Humanizm jako alternatywa


Anthony C. Grayling 2016-06-12


Obecny spór między światopoglądami religijnymi i niereligijnymi jest kolejnym rozdziałem historii, której poprzednie główne epizody rozgrywały się w połowie dziewiętnastego, a wcześniej na początku siedemnastego wieku, w związku z – odpowiednio – odkryciami Darwina w biologii i rozwojem nauk przyrodniczych. Oba zaznaczają powolny, ale krwawy odwrót religii; to samo dzieje się obecnie. Mimo bowiem pozorów jesteśmy świadkami nie odrodzenia, ale upadku religii.

Chciałbym tutaj skomentować coś, czego na ogół nie zauważa się w obecnym klimacie dyskusji: fakt, że dla ludzi niereligijnych dostępny jest bogaty światopogląd etyczny, tym bogatszy, że jest wynikiem refleksji w odróżnieniu od konwencji, a jego korzenie wyrastają z klasycznej starożytności, kiedy narodziła się wielka tradycja myśli etycznej w zachodniej filozofii.


Dla wygody używam terminu „humaniści” dla określenia tych, których światopogląd etyczny nie jest oparty na religii – innymi słowy, oparty jest na najlepszych wysiłkach ludzkości, by zrozumieć własną naturę i sytuację.


Rozważmy, do czego aspirują humaniści, by być istotami etycznymi. Pragną zawsze respektować swoich bliźnich, lubić ich, honorować ich dążenia i rozumieć ich uczucia. Pragną z taką postawą rozpoczynać każde spotkanie, każdy związek, ponieważ pamiętają uwagę Emersona, że musimy dać innym to, co dalibyśmy obrazowi, a mianowicie atut dobrego oświetlenia. Większość ludzi zasługuje na to i odpowiadają podobnie. Niektórzy sami pozbawiają się tej możliwości przez własne, świadome uczynki. We wszystkich jednak wypadkach podejście humanistów opiera się na idei, że ludzi kształtuje proces nieustannych interakcji między naszą zakorzenioną w biologii naturą, a społecznymi i historycznymi zdarzeniami z jakimi spotyka się jednostka.


Zrozumienie tego – poprzez sztukę i literaturę, historię i filozofię, wspaniałe dokonania nauki, doświadczenie osobiste i refleksję, bliskie związki i, do czego to wszystko się sprowadza, poprzez nieustanny dialog — jest wielkim fundamentem starań humanistów o to, by żyć życiem dobrym i pełnym dokonań, czynić przy tym dobro dla innych i wraz z innymi budować sprawiedliwe i przyzwoite społeczeństwo, w którym wszyscy będą mieli możliwość rozkwitu – i w którym wzajemna życzliwość jest przeważającą nutą w interakcjach etycznych.


Chodzi o to życie, na tym świecie, w którym cierpimy i znajdujemy radość, gdzie możemy pomóc sobie wzajemnie i gdzie potrzebujemy wzajemnej pomocy. Bardzo wiele tej pomocy musi być skierowana na drugą stronę tego, czym po części jest ludzka natura – niedobrą, gniewną, wrogą, samolubną, okrutną stronę; zabobonną, tendencyjną, intelektualnie zniewoloną, ignorancką stronę; by ją pokonać lub zmniejszyć, złagodzić konsekwencje jej podszeptów, nauczyć ją, by była inna; jednak nigdy poprzez kłamstwo czy przekupstwo.


Humaniści odróżniają jednostki od rozmaitych systemów wiary, którą te jednostki wyznają. Zwalczają zdecydowanie jedne systemy wiary (takie jak astrologia, feng shui, uzdrawianie kryształami, animizm… lista jest długa), ponieważ ich przesłanki są fałszywe – wiele z nich to faktycznie brednie – a co więcej, aż zbyt często wiara w te fałszerstwa służy jako zachęta do morderstwa. Humaniści kwestionują je tak, jak kwestionowaliby każdy fałsz. Jednak z wyjątkiem ludzi, którzy propagują te systemy, choć powinni być mądrzejsi, humaniści nie obracają się przeciwko tym, którzy je uznają, bo wiedzą, że tak zostali wychowani lub zwrócili się do nich w chwili potrzeby, albo w poszukiwaniu nadziei (czasami, być może zbyt często, bezmyślnie).


