętnictwa Palestyńczyków i ich narrację uchodźców. Ta narracja nie akceptuje w ogóle żadnej odpowiedzialności za problem uchodźców, składając winę wyłącznie na Izrael, niezależnie od decyzji i działań Palestyńczyków i ich przywódców. Z powodu swoich interesów ekonomicznych i instytucjonalnych UNRWA musi kontynuować utrzymywanie problemu uchodźców, a także go rozszerzać, aż do całkowitej i pełnej repatriacji i rekompensaty. To żądanie ‘prawa powrotu’ jest jasne i absolutne, i nie zmieniło się po dziś dzień. Raz za razem torpedowało ono każdą możliwość porozumienia między Izraelem a Palestyńczykami… Wydaje się, że nie można osiągnąć pokoju bez kompromisu w sprawie ‘prawa powrotu’, a nie może dojść do takiego kompromisu, jeśli UNRWA nie zostanie albo istotnie zreformowana, albo rozwiązana”.


Amen.

 To Listen to Arab Spokesmen One Might Think That They Had Been Cheated ... Because They Have Not Also Got Israel

14 czerwca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Daphne Anson
Znana australijska blogerka.