To są bliźni i humaniści życzą im jak najlepiej; znaczy to także, że życzą im, by byli wolni, myśleli samodzielnie, patrzyli na świat otwartymi oczyma. Humanista powiada: gdyby tylko lepiej znali historię! Gdyby tylko zrozumieli, co ich przywódcy myślą o tej prostej wersji ich wiary, dla siebie zastępując ją sofistyką! Podczas gdy zwykli wierni mają nieco mglisty obraz osobowego bóstwa jako ojca-policjanta-Św. Mikołaja-magika, podejście ich teologów jest tak zawiłe, złożone, wyrafinowane, skomplikowane, że niektórzy posuwają się do twierdzeń (jak to czyni pewien znany duchowny), że Bóg nie musi istnieć, by w niego wierzyć. Standardowa podstawa wiary religijnej – subiektywna pewność – jest wystarczająco trudna do obalenia, bo jest zasadniczo nieracjonalna, ale z tym nie sposób dyskutować. Trudno powiedzieć, co jest gorsze: teolodzy, którzy poważnie traktują to, co mówią, czy też ci, którzy wiedzą, że jest to tylko gra.


W przeciwieństwie do całkowitej pewności, którą oferuje wiara, humanista podchodzi do pojęcia natury i obecnego stanu wiedzy z większą pokorą. Wszystkie dociekania ludzkiej inteligencji w celu powiększenia obszaru wiedzy zawsze postępują kosztem tworzenia nowych pytań. Odwaga intelektualna, by żyć z taką płynnością i niepewnością, ufanie rozumowi i eksperymentom, że zdobędą dla nas większe zrozumienie, absolutna prawość nakazująca opieranie własnych teorii na ścisłych i dających się sprawdzać podstawach oraz zobowiązanie do zmiany zdania, kiedy teoria okaże się błędna, są oznakami uczciwego umysłu. W przeszłości ludzkość trzymała się kurczowo legend, zabobonów i łatwowierności, by szybko mieć proste odpowiedzi na wszystko, czego nie wiedzieli i nie rozumieli, by ludzie mieli poczucie, że wiedzą i rozumieją. Humanizm uznaje ten fakt historyczny o starych mitach i rozumie potrzeby, które popychają ludzi w tym kierunku. Wskazuje na to, że to, co karmi ich serca i umysły – miłość, piękno, muzyka, odblask słońca na morzu, dźwięk deszczu na liściach, towarzystwo przyjaciół, satysfakcja z wykonanej pracy – jest czymś więcej niż to, co mogą kiedykolwiek dać im mity i że powinni nauczyć się przewartościować te rzeczy – rzeczywiste rzeczy z tego świata – jako to, co nadaje poezji życia jej znaczenie.


Bo tym właśnie jest humanizm: jest to, powtarzam i upieram się, nadawanie wartości rzeczom ludzkim. Jego pragnienie nauczenia się od przeszłości, nawoływanie do posiadania odwagi dzisiaj, głoszenie nadziei na przyszłość; wartości te dotyczą rzeczywistych rzeczy, rzeczywistych ludzi, rzeczywistych ludzkich potrzeb, możliwości i losu kruchego świata, który dzielimy. Humanizm traktuje o życiu ludzkim; nie wymaga wiary w życie pozagrobowe, jest o tym świecie; nie wymaga wiary w inny świat. Nie wymaga żadnych przykazań od bóstw, żadnych obietnic nagrody czy kary, żadnych mitów, żadnych rytuałów ani po to, żeby nadać sens sprawom, ani by służyły jako podpórki do etycznego życia. Wymaga tylko otwartych oczu, współczucia i życzliwości oraz rozumu.


Rozdział z książki Against All Gods, Oberon Books, Londyn 2007.


Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Pierwsza publikacja polskiego tłumaczenia dawny „Racjonalista” (2008).



Anthony C. Grayling

Ur. 1949. Brytyjski filozof i pisarz. Profesor filozofii w Birbeck, Uniwersytet Londynu, oraz  wykładowca St Anne's College w Oxfordzie. Studia filozoficzne oraz doktorat zakończył w Oxfordzie. Jest członkiem Królewskiego Towarzystwa Literackiego oraz Królewskiego Towarzystwa Sztuki. Miał stałą kolumnę w Guardianie, pisze regularnie dla Literary Review i Financial Times, ponadto dla Observer, Economist, Times Literary Supplement, Independent on Sunday oraz New Statesman. Często występuje w radio BBC. Jest redaktorem kilku akademickich czasopism. Jest członkiem Światowego Forum Ekonomicznego, członkiem grupy C-100, odpowiadającej za stosunki Zachodu ze światem muzułmańskim. Strona www autora